Dwa lata po artykule Mariusza Kowalewskiego i „Debaty” „Gazeta Warszawska” odkryła na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim aferę. „UKŁAD OLSZTYŃSKI” - krzyczy tytuł w Warszawskiej Gazecie z 29 lipca – olsztyńskie elity kupowały po promocyjnych cenach – za pośrednictwem „słupów” - ziemię od państwowej uczelni”.
Szkopuł w tym, że pierwszy sprawę ujawnił Mariusz Kowalewski na swoim blogu w 2014 roku. Po jego tekście sprawą zajęła się CBA oraz Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Również „Debata” zajęła się tym tematem. Odkryliśmy, ku naszemu zaskoczeniu, iż nowo upieczone władze uczelni z rektorem prof. Józefem Górniewiczem wiedziały dokładnie, z detalami o całej tej sprawie już w 2008 roku, gdyż rektor Górniewicz zlecił przeprowadzenie audytu wewnętrznego. Przyczyniła się też do jego powstania poseł Lidia Staroń, która zwróciła się do rektora Górniewicza z pytaniem, czy nie było nieprawidłowości przy sprzedaży działek uniwersyteckich. Do protokołu z tego audytu dotarła „Debata”. Okazało się, że pani audytor bardzo rzetelnie wywiązała się ze swojego obowiązku. Z protokołu wynikało, że Senat UWM podjął uchwałę zezwalającą na sprzedaż pracownikom działek. Sprzedaż była obwarowana pewnymi warunkami m.in. stażem pracy. Działki zostały wycenione przez rzeczoznawcę. Ponad 40 działek pracownicy nabyli dla osób spoza UWM. Żeby dwa razy nie płacić za notariusza, osoby te prosiły kanclerza UWM, by od razu przy spisywaniu umowy była obecna osoba, która w rzeczywistości nabywa działkę, płacąc od 99 do 95% jej ceny. Audytor stwierdziła, iż były to „poważne nieprawidłowości”. Jednak rektor Józef Górniewicz nie nadał sprawie dalszego biegu, tzn. nie złożył zawiadomienia do prokuratury. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero 6 lat później, po publikacji w 2014 roku Mariusza Kowalewskiego.
Po roku śledztwa prokuratura stwierdziła naruszenie prawa poprzez sprzedaż 41 działek osobom nieuprawnionym oraz 3 działek o wartości powyżej 50 tys. euro bez uzyskania zgody ministra skarbu państwa, ale 29 grudnia 2015 roku sprawę umorzyła z uwagi na przedawnienie karalności czynu.
6 kwietnia 2016 roku nowy szef CBA Ernest Bejda skierował do ministra szkolnictwa „wystąpienie pokontrolne” z prośbą o poinformowanie „o sposobie i zakresie wykorzystania informacji o naruszeniach obowiązujacego prawa i regulaminów wewnętrznych UWM”.
„Gazeta Warszawska” twierdzi, że minister Jarosław Gowin na tej podstawie mógł usunąć rektora Ryszarda Góreckiego i wprowadzić zarząd komisaryczny. Jednak nie uczynił tego. Przeciwnie, ogłosił w Radio Olsztyn, że rektor Górecki pozostanie na stanowisku. „Gazeta” sugeruje, iż to z tego powodu, że obaj panowie wywodzą się z PO.
Jednak „GW” dokonała tutaj pewnej manipulacji. Otóż wywiad w Radiu Olsztyn z ministrem Gowinem dotyczył sprawy wyboru rektora według nowej ordynacji wyborczej. Jednak zastrzeżenia ministra do tej ordynacji odrzuciły zarówno komisja wyborcza UWM i Senat UWM. Następnie senat UWM ogromną większością głosów wybrał ponownie Ryszarda Góreckiego. Protest w sprawie wyboru rektora zgłosiło tylko dwóch pracowników. Minister w tym stanie rzeczy nie miał podstaw prawnych do unieważnienia wyborów.
Czy wystąpienie pokontrolne CBA daje ministrowi możliwość odwołania rektora Ryszarda Góreckiego?
W tekście „Gazety Warszawskiej” pojawił się jeden nowy wątek. „GW” twierdzi, iż rektor zatrudnił byłego komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie insp. Józefa Gdańskiego. Przypomnijmy, iż to za jego przyzwoleniem siepacz SB gen. K. Dudek dostał asystę honorową policji na pogrzebie. W tej sprawie zaprotestowały środowiska patriotyczne i prawicowe Olsztyna domagając się odwołania insp. Gdańskiego z funkcji. Stowarzyszenie „Święta Warmia” urządziła w tej sprawie demonstrację. Wówczas komendanta obronił senator PO Ryszard Górecki. Ale nie tylko ta sprawa dyskredytuje insp. Gdańskiego jako komendanta, ale także służba podległych policjantów, m.in. sprawa bicia podczas przesłuchań na komendzie miejskiej w Olsztynie czy wielokrotna odmowa zawiezienia do szpitala psychiatrycznego będącego w stanie manii schizofrenika, który już raz zabił. Schizofrenik zabił po raz drugi, sąsiadkę w kamienicy przy ul. 11 Listopada w Olsztynie. Za to policja pod komendą Gdańskiego gorliwie służyła władzy, m.in. pacyfikując protestujących na polnej drodze przeciwników budowy nielegalnej farmy wiatrowej pod Lekitami gm. Jeziorany.
Zwróciliśmy się z pytaniem do rektora, jaki był powód zatrudnienia Józefa Gdańskiego i w jakim charakterze został zatrudniony oraz czy rektor zatrudnił również zdymisjonowanego komendanta miejskiego policji w Olsztynie, po skandalu z biciem przesłuchiwanych.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość