W piątek 19 sierpnia na 1 stronie „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł pt. „Jak kończy agent Tomek – wstyd dla PiS”. Dotyczy śledztwa prokuratury w sprawie finansów Helpera. O tej sprawie jako pierwszy opinię publiczną poinformował Adam Socha. Jednak autorzy „GW” Czuchnowski i Jałowiecki ani razu nie powołali się na „Debatę”.
Artykuł powtarza informacje, które czytelnicy portalu i miesięcznika „Debata” znają od dawna z artykułów Adama Sochy. Są też nowe, bowiem „GW” miała dostęp do raportu Urzędu Kontroli Skarbowej w Olsztynie. "Wyborcza" ujawnia ustalenia tej kontroli. Stały się one podstawą śledztwa prokuratorskiego. 22 maja 2014 r. GIIF powiadomił skarbówkę o "podejrzanych transakcjach na rachunkach stowarzyszenia Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper w Olsztynie i osoby fizycznej Henryka Czerwińskiego prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą DKM Henryk Czerwiński".
Generalnego inspektora zaniepokoiło to, że z rachunku DKM na prywatne konto właściciela firmy przelewane były w latach 2012-14 "wielomilionowe kwoty". Stamtąd część pieniędzy - kilkaset tysięcy złotych - w formie długoterminowych pożyczek (z terminem spłaty nawet do 2050 r.!) przelewana była na prywatne konta szefowej Helpera i jej współpracowniczki.
Skarbówka, kontrolując domy pomocy Helpera w Warmińsko-Mazurskiem, stwierdziła też "brak wyposażenia sprzętu AGD, RTV i innego, które według faktur zaewidencjonowanych przez Henryka Czerwińskiego powinny się znajdować w tych obiektach". I jeszcze jedno zdanie z podsumowania UKS, które poznała "Wyborcza": "Z dotychczasowych ustaleń organu wynika, że poprzez firmy Henryka Czerwińskiego, jak również spółki [należące do Katarzyny Kaczmarek i jej wspólniczki] część środków pieniężnych pochodzących z dotacji trafiła ostatecznie do osób zarządzających Helperem".
Jak ustaliła skarbówka, z 19,3 mln zł, które Henryk Czerwiński dostał w latach 2012-14 od Helpera na prace modernizacyjne w domach pomocy, tylko mniej niż połowa ma pokrycie w fakturach. Reszta została przez niego podjęta w gotówce. 12 mln zł znalazło się na prywatnym koncie przedsiębiorcy, z którego "w przeciągu kilkunastu miesięcy wypłacił w gotówce 10,2 mln zł". Skarbówka ocenia, że przedsiębiorca miałby 9,7 mln zł zysku na wykonanych pracach. I stwierdza, że "znacznie odbiegało to od realiów obrotu gospodarczego".
Pożyczki pokrywają tylko część wypłaconej z konta sumy (ok. 1 mln zł). Gdy UKS zaczął się interesować przepływami pieniędzy, pożyczki zostały formalnie spłacone. Są kwity. Od 2010 r. do maja 2015 r. Helper otrzymał od samorządów w dotacjach 50,157 mln na prowadzenie i remonty ośrodków. Sfinansowano nimi remonty w środowiskowych domach samopomocy w Olsztynie, Reszlu, Marcinkowie, Prejłowie i gminie Jedwabno.
Skarbówka wzięła też pod lupę to, jak wydano dotacje na bieżące utrzymanie domów, "w tym wypłatę znacznych wynagrodzeń dla osób zarządzających Helperem i członków ich rodzin zatrudnionych na podstawie umów o pracę w środowiskowych domach samopomocy". Wyników tych „Wyborcza” nie poznałą. Również „Debata” wystapiła w czerwcu 2016 roku z pytaniami do prezes „Helpera” na temat jej zarobków z tytułu pracy w Środowiskowych Domach Samopomocy prowadzonych przez Helpera oraz wysokości przyznanych dotacji na remonty i wyposażenie o szczególnych domów. Katarzyna Kaczmarek odpisała, że potrzebuje 2 miesięcy na udzielenie odpowiedzi.
Jeden z wątków, które porusza UKS, dotyczy Tomasza Kaczmarka. Policja zawiadomiła skarbówkę, że w ubiegłym roku dostał 2 mln zł darowizny od 86-letniej babci. Policja chciała sprawdzić, czy darowizna ma pokrycie w jej dochodach.
Tomasz Kaczmarek odniósł się do artykułu w "GW" w porannym programie TV Republika. Zadzwonił do niego Cezary Gmyz. Oto co powiedział agent Tomek:
– Stowarzyszenie na czele którego stoi moja żona pomaga około 500 osobom niepełnosprawnym. Są to osoby chore na Alzheimera, demencję starczą i inne chory psychiczne. Rzeczywiście, stowarzyszenie korzysta z dotacji celowych z funduszy publicznych, tak aby pomagać osobom, które pomocy tej potrzebują. Około roku temu zostało wszczęte postępowanie prokuratorskie, kontrola urzędu skarbowego, tak aby sprawdzić, czy pieniądze były wydatkowane zgodnie z obowiązującymi przepisami. Od początku włączyłem się w postępowania, pisząc kilkanaście pism, do prokuratury oraz do urzędu kontroli skarbowej, pokazując transparentność i prosząc o skrupulatne sprawdzenie wszystkich wątków – informuje poseł.
– W związku z ostatnią publikacją redaktora Roberta Zielińskiego na łamach TVN24, złożyłem zawiadomienie do prokuratury i założyłem wniosek o naruszenie dóbr osobistych. Insynuacje o tym, że jakieś środki publiczne mogły zasilić moje prywatne konto to kłamstwo. Od wielu lat przyzwyczaiłem się, że jestem atakowany przez dziennikarzy TVN czy "Gazety Wyborczej". Również w związku z tym artykułem będę musiał podjąć stosowne kroki prawne – dodaje.
(pw)
CZYTAJ ARTYKUŁ ADAMA SOCHY: HELPER - POMOCNI ZA MILIONY Z BUDŻETU PAŃSTWA
Skomentuj
Komentuj jako gość