Region

A jesli komu droga otwarta do nieba,

Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba,

Że co im zazdrość ujmie. Bóg nagradzać będzie,

A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie.

Powoli historia najnowsza, czyli polityka staje się historią powszechną a sensu nabiera dopiero w naszej świadomości. Przyjmuję to ze zrozumieniem, ale może warto pomyśleć coś więcej... Wyrwę się więc ze stanu żałoby a trochę popadnę w inteligencką smutę...

Szkoda, że tak to długo trwało. Trzeba było od razu ujawnić agenturalną przeszłość LW i zaakceptować ją, jeśli jego koledzy z Solidarności mogliby ten fakt zaakceptować. Mit LW można było zbudować na prawdzie a tak to kłamstwu i matactwu kłania się cały świat, co upokarza nie tylko nas. Prawdę jaką dziś ogłoszono (http://wiadomosci.onet.pl/kraj/mateusz-morawiecki-lech-walesa-mial-agenturalna-przeszlosc/zc9hq8) trzeba było ogłosić przed jego wejściem do opinii światowej, w tym przed otrzymaniem Pokojowej Nagrody Nobla. Nie pasowało to jednak nikomu, ani służbom w kraju, ani służbom zagranicznym, ani wrogom komunizmu. Teraz, kiedy już powszechnie nie pasuje społeczeństwu, kiedy LW amatorsko podjął próbę powtórnego wejścia do akcji (KOD) obrzydzenie zastąpiło poprawność i ktoś usiłuje powiedzieć „dosyć”. Nie chcieliśmy słuchać ani Walentynowicz, ani Wyszkowskiego, ani innych a woleliśmy słuchać Borusewicza i Krzywonos to mamy opóźniony wybuch niszczący ostatecznie autorytet LW. Szkoda, bo niezależnie od poczynań tego człowieka ja chciałbym go dalej uważać za człowieka wielkiego niezależnie od tego, co wynika z okoliczności, jego charakteru i planów oficera prowadzącego. Coś się jednak w tym kraju zmieniło. Teraz prawda nikogo nie urządza, bo znów Polacy muszą się zalać rumieńcem i wstydem dopiero po latach.
PS. To dopiero teraz widzimy, że konsekwencje tego ukrywania prawdy zrodziły niekorzystny obrót sytuacji. Wezmę tylko jeden przykład: PO-PSL i nie tylko mają olbrzymie szczęście, że za szachrajstwa na wielką skalę nie obcina się rąk bo teraz przy każdym głosowaniu naciskaliby przyciski nosem.
Szanowni Państwo! W Wiedniu poznałem człowieka, który pracuje w USA w dużej korporacji i kiedyś nie wywiązał się z terminu, więc za karę dostał udział w spotkaniu z LW. Nikt tych głupot nie słucha ale musi być podstawa do tego, żeby wypłacić olbrzymie honorarium. To jest premia, z jakiej korzysta wielu z Polski, premia za sprzedaż... Może czas skończyć z ta błazenadą?

I zakończę tym, czym zacząłem. Szkoda, że jedni walczyli o Polskę a inni ją sprzedawali. Cóż, nad grobem a szczególnie po stypie, nieostrożni powinni mieć kaca. A o zmarłym tylko dobrze...

Ciekawe czy po otwarciu teczek z domu Kiszczaka, upadnie niejeden autorytet (jak to kiedyś zastraszył, zdaje się Jaruzelski), czy jest to ostatnia gra "generała". Bo ta wizyta wdowy w IPN z ofertą odsprzedania archiwum i z tym Bolkiem na haczyku, to grubymi nićmi szyta, chyba, że kobieta ma już demencję i nie wie co czyni.

Nie chciałbym rozbebeszać sprawy w poważniejszym niż życie temacie. Sądzę, że wszystkie opcje są możliwe. Pewne jednak obaliła sama żona Kiszczaka. Ona nie chciała pieniędzy a jej zaproponowano. Przecież każda gazeta typu „Wprost” dałaby za dokumenty o wiele więcej.
Jeśli wierzyć plotce to o istnieniu „papierów” wiedzieli ci, co powinni o tym wiedzieć. Papiery były swoistym ubezpieczeniem samego Kiszczaka, że nic mu się nie stanie. Podobno było jednak dogadane, że po śmierci Kiszczaka znajdą się one w IPNie, a przyniesie je żona, gdyby popadła w kłopoty finansowe. Podobno do tych dokumentów istnieją kopie i mikrofilmy, na wszelki wypadek gdyby IPN kręcił. I wtedy to dostanie się do prasy. Podobno umowa została przyklepana. Co z tym zrobiła propaganda to już inna sprawa. Jak to u nas, choć plotka zawsze jest tylko plotką.
Niestety, my jesteśmy tylko na statusie „podstołowym”, czyli czekamy co z prawdy spadnie pod stół. Faktem jest, że nie jest to ciekawa pozycja i może się znudzić. Wszystkie więc podstołowe psy zapraszam na długi spacer...

http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=6931093

Czyli przyszła do IPN i siadła i czekała na propozycję finansową? Wszystkie media podają, że to ona zażądała/90 tys. Ale ty pewnie wiesz lepiej jak było.u

Powtórzyłem tylko plotkę „pierwszego (lepszego) sortu”. Jak było w rzeczywistości to niewiele osób wie. Sądzę, że to było spotkanie poważnych osób i ktoś posiada nagranie. Wizyta była przecież umówiona wcześniej i można było przygotować się. Jakoś jednak nikt nie śpieszy się z jego publicznym odtworzeniem. Ucięłoby to spekulacje na ten temat. Sytuacja jest taka, że jeszcze wiele plotek, jakie po Warszawie chodzą mogą okazać się „na rzeczy”. Tak właśnie sądzę po nieporadności, w jakiej tkwi strona urzędowa. Z takiej nieporadności wynikała „wizyta” w domu letniskowym pod Nidzicą. Ale jeśli duchowni są zaangażowani w przetrzymanie dokumentów, a my ich traktujemy jak święte krowy, to jak dokumenty mogą być w domu letniskowym. Niektórzy dobrze je schowali a „strażnicy” traktują to poważnie, bo na nich też gdzieś są dokumenty. To jednak nie koniec plotek – Podobno prawda jest ciekawa, ale tylko plotka rozbudza jednocześnie myślenie i wyobraźnię. Jestem w tym względzie uczciwy, bo mówię, że to plotka... Jak się potwierdzi to pamiętaj, że ja tylko napisałem to, co do mnie dotarło. Nie jestem ani Duchem św. ani jasnowidzem. I jest mi nawet wszystko jedno, bo z gier uznaję tylko grę wstępną...

Skoro interesuje cię tylko gra wstępna to jak rozumiem na tym kończysz. Tylko współczuć- kobietom...Chociaż to zamiłowanie do plotkowania nasuwa pewne podejrzenia co do twojej tożsamości płciowej...

Poczekaj studenciku. Odpowiem.
Miało być o teczkach, ale dzięki twojej gościu analityczności przynajmniej to jest jasne, że Kopernik jest kobietą a ty zwykłą piz...

A do Debaty to dotarła już wieść o ostatnich zakupach IPN? Czekacie na film w TVP, żeby naczelny znawca sztuki filmowej ujął jego wartości w porównaniu z jakąś produkcją Holly Voodoo?