27 lipca br. Bogdan Bachmura, prezes Fundacji „Debata” w Olsztynie – wydawcy miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl – wystosował list otwarty do Jacka Kurskiego, prezesa TVP S. A. w sprawie red. Mariusza Kowalewskiego. List jest protestem przeciwko zatrudnieniu w mediach publicznych, zwanych obecnie także „narodowymi” dziennikarza, który – jak stwierdza B. Bachmura – „wielokrotnie podeptał idee służby publicznej opartej na rzetelności, uczciwości, bezstronności i obywatelskiej wrażliwości, a także na najlepszych wzorcach i standardach warsztatowych, a więc te wartości, które wyznaczają dziennikarzom telewizji publicznej sposób postępowania zawodowego”. Niniejszym prezentujemy treść listu otwartego:
Olsztyn 27.07.2016
Sz. Pan Jacek Kurski
Prezes TVP S.A.
Szanowny Panie Prezesie,
Ze zdumieniem odkryliśmy, iż podający się za dziennikarza śledczego Mariusz Kowalewski jest dziennikarzem TVP Info – telewizji publicznej.
Stanowczo protestujemy przeciwko zatrudnieniu w medium publicznym, zwanym obecnie także „narodowym” dziennikarza, który wielokrotnie podeptał idee służby publicznej opartej na rzetelności, uczciwości, bezstronności i obywatelskiej wrażliwości, a także na najlepszych wzorcach i standardach warsztatowych, a więc te wartości, które wyznaczają dziennikarzom telewizji publicznej sposób postępowania zawodowego.
Mariusz Kowalewski zasłynął z niszczenia osób publicznych za pomocą fałszywych oskarżeń i sfałszowanych dokumentów. Z tego powodu redakcje, które go zatrudniały i opublikowały jego oszczercze teksty przegrywały procesy i płaciły odszkodowania. Tę czarną listę otwiera „Rzeczpospolita”, która musiała zapłacić 90 tysięcy złotych odszkodowania na cele charytatywne po przegranym procesie z poseł Lidią Staroń. We wrześniu 2008 roku Mariusz Kowalewski napisał, że posłanka Platformy wzbogaciła się o kilkaset tysięcy złotych dzięki nowelizacji Prawa Spółdzielczego, nad którą pracowała. Artykułem tym dziennikarz wpisywał się w nagonkę lobby prezesów spółdzielni mieszkaniowych przeciwko poseł, autorki nowelizacji prawa spółdzielczego, która miała przywrócić kontrolę członków spółdzielni nad ich zarządami. Sąd za nieprawdziwy uznał zarzut o uwłaszczeniu się pani poseł Staroń dzięki noweli Prawa Spółdzielczego. Ocenił też, że Kowalewski nie dochował należytej staranności przy gromadzeniu materiałów prasowych i nie zweryfikował prawdziwości stawianego posłance zarzutu.
Kolejna oszczercza akcja w wykonaniu Mariusza Kowalewskiego dotyczyła obrony plagiatora dr. hab. Piotra Obarka, byłego dziekana Wydziału Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, któremu Rada Wydziału Grafiki ASP w Warszawie odebrała w 2016 roku habilitację z powodu plagiatu. Mariusz Kowalewski w zmanipulowanym tekście pt. „Zniszczyć naukowca!” na łamach tygodnika „Uważam Rze” (2.09.2013 r. za redaktora naczelnego Jana Pińskiego), twierdził, że Piotr Obarek jest ofiarą rzekomego spisku, w którym uczestniczy dr hab. Marek Wroński i ówczesna minister nauki Barbara Kudrycka. Następnie Mariusz Kowalewski wystąpił jako świadek Piotra Obarka w procesie, który ten wytoczył koleżance z wydziału za zawiadomienie Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów o podejrzeniu popełnienia przez niego plagiatu (proces przegrał). Jednocześnie rozpoczął akcję atakowania i dyskredytowania osób, które zaangażowały się w zdemaskowanie plagiatora lub stanęły w obronie spotwarzanej publicznie autorki zawiadomienia do Centralnej Komisji. „Rzeczpospolita” opublikowała 17 lipca 2013 roku jego oszczerczy tekst zatytułowany „Plagiator w resorcie Kudryckiej”, mający zdyskredytować dr. hab. Marka Wrońskiego, który od lat walczy na łamach Forum Akademickiego ze zjawiskiem plagiatu w nauce polskiej i również napisał o sprawie plagiatu Piotra Obarka. „Rzeczpospolita” przegrała proces z Markiem Wrońskim. Sąd apelacyjny utrzymał w lipcu 2016 roku ten wyrok w mocy. Dziennik musi przeprosić za podanie nieprawdziwych i szkalujących dr. hab. Marka Wrońskiego informacji, że był on podejrzany o plagiat oraz zapłacić 25 tys. złotych kary.
Jednak wszystkie swoje wcześniejsze haniebne teksty Mariusz Kowalewski przebił publikując 7 maja 2014 roku, na założonym w tym celu blogu „Dziennikarz śledczy Mariusz Kowalewski”, sfałszowany wyrok z 1978 roku rzekomo skazujący Ryszarda Józefa Góreckiego za współżycie z małoletnią. Publikacji towarzyszyła akcja rozrzucania na terenie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i do skrzynek pocztowych pracowników UWM ksero tego artykułu. Ujawnienie tego odrażającego przestępstwa z lat młodości rektora UWM miało go skompromitować i spowodować ustąpienie ze stanowisko, które dopiero co objął po zaciętej walce wyborczej, wygranej niewielką ilością głosów. Jak ujawniło późniejsze śledztwo, Mariusz Kowalewski w chwili publikacji miał pełną świadomość, iż wyrok jest fałszywką, a wobec Ryszarda Góreckiego nigdy nie toczyło się postępowanie karne. Posłużył się więc tym dokumentem z premedytacją. Następnie, mimo wyroków sądowych przez szereg miesięcy nie zdejmował sfałszowanego dokumentu z blogu. Sąd Okręgowy w Olsztynie (29.05.2015 roku) nakazał dziennikarzowi przeproszenie prof. Ryszarda Góreckiego, rektora UWM i senatora RP, za naruszenie jego dóbr osobistych. Sąd nie miał żadnych wątpliwości, iż dziennikarz posłużył się na swoim blogu fałszywym wyrokiem. Ten wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny podwyższając nawiązkę na rzecz domu dziecka do 15 000 zł. Mariusz Kowalewski do dzisiaj nie wykonał tego wyroku.
Również Sąd Rejonowy w Olsztynie, w procesie karnym, wyrokiem z 26 lipca 2016 roku uznał, iż Mariusz Kowalewski jest winny pomówienia i zniesławienia poprzez publikację sfałszowanego wyroku rzekomo skazującego Ryszarda Józefa Góreckiego za współżycie z małoletnią. Sąd wymierzył dziennikarzowi karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 40 zł każda oraz nawiązkę na rzecz PCK w wysokości 5 tys. złotych. Wyrok nie jest prawomocny.
Właśnie w dniu ogłoszenia tego wyroku, zszokowani odkryliśmy, że Mariusz Kowalewski już kilka miesięcy temu przestał być dziennikarzem śledczym w tygodniku „Wprost” a stał się nim w TVP Info, po powołaniu Pana na prezesa TVP S.A! To że zatrudniał go prywatny wydawca, to jego sprawa. Jednak zatrudnienie Mariusza Kowalewskiego w telewizji publicznej, po tym jak zostało z niej zwolnionych szereg dziennikarzy i prezenterów, którym nowe władze TVP zarzuciły łamanie etyki i standardów dziennikarskich, a więc dziennikarza równie skompromitowanego, zakrawa na groteskę i kpinę.
To tacy ludzie, jak Mariusz Kowalewski sprawili, że dzisiaj zawód dziennikarski bardziej kojarzy się z najstarszym zawodem świata niż z misją służenia prawdzie.
Szanowny Panie Prezesie
Wierzymy, że deklarowana przez Pana wola odrodzenia mediów publicznych i przekształcenia ich w media narodowe, w których dziennikarze będą odpowiadać najwyższym standardom etycznym stawianym temu zawodowi nie będzie podważana zatrudnianiem takich ludzi jak Mariusz Kowalewski.
Dlatego mamy nadzieję, że przerwie Pan ten skandal w medium finansowanym przez społeczeństwo.
Z poważaniem
Bogdan Bachmura
prezes Fundacji „Debata”, wydawcy miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl
Do wiadomości:
Komisja Etyki TVP
Warmińsko-Mazurski Oddział SDP
Zarząd Główny SDP
Pani senator RP Lidia Staroń
Pan prof. dr hab. Ryszard Górecki
Pan dr hab. Marek Wroński
Na zdjęciu: screenshot z bloga Mariusza Kowalewskiego
Skomentuj
Komentuj jako gość