Od 1 stycznia 2018 r. wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki wstrzymał finansowanie Środowiskowych Domów Samopomocy prowadzonych przez stowarzyszenie Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper w Olsztynie oraz Jedwabnie – poinformował 29 grudnia 2017 r. na konferencji prasowej Marcin Jastrzębski, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie. Osoby korzystające z tych domów zostały skierowane do innych ośrodków finansowanych przez wojewodę.
Była to reakcja wojewody na zlekceważenie jego wystąpienia do włodarzy 4 gmin, na terenie których Helper prowadził domy, by przejęli je od stowarzyszenia. Wojewoda już w lipcu 2017r. zapowiedział tym gminom, że jeśli tego nie zrobią, od 1 września 2017 r. wstrzyma ich finansowanie. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak wyrazili zgodę na przejęcie prowadzenia Domów przez gminy, z tym że poprosili o przedłużenie terminu do 31 grudnia 2017 roku argumentując tym, iż tego dnia wygasa ich umowa z Helperem. Jednak później zmienili zdanie i nie informując wojewody ogłosili konkurs na ich prowadzenie. Pod koniec 2017 roku ogłosili, że przedłużą umowy z Helperem. Reakcja wojewody była natychmiastowa. Ogłosił, że od 1 stycznia 2018 roku wstrzymuje finansowanie Domów Helpera. Wojewoda złożył też skargę na bezczynność prezydenta Olsztyna i wójta Jedwabna, w związku z niezastosowaniem się do wezwania o wskazanie wykonawcy zastępczego. Natomiast włodarze gmin Reszel i Purda nie uczynili nic tłumacząc się tym, że zawarli umowy dzierżawy budynków na okres dłuższy niż umowy na prowadzenie Domów. Obecnie UW bada tę sprawę.
Co wykryła kontrola wojewody w Helperze?
Decyzja wojewody została podyktowana postępowaniami wyjaśniającymi prowadzonymi wobec Stowarzyszenia Helper m.in. przez Prokuraturę i Urząd Kontroli Skarbowej oraz wynikami kontroli finansowej urzędu wojewódzkiego w Domach Helpera. Była to pierwsza w historii tego stowarzyszenia taka kontrola, bowiem gminy ich nie prowadziły, mimo że to one bezpośrednio przekazują dotacje państwowe i podpisują umowy z podmiotami prowadzącymi takie placówki. Kontrola przeprowadzona w 2017 r. za rok 2015 i 2016 wykazała wydatki niezgodne z celem przyznania dotacji w sumie na kwotę 1,4 miliona złotych (najwięcej, ok. 500 tys. złotych w 2 Domach w Olsztynie). Helper m.in. wynajmował od spółek należących do kierownictwa stowarzyszenia (czyli od siebie) luksusowe auta, kupował w hurtowych ilościach drogą, markową odzież (m.in. ubrania narciarskie, intymną bieliznę damską oraz ubranka dziecięce), również w hurtowych ilościach kupował kosmetyki, w tym drogie, renomowanych marek perfumy, a także drogie gadżety elektroniczne (elektryczne deskorolki, telefony komórkowe, drona) a także kierownictwo robiło zakupy spożywcze i chemii gospodarczej na użytek domowy. Helper wynajmował też 4 kancelarie prawne. Wojewoda zakwestionował wydatki na kwotę około 1,4 mln złotych i zażądał od gmin zwrotu tych pieniędzy. Kwota ta byłaby większa, ale prezes Helpera Tomasz Kaczmarek utrudniał kontrole i uniemożliwił dostęp do wielu faktur, umów i pomieszczeń (wojewoda zawiadomił o tym prokuraturę). Gminy odmówiły zwrotu zakwestionowanych kwot i odwołały się do ministra finansów. W chwili oddawania tekstu do druku (10 stycznia 2018 r.) jeszcze nie była znana decyzja ministra. Jeśli minister zatwierdzi decyzję wojewody, gminy będą mogły ją zaskarżyć do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
Również kontrola z urzędu miasta Olsztyna zakwestionowała wydatki Helpera na kwotę 110 tys. złotych (m.in. elektrycznych deskorolek za ok. 12 tys. zł, ubrań narciarskich za 30 tys. zł, czy kosmetyków za 7,7 tys. zł). Tym większe było zdziwienie wojewody, że mimo to prezydent zdecydował się przedłużyć umowę z Helperem.
Tomasz Kaczmarek prezentuje reporterom Superwizjera kosmetyki, twierdzi, że zostały zakupione dla podopiecznych, screenshot
Kaczmarek: „Wojewoda zostanie wyprowadzony z urzędu w kajdankach”
Na konferencję prasową dyrektora wydziały polityki społecznej Marcina Jastrzębskiego 29 grudnia 2017 r., na której została ogłoszona decyzja wojewody o wstrzymaniu finansowania, przybył też Tomasz Kaczmarek, prezes Stowarzyszenia Helper. Po jej zakończeniu, urządził swoją w holu urzędu i oznajmił mediom, iż za tę decyzję wojewoda poniesie konsekwencje karne.
„- Jestem przekonany, w mojej opinii doszło w tym momencie do złamania w sposób kategoryczny obowiązujących przepisów prawa. Osoby podejmujące w tej sprawie decyzje powinny ponieść konsekwencje karne, bo nastąpiło wpływanie na przebieg ogłoszonego konkursu przez urząd miasta w Olsztynie i przez urząd gminy w Jedwabnie”
- powiedział Tomasz Kaczmarek, były agent CBA (znany jako „agent Tomek”) i były poseł PiS.
T.Kaczmarek w holu UW w Olsztynie
2 stycznia Polska Agencja Prasowa poinformowała, iż do olsztyńskiego ratusza trafił list z 41 podpisami przedstawicieli rodzin i opiekunów osób, które korzystały dotychczas z zajęć w domach prowadzonych przez Helpera przy ul. Kuronia 14 i 16. W liście wyrazili oni oburzenie decyzją wojewody o wstrzymaniu od 1 stycznia finansowania tej placówki i prosili prezydenta Olsztyna podpisanie umowy z Helperem, „żeby to miejsce nadal funkcjonowało na dotychczasowych zasadach”.
Gdyby prezydent podpisał umowę, wówczas utrzymanie tych domów musiałby przejąć budżet Olsztyna, więc odmówił. Wówczas ze 108 podopiecznych – tylko 8 nie przyjęło skierowania do innych domów na terenie Olsztyna.
3 stycznia Tomasz Kaczmarek rozesłał do mediów oświadczenie, iż on i jego żona rezygnują z wszelkich funkcji w stowarzyszeniu Helper. Czytamy w nim m.in.
„Zdaję sobie sprawę, że większość ataków na Helpera ma podłoże polityczne lub też jest związana z kontrowersjami, jakie budzi moja osoba. Uważam za niesprawiedliwe, aby z tego powodu zostało zniszczone wieloletnie dzieło opiekunów i terapeutów, sześć ośrodków o wysokim standardzie dla pięciuset chorych. W efekcie zacietrzewienia politycznego Artura Chojeckiego skierowanego we mnie nie mogą cierpieć ludzie potrzebujący wsparcia i opieki. W związku z powyższym oświadczam, że zarówno ja, jak i moja żona całkowicie wycofujemy się z działalności Stowarzyszenia i przekazujemy jego prowadzenie opiekunom i terapeutom.(…) Apeluję do Wojewody Warmińsko-Mazurskiego, aby w świetle powyższych zmian przekazał środki na prowadzenie ŚDS-ów Stowarzyszeniu Helper zgodnie z wynikami rozstrzygniętych prawomocnie konkursów”.
Jednocześnie Kaczmarek wystosował list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym zarzucił wojewodzie „złamanie prawa przez wstrzymanie od 1 stycznia br. dotacji na prowadzone przez Stowarzyszenie Helper środowiskowe domy samopomocy”. Poinformował w tym liście m.in., iż wójt Jedwabna Sławomir Ambroziak „ma zamiar dochodzić swoich praw na drodze sądowej, ponieważ jest przekonany, że Urząd Wojewódzki powinien finansować działanie ŚDS”. Kaczmarek miał też poinformować w tym liście, że „wójt gminy Jedwabno zdecydował się podpisać umowę ze stowarzyszeniem na prowadzenie ŚDS w Jedwabnie, więc zajęcia w tej placówce odbywają się od 2 stycznia zgodnie z harmonogramem”.
Jednak wójt Jedwabna w rozmowie ze mną stwierdził, iż Kaczmarek wprowadził premiera w błąd. Owszem, podpisał umowę z Helperem 29 grudnia, gdyż tego dnia do Urzędu Gminy nie dotarła jeszcze decyzja wojewody o wstrzymaniu dotacji. Decyzja ta dotarła 2 stycznia i 3 stycznia wójt unieważnił umowę z Helperem ze skutkiem natychmiastowym. Wójt zaprzeczył też, by chciał skarżyć decyzję wojewody do sądu. To Kaczmarek zapowiedział, iż poda wójta do sądu za unieważnienie umowy.
T.Kaczmarek ogłosił na konferencji, że wojewoda zostanie wyprowadzony w kajdankach
W poniedziałek 8 stycznia Tomasz Kaczmarek zwołał konferencję prasową w Domu „Dar Serca” przy Kuronia 14 i ogłosił dziennikarzom, że „wojewoda zostanie wyprowadzony w kajdankach” za wstrzymanie dotacji. „– W świetle bezprawnych działań, niezgodnych z faktami, jakie podejmuje Artur Chojecki, wojewoda warmińsko-mazurski, uważam, że ta osoba dziś, w trybie natychmiastowym, powinna z urzędu zostać wyprowadzona w kajdankach” – mówił na konferencji Kaczmarek. Dodawał, że spory „prawne i formalne nie powinny przenosić się na osoby, które są chore i które na co dzień potrzebują wsparcia i opieki”.
Tego samego dnia, o tej samej porze, do wojewody zgłosiła się grupa pracowników Helpera na czele z Barbarą Włodarską-Azarewicz która figuruje na stronie internetowej tego stowarzyszenia, jako osoba ds. kontaktów. Grupa ta chciała, by wojewoda ponownie uruchomił dotację, powołując się na rezygnację małżeństwa Kaczmarków z funkcji w stowarzyszeniu. Wojewoda odmówił. Rezygnacja Kaczmarków z funkcji niczego nie zmienia, bowiem Katarzyna, wówczas jeszcze Sztylc, powołała w 2010 r. stowarzyszenie, werbując na jego 15 członków swoją rodzinę i rodzinę Marzeny Hajdukiewicz – skarbniczki Helpera. Ponadto Kaczmarkowie nie rozwiązali umów o pracę w domach, które sami ze sobą zawarli jako kierownictwo stowarzyszenia Helper.
Nowym prezesem-figurantem stowarzyszenia ma być Barbara Włodarska-Azarewicz, ściśle związana z Kaczmarkami i poseł Iwoną Arent
Jak ustaliłem, nowym prezesem-figurantem stowarzyszenia ma być Barbara Włodarska-Azarewicz, ściśle związana z Kaczmarkami i poseł Iwoną Arent. To poseł Arent wstawiła ją na listę w wyborach samorządowych do Rady Miasta Olsztyna w 2014 r. i wspierała jej kampanię, zresztą bez rezultatu. Poseł Arent chciała też wówczas wstawić na listę wyborczą Katarzynę Kaczmarek, jednak sprzeciwił się szef Zarządy Okręgu olsztyńskiego Jerzy Szmit. Z tego powodu poseł Arent urządziła Szmitowi karczemną awanturę. Barbara Włodarska-Azarewicz nie odebrała ode mnie telefonu i nie odpowiedziała na sms.
Helper ograbił domy w Jedwabnie i Olsztynie
We wtorek rano 9 stycznia br. w domu w Jedwabnie zjawiła się jego kierownik Katarzyna Kaczmarek z ekipą mężczyzn, którzy zaczęli wynosić wyposażenie. Zaalarmowany wójt gminy Sławomir Ambroziak natychmiast wezwał policję ze Szczytna. Policjanci przyjechali, ale nie interweniowali, gdyż – jak zrelacjonował mi wójt - Katarzyna Kaczmarek okazała im upoważnienie prezesa Helpera Tomasza Kaczmarka (który rzekomo zrzekł się tej funkcji 3 stycznia).
ŚDS Jedwabno
Wójt twierdzi, że 3 stycznia domagał się, po unieważnieniu umowy z Helperem na prowadzenie domu, zwrotu kluczy od prezesa Tomasza Kaczmarka. Kaczmarek odmówił ich wydania i stwierdził, że sprzętu nie odda, bo należy do stowarzyszenia. Wójt ocenia wartość dotacji z ministerstwa pracy na zakup wyposażenia domu na pół miliona złotych.
Zapytałem komendanta powiatowego policji w Szczytnie, dlaczego funkcjonariusze nie powstrzymali grabieży mienia społecznego z domu w Jedwabnie. Oto odpowiedź nadkom. Ewa Szczepanek, oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Szczytnie:
„Jak ustalili funkcjonariusze pełnomocnik Stowarzyszenia Europejskiego Centrum Wsparcia Społecznego, wraz z pracownikami zabezpieczali mienie znajdujące się w budynku. Wójt Gminy Jedwabno twierdził, że część rzeczy może należeć do Gminy Jedwabno, jednak z uwagi na brak sporządzonego spisu, nie określił jakie to mogą być przedmioty. Wójt poinformował, że przedmiotowy spis zostanie sporządzony do końca stycznia 2018 r.
W tej sytuacji, w obecności policjantów obie strony doszły do porozumienia. Z uwagi na brak możliwości podziału rzeczy, do chwili rozstrzygnięcia sporu cywilno-prawnego oraz ustalenia prawnego właściciela mienia ruchomego będącego w budynku, przedmioty te zostaną zabezpieczone przez pełnomocnika Stowarzyszenia Europejskiego Centrum Wsparcia Społecznego w Olsztynie przy ul. Kuronia 18. Dodatkowym argumentem jaki wypowiadały strony, był brak ochrony budynku w Jedwabnie, a co za tym idzie brak możliwości prawidłowego zabezpieczenia tego mienia. Należy tu zaznaczyć, że strony porozumiały się w warunkach obopólnej zgody i zrozumienia”.
Wójtowi jedynie udało się skutecznie rozwiązać umowę na dzierżawę domu z Helperem. Tomasz Kaczmarek nie odebrał ode mnie telefonu, ale odpowiedział smsem na moje pytania wysłane też smsem (zapytałem, dlaczego ograbił dom w Jedwabnie, skoro wcześniej deklarował, że na sercu leży mu przede wszystkim dobro podopiecznych, gdzie wywiózł ten sprzęt i co zamierza z nim zrobić?) Oto odpowiedź. Przytaczam ją w całości:
”Szanowny Panie Redaktorze. Jestem zaskoczony tak tendencyjnym pytaniem. Przecież dobrze Pan wie, zapoznawał się Pan z umowami, z których jednoznacznie wynika, że to Stowarzyszenie Helper jest właścicielem wyposażenia znajdującego się w placówkach. To właśnie na Stowarzyszeniu Helper ciąży prawny obowiązek zabezpieczenia tych przedmiotów. Przez realizację prawnego nakazu dbania o to mienie nie można zarzucić niegospodarności w tym zakresie oraz zmowy z przedstawicielami gminy na uszczuplenie majątku Stowarzyszenia”.
Następnego dnia ta sama sytuacja powtórzyła się w Olsztynie. Helper „zabezpieczył” wyposażenie domów przy Kuronia 14 i 16 przenosząc je do domu przy Kuronia 18. Z tym, że jego wartość to kilka milionów zł. Katarzyna Kaczmarek ściągała m.in. meble-antyki z Francji.
Budynek przy Kuronia 14
Poprosiłem prezydenta Piotra Grzymowicza o stanowisko w sprawie grabieży wyposażenia z należących do gminy Olsztyn domów. Oto odpowiedź prezydenta:
„Sprawa dotycząca Europejskiego Centrum Wsparcia Społecznego Helper jest wielowątkowa i skomplikowana, dlatego wymaga szczególnie precyzyjnego działania w obszarze formalno-prawnym. W związku z Pana pytaniem, informuję że Gmina Olsztyn zamierza wezwać przedstawicieli EWCS Helper do zwrotu wyposażenia, które kupione zostało z dotacji przekazanej na rzecz organizacji. Mamy świadomość, że to może być żmudny proces, który – niewykluczone – skończy się postępowaniem sądowym”.
W opinii Urzędu Wojewódzkiego, dotacja z budżetu państwa przekazana dla gmin, a przez gminy dla Helpera na zakup wyposażenia, nie stanowiła dofinansowania działalności Stowarzyszenia, tylko przeznaczona była na zakup wyposażenia niezbędnego do realizacji zadania polegającego na prowadzeniu Środowiskowego Domu Samopomocy.
Kto jest właścicielem domu przy Kuronia 18?
Co to za obiekt przy ul. Kuronia 18, do którego Kaczmarkowie przewieźli wyposażenie domów w Jedwabnie oraz z Kuronia 14 i 16 w Olsztynie? Jak ustaliłem, ten pokoszarowy, zabytkowy obiekt stoi w sąsiedztwie Środowiskowych Domów Samopomocy, prowadzonych do 31 grudnia 2017 r. przez Helpera przy ul Kuronia 14 i 16, jest własnością Katarzyny i Tomasza Kaczmarka. Małżeństwo to nabyło nieruchomość 4 grudnia 2015 r. od Olsztyńskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Olsztynie za 1,5 miliona zł brutto.
od lewej Kuronia 18, Kuronia 16 i Kuronia 14
Dyrektor Jastrzębski potwierdził, iż wojewoda Marian Podziewski przyznał dotację 1,4 miliona złotych na remont Kuronia 18, gdyż we wniosku o dotację Miasto wskazywało, iż budynek jest własnością spółki miejskiej jaką jest OTBS. W 2016 roku Izba Administracji Skarbowej przeprowadziła na wniosek obecnego wojewody audyt i stwierdziła, iż z uwagi m.in. na sprzedaż budynku osobom prywatnym, dotacja została wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem. W związku z tym wojewoda wystąpi do gminy Olsztyn o zwrot tej dotacji.
Na skutek audytu prezydent Olsztyna skierował sprawę do prokuratury. Jak poinformował mnie rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Olsztynie Krzysztofa Stodolnego: „Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ w Olsztynie nadzoruje śledztwo wszczęte w dniu 25.09.2017r. w sprawie niedopełnienia ciążącego obowiązku przez zarząd OTBS Sp. z o.o. w Olsztynie, poprzez ogłoszenie ponownego postępowania na sprzedaż nieruchomości położonej przy ul. Jacka Kuronia 18 w Olsztynie i zbycie nieruchomości poniżej ceny wskazanej w pierwszym postępowaniu przetargowym, czym wyrządzono w/w spółce znaczną szkodę w mieniu, tj. o przestępstwo z art. 296§lkk, jak też w sprawie niedopełnienia ciążącego obowiązku przez zarząd OTBS Sp. z o.o. w Olsztynie poprzez dopuszczenie do rozwiązania umowy dzierżawy wskazanej nieruchomości, czym doprowadzono do możliwości utraty nakładów poczynionych przez Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego HELPER pochodzących z dotacji publicznej na remont nieruchomości, tj. o przestępstwo z art. 296§la kk. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Prezydent Miasta Olsztyn. Aktualnie zbierany jest materiał dowodowy. Nikomu nie przedstawiono zarzutów. Wskazane przestępstwa zagrożone są odpowiednimi karami do 5 i do 3 lat pozbawienia wolności”.
Jak poinformował mnie prezes OTBS dr inż. Marek Garbowski OTBS jest w sporze sądowym z ECWS Helper. Helper kwestionuje obowiązek zwrotu na rzecz OTBS kosztu podatku od nieruchomości za lata 2016 i 2017 w łącznej kwocie 93.875 złotych.
Dodajmy, że Helper wystąpił też o dotację na remont i wyposażenie nieruchomości przy Kuronia 18 do zarządu województwa z Regionalnego Programu Operacyjnego na kwotę 3 miliony 233 tysiące złotych, a Fundacja Amicus Bonus, powołana przez Kaczmarków, wystąpiła o dotację w kwocie 3 miliony 390 tysięcy złotych do zarządu województwa w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, na remont i wyposażenie nieruchomości przy ul. Gietkowskiej 5 w Olsztynie, będącej własnością Fundacji Amicus Bonus, czyli Kaczmarków. Ich aplikacje trafiły na listę podmiotów, które maja otrzymać dofinansowanie. Jednak – gdy pod koniec roku 2017 wojewoda Artur Chojecki wstrzymał dotacje dla Helpera – również usunięto z listy zarządu województwa Helper i Amicus Bonus.
Ile zarabiali szefowie Helpera w domach?
Z tym pytaniem zwróciłem się przede wszystkim do samych zainteresowanych, prosząc prezesa Helpera Tomasza Kaczmarka o podanie dochodów swoich i żony, które wpisali do PIT za 2015, 2016 i 2017 rok, z tytułu umów na pracę w Domach Helpera. Nie otrzymałem odpowiedzi. Zapytałem też wojewodę. Uzyskałem informację, iż urząd wojewódzki nie posiada takiej informacji, gdyż Helper – jako jedyny podmiot prowadzący domy na terenie woj. warmińsko-mazurskiego - odmówił podania tych danych. Z danych, do których udało się dotrzeć kontrolerom w 2017 r. wynika, iż wynagrodzenie kadry kierowniczej w domach prowadzonych przez Helper, w przeliczeniu na pełen etat średniomiesięczny, kształtowało się powyżej 11 tys. złotych. Dla porównania w pozostałych 65 domach wynagrodzenie kadry kierowniczej kształtowało się w przedziale od 3 do 5 tys. złotych oraz od 5 do 7 tys. złotych.
Wydatki na wynagrodzenia w 65 domach na koniec III kwartału 2017 r. wynosiły w sumie 24,5 mln zł., co daje na dom średniomiesięcznie kwotę prawie 42 tys. zł., gdy na 6 Domów Helpera kwota średniomiesięczna to 50 tys. zł. Ponadto, jak wykazała kontrola, w domach prowadzonych przez Helpera zatrudniano mniej osób niż wymagały to przepisy, co zwiększało pulę pieniędzy do podziału między trzy osoby z kierownictwa Helpera. Uzyskiwano też oszczędności na żywności uzyskując ją bezpłatnie z Banków Żywności.
Wiemy też z kontroli, na jakich stanowiskach byli zatrudnieni szefowie Helpera w domach. I tak Tomasz Kaczmarek w 5 domach był dyrektorem ds. organizacyjnych, Katarzyna Kaczmarek, była kierowniczka domu w Olsztynie i Jedwabnie oraz dyrektorką ds. finansowych w Reszlu i Purdzie. Marzena Hajdukiewicz – skarbnik stowarzyszenia Helper – była kierowniczką w Olsztynie (od 2 stycznia 2017 roku, gdy Katarzyna Kaczmarek poszła na urlop macierzyński) oraz Reszlu, Prejłowie, Marcinkowie (gmina Purda), natomiast w Jedwabnie była dyrektorką ds. finansowych. Czyli każda z tych osób w 4 domach pełniła funkcję kierowniczą. Jeśli średnio za taką funkcję była pensja ponad 11 tys. złotych to razy 4 domy wychodzi wynagrodzenie co najmniej 44 tys. zł miesięcznie. Co najmniej, gdyż jak ustaliła kontrola szefostwo Helpera zawierało też ze sobą umowy
o dzieło i umowy zlecenia. Przy tym, zdaniem kontrolerów, zachodzi podejrzenie, iż były to umowy na te same czynności, które te osoby wykonywały w ramach pracy etatowej. Przykładowe umowy: koordynator ds. wyposażenia – 14.763 złote, koordynator obsługi administracyjnej – 14.764 złote, kierownik projektu – 19.862 złote, obsługa administracyjna zadania publicznego 686 złotych oraz 1.374 złote.
Niekończące się śledztwo
Przypomnijmy, że Prokuratura Regionalna w Białymstoku prowadzi od czerwca 2015 r. postępowanie „w sprawie doprowadzenia w latach 2012-2014 w Olsztynie i innych miejscowościach województwa warmińskiego: Olsztynie, Purdzie, Reszlu i Jedwabnie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie prawie 12 milionów złotych w postaci dotacji celowych z tytułu zawartych ze stowarzyszeniem Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego HELPER z siedzibą w Olsztynie umów na sfinansowanie robót remontowo--budowlanych w Środowiskowych Domach Samopomocy w Olsztynie, Reszlu, Prejłowie, Jedwabnie i Marcinkowie ze środków budżetowych przekazanych tym gminom przez wojewodę warmińsko-mazurskiego oraz umów handlowych zawartych pomiędzy ECWS HELPER a firmą Henryka Czerwińskiego z Bartoszyc, na przeprowadzenie robót remontowo-budowlanych i adaptacyjnych w tych placówkach, poprzez wprowadzenie w błąd gmin-właścicieli tych ośrodków, co do rzeczywistych kosztów, zawyżenia ich wartości w kosztorysach inwentarskich przygotowywanych na zlecenie stowarzyszenia oraz kosztorysach dodatkowych i innych dokumentach, istotnych dla uzyskania wsparcia finansowego, działając tym na szkodę Miast Olsztyna i Reszla oraz Gminy Purda i Jedwabno, tj. o przestępstwo z art. 297 par. 1 kk i art. 286 par. 1 kk. Podstawą wszczęcia postępowania przygotowawczego były materiały przekazane przez Komendę Wojewódzką Policji Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą w Olsztynie, a pierwotnym źródłem materiału procesowego było prowadzone przez UKS w Olsztynie postępowanie kontrolne w stosunku do firmy Henryka Czerwińskiego”.
Portal „Debata” jako pierwszy poinformował o postępowaniu prokuratorskim tekstem: „Wojna o przywództwo w olsztyńskim PiS”. Tekst ukazał się w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu w 2015 r. Poszedłem wówczas tropem anonimu, które otrzymały wszystkie olsztyńskie redakcje, które jednak nie podjęły tematu. Anonim twierdził, iż Katarzyna i Tomasz Kaczmarkowie biorą udział w procederze wyprowadzenia środków publicznych via Helper przy pomocy prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, senatora PO Ryszarda Góreckiego, wojewody Mariana Podziewskiego (PSL), poseł Iwony Arent (PiS), posłów Adama Lipińskiego (PiS) i Zbigniewa Ziobro (Solidarna Polska). Anonim twierdzi, że miliony państwowych dotacji są wydawane z pominięciem procedury o zamówieniach publicznych. By ten proceder mógł trwać dalej i się rozwijać Kaczmarkowie wraz z Arent chcą przejąć władzę w Olsztynie i regionie.
Zbierając materiały do tekstu ustaliłem, iż Kaczmarkowie są właścicielami dużego majątku. Nabyli piętro domu nad jeziorem Likuskim i willę w Redykajnach, którą agencja nieruchomości wyceniła, na podstawie zdjęcia, na ok. 2 miliony zł. Przeprowadzili kapitalny remont tej willi. Są też właścicielami pokoszarowego 3-piętrowego budynku przy ul. Gietkowskiej 5 kupionego od Agencji Mienia Wojskowego za 1 milion 313 tysięcy zł oraz nieruchomości przy Kuronia 18 nabytej od OTBS za 1,5 miliona zł.
Budynek przy Gietkowskiej 5, własność Kaczmarków
Wcześniej wyszło na jaw, iż do Katarzyny Sztylc należy luksusowe auto porsche cayenne warte 300 tys. zł. Wyszło to na jaw, gdy Tomasz Kaczmarek, wówczas poseł PiS miał stłuczkę, jadąc tym autem w Warszawie Wówczas to tabloidy poinformowały o romansie „agenta Tomka” z mężatką, matką dwójki dzieci, „bizneswoman” z Olsztyna Katarzyną Sztylc.
Dużo później, po moim tekstach o Helperze w „Debacie” „Gazeta Wyborcza”, powołując się na Urząd Kontroli Skarbowej w Olsztynie, podała że z 19,3 mln zł, które w latach 2012-14 dostał Henryk Czerwiński od Helpera na remont domów samopomocy, 12 mln zł znalazło się na prywatnym koncie przedsiębiorcy, z którego wypłacił on przez kilkanaście miesięcy 10,2 mln zł w gotówce. Jeden z aspektów kontroli UKS ma dotyczyć bezpośrednio Tomasza Kaczmarka. Miał dostać 2 mln zł darowizny od 86-letniej babci. Kontrolerzy, na wniosek policji, sprawdzają, czy miała ona wystarczające dochody, żeby pokryć taką darowiznę. W latach 2010-15 ze 102 milionów zł., którą w sumie otrzymało 70 ŚDS-ów na Warmii i Mazurach, za czasów wojewody Mariana Podziewskiego połowę tej kwoty czyli 50 milionów złotych dostał Helper, prowadzący 6 domów.
Kto rozpostarł parasol nad Kaczmarkami?
To co wyprawia Tomasz Kaczmarek ze swoją połowicą, dla zwykłego obywatela już dawno by się skończyło aresztowaniem i postawieniem zarzutów. Jednak wszystko wskazuje na to, że nad byłym agentem CBA i byłym posłem PiS ktoś rozpostarł parasol ochronny. Śledztwo w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku, odebrane rok temu prokuraturze olsztyńskiej, ślimaczy się kolejny rok, prezydent Olsztyna i wójt Jedwabna potulnie chcieli przedłużyć umowy z Kaczmarkiem, a burmistrz Reszla i wójt gminy Purda odmówili rozpisania konkursu i zmiany podmiotu, mimo wyników kontroli finansowej z urzędu wojewódzkiego, która ewidentnie zdemaskowała, iż domy są przykrywką dla kierownictwa Helpera do prowadzenia lukratywnego życia za pieniądze publiczne. Teraz Kaczmarkowie grabią z wyposażenia domy w Jedwabnie i Olsztynie, a ich właściciele są bezradni. Kaczmarek grozi wojewodzie, iż zostanie wyprowadzony z urzędu w kajdankach... Trochę to przypomina realia bananowej republiki.
Zbierając materiały do pierwszego artykułu o Helperze wybrałem się wówczas na jubileuszu 5-lecia Helpera obchodzonym w Centrum Konferencyjnym UWM, który miał miejsce przed wyborami parlamentarnymi. Ówczesna prezes Helpera Katarzyna Kaczmarek szczególnie gorąco dziękowała za pomoc poseł PiS Iwonie Arent i senatorowi PO Ryszardowi Góreckiemu. Poseł Iwona Arent w swoim wystąpieniu podkreśliła, iż do sukcesu Helpera przyczyniła się „ponadpartyjna koalicja PiS, PO i PSL”. Galę uświetnili: wiceprezes PiS Adam Lipiński, poseł PiS Marek Suski i poseł PiS z Gdańska Andrzej Jaworski, Stanisław Szwed - wówczas poseł PiS, obecnie wiceminister w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej (tego resortu, który przyznaje dotacje na ŚDSy). Wcześniej o zażyłości pomiędzy poseł Arent i posłem Lipińskim, jednym z członków tzw. „zakonu PiS” - wąskiego kręgu najbardziej zaufanych osób prezesa Jarosława Kaczyńskiego opinia publiczna dowiedziała się z artykułu we „Wprost”. Powstał on na podstawie nagrania dokonanego ówczesnego męża Katarzyny Sztylc na hucznych imieninach Iwony Arent 5 czerwca 2013 r. w zajeździe „U Jacka” nad jeziorem Likuskim, należącym do Hajdukiewiczów. Na imieninach byli posłowie: Adam Lipiński, Wojciech Szarama i właśnie Tomasz Kaczmarek. Mąż Katarzyny Sztylc prosił „agenta Tomka” by zostawił jego żonę w spokoju. „Agent Tomek posługując się rynsztokowym językiem straszył męża swojej przyszłej żony Katarzyny, Arkadiusza Sztylca, mówiąc m.in.: „odpierd... się ode mnie, bo ja ci krzesłem przyjeb...zaraz tak, że spadniesz” - czytamy we „Wprost”. Straszył go też swoimi kolegami ze służb. Po tym artykule prezes J. Kaczyński pozbył się „agenta Tomka” z PiS-u i z sejmu. Jednak – jak świadczyła 2 lata później gala Helpera – Kaczmarkowie nadal mogli liczyć na Iwonę Arent, Adama Lipińskiego, Marka Suskiego i Andrzeja Jaworskiego. Ponadto w PiS-ie nadal była Katarzyna Kaczmarek, która wcześniej była, dzięki poseł Arent pracownicą w centrali PiS-u na Nowogrodzkiej, asystentką europosła z Solidarnej Polski Jacka Kurskiego (powoływała Solidarną Polskę w Olsztynie – jak poinformował mnie członek tej partii Zbigniewa Ziobry).
Gala, 5-lecie Helpera, trzeci od lewej poseł Andrzej Jaworski, NN, poseł Iwona Arent, poseł Marek Suski, Stanisław Szwed - wówczas poseł, obecnie wiceminister w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej (tego resortu, który przyznaje dotacje na ŚDSy), poseł Adam Lipiński, Tomasz Kaczmarek, rektor Ryszard Górecki, wojewoda Marian Podziewski
Wiedzę na temat finansowania środowiskowych domów samopomocy Katarzyna Kaczmarek zdobyła jako asystentka wojewody Anny Szyszko (za pierwszego rządu PiS). Zaprzyjaźniła się wówczas z ówczesną dyrektorką wydziału polityki społecznej, która po wyborach parlamentarnych w 2015 r. rozchorowała się, a po roku odeszła z urzędu.
Wiele więc z zawartych w anonimie informacji przez te lata potwierdziło się co do joty. Przed wyborami parlamentarnymi 2015 r. Tomasz Kaczmarek w rozmowie ze mną wprost powiedział, iż chcą wraz z posłanką Iwoną Arent wyeliminować Jerzego Szmita i przejąć olsztyński PiS. Chciał wrócić do polityki zabiegając, by PiS wystawił go w wyborach do senatu. Najwierniejsza przyjaciółka Kaczmarków – poseł Iwona Arent w jedynym udzielonym mi wywiadzie, przed wyborami w 2015 r., stwierdziła, że wspierała, wspiera i będzie wspierać Kaczmarków oraz zrobi wszystko, by na Warmii i Mazurach powstało jak najwięcej środowiskowych domów samopomocy. Posłanka miała też wsparcie w europośle Karolu Karskim, również należącym do ścisłego grona zaufanych prezesa Jarosława Kaczyńskiego; to Karski utrącił kandydaturę Grzegorza Smolińskiego na prezydenta Olsztyna w wyborach 2014 r. a wstawił Iwonę Arent. Po zwycięskich wyborach dla PiS w 2015 r., Iwona Arent weszła ponownie do sejmu z pierwszego miejsca olsztyńskiej listy. Wówczas Tomasz Kaczmarek zaczął otwartą agitację, na zebraniach działaczy PiS-u, na rzecz Iwony Arent jako szefowej Zarządu Okręgu olsztyńskiego PiS-u.
Jaki był dalekosiężny plan zdradziła Katarzyna Kaczmarek w wywiadzie dla „Nie” Urbana, w grudniu 2015 r. Wyjawiła tam, że miała zostać wiceministrem rodziny, pracy i polityki społecznej (ten resort przyznaje dotacje na ŚDS-y, na wniosek wojewodów). Poskarżyła się, że te plany pokrzyżował mój artykuł „Debacie”. Z kolei poseł Iwonie Arent nie udało się obsadzić na stanowisku wojewody swojego kandydata. Został nim kandydat Jerzego Szmita, który miał już być „politycznym trupem”, ale nieoczekiwanie ożył zostając wiceministrem infrastruktury. Jego też później namaści prezes Kaczyński na szefa Zarządu Okręgowego PiS w Olsztynie.
Poseł Arent od samego początku afery z Helperem broni Kaczmarków jak lwica. Złożyła zawiadomienie na ówczesnego prokuratora prokuratury okręgowej w Olsztynie twierdząc, iż śledztwo w sprawie Helpera wszczął na zlecenie polityczne. Wysłała też skargę na komendanta wojewódzkiego policji a gdy prokuratorem generalnym został Zbigniew Ziobro i śledztwo zostało zabrane z Olsztyna do Białegostoku pojechała z Tomaszem Kaczmarkiem do prokurator regionalnej Elżbiety Pieniążek, która wcześniej znała „agenta Tomka” z pracy w CBA.
Gdy wojewoda ogłosił wyniki kontroli finansowej w Domach Helpera, to posłanka Iwona Arent złożyła zawiadomienie w prokuraturze, iż dyrektor wydziału polityki społecznej Marcin Jastrzębski miał wywierać presje na kontrolerów i włodarzy gmin, by za wszelka cenę znaleźli „haka” na Kaczmarków. Śledztwo prowadzi prokuratura w Suwałkach. Do minister Elżbiety Rafalskiej wysłała list, w którym podejrzewa, iż zastępca dyrektora wydziału polityki społecznej urzędu wojewódzkiego w Olsztynie Joanna Jabłonka-Kastrau stworzyła układ korupcyjny wraz z dwiema urzędniczkami z resortu pracy, by zagwarantować otrzymywanie dotacji na środowiskowe domy samopomocy prowadzone przez jej męża i jego znajomych. Wojewoda Artur Chojecki odpowiedział, że zarzuty są absurdalne, gdyż wicedyrektor Jabłonka została powołana na tę funkcję, dopiero gdy on został wojewodą, a wcześniej jako pracownica wydziału nie miała żadnego wpływu na to, kto otrzymuje dotacje, gdyż nie leżało to w jej zakresie obowiązków. Sama zainteresowana powiedziała mi, iż nosi się z zamiarem pozwania posłanki Arent za naruszenie dóbr osobistych.
Obecnie jednak to karta Iwony Arent jest w grze, a nie Jerzego Szmita, który odszedł z rządu i dostał posadę w jednej ze spółek PKP w Gdańsku, natomiast poseł Arent została wybrana przez PiS do komisji śledczej w sprawie Amber Gold.
"Jesteśmy zbyt uczciwi"
Światło na postępowanie "agenta Tomka" rzuca to co powiedział w wywiadzie-rzece udzielonej Piotrowi Krysiakowi ("Agent Tomek. Spowiedź", 2010 rok). Tomasz Kaczmarek żali się tam na los tzw. "przykrywkowców", któych wysłano na emeryturę, czyli "kopnięto w tyłek". "Czy wszyscy świetni przykrywkowcy mają być bandytami? - pyta Kaczmarek. - Ja mam ekipę wspaniałych przyjaciół i fachowców. Mogę być świetnym biznesmenem robiącym niejasne interesy, bo sobie wezmę dwóch trzech chłopaków z Polski, zrobimy dziesięć spółek i zaczniemy robić kasę na prawo i lewo (...). Ale będą mieli przez wiele lat trupa do zgryzienia, bo nas nie ruszą. Bo będziemy za cwani i za dobrzy, żeby policja, abwera czy ktoś inny do podszedł
- Tak zrobisz?
- Z tymi niejsanymi biznesami to jest oczywiście jedynie hipoteza, która nigdy nie zostanie wcielona w życie, ponieważ jesteśmy zbyt uczciwi, aby zachowywać się jak nasi dotychczasowi przeciwnicy. Poza tym mamy za dużo talentu i wiedzy do interesów, by musieć je robić nielegalnie".
Co powiedział, to zrealizował. Skoro państwo polskie było stać tylko na 8 tys. złotych emerytury dla byłego przykrywkowca, który przyzwyczaił się do życia w luksusie, to były agent znalazł "legalny" sposób na lukratywne życie na koszt podatnika. Bo mu się po prostu należy!
Adam Jerzy Socha
Tekst pierwotnie ukazał się w styczniowym miesięczniku "Debata"
Dzisiaj, w sobotę 3 lutego o 20.00 w TVN24 reportaż o Helperze w Superwizjerze
Skomentuj
Komentuj jako gość