Geneza projektu. Najpierw, w zaciszach gabinetów, powstaje projekt dużego biznesu, niezwykle popłatnego i gwarantującego wieloletnie zyski – taka żyła złota na co najmniej 30 lat. Najlepiej tam, gdzie czujność społeczeństwa jest uśpiona, a gdzie jeszcze nie wszystko zostało wyprzedane i przejęte przez prywatny biznes. No i najlepiej wtedy, gdy można jeszcze wykorzystać fundusze unijne, w majestacie prawa i z przyzwoleniem tych, którzy teoretycznie mogliby z tych środków skorzystać.
Pretekstem zaś do zrealizowania projektu na niewyobrażalną skalę i do sięgnięcia po te fundusze musi być koniecznie problem społeczny, dotyczący wszystkich mieszkańców, najlepiej z zakresu podstawowych potrzeb komunalnych, które gmina musi zabezpieczyć: ciepło, energia elektryczna, woda i kanalizacja. Wybór pada na.... energię elektryczną. Tak, tak, tu nie ma pomyłki: wybór padł na zarobienie kolosalnych pieniędzy przez prywatną spółkę na produkcji energii elektrycznej w Olsztynie.
Problemem zasadniczym nie jest wcale rozwiązanie problemu braku ciepła w miejskiej sieci ciepłowniczej czy też zagospodarowania odpadów w regionie, jak pozornie wskazuje na to narracja uprawiana od 2012r. Służą one jako pretekst i jako składowe całego projektu.
Problem nagłego braku 40% ciepła w sieci ciepłowniczej został najprawdopodobniej wywołany przez autorów całej koncepcji. Do końca 2010r. bowiem, współpraca ze światowym potentatem Michelin, korzystającym z niezwykle uprzywilejowanej pozycji w Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, układała się bez zarzutów. W 2012r.mieszkańcy dowiadują się nagle, że Michelin postanawia pozbawić miasto Olsztyn ciepła wytwarzanego przy okazji produkcji opon. Trudno uwierzyć, że renomowana, międzynarodowa korporacja Michelin, posiadająca kadrę zarządzającą na światowym poziomie nie jest w stanie wypracować kompromisowego rozwiązania z miastem. Zła wola, upór i własne cele są najprawdopodobniej po stronie miasta. Michelin nie komunikuje jednakże swojej decyzji oficjalnie, w ramach rutynowych działań informacyjnych dotyczących planów rozwoju firmy.
To władze miasta Olsztyna i dyrekcja MPEC Olsztyn biorą na siebie rolę rzecznika prasowego Michelin i ogłaszają mieszkańcom w 2012r. zamiary prywatnej firmy podkreślając przy tym, iż jest to decyzja praktycznie nieodwracalna. Jest to unikalna sytuacja w gospodarce rynkowej, gdzie władze miasta usłużnie wyręczają prywatny biznes. Dalej, władze miasta tłumaczą gładko, że dlatego właśnie trzeba koniecznie wybudować w Olsztynie nową elektrociepłownię.
Jest to kluczowy element obranej narracji, bo trzeba przede wszystkim wmówić mieszkańcom miasta, że do uzupełnienia zaledwie 40% brakującego w sieci ciepła trzeba budować ogromny kombinat elektrociepłowniczy. Po co sięgać po najprostsze, logiczne i racjonalne rozwiązania, typu rozbudowa MPEC-u o dwa, góra trzy dodatkowe piece grzewcze WR-25 na drugim krańcu miasta? Komu to wówczas przyniesie zysk? Na pewno nie macherom od skomplikowanych montaży prawno-finansowych, którzy chcą w majestacie prawa drenować kieszeń mieszkańców Olsztyna co najmniej przez 30 lat.
Aby biznes był opłacalny, musi być gwarantowany i długotrwały, a w tym kontekście sytuacja jest idealna, bo przecież obowiązkiem gminy jest ustawowe zagwarantowanie dostaw ciepła mieszkańcom. W konsekwencji, umowa na budowę i eksploatację przyszłej elektrociepłowni w sposób oczywisty zostanie podpisana na jak najdłuższy czas, a po 30 latach inkasowania zysków ze sprzedaży prądu prywatny właściciel będzie mógł przekazać gminie wydmuszkę, czyli wyeksploatowany, stary obiekt.
Władze miasta podkreślają równocześnie w 2012r., że w budżecie Olsztyna nie ma pieniędzy na budowę elektrociepłowni. Jest to kolejny, kluczowy punkt narracji. Skoro nie ma pieniędzy w miejskiej kasie, skoro nie ma ponoć możliwości sięgnięcia po fundusze z Unii Europejskiej, bo jedna perspektywa finansowa się właśnie kończy (2007-2013), a druga zaczyna (2014-2020), należy szukać pomocy u partnera prywatnego, który pieniądze wyłoży. Jest to być może najistotniejszy, bo finansowy element narracji.
Współpraca miasta z partnerem prywatnym ma oprzeć się na umowie Partnerstwa Publiczno-Prywatnego (PPP) obejmującej 30 lat. Władze miasta wybierają i narzucają mieszkańcom, bez ich zgody, jeden z najbardziej skomplikowanych i ryzykownych montaży prawno-finansowych, gdzie po podpisaniu umowy, wszystko zostanie objęte tajemnicą handlową, bez dostępu do informacji publicznej i bez jakiejkolwiek kontroli społecznej. Jeśli już teraz władze miasta nie chcą udzielić informacji publicznej dotyczącej spółek komunalnych takich jak MPEC czy ZGOK, to co będzie w nowej spółce PPP z udziałem prywatnego kapitału? W taką skrajnie niebezpieczną i niekorzystną dla mieszkańców formułę finansową chcą wejść władze Olsztyna oddając równocześnie w prywatne ręce majątek spółki komunalnej MPEC oraz grunt pod budowę elektrociepłowni położony w Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, przy ulicy Lubelskiej.
Tak, w wielkim skrócie, wyglądała narracja władz miasta Olsztyna dotycząca konieczności budowy elektrociepłowni w mieście.
Cóż to za inwestycja?
To elektrociepłownia, czyli olsztyńskie Eldorado, przy czym słowo elektrociepłownia jest tu słowem kluczem. Łączy bowiem w sobie produkcję energii elektrycznej z produkcją ciepła, bez wskazania w jakich proporcjach będzie produkowana energia elektryczna, a w jakich energia cieplna. I tu jest właśnie sedno sprawy. Władze miasta wmówiły mieszkańcom Olsztyna konieczność budowy elektrociepłowni akcentując głównie potrzebę zabezpieczenia ciepła dla miasta.
Tymczasem, elektrociepłownia będzie przede wszystkim obiektem produkującym energię elektryczną na dużą skalę po to, aby prywatny partner, któremu władze miasta zlecą wybudowanie tego obiektu i który zostanie także jego operatorem, mógł przez 30 lat inkasować zyski nie tylko na sprzedaży prądu, ale także ze sprzedaży tzw. ciepła odpadowego łatwowiernym mieszkańcom Olsztyna.
W celu ułatwienia podłączenia elektrociepłowni do sieci, budowana będzie także napowietrzna, dwutorowa linia energetyczna NN o napięciu 400 kV przebiegająca na osi Ostrołęka-Olsztyn/Mątki, która przechodzić będzie w pobliżu ulicy Lubelskiej, tam gdzie powstanie przyszła elektrociepłownia. Decyzja taka zapadła uchwałą rady miasta mimo protestów mieszkańców Olsztyna, we wrześniu 2014r. Jej budowa właśnie się zaczyna.
Warto w tym miejscu przytoczyć słowa, które padały publicznie od 2012r. Oto kilka cytatów:
Konrad Nowak, Prezes MPEC Olsztyn (2012r.): „Czy gmina powinna angażować środki finansowe na inwestycje energetyczne? Czy może je angażować na przedsięwzięcia „tej skali"? Eksperci odpowiedzieli, że spółka nie może takich przedsięwzięć finansować, bo nie jest w stanie pozyskać środków."
Bogusław Szwedowicz, zastępca prezydenta miasta (2012r.): „Zarabia się na prądzie, ale tylko wtedy, gdy można równolegle sprzedawać ciepło".
Bogusław Szwedowicz, zastępca prezydenta miasta (2012r.): „My nie uczmy go (inwestora – przyp. autora) i nie mówmy mu, czy on ma nam palić to czy tamto. On wykłada własne pieniądze. W związku z tym, to on podejmie decyzję. On przede wszystkim ma nam zagwarantować, że przy spalaniu i produkcji tej energii elektrycznej, będzie nam produkował i sprzedawał tanie ciepło".
Konrad Nowak, Prezes MPEC Olsztyn (2012r.): „Jeżeli mamy szukać rozwiązań optymalnych, takich, które zadowolą przede wszystkim odbiorców pod względem najniższej optymalnej ceny ciepła, to nieuniknione jest skojarzone źródło. Nieunikniona jest produkcja w jak najwyższej skali, w jak największym generowaniu energii elektrycznej."
Konrad Nowak, Prezes MPEC Olsztyn (2012r.): „To miasto potrzebuje dużego źródła energetycznego, które będzie pracowało w taki sposób, że będzie wytwarzało energię elektryczną i ciepło. Dzięki temu, że prąd będzie sprzedawany gdzieś tam do Polski, do sieci, jest możliwość uzyskania dość optymalnych, niskich cen ciepła dla mieszkańców."
Radny (PO), przewodniczący komisji gospoarki komunalnej Łukasz Łukaszewski (2015r.): „Ta instalacja (spalarnia – przyp. autora) musi powstać gdzieś w naszym regionie, ponieważ my nie produkujemy energii elektrycznej. Potrzebujemy energii elektrycznej, którą teraz dostajemy ze Śląska."
Radny (PO) Łukasz Łukaszewski (2015r.): „Wynika, że ciepło będzie odpadem przy produkcji energii elektrycznej". „Wszystkie instalacje w naszym regionie są zaprojektowane tak, aby produkować paliwo alternatywne i żeby je spożytkować w instalacji, która będzie produkować prąd."
Sama technologia elektrociepłowni znacznie ewoluowała od 2012r. Okazuje się, że będzie ona spalała różne paliwa, w tym paliwo pochodzące ze śmieci, czyli paliwo alternatywne. Elektrociepłownia stała się zatem typową spalarnią, która jeśli powstanie, będzie zatruwać środowisko naturalne i emitować rakotwórcze substancje nad Olsztynem. Miałaby ona powstać nieopodal Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku, do którego zwożone będą śmieci z całego województwa, a może i z Polski, tak aby mogła być zasilana w paliwo śmieciowe. Kto może tę spalarnię wybudować PISAŁAM TUTAJ (KLIKNIJ)
Prasa koreańska po wizycie prezydenta B. Komorowskiego podała, że POSCO będzie realizować inwestycje w Polsce, POSCO chce budować elektrociepłownię w Olsztynie w ramach PPP
Niezbędne uzasadnienie w strategicznej dokumentacji
Dla uzasadnienia konieczności budowy kombinatu do produkcji energii elektrycznej na dużą skalę w Olsztynie, władze miasta starały się wpisywać tę inwestycję we wszelkie strategiczne dla miasta dokumenty. Oto kilka przykładów od 2012r., które z całą pewnością nie wyczerpują listy:
1) Strategia Olsztyna 2013-2020 – dokument przygotowany w 2013r. gdzie jako Cel Operacyjny D4 strategii dla Olsztyna wpisano „Zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego i wysokiej jakości środowiska przyrodniczego".(Tu czytaj zgłoszone postulaty i uwagi do tego dokumentu, bez odpowiedzi)
2) MPZP (Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego) w rejonie północnej granicy Miasta Olsztyna przyjęty Uchwałą RM LIX/925/14 z dnia 24.09.2014, a dotyczący budowy napowietrznej, dwutorowej linii elektroenergetycznej NN 400 kV relacji Ostrołęka - Olsztyn Mątki (TU KLIKNIJ I CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT).
3) Strategia Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Olsztyna 2014r. - w rozdziale „Cele rozwoju MOF" w punkcie 4.4.3. wpisano budowę elektrociepłowni w Olsztynie w oparciu o wysokosprawną kogenerację. (Tu czytaj zgłoszone postulaty i uwagi do tego dokumentu, bez odpowiedzi)
4) Plan Gospodarki Niskoemisyjnej dla Miasta Olsztyna 2015r. – w punkcie Zadanie 5.1.1. wpisano „Budowa instalacji termicznego przekształcania frakcji palnej powstałej w wyniku przetworzenia odpadów komunalnych wraz z infrastrukturą towarzyszącą". (Tu czytaj zgłoszone postulaty i uwagi do tego dokumentu, bez odpowiedzi)
Warto przypomnieć w tym miejscu, że ustawowe zadania własne każdej gminy, to dbałość o zabezpieczenie mieszkańców m.in. w energię elektryczną i cieplną. Z przytoczonych powyżej wypowiedzi wynika wprost, że mająca powstać elektrociepłownia to realizacja interesów prywatnego inwestora mająca umożliwić przy okazji uzupełnienie ciepła w sieci miejskiej.
Finansowanie inwestycji
Władze miasta robią wszystko, aby sfinansować publicznymi środkami praktycznie całą inwestycję. Do tej pory wiedzieliśmy, że miasto ma wnieść do wspólnego przedsięwzięcia z prywatnym inwestorem w ramach umowy PPP najwartościowszą część majątku spółki komunalnej MPEC oraz grunt pod elektrociepłownię. Resztę finansów miał zabezpieczyć partner prywatny. W 2015r. okazało się, że miasto dąży do pozyskania dofinansowania unijnego oraz pożyczki z NFOŚiGW. Nadal możliwy jest także finansowy udział spółki skarbu państwa Państwowe Inwestycje Rozwojowe, która jest aktualnie przekształcana w tzw. fundusz inwestycyjny.
Jakie środki finansowe i w jakiej wysokości wniesie do wspólnej inwestycji partner prywatny nadal nie wiadomo.
A przecież to partner prywatny miał praktycznie sfinansować całe przedsięwzięcie, zgodnie z narracją władz miasta z 2012r. W świetle aktualnych informacji wynika jednak, że miasto zapewni praktycznie wszystkie potrzebne środki finansowe, a partner prywatny wniesie głównie „know-how". Potwierdzają to słowa prezesa MPEC-u Olsztyn z 2015r.: „... skomplikowana technologia w spalarni, toteż operatorem zostanie wykonawca, który posiada wiedzę i kompetencje".
Zero korzyści dla mieszkańców Olsztyna
Warto na koniec przypomnieć, że pieniądze z unijnej kasy to pieniądze polskich podatników, w tym mieszkańców Olsztyna, a majątek spółki komunalnej MPEC, to majątek mieszkańców gminy. A zatem to mieszkańcy Olsztyna powinni przede wszystkim skorzystać z dotacji unijnych w takiej formie, aby planowana produkcja energii elektrycznej w olsztyńskim Eldorado zapewniła im niższe niż dotychczas ceny prądu i ciepła przez 30 lat, a w najgorszym wypadku, aby pozostały one na niezmiennym poziomie przez ten czas.
Tak powinna wyglądać dbałość władz miasta o interesy mieszkańców miasta. Tymczasem wygląda na to, że mieszkańcy Olsztyna sfinansują z własnych pieniędzy niezwykle kosztowną, dochodową inwestycję, z której niestety żadnego dochodu mieć nie będą. Energia elektryczna będzie bowiem odsprzedawana do sieci, tak jak energia z wiatraków, tylko na gigantyczną skalę, a więc mieszkańcy Olsztyna nie będą w żadnym wypadku beneficjentami niższych cen za prąd. Będą natomiast dopłacać przez 30 lat z własnej kieszeni do tego intratnego biznesu poprzez wysokie ceny ciepła i różne inne opłaty i podatki śmieciowe. Poniosą również gigantyczne koszty eksploatacji i utrzymania toksycznej spalarni w samym sercu Warmii i Mazur. A do tego dorzucą się jeszcze straty wizerunkowe i środowiskowe wynikające z wycinki Lasu Miejskiego na Wadągu pod budowę gigantycznych linii wysokiego napięcia zwisających na 90 metrowych słupach nad koronami drzew. To będzie ta druga strona Eldorado.
Marianna Hołubowska
PS. Dla mieszkańców Olsztyna zostanie "ośmiorniczka" z parówki - jak na zdjęciu u góry z blogu na Salon24 :staszekcyceron.salon24.pl. Beneficjenci tego dealu będa się zajadać prawdziwymi ośmiorniczkami.
Skomentuj
Komentuj jako gość