W raporcie o Partnerstwie publiczno-prywatnym w Polsce z 2013 r., pracy zbiorowej Fundacji Centrum PPP pod redakcja prof. dr hab. Jerzego Hausnera czytamy: „Filozofia partnerstwa publiczno-prywatnego sprowadza się do konstatacji – prywatyzować należy działalność gospodarczą związaną ze świadczeniem usług publicznych, ale odpowiedzialność za dostępność do tych usług, zgodnie z przepisami prawa, pozostawać powinna nadal domeną władzy publicznej. PPP nie jest zatem prywatyzacją, ale ją zastępuje.”
Wie o tym doskonale mecenas Agata Kozłowska z firmy Investment Support doradzająca spółce komunalnej MPEC w aspekcie PPP od co najmniej pięciu lat. Wie o tym również doskonale pani Joanna Budzińska-Lobing z Funduszu Inwestycji Samorządowych (FIS) zarządzanych przez spółkę skarbu państwa Polski Fundusz Rozwoju(PFR) , która również broni koncepcji PPP (była dwukrotnie w Olsztynie na zaproszenie Ratusza). Wiedzą więc o tym doskonale olsztyńscy włodarze i promotorzy budowy spalarni w Olsztynie. Wiedzą o tym wszystkie firmy konsultingowo-doradcze parające się tą tematyką oraz tzw. eksperci niezależni prowadzący własne fundacje i stowarzyszenia promujące PPP w Polsce . Jedną z nich jest Fundacja Centrum PPP, gdzie odnajdujemy wśród członków zarówno Panią Agatę Kozłowską, jej męża Pana Kacpra Kozłowskiego, jak i Panią Joannę Budzińską-Lobnig. Wieloletnim prezesem tej fundacji była do niedawna Pani Irena Herbst zasiadająca również w Radzie Fundacji Batorego, skąd m.in. pochodził grant na wzmiankowany raport mający upowszechniać PPP w Polsce.
W systemie prawa europejskiego partnerstwo publiczno-prywatne nie posiada definicji. Nie ma też odrębnej regulacji prawnej dotyczącej partnerstwa publiczno-prywatnego w ustawodawstwie unijnym. Jest to formuła „wykreowana właśnie po to, by rozwiązać narastające problemy zarządzania demokratycznymi krajami gospodarki rynkowej” jak czytamy w innym raporcie Fundacji Centrum PPP. I dalej: „Jest to, zatem pozytywna odpowiedź na pytanie, co robić (…) przy braku przyzwolenia społecznego na prywatyzację zadań publicznych” .
Koszty przygotowania przedsięwzięć w formule PPP są gigantyczne. Niezbędne jest bowiem przeprowadzenie wielu skomplikowanych analiz wyboru tej formuły, wycena ryzyk, wypracowanie mechanizmu wynagrodzenia partnera prywatnego, sformułowanie umowy o PPP zapisującej ustalone w negocjacjach prawa i obowiązki itd., itp. W Polsce opracowaniem tych analiz i procedur postępowania zajmują się firmy doradcze czy promocyjne, wśród których m.in. Fundacja Centrum PPP, Instytut PPP, czy Investment Support. Można odnieść nieodparte wrażenie, że powstały one po to by tworzyć rynek potrzeb i wygodnie z niego żyć dysponując ekskluzywną wiedzą zbyt specjalistyczną dla zwykłego śmiertelnika.
Jedną z podstawowych analiz jaka powinna być wykonana w procedurze PPP jest tzw. analiza Value for Money, czyli analiza korzyści i opłacalności przedsięwzięcia, wykazująca m.in., że koszt inwestycji w PPP jest mniejszy niż najlepszy projekt realizowany samodzielnie przez sektor publiczny. Niestety aktualna ustawa o PPP obowiązująca od 2009 r. zniosła obowiązek przeprowadzenia najistotniejszych analiz przedrealizacyjnych, w tym analizę Value for Money. Jest to badanie fakultatywne. Co ciekawe, wcześniejsza wersja ustawy z 2005 r., która nawet nie zdążyła wejść wówczas w życie, taki obowiązek przewidywała. Tymczasem specjaliści m.in. z Fundacji Centrum PPP, a także sama Pani Kozłowska z Investment Support, którzy aktywnie pracowali nad aktualną treścią ustawy, ten obowiązek wykreślili nazywając ten fakt „odformalizowaniem”.
W marcu i w kwietniu 2016 r. zwróciłam się w trybie informacji publicznej do Prezesa olsztyńskiego MPEC-u o przeprowadzone analizy, w tym o analizę korzyści Value for Money. Otrzymałam wówczas odpowiedź, że są to pisma stanowiące element dokumentacji przetargowej i w związku z tym nie podlegają upublicznieniu do zakończenia procedury przetargowej. Pytałam także o daty ich wykonania (nie ma w tym chyba nic tajnego?), ale niestety nie uzyskałam odpowiedzi.
W świetle powyższego, wypada przypomnieć, że projekt budowy olsztyńskiej spalarni na bazie majątku publicznego komunalnej spółki MPEC dotyczy wszystkich mieszkańców Olsztyna. Analiza korzyści jasno i czytelnie objaśniająca i uzasadniająca potrzebę tej inwestycji powinna być od momentu upublicznienia przez władze Olsztyna tego projektu zaprezentowana mieszkańcom. Tymczasem, w 2012 r. mecenas Agata Kozłowska wyłożyła tylko ogólnikowo„olsztyńskiej gawiedzi” sam mechanizm partnerstwa publiczno-prywatnego nie zająknąwszy się ani słowem nad wynikającymi z tego korzyściami dla mieszkańców Olsztyna. Ani Pan Prezydent Grzmowicz, ani Pan Prezes Nowak nie zaprezentowali mieszkańcom, w imię ochrony interesu społecznego, racjonalnego, podpartego wyliczeniami, uzasadnienia sięgnięcia po tą skomplikowaną i kosztochłonną procedurę jaką jest partnerstwo publiczno-prywatne. Nie odbyły się także konsultacje społeczne nt. spalarni odpadów w mieście.
Na koniec dodam jeszcze jedno. Formuła partnerstwa publiczno-prywatnego do jakiej dążą olsztyńskie władze to nie ta klasyczna formuła opisana w ustawie. Jest to o wiele bardziej skomplikowana, zagmatwana i o wiele bardziej kosztochłonna formuła tzw. partnerstwa instytucjonalnego, gdzie oprócz partnera prywatnego oczekiwany jest udział funduszy unijnych i funduszu skarbu państwa. O ile w formule klasycznej, a tak mówi ustawa, to partner prywatny ponosi w całości lub w części nakłady na planowaną inwestycję, to w „formule olsztyńskiej”, gołym okiem widać, że to MPEC i miasto zapewniają gros środków: majątek spółki komunalnej MPEC, teren przy ulicy Lubelskiej (plus jego uzbrojenie) i dofinansowanie unijne w wysokości ok. 400 mln zł., którego beneficjentem będzie partner prywatny. A do tego jeszcze udział Polskiego Funduszu Rozwojowego. Co ma wnieść partner prywatny? Około 150 mln zł. Proszę sobie zadać pytanie: jak wygląda stosunek wkładu własnego podmiotu publicznego do wkładu partnera prywatnego?
Jest sprawą niezwykłej wagi, aby przed podjęciem jakiejkolwiek ostatecznej decyzji Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju mógł zapoznać się szczegółowo ze sposobem prowadzenia tego postępowania w Olsztynie, z faktem, że władze Olsztyna nigdy nie przeprowadziły konsultacji społecznych dotyczących budowy spalarni odpadów w mieście oraz poznać dogłębnie stanowisko strony społecznej, która traktowana jest przez olsztyńskich włodarzy nie jako wiarygodny partner do dyskusji, tylko jako zło konieczne.
Marianna Hołubowska
PS. Jeśli zważyć, że wynagrodzenie Prezes Fundacji Centrum PPP w 2009 r. wynosiło ok. 16 tys. zł miesięcznie, to można sobie wyobrazić ile wynosi ono teraz, osiem lat później. Na tej podstawie można sobie również wyobrazić jakiego poziomu sięgają apanaże ekspertów od PPP i wszelakich kancelarii prawnych doradzających olsztyńskiemu MPEC-owi, apanaże wypłacane z publicznych pieniędzy od co najmniej 2012 r. Jaka to może być sumaryczna kwota na dzień dzisiejszy?
O formule PPP pisałam już wcześniej, m.in.:
http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/4832-chca-drenowac-nasze-kieszenie-przez-30-lat-najnowsze-slajd-kafelek.html
http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/4876-wyprzedaz-mpec-olsztyn-cd-najnowsze-slajd-kafelek.html
http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/4849-podstepna-prywatyzacja-olsztynskiego-mpec-u-najnowsze-slajd-kafelek.html
http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/4943-spalarnia-czyli-manipulacji-ciag-dalszy-kafelek-najnowsze-slajd.html
Skomentuj
Komentuj jako gość