Europoseł PiS Ryszard Czarnecki skomentował powrót Jacka Kurskiego do zarządu TVP: – Czy powrót Kurskiego jest przypadkowy akurat w tym momencie? Zapewne opozycja będzie to traktowała jako element pewnego planu i będzie przypisywać Jackowi rolę architekta w telewizyjnej kampanii Andrzeja Dudy. Cóż, Telewizja Polska do tej pory obiektywnie pokazywała prezydenturę Dudy, a po powrocie Kurskiego będzie jeszcze bardziej obiektywna – stwierdził europoseł. Dla mnie to cytat dnia i świadectwo na duże poczucie humoru polityka PiS.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Rada Mediów Narodowych głosami polityków Prawa i Sprawiedliwości podjęła decyzję o przywróceniu Jacka Kurskiego do zarządu Telewizji Polskiej. Kurski wcześniej odszedł, gdyż taki warunek postawił prezydent Andrzej Duda, podpisując nowelizację ustawy abonamentowej, na mocy której media publiczne dostały blisko 2 mld złotych rekompensaty.
Na jego miejsce wezwano z Gdańska emeryta Macieja Łopińskiego, a Kurski został powołany na jego doradcę. Komentatorzy odebrali to jednoznacznie, jako upokorzenie prezydenta Dudy przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który ponoć codziennie rozmawia telefonicznie ze swoim ulubieńcem (oczywiście z Kurskim a nie Adrianem).
Ten błyskawiczny come back Kurskiego zdaniem jednego z członków RMN, Juliusza Brauna, spowodowany jest spadkiem notowań prezydenta. W rozmowie z "Super Expressem" Braun podkreślił, że wybory prezydenckie to dla Prawa i Sprawiedliwości "być albo nie być". – Bez Dudy władza PiS się chwieje. I PiS wydelegował Kurskiego, żeby wzmocnić prezydenta – dodał.
No to kampania zamieni się teraz w jatkę.
Natomiast, jak było do przewidzenia, za swoją służalczość i głupotę zapłacił dyrektor „Trójki” Tomasz Kowalczewski, który został odwołany ze stanowiska dyrektora i redaktora naczelnego „Trójki” (tajemnicą poliszynela jest, że to szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański zadzwonił do prezes Polskiego Radia, a ta przekazała rozkaz Kowalczewskiemu, a ten wykonał go tak, że wysadził „Trójkę” w powietrze, a być może i prezydenturę Andrzeja Dudy).
Na miejsce Kowalczewskiego został powołany Kuba Strzyczkowski, profesjonalny i bezstronny dziennikarz, jeden z nielicznych z tymi przymiotami w polskich mediach. Z przyjemnością słuchałem jego audycji publicystycznych "Za, a nawet Przeciw". Nowy dyrektor wezwał koleżanki i kolegów do powrotu do redakcji. Czy wrócą, czy wybiorą niepewny byt w internecie, zobaczymy. Usłyszymy też wkrótce, na ile samodzielnym dyrektorem jest Strzyczkowski. Życzę mu powodzenia! W każdym razie prezes Czabański sparzył się na tyle, że „Trójkę” zostawi w spokoju. Pzynajmniej do wyborów prezydenckich.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość