Łkanie jewro elit po brytyjskim referendum i zwycięstwie zwolenników wyjścia z Unii Europejskiej przetacza się przez wszystkie media. No i nie ma się czemu dziwić. Jewro elity wiedzą co stracą gdy rozpadnie się obecny system organizacji „Unii Europejskiej” czyli nowej formy „Jewrokołchozu”.
Gigantyczne wynagrodzenia za nic – wszystkich euro parlamentarzystów, całej szarańczy urzędniczej która obsiadła „Komisję Europejską”, wszystkie te Tuski, Timmermansy, Junkery – którzy dostają forsę większą niż premierzy rządów państw wessanych przez Eurokołchoz i za nic, ale to za nic nie opowiadają. Nie tylko mogą nic nie robić ale wręcz mogą brać łapówy, korumpować i być korumpowani bowiem zgodnie z traktatem o funkcjonowaniu Unii mają dożywotni sądowy immunitet. Każdy może sobie wyklikać w internecie Traktat i znaleźć w nim Artykuł 11 który mówi:
„Na terytorium każdego Państwa Członkowskiego i bez względu na ich przynależność państwową, urzędnicy i inni pracownicy Unii:
(…) korzystają z immunitetu jurysdykcyjnego co do dokonanych przez nich czynności służbowych, a obejmującego również słowa wypowiedziane lub napisane; korzystają oni z tego immunitetu również po zakończeniu pełnienia funkcji.”
Usłyszałem o tym po raz pierwszy od Włodzimierza Bukowskiego, kiedy gościł w Nysie w 2002 r. To od tego wybitnego dysydenta z czasów sowieckich, wieloletniego więźnia „psychuszek” usłyszałem po raz pierwszy pojęcie „Eurokochoz” i „Europejski Związek Republik Socjalistycznych”.
„Wie Pan – powiedział Bukowski – że członkowie Komisji Europejskiej mają większe przywileje niż członkowie sowieckiego politbiura Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego?”
Włodzimierz Bukowski, autor wspomnień „I powraca wiatr” - książki, która na poglądy mojego pokolenia wywarła ogromny wpływ, mieszka obecnie w Wielkiej Brytanii i jest znanym przeciwnikiem Unii.
Zastanawiam się dlaczego polska telewizja jakoś nie sięga do opinii tego znanego działacza publicznego, wybitnego publicysty, Polaka z pochodzenia i nie prezentuje jego poglądów? Ot tak, żeby Polacy lepiej pojęli co tam się dzieje.
Pewnie dla tego samego powodu, dla którego ze świecą nie uświadczysz w polskiej TV żadnych wywiadów z Frauke Petry – szefową rosnącej w siłę eurosceptycznej partii „Alternatywa dla Niemiec”, ani z Marine le Pen – być może przyszłą prezydent Francji. Są to znaczący politycy europejscy nieobecni w polskich mediach dlatego, że ich poglądów nie dałoby się pogodzić z obowiązującą ideologią „euro kołchozu”. Ideologią nie podlegającej żadnej krytyce, żadnej analizie. „Europeizm” w znaczeniu bałwochwalstwa wobec Unii, jest w Polsce tym samym czym był w PRL „socjalizm”. Występuje jako prawda objawiona, w którą trzeba wierzyć bez pytania, bez żadnych wątpliwości.
Zamiast rzetelnej informacji, mamy zatem ciągle przekaz pozytywny, że Unia to samo dobro - zupełnie podobny do propagandy PRL, która tak samo piała z zachwytu o ZSRR, który nas rzekomo żywił, ubierał i bronił.
Nikt za to nie spyta ile nas Unia kosztuje? Ileśmy oddali rynku, przemysłu, gdzie się podziały nasze stocznie?
Różnica między dwoma „kołchozami” – moskiewskim i brukselskim, jest tylko taka, że Bruksela płaci swoim aparatczykom znacznie więcej. Na co mogłaby liczyć np. Julia Pitera gdyby chciała robię karierę w RWPG? Na talon na trabanta, za który musiałaby się wykazywać ideologiczną gorliwością. Nic więc dziwnego, że i ona i inni członkowie „elyty” porzucili siermiężny ZSRR i nawrócili się na brukselską wiarę. I już dostają nie trabanty, a merce i nie ruble transferowe, ale prawdziwe Euro!
No ale co z tą propagandą i cenzurą? Dlaczego Polakom media masują mózgi jednostronnym przekazem? Dlaczego nie możemy zobaczyć w publicznej, ani prywatnej telewizji ani Marine le Pen, ani Władimira Bukowskiego, ani Frauke Petry? Czego i kogo boją się polscy politycy, że wobec Unii prowadzą politykę z pozycji leżenia plackiem?
Dobrze by było żebyśmy się tego dowiedzieli bo to bynajmniej nie jest błahe pytanie.
Janusz Sanocki http://prawica.net/4607
Poseł na Sejm RP.
Dziennikarz, polityk, były burmistrz Nysy, jeden z liderów Obywatelskiego Ruchu JOW, inicjator Kongresu Protestu.
Autor Miesiąca Prawicy.net w lipcu 2013
Skomentuj
Komentuj jako gość