Walka z „wiatrakami” była ostatnio tematem nr 1 polityki. Posłanka Paulina Hennig-Kloska z Polska2050 sama wsadziła siebie i koalicję Ośmiu Gwiazdek na minę, ujawniając na X 28 listopada: „Prace trwały czasami do późnych godzin nocnych, narady były długie i mocno merytoryczne. Do Sejmu dziś trafi projekt ustaw naszej koalicji o mrożeniu cen prądu, uwolnieniu rozwoju turbin wiatrowych na lądzie. Gdy jedni bawią się w rząd, inni pracują”. Natychmiast media, pozostające poza kontrolą koalicji, zaalarmowały, że to „uwolnienie rozwoju turbin” to klasyczna „wrzutka” lobby wiatrakowego. No i rozpętała się afera na „sto wiatraków”.
Kraina Tysiąca Jezior i …
„Nie ma miejsca na mapie kraju, gdzie nie można byłoby postawić wiatraków. To dar natury dla Polski, z którego nie korzystamy” – ubolewał Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Szczególnie obdarzone są Warmia i Mazury, tysiące pustych hektarów i najmniejsze zaludnienie w kraju. Toteż nie dziwota, że pod projektem podpisali się posłowie z PO z WiM: Anna Wojciechowska, Jacek Protas, Paweł Papke i Maciej Wróbel. (O dziwo! Nie podpisał poseł-pszczelarz Janusz Cichoń! Może dlatego, że przysięgając, jako jedyny z posłów koalicji z WiM, dodał „Tak mi dopomóż Bóg”?). Jaki los nam szykowali, opisała Wyborcza prawie rok temu, w styczniu 2023 roku w tekście pt. „Sąsiedzi turbin walczą z wiatrakami”. Czytamy w nim: „Zamykam okna, żeby zasnąć. Cała wieś jest otoczona wiatrakami. Nie możemy się budować, bo wiatraki są najważniejsze. Nie możemy odpoczywać. Nie możemy rozwijać agroturystyki”.
Jak pięknie brzmiałaby reklama Warmii i Mazur: „Kraina Tysiąca Jezior i Miliona Wiatraków”.
Podpisali się i milczą jak zaklęci
Ci posłowie PO z WiM, którzy podpisali „wrzutkę” nabrali wody w usta. Ani mru mru w mediach i sejmie na temat wiatraków. Na swoich FB i X-ach jedynie chwalą się otwarciem biur poselskich i powołaniem Warmińsko-Mazurskiego Zespołu Parlamentarnego (Zespół na pierwszym zdjęciu), w którego skład weszli wszyscy posłowie i senatorowie koalicji Ośmiu Gwiazdek. (Przewodniczącym został Jacek Protas). Tu niespodzianka, do Zespołu weszła poseł PiS Ewa Olga Semeniuk-Patkowska, ale nie zaproszono jej do wspólnego zdjęcia. Pochwalili się też stanowiskami. Poseł Jacek Protas został przewodniczącym sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Janusz Cichoń pochwalił się wyborem na przewodniczącego komisji finansów publicznych. Urszula Pasławska na przewodniczącą Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (miała być ministrą klimatu, ale wygryzła ja PHK).
Putin jako nowe wcielenie Don Kichota
Szczególnie „grillował” PHK poseł-spadochroniarz Janusz Cieszyński (PiS). Zauważył we wpisie na X, że we „wrzutce wiatrakowej” „zrobiono prezent” zagranicznym koncernom – głównie niemieckim: zwolniono je z konieczności płacenia odpisów od nadzwyczajnych zysków. „To właśnie te pieniądze były przeznaczane na łagodzenie skutków obniżek cen prądu dla Polaków”. Gdy PHK powiedziała w programie Gość Radio Zet, że za atakami na „lexKloska” stoi PiS a za PiSem - Putin, Cieszyński skomentował:
„Za każdym razem kiedy pytamy o to, czemu @hennigkloska chce wiatraków 300 metrów od naszych domów gdzieś za Uralem Putin wychyla kieliszek zmrożonej wódeczki. Ja w to wierzę”.
„Cuda na kiju”
Robert Gontarz (PiS), jako jedyny poseł z WiM wystąpił w debacie sejmowej 6 grudnia nad ustawą o zamrożeniu cen energii i dał popis krasomówstwa: „Szkoda, że nie wynaleziono technologii, która pozwoliłaby produkować energię elektryczna z bubli prawnych, bo bylibyśmy energetycznie zabezpieczeni na lata – kpił. - Chcieliście wywłaszczać polskie rodziny tylko dlatego, żeby niemiecki pan miał gdzie stawiać wiatraki. Podczas wyborów obiecywaliście cuda na kiju. Cuda uleciały, ostał się kij do okładania polskiego społeczeństwa. Nie pozwolimy wam na to!”
"Skłonności sadystyczne” Słomy
Wiatraki stały się też tematem audycji Radia Olsztyn 4 grudnia „My Wy Oni” (występują w niej przedstawiciele partii reprezentowanych w Sejmie). „PiS doprowadził do katastrofy - grzmiał radny wojewódzki PO Jarosław Słoma. - PiS uzależnił Polskę od ruskiego węgla, zniszczył OZE, zlikwidował niemal do zera energetykę wiatrową, a teraz skupił się na skowycie na energię wiatrową”. Nikt z PiSu u nie ripostował, bo nikt nie pojawił się w studio. W tej sytuacji „głosem prawicy” był Konrad Sajkowski z Konfederacji-Nowa Nadzieja: „Ta ustawa jest sponsorowana przez Siemensa, Niemcy będą ratowali swoją gospodarkę za środki unijne”. Bartosz Nowicki z Polska2050 bronił ustawy, zapewniał, że do Polski „nie będzie przyjeżdżał złom” i dodał, że „gdyby projekt rzeczywiście pisali lobbyści, to Siemens powinien ich wyrzucić”. Poseł PSL Zbigniew Ziejewski zauważył, że musimy stawiać na OZE, bo budowa elektrowni atomowej zajmie 15 lat a jej koszt to 250 mld zł. „PSL stawia na biogazownię w każdym powiecie”.
Do tej pory to pisowscy politycy posługiwali się zwrotem „Słychać wycie, znakomicie!”. Od wyborów 15.X. przejęli go politycy Ośmiu Gwiazdek. „To dehumanizuje ludzi (wyją zwierzęta) i jest dowodem, że osoby go używające mają skłonności sadystyczne” – skomentował ten zwrot prof. Marcin Matczak.
„Zapomniał wół...”
Na temat LexKloska spierali się też 6 grudnia w Porannych Pytaniach” Radia Olsztyn posłanka PiS Olga Semeniuk-Patkowska z posłem Lewicy Marcinem Kulaskiem. Semeniuk ostro krytykowała projekt: „Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której taki bubel prawny miałby w ogóle być procedowany w parlamencie polskim. Pokazuje to, że Donald Tusk nie panuje nad sytuacją, wiemy, że Tusk chce zablokować ten projekt, który jest realizacją interesów lobbystycznych niemieckich a nie polskich”. Poseł Marcin Kulasek winą obarczył PiS, które „swoimi decyzjami, zablokowało jakąkolwiek możliwość rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce”. Ale dodał, że posłowie Lewicy nie podpisali się pod tym projektem, bo są za odległością 500 metrów i przeciw wywłaszczeniom, ale przypomniał, że to PiS dokonywał „wrzutek” na komisjach sejmowych, co do trzeciej ustawy.
Poseł Kulasek ma rację, tylko w takim razie po co „profesora”, który „wrzutki” doprowadził do perfekcji, zamieniać na tępego „ucznia”?
Wy się uczcie od posła Suskiego!
Przypomnę, że w 2014 roku w całej Polsce nastąpiła kulminacja protestów społecznych przeciwko budowie farm wiatrowych. Taką walkę przez kilka lat toczyła też grupa mieszkańców Jezioran, broniąc przed inwestorem „świętej góry” w Lekitach, wspierana przez posła Jerzego Szmita, który nawet na ich protest ściągnął prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
W pewnym momencie do rozpędzenia protestujących, blokujących plac budowy, wysłano nocą oddział policji. W ich obronie stanął poseł Szmit. Komenda Główna Policji oskarżyła za to posła o zablokowanie drogi publicznej i wystąpiła o uchylenie immunitetu. Po przejęciu władzy w 2015 roku przez PiS Ogólnopolski Protest Antywiatrakowy osiągnął sukces. Ustawa odsunęła wiatraki na 2 km od domostw. Jednak ten sam rząd na początku 2023 roku zmniejszył tę odległość na 700 m, żeby spełnić „kamień milowy” (biznes wynegocjował z rządem 500 m, ale poseł Marek Suski w ostatniej chwili na kolanie poprawił na 700 m).
Posłanko Hennig-Kloska, wy się uczcie wrzutek od posła Suskiego!
„Czy są jacyś prokuratorzy w okolicy?”
W audycji „My Wy Oni” 20 listopada koalicja Ośmiu Gwiazdek zapowiadała rozliczenie polityków PiSu. Głosy te skomentowała na FB, uczestniczka audycji, radna wojewódzka PiS Bożenna Ulewicz: „Przyłbice opadły, z powyborczym wiatrem uleciały papierowe serduszka po zakończonym spektaklu. Aktorzy przemówili swoim naturalnym głosem. Pani Bąkowska z PSL niczym przedszkolanka wspomniała o surowych karach. Trochę rozbawiła mnie nieco eklezjalną (choć bardziej w duchu Starego Testamentu ) pogróżką, oznajmiając, że w imię pojednania nie będzie żadnego darowania win. Jarosław Słoma, by phone, ale we właściwy dla siebie sposób zionął mową nienawiści pełną pomówień i pogróżek. "Wypalać żywym ogniem!" Czy są jacyś prokuratorzy w okolicy? Czy chcecie Państwo, żeby podobne nakręcanie ludzkich emocji zakończyło się tragedią jak w łódzkim biurze Prawa i Sprawiedliwości w 2010 roku, gdzie fanatyk otumaniony nawoływaniem do wyrzynania watahy dokonał politycznego mordu?”.
Tak to jest, jak na troglodytę wypuszcza się subtelną, delikatną intelektualistkę zamiast „el komendante” Dariusza Rudnika.
„Nie będzie grubej kreski”
Chciałem na własne uszy przekonać się, czy było tak strasznie, jak skomentowała Ulewicz. Oto próbka „dialogów”: Jarosław Słoma (PO): „Nie wolno nam zapomnieć o przestępstwach, kłamstwach, zwykłych łajdactwach władzy PiS. Nie będzie „grubej kreski”. Giertych wyliczył, że za rządów PiS rozkradziono 100 mld zł. Budowali nomenklaturę na wzór putinowskiej. Trzeba tę patologię pisowską, którą prof. Sadurski nazwał zorganizowaną grupą przestępczą, wypalić żywym ogniem z polskiego życia politycznego” – Słoma walił jak z kałacha. Ulewicz ripostowała: „Przemówił inkwizytor. Siejecie mowę nienawiści .„Patologiczne to było wyrwanie z aresztu Karpińskiego, podejrzanego o przyjęcie łapówki 5 mln zł i przeniesienie do Parlamentu Europejskiego. Na jakim wzorze budowano nomenklaturę PO i PSL z korzeniami w ZSL? PiS uruchomił wielkie programy, które wcześniej rząd PO „wypalał”. „Wypalił” połączenia kolejowe, posterunki policji, jednostki wojskowe.”
"Gruba kreska" dotyczyła komunistycznych zbrodniarzy, pachołków Moskwy pokroju Jaruzelskiego i Kiszczaka. Ale ich zbrodnie są niczym w porównaniu ze zbrodniami PiSowców, dlatego PiSowców "wypalimy", a esbeków nagrodzimy przywróceniem tłustych emerytur.
Przeminęło z... Helperem
Bohaterem audycji „My Wy Oni” z 20 listopada stał się też… agent Tomek, bohater afery Helpera. Jarosław Słoma w trakcie wygłaszania oskarżeń pod adresem PiS, rzucił: „Wedle zeznań Agenta Tomka te działania niezgodne z prawem muszą być ujawnione i zbadane przez prokuraturę i komisje śledcze. Tomek sypie ministrów Kamińskiego, Wójcicka oraz propisowskich propagandzistów”. Włączył się do rozmowy Tomasz Owsianik, przedstawiciel Konfederacji – Korony Polskiej: „Wystąpienie agenta kapusia Tomka pokazało w jakim „bezpiecznym” państwie żyliśmy, jeśli agent ujawnia mediom tajemnice służb specjalnych”. „Skoro dla pana autorytetem jest agent Tomek…” - odparowała kąśliwie Bożenna Ulewicz. Na to Owsianik: „Przecież to wasz były poseł, broniony przez posłankę Arent!”. „Było, minęło” – podsumowała filozoficznie Ulewicz.
Komentarz Ulewicz nawiązał do kultowego filmu „Przeminęło z wiatrem”. Mamy piękną Scarlett O’Hara (prezesa Helpera Katarzynę K.). Mamy zakochanego w niej Rhetta Butlera (agenta Tomka). Ale finał jest lepszy niż w filmie. Para „podpala” siedziby ośrodków prowadzonych przez „Helpera” (ogałaca z drogiego sprzętu), przerzuca je do nowej siedziby, już prywatnej, w której prowadzi dom starców. Pora na remake, ale tym razem z happy endem.
Agent Tomek „mały świadek koronny”?
Rozjaśnijmy o czym mowa. Otóż niedawno do olsztyńskiej prokuratury zgłosił się słynny były agent CBA „Tomek K.” Zeznał, że na rozkaz ministrów Mariusza Kamińskiego i Michała Wójcika przekazywał materiały z podsłuchów CBA m.in. w sprawie willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Wlk, dziennikarzom „Gazety Polskiej” i wystąpił o status „małego świadka koronnego”. Następnie „wyspowiadał się” „Wyborczej”. Dziennikarze „GP” zapowiedzieli wytoczenie Tomaszowi K. procesu o zniesławienie a minister Mariusz Kamiński w komunikacie napisał, że "obecna aktywność" byłego posła "jest kolejną próbą uzyskania przez niego bezkarności" a "jego historia oparta jest na kłamstwach". Na Tomaszu K. ciąży oskarżenie założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, przywłaszczenia mienia w łącznej kwocie blisko 33 milionów złotych oraz oszustwa w związku z nienależnym przyznaniem dotacji Stowarzyszeniu Helper w kwocie ponad 71 mln zł. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Olsztynie pod koniec 2021, ale z powodu obstrukcji olsztyńskich sędziów proces do dzisiaj się nie rozpoczął.
Ja bym dał agentowi T. nawet "dużego świadka koronnego", ale pod warunkiem, że coś wymyśli na samego Prezesa.
„Postawcie pomnik sędziemu Juszczyszynowi”
Bohaterem audycji „My Wy Oni” z 20 listopada był też członek „nadzwyczajnej kasty”, olsztyński sędzia Paweł Juszczyszyn, który stał się jednym z liderów wojny z „ziobrystami”. W 2020 roku zawieszony w czynnościach przez ówczesną Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, wdał się w kilkuletnią „nawalankę” sądową z prezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciejem Nawackim, członkiem nowej KRS. Niedawno wygrał i powrócił do orzekania w rodzimym wydziale cywilnym. Laudację na cześć sędziego Juszczyszyna wygłosił w Radio Olsztyn Jarosław Słoma (PO): „Sędzia Juszczyszyn zasługuje na najwyższe słowa szacunku za obronę niezawisłości, jego heroiczna postawa zapisze się złotymi zgłoskami w historii sądownictwa; całe olsztyńskie środowisko sędziowskie wyszło obronną ręką z pisowskiej opresji. Wyrażam też szacunek dla szefowej KODu Marty Kamińskiej, która przez 8 lat wystawała na schodach Sądu Rejonowego w obronie niezależności sądów”. Zareagował Tomasz Owsianik z Konfederacji, dla którego wymiarem sprawiedliwości rządzą „sędziowskie kliki” przez to, że od „konstytucji Kwaśniewskiego” wszystkie rządy po kolei „łamią trójpodział władzy”: „Wygłosił pan wspaniałą laudację na cześć sędziego Juszczyszyna – zwrócił się do Słomy. - Mam w związku z tym propozycję, postawcie pomnik sędziego Juszczyszyna. Co 4 lata będziemy go usuwać i stawiać na cokole sędziego Nawackiego”.
Artur Chojecki nową Iwoną Arent
Były wojewoda a obecnie poseł Artur Chojecki został nowym szefem PiS na WiM („To dla mnie ogromne wyróżnienie ale również odpowiedzialność. Podejmuję wyzwanie. Działamy” – napisał na X). Zastanawiano się w mediach, jak Chojecki określi się wobec długoletniej wojny frakcji posłanki Iwony Arent z frakcją Jerzego Szmita? Odpowiedż przyszła szybko. Chojecki na funkcję wiceprzewodniczącej Zarządu Wojewódzkiego w okręgu olsztyńskim powołał poseł Iwonę Arent (w elbląskim posła Andrzeja Śliwkę). Na funkcję sekretarza awansował Jarosława Babalskiego, ktorego Arent jako pełnomocnik powołała na szefa Komitetu Miejskiego PiS w Olsztynie a na funkcję skarbnika Zdzisławę Tołwińską (jedyny człowiek Szmita). Pierwszym testem dla nowego lidera PiS będą wybory samorządowe. Jego poprzednicy zalecali się do byłego siatkarza Marcina Możdżonka. Ten zapalił się do pomysłu startu na prezydenta Olsztyna („Olsztyn potrzebuje zmian i muszą się one wydarzyć szybko”), ale woli wystartować samodzielnie. Dotychczasowy mentor Chojeckiego - Jerzy Szmit, który w wyborach do Sejmu dostał ponad 5 tys. głosów, od ponad roku prowadzi kampanię pt. „Olsztyn Metropolią”. Ostatnio zorganizował kolejne spotkanie w tym cyklu, na którym straszono, że WiM zostaną wcielone do woj. pomorskiego, jako „konsekwencja zapaści gospodarczej stolicy województwa warmińsko-mazurskiego”.
Chojecki nie ma za bardzo kogo wystawić, w stawie ryby wyginęły i na to liczy "rak".
Olsztyński „Dzień świstaka”
Wszystko wskazuje na to, że jak bohater filmu „Dzień świstaka” po raz czwarty obudzimy się na pojedynek o stołek prezydenta Olsztyna pomiędzy Piotrem Grzymowiczem (l. 69), którego KO nie chciała na liście do Sejmu i Czesławem Jerzym Małkowskim (l. 73), oczyszczonym przez sąd z zarzutu gwałtu na urzędniczce i wynagrodzonym za krzywdy kwotą 2 mln zł („Jeszcze nie zdecydowałem, ale rozważam” - powiedział Wyborczej. - Mieszkańcy, których spotykam, mówią mi, że są dumni, że ich prezydent został uniewinniony i oczyszczony z zarzutów. Codziennie robię kilkanaście kilometrów marszobiegu w parku - opowiada.). Z kolei Grzymowicz ma się czym się chwalić, otworzy spalarnię odpadów i nową Uranię, uruchomi nowe linie tramwajowe.
Ale czy przebije tym pragnienie olsztynianek ponownego ujrzenia Jerzego na wieży?
Najbardziej pożądany przedmiot w Olsztynie
Wygląda na to, że na wiosnę najbardziej pożądanym przedmiotem w Olsztynie będzie stołek prezydenta miasta. Poza Małkowskim i Grzymowiczem, KO rozważa start 42-letniego Roberta Szewczyka, szefa Rady Miasta w Olsztynie. Muskuły pręży też Michał Wypij, który startował do Sejmu z listy KO i zdobył 8354 głosy. Już raz startował na prezydenta i zdobył 13 tys. głosów. Na FB zapytał mieszkańców, co należy zmienić w mieście: „Podwyżki dla urzędników, stadion dla Stomilu, reorganizacja transportu zbiorowego, odwołanie całego zespołu odpowiedzialnego za marketing miasta, wniosek o budowę szpitala, wprowadzenie karty olsztyniaka, obniżenie podatków przedsiębiorcom, bonifikata dla szkoły integracyjnej w Łupstychu? A może zupełnie coś innego? Czekam na Państwa komentarze”. Jeśli ustąpi Szewczykowi, to za jakąś tłustą posadę. O ten sam elektorat mogą też zabiegać radny Mirosław Arczak i prawnik Marcin Kotowski, który startował do Sejmu z listy TD (wcześniej związany z Wypijem). Może czarnym koniem okaże się była senator niezależna Lidia Staroń? A może "czarnym koniem" okaże się Monika Falej, której nie udało się ponownie dostać do Sejmu, więc nie ma nic do stracenia? Będzie w kim wybierać.
Kto na wojewodę?
Pożądany jest też stołek wojewody warmińsko-mazurskiego. PSLowcu uważają, że skoro stołek marszałka województwa zwolniony przez senatora Gustawa Marka Brzezina zajął działacz PO Marcin Kuchciński, to „koniczynkom” należy się stołek wojewody. Na peeselowskiej "giełdzie nazwisk" pojawili: Radosław Król, wójt gminy Wydminy, wiceprezes PSL na WiM (najsilniejsza kandydatura), Witold Wróblewski, obecny prezydent Elbląga, Piotr Żuchowski (dyrektor Muzeum Warmii i Mazur). PO ma wybitnego specjalistę od wodociągów (wiceprezesa spółki olsztyńskiej PWiK), radnego wojewódzkiego Jarosława Słomę, a także Jana Harhaja, starostę lidzbarskiego, specjalistę od budowy „Zimnych Term” i generalnego sekretarza PO na WiM.
Wypij, ofiara reżimu kaczystowskiego
Michał Wypij to mistrz PR. Mimo że nie dostał się do Sejmu, wie jak być nadal „ciachem” dla mediów. Udzielił wywiadu Interii o tym, jaki horror przeżył on i jego rodzina w związku z tym, że wystąpił w obronił polskiej demokracji i nie dopuścił do „wyborów kopertowych”, które groziły śmiercią tysiącom Polek i Polaków (pamiętacie te „koperty śmierci”?). „Usłyszałem od ministra w wilii premiera przy Parkowej, że "zostanę zniszczony za to, że trwam na straży prawa" i trafię do więzienia za zdradę – opisał Wypij swoje męczarnie Interii. - Minister wpadł w furię, musiał uspokajać go Jarosław Kaczyński”. Jego kolega z Porozumienia po takiej rozmowie u prezesa wymiotował ze strachu. Funkcjonariusze służb specjalnych odwiedzili jego ojca, byłego oficera UOP i ABW, żeby wpłynął na syna. „Chciałbym pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy nadużyli swojej władzy” – domaga się Wypij. Natychmiast po tym wywiadzie zaprosiła go do „Kropki na i” Monika Olejnik, dopytując, który to minister go zastraszał? Wypij odparł, że tę informację przekaże komisji śledczej. Przypomnę, że szef Wypija Jarosław Gowin miał jeszcze bardziej szalone pomysły od Prezesa: przedłużenia kadencji Andrzejowi Dudzie o 2 lata lub wybory kopertowe, ale w innym terminie.
Na FB ukazał się taki komentarz do występów Wypija: „Masz swój wiatrak już? Ekipy się zmieniają a ty ciągle przy korycie. Kochamy cię”
„Pan legalizuje bezprawie”
Na posiedzeniu Rady Uczelni UWM w dniu 23 listopada, przewodniczący Rady UWM prof. Marek Chmaj wykluczył z udziału w obradach przedstawiciela Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników UWM w Olsztynie PRAWDA. Wykluczył, bo prorektor Mirosław Gornowicz stwierdził, że związkowi temu „nie przysługują uprawnienia organizacji związkowej”. Przewodniczący Andrzej Adamowicz tłumaczył, że twierdzenie prorektora jest bezpodstawne, mimo to prof. Chmaj wyłączył go z obrad „do czasu wyjaśnienia sytuacji”. „Pan legalizuje bezprawie” – ostrzegł Adamowicz. To kolejna próba pozbycia się przez władze UWM tego związku. Rektorzy już raz się sparzyli. Zwolnili Adamowicza, ale sąd w październiku br. przywrócił go do pracy. Teraz rektor Jerzy Przyborowski odpowiada przed sądem karnym za zwolnienie z pracy przewodniczącego bez uzyskania zgody organizacji związkowej. O ukaranie wniosła PIP. Rektorowi grozi kara grzywny do 30 tys. zł. Po wykluczeniu z obrad Rady związek złożył zawiadomienie do prokuratury i PIP. Zarzuca przewodniczącemu prof. Chmajowi, iż łamie prawo „świadomie i w porozumieniu z władzami uczelni” celem sparaliżowania działań związku.
„Artysta prawa”
Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj w tym roku kilkakrotnie stał się bohaterem mediów. Ostatnio wyskoczył z twierdzeniami, że kadencję prezydenta RP można skrócić w drodze referendum a prokuratora krajowego, do którego odwołania wymagana jest zgoda prezydenta RP, decyzją premiera. Wcześniej w czasie kampanii wyborczej opublikowano nagranie jego rozmowy z prezesem NIK Marianem Banasiem. (Banaś: "Idzie dobrze. Szefowi powiedz, że będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba (syn) tam wszedł”. Chmaj: "i powiem, że na październik szykujesz kosz prezentów?" Chmaj swoje profity na UWM i w polityce zawdzięcza znajomości z byłym rektorem UWM, senatorem prof. Ryszardem Góreckim. Dzięki niemu był kierownikiem Katedry Prawa Konstytucyjnego na UWM, a od 2018 roku przewodniczy Radzie UWM. Dzięki Góreckiemu został też przewodniczącym Zespołu Doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa przy marszałku Senatu. Odwdzięczył się PO firmując wybór dwóch nadmiarowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Napisał też opinię Ministerstwu Finansów, że „skok” rządu Tuska na OFE nie zostanie uznany za niekonstytucyjny, mimo że wcześniej w mediach oceniał go jako niezgodny z konstytucją. PO doceniła tak elastycznego konstytucjonalistę i zrobiła go w 2019 roku wiceprzewodniczącym Trybunału Stanu.
Na stronie swojej kancelarii „Chmaj i Wspólnicy” konstytucjonalista określił się jako „artysta prawa”. Boże, strzeż nas od "artystów prawa", niech naszych konstytucyjnych praw strzegą zwykli rzemieślnicy. To wystarczy.
Adam Socha
(Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.)
"Debatka" została oddana do druku w miesięczniku "Debata" 11 grudnia.
Skomentuj
Komentuj jako gość