Nie dostaliśmy Polski od swoich dziadków, pożyczyliśmy ją od naszych wnuków – pisze Eryk MISTEWICZ
Po pierwsze – bezpieczeństwo
Jak najwięcej broni, jak najwięcej wojska, jak najwięcej podpisanych i utrzymywanych mimo presji zewnętrznej na ich zerwanie kontraktów zbrojeniowych z całym światem, jak najsilniejsza obecność żołnierzy wojsk sojuszniczych z rodzinami w Polsce (wojsk NATO, innych multinarodowych wojsk w Europie nie ma i nie będzie). Jak najmądrzejsza polityka budowania wizerunku Polski tam, gdzie opinia publiczna będzie decydująca o pomocy Polsce i krajom regionu, szczególnie w USA, Francji, Izraelu. Ale ponieważ liczyć powinniśmy głównie na siebie, to jak najszybciej i najsprawniej rozwijane struktury WOT, powrót przysposobienia obronnego do szkół, rozwój systemów ochrony obywateli w miastach. Obserwowanie tego, co robią Estończycy, Łotysze, Litwini, Finowie.
Ponieważ mamy mniej więcej tyle samo czasu co oni, nie marnujmy go; naśladujmy ich. Wzmacniajmy kontrwywiad i działania ochrony państwa, blokujmy działania osłabiające kraj, niezależnie od tego, czy odbywające się na poziomie parlamentu (z wpływem na rząd), czy na poziomie mediów tradycyjnych i społecznościowych (osłabiające zdolności obronne kraju i wsparcie obywateli dla działań proobronnych). Warunkiem podstawowym jest, rzecz jasna, ponadpartyjna zgoda świata politycznego. Zarówno jedni, jak i drudzy sąsiedzi zrobią jednak dużo, aby ta zgoda była jak najtrudniejsza do osiągnięcia.
Po drugie – gospodarka
Inwestycje będące kołem zamachowym – im większe, tym lepsze. Niczym Centralny Okręg Przemysłowy w okresie międzywojennym, niczym port w Gdyni – mimo że tuż obok w Gdańsku funkcjonował wówczas inny port. Wzmacnianie LOT-u, mimo że jest Lufthansa, budowanie CPK, mimo że jest Tempelhof, budowanie niezależności energetycznej, mimo że jest rurociąg „Przyjaźń”, i budowanie Muzeum Historii Polski, mimo że jest Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Cały świat kończy z mikromanią, każdy kraj chce być wielki. Tak krytykowany Donald Trump, przed którego powrotem przestrzega dziś cały świat, narzucił podejście do przyszłości, w którym narodowa mikromania oznacza dziś już wyłącznie słabość i brak szacunku. Spójrzmy, jak zmienia się język polityków (i to bynajmniej nie z marginalnych ugrupowań) w USA, Francji, Niemczech, Hiszpanii, Włoszech, a nawet w Czechach czy na Słowacji. Zamulanie i radykalne spowolnienie procesu powstawania Centralnego Portu Komunikacyjnego, elektrowni jądrowych, transatlantyckich projektów energetycznych, rezygnacja z projektów będących kołami zamachowymi gospodarki – będzie największym zagrożeniem dla Polski w najbliższych latach obok poddania się zewnętrznej presji na bezrozumne przejście przez Polskę ze złotówki na euro.
Po trzecie – Europa
Nigdy z niej nie wychodziliśmy. Byliśmy w Europie, zanim jeszcze powstały pierwsze pomysły zjednoczeń sił ekonomicznych poszczególnych krajów. Jak pisałem nie tak dawno w analizie dla francuskiego „Causeur” [LINK]: „Od 200 lat współtworzymy republikańskiego ducha Europy. I nigdzie się z Europy, naszej Europy, nie wybieramy”. Nie dajemy się z niej wypchnąć, a jednocześnie uważnie obserwujemy, co się dzieje, i nie zgadzamy się na niedemokratyczne działania z zaskoczenia, zmiany traktatów, działania osób i sił, które rządzą Europą bez mandatu pochodzącego z wyboru obywateli. Wzmacniajmy Europę także wspomagając europejskie dążenia Ukrainy. Tak widzimy jedną z misji „Wszystko co Najważniejsze”.
Po czwarte – zrównoważony rozwój społeczny
Ostatnie lata pokazały, jak biedna i zaniedbana, opuszczona i zapomniana była Polska D, Polska C i Polska B. Jak wiele środków i sił trzeba było, by mieszkańcy tych terenów poczuli moc. Co z nią zrobili, to już osobny problem. Ale też trudno byłoby kontynuować w czwartej dekadzie po 1989 roku najbardziej dogmatyczną liberalną politykę z początków transformacji. Zamykanych połączeń kolejowych, bibliotek, ośrodków zdrowia, zakładów pracy, domów kultury… I wspierania tego stanu rzeczy przez wiodące wówczas, przez trzy dekady, media. Na szczęście scena intelektualna – także pod wpływem mediów społecznościowych – zmienia się w tym zakresie. Mamy dziś do czynienia z realnym sporem o przyszłą wizję rozwoju Polski, sporu skrzącego się wieloma rywalizującymi koncepcjami. Z silnymi nurtami socjalnymi, ekologicznymi (wciąż niedoceniane w gospodarce liberalnej kwestie środowiskowe!), postawienia na wzmocnienie społeczeństwa obywatelskiego, rozwój nauki, nowoczesnych technologii. Znajdują Państwo tych autorów od początku na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, jesteśmy na te teksty bardziej niż otwarci. Myślmy, działajmy. Nie dostaliśmy Polski od swoich dziadków, pożyczyliśmy ją od naszych wnuków.
Po piąte – demografia
Presja kulturowa wspomagana przez dominujące media sprawia, że nie wypada mieć dzieci. W wersji twardej: zbrodnią jest posiadanie dzieci – z uwagi m.in. na ślad węglowy. W wersji miękkiej: dzieci utrudniają karierę i zabawne, sympatyczne życie. Konkurencyjne wzorce kulturowe przebijają się z ogromnym trudem. Literatura i filmy, o których niegdyś byśmy powiedzieli: o zwyczajnym, normalnym życiu, nie przechodzą przez księgarnie i ekrany, nie mówiąc o nagrodach wydawców czy filmowców. Zwrot „normalne życie”, podobnie jak „normalna rodzina”, trąci zresztą mową nienawiści (kończy się więc czas na w miarę swobodną dyskusję na ten temat). Presja wzorców kulturowych stanowi najpoważniejszy czynnik osłabiania demograficznego Polski, podobnie jak całego Zachodu. W tym samym czasie rosną wskaźniki demograficzne w grupach nowo przybyłych do Europy, którzy jednak nie tylko nie integrują się, ale także coraz częściej nie akceptują zasad krajów przyjmujących. O ile islam jest religią chętnie witaną w Europie, o tyle katolicyzm jest spychany na margines. Michel Houellebecq miał rację. Miejsce dziadków i babć w relacjach społecznych zajęły zwyczaje jeszcze do niedawna przedstawiane w kabaretach: ono + ono + psiecko. Dzieci z tego nie będzie.
Po szóste – wizerunek Polski
Nie atakujemy Polski – niezależnie, czy z pozycji liberalno-lewicowych (gdy u władzy jest prawica), czy z pozycji konserwatywnych (gdy u władzy są progresywiści). Nie wyprowadzamy na zewnątrz polskich spraw. Nie wzywamy na pomoc Katarzyny II, Piotra Wielkiego, kanclerza Niemiec ani Parlamentu Europejskiego. Nie apelujemy o sankcje, mrożenie środków, nie żądamy interwencji w Polsce, choćby „skala terroru i łamania prawa przekraczała wszystko, z czym mieliśmy dotychczas do czynienia”. Zachód, po pierwsze, średnio to obchodzi, ponadto woli nie dochodzić prawdy, szczególnie jeśli zagrażałaby ona jego stabilności. Po drugie, żaden Francuz nigdy nie powie złego słowa o Francji za granicą – będzie to zupełnie niezrozumiałe. Po trzecie, efekty działań przeciw Polsce utrzymywać się będą długo – jak akcje antypolskie po 1968 czy 2015 roku. W rezultacie tego więcej mamy w świecie środowisk i osób Polsce i Polakom niechętnych niż tych, na których wsparcie i sympatię możemy w decydującej chwili liczyć.
Po siódme – historia i teraźniejszość
Pamiętajmy, skąd przychodzimy i kim jesteśmy. Patriotyzm to nie nacjonalizm; naród i wspólnota to pojęcia coraz częściej znajdujące się w wystąpieniach wszystkich przywódców Europy. Każdy Francuz czy Włoch dumny jest ze swojego pochodzenia, swojego kraju, kultury i tego, co reprezentuje. Po latach Polacy wyprostowali się, uwierzyli w siebie. Polska historia może być najlepszym wzmacniaczem dobrej dumy z Polski, ale też ułatwiać kształtowanie postaw zwiększających nasze szanse na przyszłość. Wielka jest dziś odpowiedzialność intelektualistów, liderów opinii, tych, którzy rozumieją, co się dzieje, za edukację, za media, za to, kto i w jaki sposób wprowadza młodych ludzi w świat, jakie wartości przekazując, a jakich unikając, tłumacząc to przeładowanymi programami. Ogrom pracy do wykonania – od zaraz.
Eryk MISTEWICZ
Prezes Instytutu Nowych Mediów, wydawcy "Wszystko co Najważniejsze". www.erykmistewicz.pl
Tekst „Siedem idei, o które warto się bić w 2024 roku” ukazał się w nr 61 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].
Skomentuj
Komentuj jako gość