W Spręcowie 19 grudnia 2018 r. odbył się pogrzeb karmelitanki bosej s. Krystyny od Krzyża (Kępińskiej) Dożyła pięknego wieku lat 90. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył abp. Edmund Piszcz. Szkoda jednak, że nikt nie przypomniał, że s. Krystyna Kępińska jest autorką skromnej książeczki zatytułowanej Całe moje życie. Syberyjskie wspomnienia karmelitanki bosej wydanej w Poznaniu w roku 2014.
Krystyna Kępińska urodziła się 1 lutego 1928 r. w Tarnowskich Górach. Jej rodzice byli nauczycielami. Latem 1939 r. wyjechali wraz z dwoma córkami na wakacje z Siemianowic Śląskich do Piwnicznej nad Popradem, gdzie mieli domek letniskowy. Do domu rodzinnego już nigdy nie wrócili. Odwiedzili potem rodzinę w Tarnowie i po wybuchu wojny ewakuowali się do Kowala na Wołyniu, gdzie wynajęli pokój u jakiejś Polki. W czerwcu 1940 r. Rosjanie ogłosili, że uciekinierzy z okupowanej przez Niemców Polski mogą powrócić, skąd przybyli. Ojciec postanowił wracać i zapisał swoją rodzinę podając aktualny adres zamieszkania. 28 czerwca 1940 przyszli funkcjonariusze NKWD i kazali się pakować, mówiąc, że jadą do Germanii, skoro tak chcieli. Okazało się to kłamstwem. 29 czerwca w święto Piotra i Pawła ruszyli w trwająca dwa tygodnie podróż. Dopiero w Nowosybirsku pozwolono ludziom wyjść z bydlęcych wagonów, aby mogli odetchnąć świeżym powietrzem. Rodzina wraz z innymi zesłańcami została zakwaterowana w obozie, potem Kępińscy zostali przewiezieni do wioski koło Tomska, gdzie już nie było kolczastych drutów. Po latach Krystyna Kępińska we wspomnieniach napisała: Miałam wtedy 12 lat i tamtejsi komuniści bardzo chcieli, wręcz nalegali, żebym chodziła do prowadzonej przez nich w wiosce szkoły. Zawsze się wymawiałam – a wtedy mówiłam już dobrze po rosyjsku – że nie mam butów, co zresztą było prawdą. Przede wszystkim jednak, to nie chciałam, żeby mnie uczyli komunizmu. Jak sowiecka szkoła zmieniała świadomość polskim dzieciom wywiezionym na katorgę świadczą wspomnienia Bohdana Kurowskiego, drukowane na tych łamach, który potem stał się walczącym komunistą, mimo że widział terror tego systemu.
Po dowiedzeniu się, że jest tworzone polskie wojsko rodzina udała się do Tomska, potem do Taszkientu, Samarkandy i Turkiestanu. Ojciec wtedy postanowił wysłać obie córki do polskiego obozu wojskowego. Przy pożegnaniu z ojcem po raz pierwszy widziała go płaczącego. Ojciec pozostał, bo opiekował się ciężko chora żoną, która zmarła po dwóch tygodniach od rozstania. Krystyna już nigdy się potem z ojcem nie zobaczyła. Wraz z innymi polskimi dziećmi siostry Kępińskie zostały przetransportowane do Iranu. W lutym 1943 r., grupa 500 polskich dzieci wraz z 50 wychowawcami z Iranu udała się statkiem do dzisiejszej Republiki Południowej Afryki, która wtedy była kolonią angielską. Zofia Kępińska, starsza o 10 lat siostra Krystyny otrzymała w RPA stypendium od Polskiego Rządu w Londynie i mogła skończyć studia uniwersyteckiego w Kapsztadzie. Krystyna po uzyskaniu matury podjęła pracę w banku, ale mając lat 23 postanowiła wstąpić do Karmelu. Siostra, gdy dowiedziała się o tej decyzji zdaje się, że doznała szoku – wspomina karmelitanka - Mój ojciec, który po wojnie wrócił do Polski, też bardzo przeżył tę decyzję. Był bardzo dobrym katolikiem i ucieszył się, że wstępuję do klasztoru, ale chciał, żebym wstąpiła w Polsce. Szkoda, że we wspomnieniach nic już więcej o ojcu nie ma. Jak żył w Polsce, gdzie pracował, itp. Wiemy tylko, że Zofia poznała Polaka w RPA, wyszła za mąż i ojca w Polsce odwiedzała.
Po 60 latach s. Katarzyna Kępińska po raz pierwszy przyjeżdża do Polski. Kapsztadzki Karmel przeżywa kryzys, brak jest powołań, siostry wymierają. Wyjeżdżając do Polski obiecuje jednak zakonowi powrót do RPA. 3 maja 2000 r. przylatuje do ojczyzny i tego dnia widzi defiladę wojska polskiego. W trakcie pobytu w Polsce otrzymuje wiadomość, że siostry z Kapsztadu przeprowadzają się do mniejszego domu, a ona jak chce może pozostać w Polsce. S. Katarzyna myślała o pobycie w klasztorze karmelitanek bosych w Częstochowie, ale wybrała Spręcowo i tu zamieszkała od 27 lutego 2001 r. Miałem przyjemność ją poznać i porozmawiać m.in. o RPA, kraj który onegdaj odwiedziłem goszcząc u polskich misjonarzy.
Jej pogrzeb odbył się równo w dniu 25-lecia zamieszkania karmelitanek bosych w Spręcowie. Jak po pogrzebie w internetowej korespondencji s. Alma napisała do mnie (choć to jest tak osobiste, że z trudnością to przytaczam, ale... najwyżej podpadnę karmelitankom ze Spręcowa, który to już raz?) między innymi: No i jak zwykle s. Krystyna została gwiazdą w naszym klasztorze – jak za dawnych lat, gdy przyjechała i stale o sobie mówiła. Jutro 25-lecie fundacji i miało być tego faktu świętowanie z o. Prowincjałem, o. Delegatem i trzema Ojcami z różnych klasztorów, a tu pogrzeb: super. Pozostała sobą. Śmieję się, że Pan tak pozwolił jej wyciąć nam taki numerek. To dobrze. Inne gwiazdy mogą przybladnąć wobec tajemnicy jej życia i śmierci. I dalej o rozmowach z nią, mimo, że miała już demencje, ale nagle trzeźwo reagowała gdy proszono ją o modlitwę wstawienniczą. I najważniejszy jest ten duchowy związek. To komunia serc, która trwa i nie ma śmierci. – jak stwierdziła s. Alma. I pogrzeb, gdzie nie było łez, a białe róże wrzucane do grobu, bo życie zostało dokonane i wypełnione, a Pan czeka z nagrodą. Oby każdy z nas umierał z takim przekonaniem i był tak żegnany z tego świata.
Ziemię pod budowę klasztoru (blisko 5 ha) przekazał Mikołaj Ignatowicz–Suszyński, podporucznik kawalerii w kampanii wrześniowej 1939 r, który przez 2,5 roku przebywał w więzieniu sowieckim w Mińsku, aby potem trafić do syberyjskiego łagru, z którego uciekł. Dalej przez Persję (dzisiejszy Iran) udał się do Indii, a po wojnie zamieszkał w USA. W roku 1969 powrócił do Polski. I tak ostatnie lata życia s. Krystyna–Sybiraczka spędziła w klasztorze, który został zbudowany na ziemi podarowanej karmelitankom przez innego Sybiraka, który w ten sposób chciał podziękować Bogu, za ocalenie życia.
Książeczkę, wspomnienia s. Krystyny Kępińskiej, można nabyć odwiedzając klasztor karmelitanek bosych w Spręcowie.
Ks. Jan Rosłan
Były redaktor naczelny „Posłańca Warmińskiego”, obecnie redaktor naczelny „Debaty”, publicysta, autor pięciu książek
Skomentuj
Komentuj jako gość