Sąd Rejonowy w Olsztynie oddalił powództwo Jacka Adamasa przeciwko Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Gietrzwałdzie. Domagał się w nim przywrócenia do pracy i odszkodowania.
Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku zwrócił uwagę, że w zarządzeniu dotyczącym odwołania Adamasa ze stanowiska było szereg zarzutów podanych jako przyczyna tej dymisji. Z przyczyn formalnych sąd wziął pod uwagę tylko dwie z nich: przedstawienie wójtowi planu finansowego na rok 2018, który został sporządzony w sposób ewidentnie - jak dowodziła gmina - sprzeczny z przepisami prawa oraz utrudnianie przeprowadzenia przez osobę wyznaczoną przez wójta gminy kontroli w instytucji, którą Adamas kierował.
Wyrok nie jest prawomocny. Jacek Adamas, po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku, będzie od niego apelował.
Jacek Adamas to artysta-rzeźbiarz, absolwent warszawskiego ASP. Uczył się w słynnej pracowni Grzegorza Kowalskiego, razem z takimi artystami jak Paweł Althamer, Artur Żmijewski, Katarzyna Kozyra. Jednak wybrał inną drogę niż jego koledzy, którzy zbili majątek na prowokowaniu nagością, zabijaniem i patroszeniem zwierząt czy profanowaniem symboli religijnych. Sprzedał mieszkanie w Warszawie i kupił dom we wsi Worławki, gmina Świątki, utrzymywał rodzinę jako stolarz.
Stało się o nim głośno, gdy w formie artystycznych happeningów protestował przeciwko poczynaniom wójta gminy, m.in. walczył ze żwirownią i próbą budowy spalarni śmieci. Angażował się też w ruchy ekologiczne Teatru Węgajty i Stowarzyszenia Sadyba. Wsparł także mieszkańców gminy Jeziorany w ich walce z farmami wiatrowymi.
Po katastrofie smoleńskiej zasłynął politycznymi happeningami. Na swojej furgonetce umieścił zdjęcie rozbitego prezydenckiego tupolewa, pod Belwederem ustawił kilkumetrową instalację "TU-SK 154 M" i zaprojektował puzzle poświęcone katastrofie smoleńskiej z 1500 białych kawałków.
Wielokrotnie organizował happeningi pod Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie (tzw. szubienice), ukazując ścisły związek pomiędzy nazizmem i komunizmem. Zaangażował się też artystycznie w walkę o zburzenie pomnika gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie. Pod tym pomnikiem ustawił wielką czerwoną świnię na rusztowaniu. Towarzyszyła jej przypominająca obozową brama z napisem cyrylicą „Prawda was wyzwoli”. Jego rzeźba świni ciągle się przeobrażała niczym kameleon, jako czerwona z sierpem i młotem witała czerwony wyborczy autobusów SLD oraz słuchaczy przybył do filharmonii na koncert chóru Aleksandrowa. W Poznaniu wystawił z kolei świnię „ukwieconą”, wykonaną tą samą techniką, co słynna tęcza w Warszawie.
Jego happeningi kilka razy zaprowadziły go na salę sądową, m.in. za zawieszenie tablicy na kamienicy, w której biuro poselskie miał ówczesny poseł SLD Tadeusz Iwiński z napisem "Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztnie. Tow. Sekretarz Iwiński". Tablica zawisła ponieważ poseł Iwiński był przeciwny podjęciu przez Sejm uchwały potępiającej mord Grzegorza Przemyka.
Po zwycięstwie wyborczym PiS w 2015 roku został jednym z doradców wojewody warmińsko-mazurskiego a w 2016 r. artysta został powołany na stanowisko dyrektora GOK-u w Gietrzwałdzie. W gminie wcześniej nieoczekiwanie wygrał wybory młody urzędnik Marcin Sieczkowski, pokonując wójta wywodzącego się ze struktur PZPR (TW).
Mentorem nowego wójta stał się były europoseł LPR Bogusław Rogalski, który pobudował dom w gminie Gietrzwałd. Gmina stała się widownią wojny światopoglądowej, po decyzjach kadrowych wójta. Stanowisko dyrektorki szkoły podstawowej straciła Teresa Kochanowska lubiana przez większość nauczycieli i rodziców, realizująca „świecki model szkoły” a jej miejsce zajęła nauczycielka matematyki z Olsztyna, działaczka Solidarności i PiS Bożena Reszka. Jej program wychowawczy oparty o katolicyzm i obchody takich rocznic, jak 17 września (napaść Związku Radzieckiego na Polskę) i 1 marca (Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Niezłomnych) spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem grona pedagogicznego i większości rodziców.
Oliwy do ognia dolało zwolnienie z pracy popularnego w gminie dyrektora Gietrzwałdzkiego Domu Kultury Pawła Jarząbka.
Te dwie decyzje kadrowe doprowadziły do odwołania wójta Marcina Sieczkowskiego w referendum. Tymczasowy komisarz, działacz olsztyńskiego PiS-u przedłużył umowę z Adamasem, mimo sprzeciwu mieszkańców i lokalnych artystów.
Nowy wójt Jan Kasprowicz, nie związany ani z obozem referendalnym, ani ze środowiskiem katolicko-narodowym, zgodnie z obietnicą złożoną w czasie kampanii wyborczej zwolnił dyrektorkę szkoły Bożenę Reszkę a następnie dyrektora GOK-u Jacka Adamasa. Do pracy - jako dyrektor - powrócił Paweł Jarząbek oraz Teresa Kochanowska - jako nauczycielka matematyki, po rocznym urlopie zdrowotnym (dyrektorem szkoły podstawowej został dotychczasowy dyrektor gimnazjum Leszek Orciuch).
Jan Kasprowicz w wyborach w 2018 roku wygrał zdecydowanie już w I turze i potwierdził swój mandat wójta uzyskany w przedterminowych wyborach. Kandydaci z jego listy praktycznie opanowali radę gminy.
Obecnie przed Sądem Rejonowym toczy się sprawa z powództwa Bożeny Reszki, która również domaga się odszkodowania za bezprawne zwolnienie.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość