W ostatnim dniu, który został na podjęcie decyzji (15.06.), starosta braniewski wydał zgodę na wyburzenie pomnika radzieckiego generała Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie. Wniosek złożył burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejdo. Decyzja nie jest prawomocna. We wtorek 16.06. o 16.10 w audycji na żywo w Radio Olsztyn "Porozmawiajmy o... " odbędzie się dyskusja na ten temat m.in. z udziałem prezesa Stow. Święta Warmia Bogdana Bachmury i historyka Witolda Gieszczyńskiego.
Burmistrz Pieniężna od nas dowiedział się o decyzji starosty. Wniosek starosta otrzymał na początku maja, jednak zrobił unik, zwracając się o opinię do wojewody warmińsko-mazurskiemu Mariana Podziewskiego. Ten odpowiedział, że to nie on jest właścicielem terenu, na którym stoi pomnik i decyzja nie należy do niego. Przypomniał, iż Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wyraziła zgodę na likwidację pomnika, którego istnienie uznała za sprzeczną z polską racją stanu.
Starosta więc już nie miał żadnego argumentu, by wstrzymywać decyzję i ostatniego dnia na jej wydanie, zrobił to, co powinien był zrobić od razu.
Teraz czekamy na reakcję prokuratury braniewskiej, która postawiła w stan oskarżenia Władysława Kałudzińskiego i Wojciecha Kozioła za "znieważenie pomnika". To znieważenie wyraziło się tym, że 22 kwietnia skuli oni napis z tego obiektu, by nie dopuścić do manifestacji pod nim Nocnych Wilków. W świetle Konstytucji RP oraz orzecznictwa polskich sądów, symbolom okupacji sowieckiej nie należy się w Polsce cześć i powinny one zniknąć z przestrzeni publicznej, jako naruszające porządek prawny RP.
Mimo to prokurator Weronika Olender postawiła W. Kałudzińskiego i W. Kozioła w stan oskarżenia, a następnie skierowała W. Kałudzińskiego na przymusowe badanie psychiatryczne, które miało wykazać, czy Władysław K. również w przyszłości może dopuścić się takich niedopuszczalnych czynów. Ta decyzja prokurator wywołała ostre protesty. Poseł Jerzy Szmit złożył interpelację w tej sprawie w sejmie, a środowiska patriotyczne w Olsztynie wystosowały protest do Prokuratora Generalnego.
Przypomnijmy, że ta sama prokuratura braniewska wcześniej prowadziła śledztwo o zniszczenie tablic na tym obiekcie i w ramach śledztwa zostali przesłuchani wszyscy radni Pienieżna, którzy podjęli uchwałę domagającą się likwidacji tego obiektu postawionego w latach 70. ub. wieku na cześć gen. Czerniachowskiego, kata żołnierzy Armii Krajowej i ludności Augustowszczyzny. Śledztwo to zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.
Deczyję starosty braniewskiego tak skomentowano w TVP Olsztyn:
"Czerniachowski był najmłodszym generałem Armii Czerwonej. Przeciwnicy pomnika uważają, że jest on symbolem komunizmu, totalitaryzmu i sowietyzacji".
Czy należy z tego rozumieć, że TVP Olsztyn jest oddziałem TV Kaliningrad i jej redaktorzy nie uważają tego obiektu za "symbol komunizmu, totalitaryzmu i sowietyzacji"?
TVP Olsztyn martwi się też, że rozbórka nie będzie tania: "Rozbiórka nie będzie tania. Oszacowano ją wstępnie na 70 tys. zł."
Nomen omen tego samego dnia, w którym starosta braniewski podjął deczyję o rozbiórce obiektu, w Olsztynie gościł ambasador Federacji Rosyjskiej Siergiej Andriejew. Z wojewodą Marianem Podziewskim rozmawiał między innymi o małym ruchu granicznym i współpracy transgranicznej pomiędzy Polską a Rosją. Jak informuje TVP Olsztyn:
"W maju tego roku, w Swietłogorsku w Rosji, odbyło się posiedzenie polsko-rosyjskiej rady ds. współpracy regionów Rzeczypospolitej z obwodem kaliningradzkim. Po obradach strony podpisały protokół o współpracy transgranicznej między Polską a Rosją. Między innymi ta współpraca była jednym z tematów spotkania ambasadora Rosji z wojewodą warmińsko-mazurskim.
Protokół z maja zakłada realizację projektów transgranicznych o łącznej wartości prawie 72 mln euro. 24 mln euro będą pochodziły z Europejskiego Instrumentu Sąsiedztwa, a drugie tyle z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Ponad 24 mln euro dołoży strona rosyjska. Pieniądze trafią między innymi na zachowanie dziedzictwa kulturowego, ochronę środowiska, na rozwój transportu czy też systemów komunikacyjnych".
W informacji TVP Olsztyn nie ma ani słowa na temat tego, jak ambasador i wojewoda skomentowali decyzję starosty. Taka informacja znalazła się w relacji Radia Olsztyn. Pierwotnie brzmiała ona tak:
"Podczas spotkania poruszono także sprawę kontrowersyjnego pomnika gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie. Obie strony zgodnie zapewniły, że nie może być mowy o jego likwidacji lub przeniesieniu ze względu na umowę polsko-rosyjską z 1994 roku o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji."
Redakcja "Deb@ty" otrzymała w sprawie tej wypowiedzi wiele telefonów od oburzonych i zszokowanych czytelników. Zadzwoniliśmy wobec tego do rzecznik prasowej wojewody pani Edyty Wrotek. Pani rzecznik skontaktowała się z wojewodą i oddzwoniła do nas z informacją, iż wojewoda wyraził się inaczej. Mianowicie, miał powiedzieć:
"Podczas spotkania poruszono także sprawę kontrowersyjnego pomnika gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie. Ambasador Andrejew zapewnił, że nie może być mowy o jego likwidacji lub przeniesieniu ze względu na umowę polsko-rosyjską z 1994 roku o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji. Z tą opinią zgodził się wojewoda Podziewski, zaznaczając, że jeśli będą takie tendencje, by pomnik zlikwidować, to trzeba to uregulować na drodze prawnej".
W depeszy PAP zacytowano dosłownie całą wypowiedź wojewody:
Mamy podpisaną umowę pomiędzy Rosją a Polską, z której wynika, że mamy zarówno Rosja jak i Polska dbać o to, by miejsca upamiętnień były honorowane i zadbane i myślę, że to kwestia podtrzymania tej umowy. To jest ważne, że dotrzymujemy umów lub nie. Żadna ze stron ani ze strony rosyjskiej, ani strony polskiej nie wypowiedziała takiej umowy więc kwestia rozbiórki czy jakiejkolwiek formy likwidacji nie jest brana pod uwagę ze względu na umowę, jeśli takie będą tendencje to jest na drodze prawnej".
Paweł Wolski
Skomentuj
Komentuj jako gość