Dzisiaj przypada 73. rocznica niemieckiego ludobójstwa na Woli. 5 sierpnia 1944 roku też była sobota, nazwana później „czarną” – i też była upalna. Wydarzenie to jest nazywane „rzezią Woli” i podobnie jak „rzeź wołyńska” jest to określenie niewłaściwe z naukowego punktu widzenia. Jedynym właściwym określeniem na to, co stało się na Woli w dniach 5-7 sierpnia 1944 roku oraz na to, co stało się w Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w 1943 i 1944 roku jest genocidium atrox – ludobójstwo zwyrodniałe, tzn. takie, gdzie ofiarom zadaje się śmierć w barbarzyński i okrutny sposób. Naród polski w okresie drugiej wojny światowej dwukrotnie doświadczył genocidium atrox – ze strony nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich oraz ze strony Niemców i ich kolaborantów w Warszawie w 1944 roku. Z genocidium atrox podczas drugiej wojny światowej mieliśmy też do czynienia w wypadku ludobójstwa, którego na Serbach dokonali chorwaccy ustasze oraz w wypadku działalności brygady Dirlewangera na okupowanej Białorusi, w wyniku której część jej obszaru została przekształcona w Wüstezone (teren pustynny). To była ta sama brygada Dirlewangera, która w Wüstezone przekształciła Wolę, a potem Stare Miasto i Powiśle, podpalając dom po domu, wrzucając granaty do mieszkań i piwnic, rozstrzeliwując całe wielopokoleniowe rodziny, błagających o litość przebijając bagnetami, mordując i paląc dzieci w sierocińcach oraz rannych i chorych w szpitalach, dokonując sadystycznych gwałtów i mordów na kobietach. Rocznica Powstania Warszawskiego powinna być przede wszystkim okazją do przypomnienia niemieckiego genocidium atrox na Woli. Nie po to, by budzić niechęć do Niemców, ale po to, by wiedział o tym cały świat, bo to było przecież ludobójstwo na narodzie polskim. To jest historia narodu, o której wiedzieć powinni wszyscy.
Tak jednak nie jest. Obchody genocidium atrox na Woli mają charakter lokalny, dzielnicowy. Nie bierze w nich udziału nawet prezydent Warszawy, nie mówiąc o prezydencie Polski. Dlaczego? To są jakieś gorsze ofiary, jak te z Wołynia i Małopolski Wschodniej? Po zamordowanych i spalonych na Woli Polakach zebrano po wojnie 12 ton popiołów, co odpowiada 40-50 tys. ofiar. Jeśli dodamy do tego ofiary cywilne zamordowane podczas Powstania Warszawskiego na Ochocie (10 tys.), Starym Mieście (30 tys.) i w „dzielnicy policyjnej” (5-10 tys.), to otrzymamy mniej więcej tyle ile zginęło od wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. O ile jednak o Hiroszimie wie cały świat, to wiedza o niemieckim genocidium atrox w Warszawie nie jest bynajmniej powszechna. Pod Pomnikiem Polegli Niepokonani, wzniesionym na kurhanie, który kryje 12 ton prochów ofiar genocidium atrox na Woli, nie klękają prezydenci Polski i Niemiec. Rocznicowa narracja czynników oficjalnych o Powstaniu Warszawskim przypomina tę z Muzeum Powstania Warszawskiego, w którym nie ma nawet ekspozycji poświęconej niemieckiemu genociduim atrox w Warszawie. W świetle tej narracji powstanie było wielkim zwycięstwem moralnym i fajną harcerską przygodą. Rozumiem, że eksponowanie genocidium atrox popełnionego przez Niemców na cywilnych mieszkańcach Warszawy prowokowałoby pytanie o sens powstania i odpowiedzialność gloryfikowanych dzisiaj dowódców AK. Podejrzewam również, że te ofiary z Woli – biednej robotniczej dzielnicy, podobnie jak ofiary z Wołynia (biedni, często niepiśmienni chłopi), są traktowane przez czynniki oficjalne po prostu jako ofiary gorsze ze względu na swoje pochodzenie socjalne. Tak chyba patrzyło też na nie inteligenckie dowództwo AK, które było gotowe „rzucić na stos” warszawski proletariat, a także młodzież i dzieci, by osiągnąć założony cel polityczny, niemożliwy wówczas do zrealizowania.
Bohdan Piętka
Oświęcim, 5 sierpnia 2017 r.
https://bohdanpietka.wordpress.com/2017/08/05/rocznica-genocidium-atrox-na-woli/
Polska
Rocznica genocidium atrox na Woli
- Szczegóły
- Bohdan Piętka
Komentarze (1)
-
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniGenocidium atrox , ludobójstwo zwyrodniałe, stosowane jest również w odniesieniu do rzezi wołyńskiej przez środowisko badaczy. Jest to nazewnictwo stosowane w języku, powiedzmy, naukowym i prawniczym. Czy ta nazwa byłaby zrozumiała w wielu krajach przez zwyczajnych ludzi? Brzmi na pewno podobnie w języku angielskim i rosyjskim a ma też zbliżone odpowiedniki w wielu innych językach. Sprawdzałam w słowniku wielojęzycznym Google. Co ciekawe, nie podają, jak brzmi genocidium atrox w jęz. niemieckim (?). Mam słaby słownik domowy, lecz dało się ustalić, że ludobójstwo to "genozid", więc również w języku niemieckim, ci co zechcą, będą rozumieć. Najprościej byłoby użyć nazwy holokaust, która już jest na świecie zrozumiała, ale jak się domyślam, wtedy nie byłoby mowy o zbrodni na Polakach. Jakie to wszystko jest łatwe do manipulacji... Cóż, trzeba pisać zbrodnia zwyrodniała (genocidium atrox) albo odwrotnie, we wszystkich językach, aż się ludzie nauczą i zapamiętają. Artykuł wartościowy i bardzo potrzebny.
0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość