U nas nie ma świętych krów – powiedziała w Porannych pytaniach Radia Olsztyn posłanka PiS Iwona Arent. Skomentowała w ten sposób aresztowanie byłego posła tej partii Mariusza Antoniego K. oraz byłego rzecznika MON Bartłomieja M., związanych z Polską Grupą Zbrojeniową.
Sprawa powinna zostać wyjaśniona i osoby, które działały niezgodnie z prawem powinny zostać ukarane i ponieść karę. Platforma Obywatelska broni swojego członka, Stanisława Gawłowskiego, mimo jawnych przesłanek i dowodów. Także sąd ocenił, że zatrzymanie było prawidłowe
– powiedziała Iwona Arent.
Posłanka dodała, że wszyscy powinni być traktowani równo wobec prawa. Iwona Arent odniosła się także do opublikowanych nagrań rozmowy prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego na temat wstrzymania budowy wieżowców przez spółkę Srebrna. Nazwała je przemokniętym kapiszonem:
Te taśmy pokazały, że Jarosław Kaczyński oraz Prawo i Sprawiedliwość są uczciwi. Prezes Kaczyński wyraźnie powiedział, że wszystko musi być zgodnie z prawem. Zachęcam do ich posłuchania – zostało tam wyraźnie powiedziane, że wszystko musi być zgodne z dokumentami, i jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, to Jarosław Kaczyński zachęca do wstąpienia na drogę sądową.
Arent oskarżyła rządzącą w Warszawie Platformę Obywatelską o to, że niezgodnie z prawem i przepisami blokowała budowę.
Niestety, nie dowiedzieliśmy się od pani poseł, czy były poseł PiS Tomasz Kaczmarek i jego żona Katarzyna, którą była (jest?) działaczką PiS też nie są "Świętymi krowami". Chcielibyśmy od pani poseł usłyszeć, kiedy zakończy się śledztwo w sprawie Helpera i czy dzisiaj podtrzymuje ona swoje dobre zdanie o tym stowarzyszeniu, w którego obronie wielokrotnie stawała, posuwając się do ataków i oskarżeń pod adresem policjantów i prokuratorów prowadzących dochodzenie w sprawie Środowiskowych Domów Samopomocy prowadzonych przez małżeństwo Katarzynę i Tomasza Kaczmarków.
Pozwała też dziennikarza "Debaty", który jako pierwszy ujawnił sprawę Helpera i kulisy walki o władzę w olsztyńskim PiS-ie, za naruszenie dóbr osobistych. Następnie przez rok ścigała dziennikarza poprzez prokuratora, przesłuchano wszystkie osoby związane z redakcją, angażując policję, niektóre osoby przesłuchano 2 razy. Pretekstem stało się zamieszczenie jej pozwu na portalu "Debaty" wraz z jej adresem (redakcja, gdy tylko zorientowała się w pomyłce, zamazała adres).
Posłuchaj rozmowy Krzysztofa Kaszubskiego z Iwoną Arent
Źródło: Radio Olsztyn
Skomentuj
Komentuj jako gość