W prasie amerykańskiej, niemieckiej czy włoskiej trwają dyskusje na temat odbytego synodu poświęconego Amazonii. W Niemczech w grudniu rusza dwuletnia praca nad tzw. drogą synodalną, o której także wspomniano w dokumencie posynodalnym dotyczącym części Ameryki Południowej. W Polsce taka dyskusja toczy się opłotkami wyłącznie w prasie i na portalach internetowych opcji prawicowej, bo prasa katolicka temat reformy Kościoła prowadzonej przez papieża Franciszka raczej przemilcza. Dlaczego? Wystarczył jeden artykuł w „Gościu Niedzielnym” krytykujący delikatnie Franciszka za zmianę treści modlitwy „Ojcze nasz” (poparty głęboką analizą biblijną), aby od razu redaktor naczelny tygodnika stracił posadę, ponoć po interwencji nuncjusza apostolskiego w Polsce. Faktycznie żaden polski biskup nie ustosunkował się do nowych propozycji nie tylko duszpasterskich, co faktycznie i dogmatycznych, które zostały zaproponowane na synodzie amazońskim, a przecież na tym terenie pracują też polscy misjonarze.
Faktycznie to milczenie polskich biskupów mnie nie dziwi. Poprzez organizowane synody Franciszek konsekwentnie, lecz powoli zmienia nie tylko praktyki duszpasterskie w Kościele, ale także wolno przeprowadza zmianę świadomościową i niestety doktrynalną, z czym nie może się pogodzić kilku kardynałów, wielu biskupów oraz znaczna grupa katolików świeckich, choć ich głosy, protesty i listy do papieża są ignorowane. Pierwszym takim rewolucyjnym synodem był poświęcony rodzinie, której owocem była adhortacja apostolska Amoris laetitia z 2016 roku, która otworzyła furtkę do udzielania Komunii św. osobom rozwiedzionym, żyjącym w nowym związku. Sam tekst tego wprost nie stwierdza, ale biskupi Buenos Aires przesłali papieżowi list przedkładając własną interpretację adhortacji przyzwalającej na Komunię osobom rozwiedzionym, a Franciszek listownie odpowiedział, że nie ma innej interpretacji. Następnie nakazał opublikowanie obu listów w Aktach Stolicy Apostolskiej. W ten dziwny, niepraktykowany dotychczas sposób dokonano zmian w praktyce duszpasterskiej, co faktycznie jest sprzeczne z nauczaniem Jana Pawła II zawartym w adhortacji Familiaris consortio z roku 1981. Biskupi polscy na synodzie poświęconym rodzinie protestowali przeciwko pozwoleniu na Komunię dla rozwodników i gorliwie ich wspierali biskupi afrykańscy, ale zostali za to skrytykowani przez „postępowych” biskupów niemieckich.
Niemieccy biskupi poszli dalej. Zdecydowali o udzielaniu Komunii św. protestantom żyjącym w związkach małżeńskich z katolikami. Siedmiu niemieckich biskupów było przeciwnych tej decyzji, uznając, że sprawa ma podłoże doktrynalne, a nie tylko duszpasterskie i zwrócili się do Franciszka o wypowiedź w tej kwestii. Ten dyplomatycznie odpisał, niech poszczególni biskupi sami decydują, czy w ich diecezjach udzielać Komunii św. protestantom, czy też nie.
Potem papież Franciszek zwołał synod poświęcony młodzieży. I tam w dokumentach przygotowawczych zostały przemycone rzeczy, które wolno też mają zmieniać Kościół. Wrzucono tam sprawę osób z grupy tzw. LGBT oraz sprawę synodalności Kościoła. Zakończony synod amazoński zapowiada najwięcej zmian, na co wskazuje dokument posynodalny, choć jak zapowiedział Franciszek, sam do końca roku wyda dokument podsumowujący ten synod. Propozycje zmian są wręcz rewolucyjne, to przede wszystkim sprawa udzielania świeceń kapłańskich żonatym mężczyznom, to także udzielanie święceń diakonatu kobietom, to także wprowadzenie specjalnego rytu mszalnego tzw. amazońskiego, mającego uwzględniać indiańskie tradycje. Diakonat to stopień do święceń prezbiteriatu, choć mamy w Kościele (także i w Polsce żonatych diakonów stałych). Już w roku 2016 Franciszek powołał specjalną komisję, która na kanwie historycznej miała zbadać kwestę posługi diakonis w Kościele katolickim. Jesienią 2018 roku komisja zakończyła pracę, ale jej raport został utajniony. Raczej pewnym jest, że komisja w historii Kościoła nie znalazła przypadków święcenia kobiet na diakonów. Co więc zrobił papież? Powołał drugą komisję, już w innym składzie, do której zaprosił już kobiety, która ma udowodnić, że onegdaj Kościół wyświęcał diakonise, a jeżeli nie ma na to historycznych zapisów, to jednak powinien to robić. Faktycznie wyświęcanie kobiet na diakona jest etapem przygotowawczym do przyznania kobietom prawa do otrzymania święceń kapłańskich, z czym nie kryli się niektórzy biskupi obecni na synodzie amazońskim. Przypomnijmy, że na synod zostali zaproszeni biskupi z terenów Amazonii oraz biskupi niemieccy, którzy faktycznie przygotowali tezy do dyskusji synodalnej, ją moderowali narzucając końcowe postulaty. Taka była wola Franciszka. W roku 1994 Jan Paweł II ogłosił list apostolski Ordinatio sacerdotalis, w którym kategorycznie wykluczył możliwość udzielania święceń kapłańskich kobietom. Stwierdził: Mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22,32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne. Niestety, niektórzy biskupi i teolodzy (a teolożki szczególnie) temu oświadczeniu się przeciwstawiają.
Synod amazoński relatywizuje chrześcijaństwo. Uznaje wręcz za równoprawne elementy szamanizmu, kultu Matki Ziemi i innych pogańskich bożków uznając te wierzenia za element kultury indiańskiej, który należy włączyć do liturgii katolickiej. Jest to jawne złamanie pierwszego przykazania Dekalogu. Umieszczenie na ołtarzu w rzymskim kościele nagich figurek brzemiennej kobiety Pachamamy (bogini Matki Ziemi) podczas sprawowania Mszy św. otwierającej synod wywołało niespotykaną reakcję. Oto przedstawiciel Milicji Św. Michała Archanioła, świecki mężczyzna zabrał figurki ze świątyni i wrzucił je do Tybru. Papież Franciszek przepraszał za ten czyn i zapowiedział, że figurki pogańskiej bogini wrócą na ołtarz do kościoła na Mszę św. kończącą synod. Jednak tam nie powróciły, nie tyko z powodu oburzenia niektórych katolików, ale nawet biskupów biorących udział w synodzie, bo wielu z nich zapowiedziało, że w celebrze, gdzie na ołtarzu będzie czczona pogańska bogini udziału nie wezmą. Papież się ugiął i figurki z ołtarza zniknęły, choć wcześniej Franciszek uczestniczył w nabożeństwie w ogrodach watykańskich gdzie w modlitwach wzywano Matkę Ziemię.
Nie jest to pierwsze niezrozumiałe dla wielu katolików i teologów zachowanie papieża Franciszka. 4 lutego 2019 roku podpisał on z wielkim szejkiem meczetu Al-Azharaw Ahmada Al-Tayyeba Dokument o ludzkim braterstwie, gdzie stwierdzono: Pluralizm i różnorodność religii (...) są zamierzone przez Boga w Jego mądrości z jaką Bóg stworzył istoty ludzkiej. Czyli wieloreligijność jest celowym zamysłom Bożym. Po co więc prowadzić misje, po co nauczać o jednym Zbawicielu Jezusie Chrystusie, a przede wszystkim jak traktować Jego polecenie dane apostołom przed wniebowstąpieniem: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. (Mk 16,15-16). Ale skoro niektórzy teologowie przypomnieli, że Chrystus nauczał o nierozerwalności małżeństwa, to generał jezuitów broniąc decyzji papieża o udzielaniu Komunii św. osobom żyjącym bez ślubu kościelnego, powiedział, że tak naprawdę to nie wiadomo, czy tak powiedział Pan Jezus, bo wtedy nie było technicznych środków zapisu wypowiedzi… Faktycznie to oznacza odrzucenie autorytetu Pisma świętego jako zapisu objawienia się Boga, odrzucenie też powstania Ewangelii pod natchnieniem Ducha Świętego. A gdy zakwestionujemy prawdę Bożego objawienia zapisanego w Biblii, zakwestionujemy też źródło naszej wiary. Robili to już XIX-wieczni protestanccy teologowie i walczący ateusze.
Nie można uważać Amazonii za szczególne źródło Bożego objawienia, bo to objawienie zaistniało gdzie indziej, na Bliskim Wschodzie. Nie można uważać szamańskich obrzędów za jedną z równoległych ścieżek zbawienia. Nie można wprowadzać do chrześcijaństwa panteizmu, bo odrzuca się wtedy jedynego osobowego Boga.
W dokumencie posynodalnym faktycznie jest wszystko: sprawy ekologii, wycinania lasów, ocieplenia klimatycznego, złym traktowaniu Indian, rabunkowej gospodarki, sprawy synodalności i nierówności społecznej. Ale czy tym powinien zajmować się Kościół? Zabrakło w dokumencie jednak uwypuklenia konstytutywnej prawdy chrześcijaństwa i fundamentu Kościoła katolickiego, że jedynym zbawicielem człowieka jest Jezus Chrystus. Kościół ma doprowadzić każdego człowieka do osobistego, zbawczego kontaktu z Bogiem. Bóg nie zbawia całych społeczności czy narodów, Bóg przemawia do każdego indywidualnie, wzywa go po imieniu. Jezus przyszedł na ziemię nie po to, aby naprawiać świat, ale aby zbawić ludzi. Jak czytamy w Ewangeliach, ci którzy poszli za Chrystusem mają być znakiem sprzeciwu dla świata. Niestety Franciszek swoim pontyfikatem chce przypodobać się światu dostosowując praktyki Kościoła do zmiennych ciągle i często sprzecznych z duchem Ewangelii kierunków ludzkiego postępowania. Kościół nie może się przystosowywać do świata, to nie ludzkie zachowania mają być normą akceptowaną przez Kościół. Taką normą jest tylko Bóg, Jego przykazania i nauczanie Chrystusa. Kościół nie może głosić, że już pewne aspekty nauki Chrystusa dziś nie obowiązują. Tylko Bóg jest niezmienny i nauczanie Kościoła, jeżeli chce zachować wierność Bogu, też takie być powinno.
Postępowanie papieża Franciszka i niektóre jego wypowiedzi dziwią wielu katolików, choć są aprobowane i chwalone przez lewicowych dziennikarzy i tzw. postępowych katolików. Czymś niezrozumiałym, szczególnie dla obrońców życia poczętego było przyznanie najwyższego odznaczenia papieskiego Orderu św. Grzegorza Lilianie Ploumen, holenderskiej polityk, chwalącej się pozyskaniem 300 mln dolarów na opłacanie aborcji w różnych, szczególnie afrykańskich krajach. Działaczka ta czynnie popiera ruchu LGBT i jest orędownikiem tzw. cywilizacji śmierci, przed którą ostrzegał Jan Paweł II. Takich dziwnych posunięć personalnych papieża Franciszka było dużo więcej. Przykładowo do badań stanu finansów Watykanu powołał kobietę znaną z prowadzenia w Rzymie salonu towarzyskiego, która swoje nagie zdjęcia prezentowała w internecie. Jak się to skończyło? Przekazała, a faktycznie sprzedała tajne dokumenty watykańskiemu dziennikarzowi, a sama została osadzona w watykańskim więzieniu. To samo spotkało hiszpańskiego księdza z tej samej komisji, który też sprzedał dokumenty innemu dziennikarzowi, a do prasy wyciekły ich erotyczne liściki. A stan finansów Watykanu jest katastrofalny.
Mamy trudny czas dla Kościoła katolickiego. Czy Kościół przegra ze światem i się do niego dostosuje, jak chcą niektórzy kardynałowie, biskupi i niektórzy świeccy? Przecież najbardziej dostosowują się do świata Kościoły protestanckie. Wiele z nich wprowadziło święcenia kobiet, a nawet biskupek (bo chyba nie biskupów?), zaakceptowało tzw. małżeństwa jednopłciowe i rozwody, antykoncepcję, a nawet niektóre aborcję (to w USA). Czy te kościoły są pełne wiernych? Są puste. Wystarczy pojechać do Szwecji, aby się o tym przekonać, gdzie pastorki i biskupki usuwają nawet krzyże ze świątyń, bo mogą one denerwować muzułmanów. Pełna rejterada nie tylko z doktryny, ale nawet z religijnej symboliki. Jeden z hierarchów niemieckich otwarcie powiedział, że trzeba dokończyć dzieła protestantyzmu. To faktycznie oznacza wolną protestantyzację Kościoła katolickiego co najbardziej widać w Niemczech. Eliminacja sakramentu spowiedzi, wielka rola w parafiach tzw. asystentek parafialnych, teraz Komunia św. udzielana ewangelikom, którzy przecież nie wierzą w realną obecność Chrystusa w Eucharystii. W stronę protestantyzmu na pewno pójdzie tzw. droga synodalna, która właśnie się tam zaczyna. Ks. prof. Robert Skrzypczak skonstatował: Być może dojdziemy do sytuacji, w której to ludzie świeccy będą bardziej bronili czystości katolickiej wiary niż zdezorientowani i uśpieni pasterze. Może ten czas już nadszedł? Ale za jedno trzeba pochwalić polskich biskupów. Wystąpili do papieża Franciszka o ogłoszenie św. Jana Pawła II Ojcem Kościoła i patronem Europy. Jak zachowa się Franciszek uczyniony przez Jana Pawła II kardynałem, a dziś kontestujący jego nauczanie?
Ks. Jan Rosłan
Były redaktor naczelny „Posłańca Warmińskiego”, obecnie redaktor naczelny „Debaty”, publicysta, autor sześciu książek
Skomentuj
Komentuj jako gość