Forumowicze we wpisach pod tekstem „Odpowiadam Samulowskiego” m.in. oskarżają mnie o konfabulację i domagają się ode mnie autoryzowanego wywiadu z panem Janem Kasprowiczem. Milczałem na prośbę pana Kasprowicza, który nie chciał stracić całego dnia kampanii na rozprawę sądową. W tej chwili już to nie grozi, bo ewentualny proces odbędzie się już po wyborach, więc PUBLIKUJĘ TEKST AUTORYZOWANY PRZEZ JANA KASPROWICZA.
Najpierw odwrócę zarzut kilku forumowiczów. Jeśli zmyśliłem rozmowę z panem Janem Kasprowiczem i pan Jan Kasprowicz nie powiedział mi tego, co powiedział, to dlaczego zarówno pan Jan Kasprowicz i pan Wojciech Samulowski nie zażądali ode mnie co najmniej sprostowania? W innych kwestiach pan Samulowski takiego sprostowania zażądał. Mógł też w trybie wyborczym pozwać mnie lub pana Kasprowicza lub obu nas do sądu i w ciągu 24 godzin sprawa zostałaby rozstrzygnięta. Dlaczego tego nie zrobił?
Pan Jan Kasprowicz opowiedział mi szczegółowo, kto do niego zadzwonił po tym, jak podjął decyzję o kandydowaniu i jaki był przebieg rozmowy. Zadzwoniła pani Małgorzata Biadała, żona Krzysztofa Biadały – obecnie pełnomocnika Komitetu Wyborczego Wyborców Wojciecha Samulowskiego, pracownica Urzędu Gminy w Gietrzwałdzie.
Zdaniem pana Jana Kasprowicza cały przebieg rozmowy odebrał jako propozycję, która można streścić w zdaniu: nie startuj, zachowasz stanowisko lub nawet dostaniesz lepsze. Jego zdaniem, w przypadku wygranej p. Samulowskiego będzie on jako wójt miał problem z prowadzeniem tak trudnych spraw, jak gospodarka komunalna, przynajmniej w pierwszym okresie, więc nie na rękę także byłyby odejścia najlepszych pracowników. Jan Kasprowicz przekazał informację podczas tej rozmowy, że aby dalej prowadzić gminne sprawy – a wiadomo było już wówczas jakie nazwiska kandydatów „krążą” – możliwe, że sam wystartuje. Jego zdaniem nazwiska te nie gwarantowały gminie wyjścia z trudnej sytuacji w okresie skróconej kadencji. Sam ma takie cechy, ma tak duże wsparcie na co dzień mieszkańców, że wybory te może wygrać. Wyklucza możliwość współpracy, jako kierownik ZGK w przypadku wygranej p. Samulowskiego, z nim, jako wójtem. Przekazał wówczas także swoje ustalenia z najbliższą rodziną, że ze względu na poziom agresji i rozłamu w gminie, brak merytorycznej współpracy z częścią Rady Gminy, kolokwialnie mówiąc zmaganie się z ciągłym brakiem środków finansowych na prowadzenie ZGK, że zamierza jeszcze przed wyborami odejść z pracy. Krótko mówiąc: pracy ma dużo a satysfakcja tylko u mieszkańców, gdyż wszystko co dobre, to spija fantastyczna Rada Gminy. Krytycznie się również odniósł w trakcie rozmowy z Małgorzatą Biadałą do „utrąconego” jego projektu skanalizowania Rapat i likwidacji oczyszczalni w Biesalu z przerzutem do Gietrzwałdu. Z uwagi na brak osoby zarządzającej gminą nie miał kto podpisać uzupełnienia do wniosku na dofinansowanie inwestycji na kosztorysową kwotę 2,7 mln zł. Powiedział, że to jego dzieło a poprzez zawieruchę gminną wniosek został odrzucony, nad czym bardzo ubolewał gdyż miał już złożoną całą koncepcję gospodarki wodno-ściekowej na tą część gminy. Wyraził także opinię, że ostatnio to w zasadzie tylko już ZGK trzyma tą gminę na wzburzonym morzu. Rozmowę prowadził w towarzystwie znajomych.
W środę 2 sierpnia, gdy Wojciech Samulowski na stronie wyborygietrzwald.pl zamieścił „dementi”:
„jakoby osoba z KWW W. Samulowskiego skierowała się, przed pierwszą turą wyborów wójta, do kandydata J. Kasprowicza z propozycją aby zrezygnował z kandydowania w zamian za obiecywane wysokie stanowisko w gminie. Zaraz po przeczytaniu tej wiadomości, której autorem jest red. Adam Socha, zatelefonowałem do p. J. Kasprowicza z zapytaniem o jej prawdziwość. P. J. Kasprowicz zaprzeczył temu twierdząc, że od nikogo takiej propozycji nie otrzymał, jak również nie potwierdzał tego w/w dziennikarzowi”.
2 sierpnia rano to dementi do mnie dotarło. Natychmiast zadzwoniłem do pana Jana Kasprowicza z pytaniem, czy rzeczywiście wycofał się z tego co mi powiedział. Zaprzeczył. Po rozmowie ze mną pan Kasprowicz zszedł piętro niżej, do pokoju pani Małgorzaty Biadały, by się z nią skonfrontować. Prosił o zdjęcie ze stron wyborczych KWW pana Samulowskiego odgrzanej jego zdaniem prywatnej wspólnej rozmowy telefonicznej z okresu przed wyborczego. Przekazał również pani Małgorzacie Biadale, że gdyby przewidział wykorzystanie tej rozmowy w dalszej części kampanii, to nie odpowiedział by wprost panu Samulowskiemu, gdy ten zadzwonił do niego w czwartek, przed I turą wyborów. Zrobił to, jak mi przekazał, gdyż jest człowiekiem dialogu i zgody, którą ma w swoim haśle i to zobowiązuje. Jako człowiek bardzo zajęty pracą zawodową nie chciał tracić czasu na bzdurne przepychanki w sądach, wiedząc, że pan Samulowski chwali się na lewo i prawo ileż to już wytoczył ludziom spraw w sądzie. Zdaje się, że wówczas pisał coś o około 12. Zdaniem pana Kasprowicza , to chore, więc nie chciał w tym uczestniczyć. Jego zdaniem mógł zażądać od pana Samulowskiego uściślenia takich pojęć, które padały z jego ust podczas czwartkowego telefonu: „osoba z otoczenia”, „osoba z komitetu”, „osoba związana z komitetem”. Skąd może wiedzieć, kto udziela się w komitecie pana Samulowskiego? Krzysztof Biadała w swojej gazetce kiedyś napisał, że jest w nim 114 osób!
Na to wszystko pani Małgorzata Biadała miała 2 sierpnia stwierdzić panu Kasprowiczowi, że źle ją zrozumiał.
Zadzwoniłem więc 4 sierpnia osobiście do pani Małgorzaty Biadały, z pytaniem, czy taką rozmowę telefoniczną przeprowadziła z panem Janem Kasprowiczem, przed I turą wyborów? Pani Biadała powiedziała, że to była jej prywatna rozmowa. Zaprzeczyła, że rozmowa dotyczyła wyborów na wójta, gdyż wówczas jeszcze „nie miała zielonego pojęcia”, że Jan Kasprowicz będzie startował.
Małgorzata Biadała: Pan Kasprowicz założył komitet wyborczy chyba 7 czy 9 czerwca, gdy ja już byłam na urlopie zagranicą.
Adam Socha: Czy 2 sierpnia odwiedził panią Jan Kasprowicz i rozmawiał z panią na temat pani rozmowy telefonicznej z nim na temat jego pracy w gminie?
Małgorzata Biadała: Tak.
Adam Socha: Czy przekazał pani, że odebrał pani telefon jako propozycję wycofania się z kandydowania w zamian za zachowanie co najmniej obecnego stanowiska?
Małgorzata Biadała: Trudno mi było zrozumieć, o co mu chodzi. Na temat kandydowania pana Kasprowicza nie wypowiadałam się, nie wypowiadam i nie będę się wypowiadała. Zupełnie inny był temat rozmowy. On mnie nie zrozumiał.
Adam Socha: To w jakim celu pani dzwoniła do Jana Kasprowicza?
Małgorzata Biadała: Bo on mówił w pracy, że się zwalnia. Powiedziałam, żeby nie podejmował pochopnych decyzji, nie zwalniał się tylko dlatego, że musi się zwolnić. Jest moim kolegą i mam prawo coś takiego mu powiedzieć. Trzeba spokojnie poczekać, chyba że ma dobrą propozycję pracy. Nie mieszam się do polityki, jestem pracownikiem gminy. Chciałabym jasno i wyraźnie podkreślić, nie mieszam się do wyborów wójta.
Adam Socha: To skąd pani miała informację, że Jan Kasprowicz chce się zwolnić? Jest pani na urlopie zagranicą i nagle się dowiaduje o tym i dzwoni specjalnie w tej sprawie do pana Kasprowicza?
Małgorzata Biadała: Nie, na urlop poszłam w piątek a w czwartek lub kilka dni wcześniej, nie pamiętam dokładnie, bo to było 2 miesiące temu, usłyszałam w pracy, że chce się zwolnić. W tej chwili nie pamiętam od kogo się o tym dowiedziałam? Wydaje mi się, że on mówił, że się zwalnia z pracy.
Adam Socha: Skoro powiedział, że chce się zwolnić, to nie podał z jakiego powodu?
Małgorzata Biadała: Nie wiem, powiedział, że ma tego dosyć. Że nie będzie tu pracował, że się zwalnia.
Zadzwoniłem też do Wojciecha Samulowskiego. Nie odebrał ode mnie telefonu. Wysłałem więc SMSa oraz emaila z pytaniami, cytuję je poniżej:
„1. Czy zwracał się Pan lub pana pełnomocnik pan Krzysztof Biadała do pani Małgorzaty Biadała, o przeprowadzenie rozmowy z kandydatem na wójta Gietrzwałdu panem Janem Kasprowiczem na temat jego kandydowania?
2. Czy wiedział Pan, że pani Małgorzata Biadała telefonowała do pana Jana Kasprowicza rozmawiając na temat sytuacji z zatrudnieniem pana Jana Kasprowicza po wyborach na wójta Gietrzwałdu?
3. Czy pani Małgorzata Biadała poinformowała Pana, iż 2 sierpnia pan Jan Kasprowicz był u niej w biurze, by przekazać, iż odebrał telefon pani Małgorzaty Biadały jako propozycję korupcyjną - stanowisko w zamian za wycofanie się z wyborów?”
Wojciech Samulowski nie odpowiedział.
Adam Socha
PS. Poniżej wpisy forumowiczów pod moim tekstem „Odpowiadam Samulowskiemu”
Nick - SZARY:
Nie byłoby prościej gdyby Pan Kasprowicz powiedział to osobiście (obecnie można to zrobić bez problemu), a nie takie zabawy w głuchy telefon.
Nick - Ja:
Adamie Socha czy ta informacja jest tak samo "pewna" jak reszta rzeczy pisanych przez ciebie?
Po raz kolejny pokazujesz jak małym jestes człowiekiem. Pełen nienawisci, ze sklonnosciami do konfabulowania, niedoinformowany, a jednocześnie uważający się za wszechwiedzącego. Zaloze sie, ze z tego tekstu jeszcze bedzie afera, bo pan Samulowski nie odpusci ci wypisywania bzdur.
Moim zdaniem niestety mozesz miec problemy z głową.
Nick - Onio:
Proszę zamieścić autoryzowany wywiad z p. Kasprowiczem w tej sprawie. Wtedy sprawa będzie jasna. A tak to trudno jest Panu uwierzyć, gdyż jest Pan politycznie zaangażowany przeciwko p. Samulowskiemu. No cóż pislam przegrał w Gietrzwałdzie i to dobrze. Tak czy owak nowy włodarz powinien (w mojej ocenie) zwolnić z pracy od razu dwie osoby. Jak to zrobić? Wystarczy popatrzeć jak na naszym olsztyńskim podwórku "podła zmiana" wyczyściła wszystko do kości. Oczywiście przegrywa w sądach pracy sprawę po sprawie, ale przecież nie płaci odszkodowań z własnej kieszeni.
Skomentuj
Komentuj jako gość