Po publikacji interpelacji wiceprzewodniczącego Rady Miasta Olsztyna Grzegorza Smolinskiego w sprawie Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego i polemiki z radnym "twarzy" OBO - Jarosława Skórskiego, publikujemy kolejny głos w tej sprawie, byłego prezydenta Olsztyna, zaangażowanego w pracę na rzecz OBO Tomasza Głażewskiego.
Szanowni Państwo. "Wywołał mnie" do wypowiedzi Pan Adam Socha. Mamy odmienne poglądy, ale myślimy pozytywnie o budżetach obywatelskich.
Osobiście uważam uruchomienie budżetu obywatelskiego w Olsztynie za jedno z największych osiągnięć. Dlaczego?
Bo budżet obywatelski jest miejscem rzeczywistego współdecydowania przez mieszkańców Olsztyna o części miejskich wydatków.
W ubiegłym roku BO był wprowadzany w ekspresowym tempie. I przy tym skróconym czasie udało się przeprowadzić to co niezbędne do wpisania projektów do budżetu. Zabrakło trochę czasu na osiedlowe dyskusje nad projektami.
I jak przy każdej nowości niestety pojawiają się "choroby" wieku dziecięcego. W Olsztynie niestety nie było to przeziębienie ale od razu zapalenie płuc. Większość uczestników zdała egzamin z demokracji, o czym świadczy ponad 10 tysięcy kart do głosowania. Mikroskopijna mniejszość pokazała, że jak się "chce" to można zepsuć. Niestety jak widać psucie znalazło się pod dywanem. Sądząc po reakcji Prezydenta na interpelację informacje o problemach najprawdopodobniej do niego nie dotarły. Może to zaważyć na jego chęci kontynuowania projektu. Mam jednak nadzieję, że po wyciągnięciu koniecznych wniosków OBO będzie miał dalszy ciąg w 2014 roku.
Dlaczego przywiązuję taką wagę do budżetu obywatelskiego? Jak napisałem jest to prawdziwa możliwość współdecydowania. Dotychczas w praktyce można było zgłaszać swoje oczekiwania czy pretensje na spotkaniach z urzędem. Teraz mając do dyspozycji ograniczony budżet osiedlowy sami mieszkańcy muszą się zorganizować, przekonywać jakie w przyszłym roku zadanie jest dla nich najważniejsze. Tego nie wymyśli się zza biurka. Trzeba się potknąć o dziurę w chodniku, żeby naocznie stwierdzić gdzie jest priorytet. Trzeba złożyć wniosek i namówić innych żeby brali udział w głosowaniu. Liczba głosów czyli ocena współmieszkańców decyduje. No i trzeba się też liczyć z tym, że mój pomysł wcale nie musi być priorytetem sąsiadów. Jest to oczywiście miejsce dla osób aktywnych bo "samo się nie zrobi". I trzeba włożyć w bo niemało pracy.
I nie należy tu tylko patrzeć na projekty które wygrały i są realizowane. Warto widzieć (urząd), że jeżeli inne projekty mają znaczną liczbę głosów to znaczy, że identyfikuje się z nim duża grupa mieszkańców. Jest to źródło rzeczywistej informacji o potrzebach na osiedlach. Często bardziej wiarygodnej niż decyzje zapadające w urzędzie. Może w najbliższym roku warto chociażby wśród zadań wybieranych przez urząd znaleźć miejsce dla nich? Ja we wnioskach składanych do budżetu obywatelskiego które uzyskują dużą liczbę głosów widzę zdanie jakie powinien brać pod uwagę w swoich planach urząd.
Oczywiście konieczne jest poprawienie, dopracowanie koncepcji i zasad budżetu obywatelskiego w Olsztynie. Kilka takich ważnych wniosków pojawiło się podczas ubiegłorocznej edycji. Zasady powinny być jasne i zrozumiałe. Nie wymagające interpretowania - jak chociażby to kto jest mieszkańcem miasta. Jest na to jeszcze czas, tak żeby wszystkie etapy mogły się odbyć bez podkręcania tempa.
Tomasz Głażewski
Skomentuj
Komentuj jako gość