Co ma wspólnego mega infoafera korupcyjna z aferą w Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Olsztynie? Tylko tyle, że jedna i druga zaczęła się w 2010 roku. Rodzi się pytanie, dlaczego tak proste śledztwo, jak w przypadku WMARR trwa tak długo i jego końca nie widać, w porównaniu ze śledztwem tak skomplikowanym, jak w przypadku infoafery, które zaczyna przynosić konkretne rezultaty?
Przypomnijmy, że zarzuty prokuratorskie w przypadku afery korupcyjnej w WMARR zostały postawione już w 2012 roku, a śledztwo miało zakończyć się w styczniu 2013 roku. Jak jednak poinformował mnie w piątek 22 listopada 2013r. rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku prokurator Janusz Kordulski, śledztwo to zostało przedłużone po raz kolejny do 31 stycznia 2014 roku.
Ponad rok temu (w sierpnia 2012 roku) rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, Janusz Kordulski informował, że sprawa trafiła do prokuratury w 2012 roku, a pierwszy zarzut został postawiony w maju 2012 roku. Natomiast zarzuty korupcyjne dotyczą roku 2010. Wówczas to ówczesny dyrektor departamentu agencji miał powoływać się na wpływy w Agencji i proponować starającym się o dotacje unijne pośrednictwo. Chodziło o dotacje od kilkunastu tysięcy do kilku milionów złotych, a "wdzięczność" miała wynosić od kilku do 10 tys. złotych. Sprawa obejmuje wnioski o dotacje składane w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury 2007-2013. Były dyrektor Tomasz B. został wówczas zatrzymany, przesłuchany i wypuszczony za kaucją 70 tys. zł.
Prokuratura przedstawiła wówczas także zarzuty korupcyjne 6 beneficjentom dotacji unijnych oraz pracownikowi Agencji. Rzecznik prokuratury odmówił tak wówczas , jak i obecnie podania nazwisk. Na moje pytanie, czy chodzi o prezes Agencji Bożenę Cebulską, rzecznik wówczas odpowiedział: - Nie mogę tego potwierdzić ani zaprzeczyć. Prokuratura wystąpiła wówczas do Rady Nadzorczej Agencji o zawieszenie w czynnościach służbowych prezes Agencji.
Jednak Rada Nadzorcza Agencji, której przewodniczy działacz PO Artur Wajs, najpierw na krótko urlopowała prezes, a po urlopie dopuściła ją do pracy.
Śledztwo prowadzone przez białostocki oddział CBA pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej miało zostać zakończone do 6 stycznia 2013 roku. Nie zostało zakończone do dzisiaj i ma trwać co najmniej do 31 stycznia 2014 roku.
strona internetowa WMARR
Jak poinformował mnie prok. Kordulski nic się w tej sprawie nie zmieniło, jeśli chodzi o liczbę podejrzanych i przedstawione zarzuty. Śledczy na dotychczasowym etapie przeanalizowali dokumentację z WMARR.
Podzieliłem się z prok. Kordulskim swoimi wątpliwościami dotyczącymi długości trwania tego śledztwa, w sytuacji, gdy prezesem Agencji nadal jest osoba, która powinna być poza wszelkimi podejrzeniami z uwagi na miliony złotych dotacji, w których rozdysponowaniu uczestniczy Agencja.
- Śledztwo musi trwać, nie potrafię polemizować z tym, czy może trwać krócej. Nie słyszałem zarzutów dotyczących jego przewlekłości. Ja nie przyśpieszę śledztwa. Natomiast kwestie personalne Agencji nie należą do prokuratury – odpowiedział prokurator Kordulski.
Adam Socha
Wcześniejszy tekst na ten temat:
Skomentuj
Komentuj jako gość