Olsztyn na 10 miejscu. "Wcale nie najgorsze miejsce" – stwierdza olsztyński Ratusz w propagandowej 4-stronicowej wkładce do „Gazety Wyborczej. Olsztyn" (11.04), wydanej za pieniądze podatników. Wkładka ma przykryć wymowę rankingu dwutygodnika samorządowego „Wspólnota", który porównał koszty i funkcjonowanie komunikacji miejskiej w 19 miastach wojewódzkich.
W otwierającym wkładkę tekście najpierw władze miasta biją się w piersi i przyznają, iż w porównaniu z innymi stolicami województw Polski Wschodniej autobusy miejskie w Olsztynie wykonują najmniej kursów na tysiąc mieszkańców, brakuje wielu udogodnień, znanym mieszkańców innych miast, a więc nie ma biletów czasowych, przystanków z tablicami wyświetlającymi informację, o której autobus przyjedzie, nie ma automatów do sprzedaży biletów, słaba jest sieć podmiejska. Dodajmy do tej listy, czego wkładka nie podaje: bezpłatne aplikacje mobilne na telefony komórkowe z rozkładami jazdy oraz portale internetowe do komunikacji z pasażerami, w Olsztynie nie ma też biletów w atrakcyjniejszych wersjach, np. weekendowych, grupowych.
„Mimo tych braków Olsztyn zajął 10. miejsce w kraju, a więc wcale nie najgorsze" – podsumowuje zadowolony olsztyński ratusz. Pijarowska wkładka podaje, że lepsze od Olsztyna są Kielce, Rzeszów, Gdańsk czy Białystok, ale jej autorzy przemilczają jedną istotną informację. Przyjrzyjmy się, które miejsce w tym rankingu zajęły miasta, które tak jak Olsztyn otrzymały środki unijne na komunikację publiczną z programu Polska Wschodnia:
1. Kielce, 2. Rzeszów, 5. Lublin, 9. Białystok. Te cztery miasta, które zdeklasowały w rankingu Olsztyn, tym się różnią od Olsztyna, że za unijne pieniądze kupiły autobusy (+trolejbusy – Lublin) i dzisiaj średni wiek taboru wynosi: Białystok – 6,9 lat, Lublin – 7,5, Rzeszów – 8,4, Kielce – 7,9, natomiast Olsztyn - 10,5 lat.
Władze Olsztyna postawiły na tramwaj. I jak przekonują nas we wkładce, po jego uruchomieniu, jak za dotknięciem różdżki komunikacja w mieście będzie funkcjonowała znakomicie. We wkładce ani słowem nie wspomniano o kosztach eksploatacji, po wprowadzeniu tramwaju. A na ten czynnik zwracam od kilku lat uwagę w swoich publikacjach nt. tramwaju w Olsztynie. Pytałem wielokrotnie, ile będzie kosztował bilet na tramwaj? Pytałem w imieniu słabszych, uboższych mieszkańców, a tych jest zdecydowana większość i to oni korzystają z komunikacji miejskiej (bo osobiście tramwaje bardzo mi się podobają).
Przypomnę, że dopłata z budżetu miasta do MPK rośnie z roku na rok. W 2011 roku była to kwota 25 mln zł, w 2014 roku miasto dopłaci 34 mln zł. Tak podał dyrektor transportu Jerzy Roman na zebraniu Rady Osiedla Kościuszki. Pytany na tym zebraniu, o ile wzrośnie dopłata, gdy wjadą tramwaje, dyrektor odparł:
„W przeliczeniu na 1 pasażera koszt eksploatacji tramwaju jest niższy". Na to jeden z obecnych na zebraniu mieszkańców skomentował, że być może, jeśli w mieście długość linii wynosi dziesiątki km, ale trasa w Olsztynie będzie miała 11 km.
Co do kosztów. Na swoim blogu Marcin Bobiński entuzjasta olsztyńskiego tramwaju (wywiad z nim zamieszczono w propagandowej wkładce), zamieścił wypowiedź Marcina Gromadzkiego, który przygotował projekt połączeń w Olsztynie, po uruchomieniu tramwaju:
„Wariant drugi poddany jest obecnie konsultacjom – zakłada umiarkowany wzrost łącznej pracy eksploatacyjnej i jednocześnie wzrost wydatków z budżetu miasta na funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz podjął decyzję o wyborze wariantu drugiego".
Ktoś robi nam wodę z mózgu. Dyrektor Jerzy Roman w obecności prezydenta Piotra Grzymowicza podaje mieszkańcom informację, że koszt eksploatacji transportu miejskiego, po wprowadzeniu tramwaju obniży się, natomiast Mariusz Gromadzki mówi o wzroście wydatków z budżetu miasta na funkcjonowanie komunikacji miejskiej, po uruchomieniu tramwaju. Pytanie, o ile?
Na tym zebraniu RO Kościuszki pełnomocnik prezydenta ds. tramwaju Lucyna Onych powołała się na ekspertyzę fachowców, którzy stwierdzili, że tylko i wyłącznie tramwaj zapewni Olsztynowi szybki przejazd przez miasto.
- Skoro tramwaj jest najlepszym rozwiązaniem, to dlaczego eksperci pozostałym czterem miastom, które też dostały środki na komunikację z programu Polska Wschodnia nie doradzili tramwaju – padło pytanie z sali.
Pani pełnomocnik Lucyna Onych przyznała, że nawet dla jednego z tych miasta ekspertyzę robili ci sami fachowcy. - Tamtym miastom doradzono zakup autobusów, bo rozkład ludności w tych miastach jest równomierny, a w Olsztynie – gros mieszka w SM „Jaroty" - wyjaśniła pani pełnomocnik.
Dodajmy za „Wspólnotą", że „Rzeszów wprowadził autobusy zasilane sprężonym gazem ziemnym – najtańszym i najczystszym paliwem". W Olsztynie inż. Piotr Kowalski od wielu lat apelował do władz Olsztyna o przestawieniu autobusów na gaz. Takie autobusy Solbus z silnikiem na LNG wprowadziła prywatna firma, która wygrała przetarg na obsługę 10% ruchu w mieście, oferując za wozokilometr - 6,19 zł netto. Stawka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Olsztynie wynosi 8,01 zł netto. Dla tramwaju wyliczono stawkę na wozokilometr 12,52 zł. Dyr. miejskiego transportu Jerzy Roman, gdy go zapytałem, dlaczego nie pójdzie w ślady prywatnego przewoźnika, odparł że muszą zobaczyć, jakie koszty poniesie prywatny przewoźnik zimą. Panie dyrektorze, zima już dawno się skończyła i jak?
We wkładce reklamowej przemilczano też sprawę zajezdni tramwajowej. Podczas prezentacji projektu tramwajowego nie poinformowano mieszkańców, o planach dotyczących zajezdni. Dopiero w trakcie robót ujawniono, że zajezdnia autobusowa zostanie przekazana tramwajom, a dla autobusów zostanie wybudowana nowa zajezdnia. Problem w tym, że budowę nowej zajezdni autobusowej na byłym poligonie w Pieczewie będzie musiał sfinansować budżet miasta.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość