Doczekałem się wreszcie konkretnej i rzeczowej odpowiedzi od rektora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w sprawie Piotra Obarka. Rektor zapewnił, że otrzymam kopię pracy dr hab. Piotra Obarka, profesora nadzwyczajnego UWM. Rektor poinformował mnie także, iż powołał komisję, która ma ustalić, w jaki sposób z Akademii zniknął oryginał pracy. Ponadto eksperci zbadają, czy praca Piotra Obarka była samodzielna. Niestety, moje pisma do władz UWM w sprawie b. dziekana Wydziału Sztuki, nadal czekają na odpowiedź...
W środę ukaże się październikowy numer miesięcznika DEBATA, a w nim mój kolejny tekst o sprawie byłego dziekana Wydziału Sztuki, Piotra Obarka. Bowiem Piotr Obarek nie zapadł się ze wstydu pod ziemię. Przeciwnie, chce swoimi działaniami zniszczyć ludzi, którzy podjęli próbę walki o ratowanie szkolnictwa wyższego przed ostateczną degrengoladą, przed zamianą uniwersytetów polskich w jedno wielkie „Obarkowo”.
Już po skierowaniu miesięcznika do drukarni otrzymałem odpowiedź od nowego rektora ASP w Warszawie, prof. Adama Myjaka (nb. wybitnego rzeźbiarza, autora m.in. pomnika katyńskiego, do którego postawienia w 1983 roku nie dopuściły władze PRL). Poprzedni rektor prof. Ksawery Piwocki obiecał mi na piśmie, że otrzymam do wglądu pracę doktorską Piotra Obarka w lipcu.
Przypomnę, że Piotr Obarek kwestionuje, iż jest autorem pracy „Plakat Przewrotnym Obrazem Rzeczywistości”. Nie chciał jednak okazać pracy, którą napisał. Wobec tego pojechałem do biblioteki ASP w Warszawie. Tam okazało się, że praca Piotra Obarka... zniknęła.
Po rozpoczęciu nowego roku akademickiego ponownie upomniałem się o tę pracę. Nowy rektor odpowiedział, że Akademia obecnie dysponuje jedynie kopią tej pracy i tę kopię otrzymam pocztą. Jednocześnie rektor zarządził, 11 października, a więc po moim liście, przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego w sprawie zaginięcia oryginału teoretycznej pracy kwalifikacyjnej I stopnia Piotra Obarka i w tym celu powołał stosowną komisję.
Ale jest w liście rektora Myjaka jeszcze ważniejsza informacja. Otóż 26 września Rada Wydziału Grafiki ASP w Warszawie podjęła uchwałę o wszczęciu na nowo przewodu kwalifikacyjnego pierwszego stopnia Piotra Obarka i powołaniu reprezentantów w celu dokonania oceny pracy kwalifikacyjnej w części teoretycznej i wyjaśnienia czy uzasadnione jest podejrzenie, że praca ta jest pracą niesamodzielną, powstałą z naruszeniem prawa i dobrych obyczajów akademickich.
Niestety, nie doczekałem się do tej pory takiej samej reakcji władz UWM. Do poprzedniego rektora prof. Józefa Górniewicza wysłałem list z szeregiem pytań dotyczących zarzutów stawianych dziekanowi Piotrowi Obarkowi przez byłych i obecnych pracowników Wydziału Sztuki. Do dzisiaj nie uzyskałem na nie odpowiedzi. Ponowiłem je więc do nowych władz UWM. Utajniona została też decyzja Komisji Etyki w sprawie Piotra Obarka.
Kto tu kręci?
W moim tekście, który ukaże się w DEBACIE, w środę 17 października, dociekam też, czym zakończyły się oskarżenia dziekana Piotra Obarka pod adresem kontrkandydatki prof. Wioletty Jaskólskiej o korupcję. Jednym z dowodów tej korupcji był list dr hab. Ewy Starzyńskiej-Kościuszko, prof. nadzwyczajnej UWM, dyrektorki Instytutu Filozofii. Pani dyrektor w mailu do mnie twierdziła, że to rektor Józef Górniewicz wezwał Ją do siebie. W gabinecie rektora mieli już być Piotr Obarek i Rzecznik Dyscyplinarny UWM (jest nim prof. Zbigniew Endler – przyp. mój). Rektor Górniewicz miał poprosić o powtórzeniu rozmowy, którą przeprowadziła prof. Starzyńska-Kościuszko z pewnym plastykiem, na temat Wioletty Jaskólskiej, a następnie poprosił o spisanie tej rozmowy.
Już po skierowaniu DEBATY do druku otrzymałem maila od byłego rektora Józefa Górniewicza, który przedstawił to zdarzenie inaczej:
„Pan Prof. Obarek przyszedł do mnie z Panią prof. Ewą Kościuszko informując o tym, że ktoś opowiadał w restauracji o zachowaniu Pani Prof. Jaskulskiej w sprawie wyborów dziekana wydziału. Świadkiem tego wydarzenia była Pani profesor. Powiedziałem Pani Prof. Ewie Kościuszko, że jeśli zgłasza jakieś nieprawidłowości to musi to uczynić w formie pisemnej. I tak też się stało”.
Szanowny Panie Redaktorze,
Operowałam skrótem myślowym w nadziei, że zna pan procedury jakie obowiązują na uniwersytecie. Szczegóły w rodzaju kto i w jakiej kolejności wszedł do rektora uznałam za mało istotne. Jeśli to pana jednak interesuje wytężę pamięć. O tym, że pan rektor oczekuje na mnie w swoim gabinecie poinformował mnie po zakończeniu obrad senatu pan prof. Obarek. I pewnie było tak, jak napisał pan rektor, że weszliśmy do niego razem (albo w niewielkim odstępie czasowym po sobie). Pan prof. Górniewicz poprosił, żebym opowiedziała treść rozmowy z W.K. Ja to zrobiłam i wtedy pan rektor wezwał sekretarkę i polecił jej sprowadzenie przewodniczącego komisji dyscyplinarnej, któremu raz jeszcze opowiedziałam, co mówił W.K. Ten stwierdził, że nie jest to sprawa dla komisji dyscyplinarnej, tylko dla komisji etyki. Następnie pan rektor powiedział, że mam to spisać i skierować do komisji etyki.
Nie wiedziałam, że to był pan prof. Endler. Pamiętam tylko, że był to chyba dosyć postawny mężczyzna z wąsami. Nie znam pana prof. Endlera osobiście. Kiedyś raz czy dwa widziałam go na senacie. Mogę nie pamiętać kontekstu, ale wypowiedziane wtedy słowa pamiętam dobrze.
Oprócz pamięci, która bywa zawodna (szczególnie że spotkanie miało miejsce już wiele miesięcy temu) jest jeszcze logika. Po co pan rektor poprosił prof. Endlera (jeśli to był prof. Endler). Do towarzystwa? Nie sądzę aby moja relacja z tego spotkania różniła się od relacji pana rektora Górniewicza. Moja jest bardziej szczegółowa. Pan rektor może nie pamiętać, co zrozumiałe w natłoku spraw, którymi się zajmował, szczegółów.
Panie Redaktorze, do rektora nie chodzi się ot tak, trzeba się zapisać na wizytę, albo rektor wzywa. Proszę spróbować, to się pan przekona. Takie są uniwersyteckie zwyczaje w tej materii i wszyscy ich przestrzegają.
I jeszcze jedno. Wszystkich pracowników obowiązuje służbowa droga załatwiania spraw. Najpierw zawsze jest rektor (lub, w zależności od sprawy dziekan, a następnie rektor).
Pozdrawiam
Ewa Starzyńska-Kościuszko
Zapytałem jeszcze Rzecznika Dyscyplinarnego UWM, prof. Zbigniewa Endlera, czyja wersja jest prawdziwa. - Profesora Górniewicza - zdecydowanie odpowiedział rzecznik.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość