Krajowe Biuro Wyborcze, Delegatura w Olsztynie podała nam wyniki informatyczne przedterminowych wyborów na wójta gminy Gietrzwałd. Wygrał Jan Kasprowicz - 1364 głosy (56%). Faworyt tych wyborów Wojciech Samulowski dostał 1063 głosy (44%). Do urn poszło 2427 mieszkańców gminy - aż o 503 osoby więcej niż w I turze; 44 głosy oddano nieważne. Frekwencja wyniosła 48 procent. I turę wygrał W. Samulowski - 788 głosów do 711 na J.Kasprowicza.
Co chciałby pan przekazać mieszkańcom Gietrzwałdu? - zapytałem zwycięzcę Jana Kasprowicza.
Jan Kasprowicz: Chciałbym wszystkim serdecznie podziękować. Chciałbym być gospodarzem wszystkich i tych, którzy głosowali i tych, którzy nie głosowali, i tych którzy głosowali na mojego kontrkandydata. Będę się starał być człowiekiem dialogu, spróbuję pogodzić zwaśnione strony, wygasić złe emocje. Pewnie łatwo nie będzie, dlatego że dla mnie ta kampania się skończyła a nie wiem jak mój konkurent. Dlatego, że jak pan wie, wytoczono w ostatnich dniach kampanii ciężką artylerię, niejaki pan Karnak, mieszkaniec Gietrzwałdu zrobił mi świństwo.
- Nie jestem człowiekiem mściwym, bo tak jak powiedziałem ZGODA BUDUJE, natomiast nie będę mógł tego tak zostawić. Chyba że pan Karnak z jakąś propozycją wyjdzie. Dlatego, że musi to być przestroga na przyszłość, żeby już nikt w ten sposób w tak małej gminie nie prowadził kampanii. My nie jesteśmy Warszawą, a momentami ta kampania przypominała kampanię nienawiści. Na to nie może być przyzwolenia.
- Jak pan wie, ja nie brałem udziału w tej agresji, w ogóle nic nie pisałem na facebooku, ani ja, ani mój sztab, ani nikt z moich bliskich. Nikt z moich współpracowników nie zerwał ani jednego plakatu, ani nie zakleił, ani nie zniszczył. My czymś takim się brzydzimy.
- Dużo pracy przede mną. Na kilka dni muszę wyjechać na przełożony urlop. To nie jest odpowiednie słowo, że jestem szczęśliwy, jestem raczej dumny z siebie i swoich współpracowników, że wygraliśmy zdecydowaną przewagą. Mój konkurent nie będzie mógł mówić, że to przypadek, że ktoś wyjechał na urlop. 300 głosów to prawie jeden obwód wyborczy. Chyba się potwierdziło, że prowadzenie normalnej kampanii na argumenty przemówiło do mieszkańców. To co od początku głosiłem: praca, współpraca, rozwój i dialog. Nie używałem takich słów, jak mój kontrkandydat w ostatnim manifeście, Nie bardzo go rozumiem. Mamy 140. rocznicę Objawień a pan Samulowski pisze o pistoletach. Odleciał człowiek. Rozmawiałem z bliskim znajomym, który kiedyś sprawował wysoką funkcję w policji i go ubecja podniszczyła, przedwcześnie odszedł. Rozmawiałem z nim przedwczoraj i on mi powiedział, że przeciwko mnie używano metod ubecji.
- Patrzyłem na otoczenie kontrkandydata. Jestem daleki od tego, by widzieć układy, jako inżynier stąpam mocno po ziemi, natomiast gdy zobaczyłem, kim się otoczył pan Samulowski, to wiedziałem, kto komu co zawdzięcza, kto na co liczy itp. Ja o tym głośno mówiłem. Gdy zobaczyłem, kto startuje to powiedziałem; „startuję, żeby ratować gminę”. Nie chwalę się, ale jestem przygotowany na te 15 miesięcy, a jak Bóg da, to może będzie następna kadencja, ja w tej chwili nie wiem, czy będę chciał i mieszkańcy będą chcieli. Mam bardzo dużo pokory w sobie, ale mam bardzo dobry zespół u siebie w zakładzie, wiem, że w gminie jest wielu wartościowych pracowników. A gmina zasługuje na dobrego gospodarza.
KOMENTARZ
W Gietrzwałdzie wygrała partia pokoju. Gdy w niedzielę przed 21 dzwonili do mnie znajomi pytając, kto wygra, odpowiadałem, że Jan Kasprowicz wygra tylko wtedy, jeśli zawierzył się Matce Bożej Gietrzwałdzkiej. Widziałem bowiem ogromną mobilizację obozu rządzącego gminą od kilku dziesięcioleci. Obóz ten zorganizował się maksymalnie, wszystkie ręce zostały rzucone na pokład, najwięksi biznesmeni gminy zaangażowali się po stronie Samulowskiego. Wydrukowano mu kilka wersji plakatu i zalepiono nimi całą gminę. Do głosowania na Samulowskiego w spotach filmowych namawiało szereg osób, m.in. dyrektor gimnazjum Leszek Orciuch, były prezes fabryki Michelin Jan Dębek, Adam Kochanowski - mąż byłej dyrektorki szkoły podstawowej, od której zaczęła się wojna w Gietrzwałdzie. Cały internet namawiał do głosowania na Samulowskiego.
Za Janem Kasprowiczem nie stał żaden układ, jedynie jego 15-letnia praca na rzecz mieszkańców, jako kierownika Gminnego Zakładu Komunalnego. Nie zrobił w II turze ani jednego wpisu w internecie, wydrukował plakaty za 600 złotych, które osobiście wbijał na kijkach w ziemię, bo wszystkie tablice i słupy zalepione były plakatami Wojciecha Samulowskiego. Wygrał hasłem ZGODA BUDUJE.
Wygrana Jana Kasprowicza to znak nadziei nie tylko dla gminy Gietrzwałd, ale i dla Polski.
JEDNAK CZEKA GO POTĘŻNY PROBLEM. Większość radnych (10 z 14), na czele z przewodniczącym Markiem Nowogrodzkim otwarcie opowiedziała się po stronie Wojciecha Samulowskiego. Wynika nawet, że planowali referendum w chwili wyboru na wójta Marcina Sieczkowskiego. Czy dzisiaj, gdy przegrał ich kandydat wesprą "nie swojego wójta"? Będą w stanie pracować dla dobra gminy, czy zafundują gminie paraliż i będą głosować na "nie", by tylko zrobić na złość, by tylko Janowi Kasprowiczowi się nie powiodło? Jeśli nie zawrócą z drogi nienawiści, to za 15 miesięcy "partia pokoju" również im wystawi rachunek. Tylko gmina już nie odrobi pewnych strat. Już straciła 2,7 mln złotych dotacji na skanalizowanie Rapat i likwidację oczyszczalni w Biesalu z przerzutem do Gietrzwałdu, z powodu referendum.
Oto ci radni:
Marek Nowogrodzki - przewodniczący Rady Gminy
Małgorzata Łączyńska - wiceprzewodnicząca Rady Gminy - Sząbruk
Iwona Omilian -przewodnicząca komisji społecznej - Unieszewo
Eugenia Ratowska - przewodnicząca Komisji Rewizyjnej - Łęguty
Anna Otta - radna Cegłowo, Łajsy, Pęglity, Tomaryny, Tomarynki
Anna Gratzka - radna Śródka, Dłużki, Rapaty, Guzowy Piec, Jadaminy, Parwółki
Jolanta Wilewska - radna Sząbruk
Grzegorz Rupiński - radny Unieszewo
Małgorzata Lewandowska - radna Woryty/Rentyny
Aleksandra Gedig - radna Łupstych
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość