Ruch Oburzeni oraz środowiska patriotyczne Olsztyna zgromadzeni na spotkaniu we wtorek 2 stycznia w Izbie Rzemiosła nie wyrażają zgody na budowę spalarni śmieci przez gminę Olsztyn i domagają się referendum w tej sprawie. Spotkanie zorganizował Tadeusz Wolnicki z Ruchu Oburzonych.
Projekt budowy spalarni śmieci, której budowę od wielu lat próbuje przeforsować obecny prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. Budzi on zrozumiałe kontrowersje i opór wielu środowisk. Zorganizowane przez Tadeusza Wolnickiego w pełni społeczne spotkanie miało w założeniu być debatą pomiędzy władzami miasta i spółek komunalnych, starających się przeforsować projekt i społeczników oraz mieszkańców miasta mających obiekcje związane z tą kontrowersyjną budową.
Niestety, pan prezydent nie zechciał stawić czoła pytaniom i wątpliwościom strony społecznej. Wystosował jedynie list do uczestników spotkania (czytaj pod tekstem). Nie przybył również zapraszany przez Tadeusza Wolnickiego prezes ZGOK, którego zakład na Tracku jest częścią planu, jakiego dopełnieniem ma być rzeczona spalarnia.
Spotkanie poprowadził Tadeusz Poźniak, który już w 2012 roku - jako lider olsztyńskiej Solidarnej Polski - zabiegał o rzetelne przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie projektu. Projektu, który wówczas nazywał się Kombinatem Energetycznym. Gwoli ścisłości później autorzy nazwali go Elektrociepłownią Olsztyn, a obecnie forsują nazwę Ekociepłownia, niezgodnej z polskim prawem, bowiem instalacje do spalania odpadów, które produkuje olsztyński ZGOK jako RDF są spalarniami.
Tadeusz Poźniak zapoznał zebranych z listem prezydenta Grzymowicza (czytaj pod tekstem), w którym informuje on o odrzuceniu zaproszenia do społecznej debaty. Prezydent wyjaśnia w nim, że przedmiotem kontrowersji jest nie „spalarnia śmieci”, ale ekokombinat spalający podsuszone i wzbogacone zmielonym plastikiem odpady komunalne.
Argumentacja prezydenta wzbudziła wesołość zebranych.
Wstępem do spotkania i dyskusji była wypowiedź Mariana Piwcewicza, pracownika MPEC, radnego powiatu olsztyńskiego, który opisał kolejne losy prób pokrętnej prywatyzacji MPEC począwszy od 1997 roku, kiedy rozpoczął tam pracę. Opowiedział o próbach uwłaszczenia się na majątku komunalnym kolejnych ekip rządzących miastem. Bodaj od początku ich stałym elementem był obecny prezydent Olsztyna. Pojawienie się w Olsztynie obecnego wiceprezydenta Bogusława Szwedowicza "przywiała" do Olsztyna koncepcję spalarni śmieci. Spalarni budowanej z publicznych środków na rzecz kombinacji finansowej jaką jest Partnerstwo Publiczno-Prywatne.
Rynek ciepła w Polsce przejęły trzy firmy, francuska Dalkia, niemiecka, natomiast do przejęcia olsztyńskiego MPEC-u wystartowała w 2005 roku spółka Praterm z kapitałem 100 tys. złotych – relacjonował Marian Piwcewicz.
MPEC został wyceniony na 40 mln zł, gdy prawidłowa wycena rynku ciepła powinna wynieść 60 mln złotych (tyle jest wart rynek z popytem na 1 mln GJ). Dla porównania – w tym czasie 50% gdańskiego rynku ciepła wyceniono na 186 mln złotych. Zdaniem Mariana Piwcewicza rynek ciepłą w Olsztynie był wówczas wart 120 mln złotych, a infrastruktury – 150 mln złotych.
Ciekawe, że Gmina Olsztyn chciał sprzedać 85% rynku ciepła należącego do MPEC-u za 40 mln zł, a za pozostałem15% rynku należącego do SM „Pojezierze” Praterm był gotów zapłacić 60 mln zł. W celu zdobycia środków na kupno Praterm wypuścił na giełdzie 5 milionów akcji po 20 złotych.
By móc sprzedać MPEC potrzebna była uchwała rady miasta. Wówczas radni LPR zaalarmowani przez Mariana Piwcewicza zagrozili oddaniem sprawy do prokuratury i ówczesny prezydent Czesław Jerzy Małkowski wycofał projekt uchwały.
Jednak nowy prezydent Piotr Grzymowicz wraz z nowym prezesem MPEC-u Bogusławem Szwedowiczem wkrótce wrócili do koncepcji prywatyzacji MPEC-u, tym razem pod płaszczykiem budowy spalarni śmieci. Okazji dostarczyła decyzja rządu PO-PSL z 2007 roku o budowie w Polsce 16 spalarni.
Pretekstem stała się rzekoma decyzja Michelin zamknięcia kotłowni pokrywającej 40% zapotrzebowania na ciepło w Olsztynie. Jednak, jak wynika z korespondencji pomiędzy prezesem MPEC-u Szwedowiczem a Michelin wynika, że Michelin został do tej decyzji zmuszony. Stawiał bowiem tylko jeden warunek: gwarancję odbioru ciepła przez 15 lat. Prezydent Piotr Grzymowicz ten warunek odrzucił i dał ogłoszenie do „Rzeczpospolitej”, że Olsztyn szuka inwestora do budowy kombinatu ciepłowniczego i gwarantuje odbiór od niego ciepła. Czyli gwarancji, której nie chciał dać Michelinowi, dawał inwestorowi zewnętrznemu.
Najpierw pojawił się koncepcja budowy kombinatu na gaz, a następnie spalarni śmieci ukrytej pod nazwą „ekociepłowni”. Po jej wybudowaniu kotłownia w Kortowie stanie się szczytową, włączana będzie tylko w największe mrozy.
Po podziale MPEC-u, właściciel spalarni będzie wystawiał fakturę miastu za wytworzone ciepło. Miasto będzie miało problem ze ściągnięciem należności od odbiorców, wpadnie w długi i będzie musiało zaciągac kredyty na ich spłatę – przewiduje Marian Piwcewicz.
Marian Piwcewicz skrytykował spalanie odpadów, gdyż dyrektywy Unii Europejskiej zobowiązują nas do odzysku surowców wtórnych, a nie ich spalania. Ponadto kaloryczność naszych odpadów jest niska, np. z terenów wiejskich to praktycznie oddawany jest popiół. Natomiast odpady do spalania np. w cementowniach muszą mieć co najmniej 20 MJ/kg. Żeby uzyskać tak wysoka kaloryczność trzeba spalać PET (plastik). To absurd! Bowiem spalenie PET-u daje tylko 1/5 tego, ile trzeba wydać na jego wyprodukowanie. Dodajmy, iż spalanie PE-ów w temperaturze 850-1000 st. C powoduje wytworzenie niezwykle silnych związków trujących (dioksyn, furanów), rakotwórczcyh, poronnych. Do ich unieszkodliwiania trzeba budoważ bardzo drogie filtry, które się zużywają
Jeśli do tego dodamy, iż spalanie jest 5-krotnie droższą metoda od odzyskiwania surowców, to całość kosztów spowoduje 3-krotny wzrost ceny ciepła dla odbiorcy (spłata kredytu na budowę zostanie wliczona w cene ciepła)!
Dlatego Marian Piwcewicz opowiada się za selektywna zbiórką odpadów, odzyskiem surowców i spalaniem tylko resztek. W tym celu nie trzeba budować na odrębnej działce kombinatu, do którego trzeba będzie wozić odpady, taj jak chce to zrealizować władze miasta. ZUOK w Tracku z 7 hektarowej działki w Tracku zajął 4 ha, na pozostałych 3 ha można postawić kocioł do spalania resztówek i powinny one trafiać do kotła prosto z taśmy.
Kolejnymi referującymi losy MPEC i projektu spalarni byli Wojciech Łachacz z Solidarności MPEC i Marek Przybysz, wiceprzewodniczący Regionu Warmińsko-Mazurskiej Solidarności. Z sali głos zabrał wówczas Sławomir Różański zwracając uwagę na manipulacje słowne, jakich dopuszczają się autorzy projektu spalarniowego.
O głos poprosił też były prezes SM Pojezierze Zenon Procyk, który przypomniał o nieudanych próbach prywatyzacji MPEC i wykupienia sieci ciepłowniczej Spółdzielni Pojezierze. Zwrócił uwagę na znacznie zaniżone wyceny MPEC, na podstawie których planowano już w 2004 roku wykupić to komunalne przedsiębiorstwo, przy okazji wydając na pastwę kapitału spekulacyjnego podłączonych do sieci ciepłowniczej mieszkańców.
Głos zabrał również radny Dariusz Rudnik informując o inicjatywach radnych miasta z klubu PiS, próbujących powstrzymać projekt włączenia MPEC w planowane Partnerstwo Publiczno Prywatne, które jest w odbiorze społecznym nieudolnie ukrywaną formą uwłaszczenia się na mieniu komunalnym. List-petycję radnych PiS do przewodniczącej Rady Miasta odczytał Tadeusz Poźniak. Przy okazji warto wspomnieć, że Halina Ciunel również miała okazję bronić zasadności swojego paparcia dla budowy spalarni, bowiem także i ona była zaproszona na debatę.
Bardzo emocjonalna była wypowiedź radnej Elżbiety Wirskiej, apelującej o poparcie społeczne dla powstrzymania społecznie toksycznego projektu spalarni.
Zarówni Marian Piwcewicz jak i Tadeusz Poźniak opowiedzieli się za zwiększeniem skuteczności selekcji odpadów i zwiększenia udziału recyklingu w zagospodarowaniu odpadów komunalnych w zakładzie ZGOK.
Zakład ZGOK na Tracku nie powinien być jedynie suszarnią i mielić odpady, ale również, albo przede wszystkim starać się pozyskiwać ze strumienia odpadów znacznie więcej materiaów podlegająch recyklingowi. Takie sa dyrektywy unijne, tak nakazuje zdrowy rozsądek i rachunek ekonomiczny.
W imieniu uczestników spotkania podziękowania Tadeuszowi Wolnickiemu za jego pełne poświęcenia oddanie sprawie zwołania społecznej debaty złożył Jacek Pachucki.
- Poinformowałem również o burzliwych okolicznościach jakie towarzyszyły powstaniu idei tej społecznej debaty. Otóż podczas nagrywania audycji poświęconej spalarni w TVP Olsztyn doszło do słownych utarczek i żywiołowej dyskusji uczestników pikiety antyspalarniowej z dzienniakrzami TVP Olsztyn. Uczestnicy pikiety nie zostali wpuszczeni do studia, w którym realizowano nagranie, co zostało źle odebrane przez uczestników pikiety. Tadeusz Wolnicki otrzymał wówczas solenne zapewnienie, że jeśli strona społeczna sama zorganizuje debatę, TVP Olsztyn dokona rejestracji i prezentacji debaty na swojej antenie. Podziękowania nasze należą się TVP Olsztyn, bo dotrzymali słowa i zarejestrowali cały przebieg spotkania wzmacniając jego rangę mówi Jacek Pachucki.
Choć w założeniu spotkanie miało być debatą, stało się inaczej. Nie z winy organizatora, bo dopełnił najwyższej staranności w zaproszeniu na spotkanie orędowników spalarni. Zabrakło odwagi albo argumentów, bo nie stawili się...
Nie stawuiła się też nieformalna rzecznik prasowa ZGOK Ewa Domaradzka-Ziarek, która wystosowała list do dyrektora TVP Olsztyn, iż ona, kilka stowarzyszeń feministycznych oraz Marcin Wakar, prezes Toarzystwa Miłośników Olsztyna są za spalarnią smieci i domagaja się czasu antenowego. Miała okazja przekazać argumenty mieszkańcom Olsztyna, były kamery telewizyjne, w tym kamera TVP Olsztyn. Pani Domaradzkiej nie było.
- Czekamy teraz na emisję zarejestrowanego materiału na antenie TVP Olsztyn, a być może na antenie ogólnopolskiej. Awaryjnie, tak na wszelki wypadek, dysponujemy nagraniem spotkania zarejestrowanym przez kolegów z olsztyńskiego Kolibra - dodaje Jacek Pachucki. Zważywszy, że wszyscy zabierający głos byli przeciwni projektowi budowy spalarni, mamy nadzieję na opamiętanie się władz miasta i wycofanie społecznie toksycznego projektu. Zapełniona uczestnikami spotkania sala jest dobitnym znakiem, jak żywotne jest społeczne zainteresowanie kwestią spalarni - podumowuje Jacek Pachucki reprezentujący Ruch Narodowy - Olsztyn.
Relacja: Jacek Pachucki, pw
LIST PREZYDENTA OLSZTYNA
Szanowni Państwo,
dziękuję za zaproszenie, ale nie będę mógł być obecny na organizowanym przez Państwa w dniu jutrzejszym spotkaniu w Izbie Rzemiosł i Przedsiębiorczości. Mam nadzieję, że dyskusja będzie merytoryczna i wielotorowa, albowiem problem ogrzewania miasta jest rzeczywiście złożony.
Jednocześnie - odnosząc się do treści zaproszenia - chciałbym zwrócić uwagę, że w Olsztynie, już od bardzo długiego czasu, nie zamierzamy zbudować spalarni śmieci, przez co rozumie się spalanie odpadów zmieszanych, a jedynie ekociepłownię, w której spalane byłoby wysoko energetyczne paliwo alternatywne, powstałe na bazie odpadów pozostałych po wcześniejszym recyklingu i pozbawionych najbardziej agresywnych związków chemicznych. Takie paliwo jest już produkowane przez nasz ZGOK. Myślę, że świadomość tych różnic pomoże Państwu w rzeczowym przebiegu dyskusji.
Piotr Grzymowicz
Prezydent Olsztyna
Komentarze specjalistów
W prawie polskim nie ma pojęcia ekociepłownia. ZGOK (Zakład Gosp. Komunalnej) wytwarza odpad o kodzie 19 12 10 i taki odpad nazywany też paliwem alternatywnym może być przekształcony wyłącznie w instalacji do termicznego przekształcania odpadów, gdzie musi być zapewniona temperatura 850 st. C, 2 sekundy spalania i stały monitoring emisji. Instalacja taka jest budowna na prawie ochrony środowiska i nie ma nic wspólnego z ciepłowniami lub elektrociepłowniami budowanymi na prawie energetycznym.
Termin ekociepłownia może być jedynie stosowany do ciepłowni wytwarzających energię cieplną ze źródeł odnawialnych, jak np.: energia geotermalna, słoneczna lub wiatrowa. Termin ten zastosowany do proponowanych rozwiązań termalnego unieszkodliwienia odpadów jest zwykłym nadużyciem, o charakterze socjotechnicznym, a nie merytorycznym.
Alternatywne wykorzystanie frakcji 19 12 10 to RDF do cementowni, ale to co teoretycznie może wytwarzać ZGOK nie spełnia kryteriów jakościowych i nie będzie bez dodatkowego przetworzenia akceptowane.
Kolejna bzdura to stwierdzenie, że nie będzie palony odpad zmieszany. Produkt ZGOK-u jest odpadem zmieszanym, tylko wysuszonym i rozdrobnionym, bez jakiegokolwiek odzysku materiałowego, więc jego skład morfologiczny jest identyczny ze zmieszanym. Taki odpad będzie zabroniony przez UE do spalenia, gdyż zawiera surowce nadające się do recyklingu.
Temperatura 850 st. C jest minimalną dla odpadów i taka będzie projektowana w Olsztynie. Zwykle elektrociepłownie mają 700-750 st C. Te dodatkowe 100 st. C wynikające z odpadów, generuje znaczne koszty instalacji, poza systemem neutralizacji chemicznej emitowanych gazów (faktycznie jest to fabryka chemiczna generująca znaczne koszty operacyjne). Bez niej instalacja będzie emitować dioksyny i furany - związki rakotwórcze.
RDF wytworzone w instalacjach MBT ma wartość opałową na poziomie 14-16 MJ/kg (bez suszenia) lub 16-18 MJ/kg (z suszeniem), RDF wytworzone w instalacjach MBT jest w dalszym ciągu odpadem, a zatem elektrociepłownie opalane RDF są spalarniami odpadów (system oczyszczania spalin jak w spalarni odpadów)! RDF wytworzone w instalacjach MBT ma zbyt niską wartość opałową dla przemysły cementowego, w którym stopień zastąpienia paliw kopalnych przekracza 40% (wymagania - wartość opałowa ponad 20 MJ/kg!)
Opracował: Tadeusz Poźniak
PISMO PREZESA ZGOK
Witam serdecznie,
Pan Prezes Sierzputowski bardzo dziękuje za zaproszenie, ale nie będzie mógł wziąć udziału w spotkaniu.
Pozdrawiam,
Katarzyna Młocek
Asystent Zarządu
TAK TO SPOTKANIE POKAZAŁA TVP OLSZTYN KLIKNIJ TUTAJ
REJESTRACJA SPOTKANIA WYKONANA PRZEZ KOLIBER
ZDJĘCIA ZE SPOTKANIA W SPRAWIE SPALARNI W IZBIE RZEMIOSŁA 2 stycznia 2016 roku, Jacek Pachucki
- Od lewej: Tadeusz Pożniak i Marian Piwcewicz, fot. J. Pachucki Od lewej: Tadeusz Pożniak i Marian Piwcewicz, fot. J. Pachucki
- Przemawia Tadeusz Wolnicki, fot. J. Pachucki Przemawia Tadeusz Wolnicki, fot. J. Pachucki
- Uczestnicy spotkania, fot. J. Pachucki Uczestnicy spotkania, fot. J. Pachucki
- Uczestnicy spotkania, w pierwszej ławce od lewej Marek Przybysz i Dariusz Rudnik, fot. J. Pachucki Uczestnicy spotkania, w pierwszej ławce od lewej Marek Przybysz i Dariusz Rudnik, fot. J. Pachucki
- Uczestnicy spotkania, fot. J. Pachucki Uczestnicy spotkania, fot. J. Pachucki
- Uczestnicy spotkania, na pierwszym planie radna Elżbieta Wirska, fot. J. Pachucki Uczestnicy spotkania, na pierwszym planie radna Elżbieta Wirska, fot. J. Pachucki
- Uczestnicy spotkania, fot. J. Pachucki Uczestnicy spotkania, fot. J. Pachucki
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/4868-ruch-przeciwnikow-spalarni-powieksza-sie-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId11b91913dc
Skomentuj
Komentuj jako gość