Na co chorują polskie sądy? Zobacz program "Minęła 20"
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 05 grudzień 2019 12:07
- Adam Socha
Choroba, która trawi polskie sądy, a przez to wymiar sprawiedliwości, objawia się w tym, że w sytuacji, gdy na jaw wychodzi pomyłka sędziowska, sędziowie automatyczne stają po stronie sprawcy a nie ofiary pomyłki – powiedziałem to w programie „Minęła 20” TVP Info, 4 grudnia (TUTAJ).
Powiedziałem to na kanwie sprawy śp. Zbigniewa Parowicza, który padł ofiarą błędów sędziego Pawła Juszczyszyna – obecnie twarzy totalnej opozycji. Każdy popełnia błędy, ale właściwą reakcją, świadczącą o przyzwoitości, jest próba jak najszybszego jego naprawienia. Jednak w przypadku korporacji sędziowskiej, bo w korporację zamieniło się środowisko sędziowskie, liczy się dobro korporacji a nie skrzywdzonego obywatela. Logika działania korporacji jest taka, że „nasz człowiek” nabroił, to stajemy murem za nim.
Tą logiką rządzi się każda korporacja, lekarska, kościelna itd. Do niedawna w kodeksie etyki lekarskiej był punkt, który zabraniał lekarzowi ujawniać, że jego kolega jest partaczem i uśmierca ludzi. Gdyby to ujawnił, musiałby się liczyć z surowymi konsekwencjami Izby Lekarskiej. Tak samo reagowała korporacja kościelna na przypadki pedofilii wśród księży. Korporacje obowiązuje prawo omerty.
Sędzia Paweł Juszczyszyn nadzorował w 2007 roku licytację komorniczą gospodarstwa rolnika Zbigniewa Parowicza. Gospodarstwo (13 ha, kompleks budynków gospodarczych, dom – wszystkie w dobrym stanie) sprzedano za 217 tys. złotych (rolnik wyceniał je na pół miliona, ale nie to jest tu istotne).
Sędzia miał do czynienia z prostą, banalną czynnością. Do jego obowiązków należało wyegzekwować od nabywcy dopłacenie do kwoty wadium, tak żeby cała kwota wyniosła 217 tys. złotych. Trudno w tym, co zaczął wyprawiać sędzia z tą sprawą, doszukać się jakiejkolwiek logiki. Każe bowiem nabywcy dopłacić tylko ok. 30 tys. złotych, następnie każe wypłacić mu ok. 37 tys. zł. Na koncie zostaje 29 tys. złotych i za tę kwotę sędzia przekazuje gospodarstwo na własność nabywcy!
Gdyby wyegzekwował kwotę 2017 tys. złotych, to Zbigniew Parowicz byłby w stanie zaspokoić grupę wierzycieli, ale w tej sytuacji dług rósł, bo rosły odsetki. Rolnik był przekonany na początku, że jak zgłosi się do sądu, to ta oczywista pomyłka zostanie naprawiona. Nic z tego. Korporacja poszła w zaparte. Zaczęto robić z Parowicza wariata. Złożył zażalenie do Sądu Okręgowego w Olsztynie, a ten oddalił je i przyklepał błąd kolegi sędziego, bo był „nasz”.
Minęły 3 lata, przez długi Parowiczowi rozpadła się rodzina, stracił dach nad głową, rozchorował się, trafił na wózek inwalidzki, stał się nędzarzem. W tym stanie zgłosił się do ówczesnej posłanki PO Lidii Staroń. Posłanka wystąpiła do prezesa sądu rejonowego o naprawienia błędu. Prezes odpowiedział: żadnego błędu nie było. Posłanka więc na podstawie dokumentów, punkt po punkcie wykazuje wszystkie błędy sędziego i wysyła ponownie pismo do prezesa. Odpowiedź jest identyczna, to Parowicz jest w błędzie.
Wówczas posłanka kieruje sprawę – w formie zapytania poselskiego – do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Minister wysyła do Olsztyna panią wizytator. Ta po powrocie mówi: „pani poseł, zbadałam akta, tam wszystko jest w porządku”.
Wkurzona posłanka śle kolejne, stanowcze zapytanie. Dopiero po tym zapytaniu minister wysyła kontrolę do obu sądów w Olsztynie. Ta wykonała swoją pracę należycie i w całej rozciągłości potwierdził zarzuty Zbigniewa Parowicza i posłanki.
Jednak, jak czytamy w odpowiedzi ministerstwa do pani poseł, nic już się nie da zrobić. Wszystkie decyzje są prawomocne i minął okres na ich wzruszenie.
Posłanka nie składa broni. Żąda od prezesa sądu rejonowego wszczęcia postępowania dyscyplinarnego (znamienne, że ani minister, ani prezes mając przed sobą wyniki kontroli sami z urzędu nie wszczęli postępowania). Dopiero wówczas, by ratować sędziego Pawła Juszczyszyna pędzą z sądu do nabywcy, by dopłacił brakująca kwotę ok. 188 tys. złotych, ale nabywca wyciąga akt własności i wyrzuca ich za drzwi. Nie wiem, ani pani poseł nie wie, jakich użyli sposobów, by jednak ze spółki, która nabyła gospodarstwo, wydusić tę kwotę.
Dla Zbigniewa Parowicza jest już za późno. Odsetki urosły do takich rozmiarów, że teraz ta kwota nie pokrywa wszystkich długów. Umiera w nędzy. Przed śmiercią powiedział poseł Staroń: - „Nie usłyszałem od sędziego nawet słowa przepraszam”.
Sędzia nie poniósł żadnej konsekwencji. Paweł Juszczyszyn był ostatnią osoba, która miała moralne prawo kwestionować prawo sędziego z Lidzbarka Warmińskiego do wykonywania zawodu. Uważam, że kwestionowanie legalności sędziów powołanych z rekomendacji nowej KRS jest tylko pretekstem dla korporacji do batalii o cofnięcia reformy. Jednak niezależnie od tego uważam, że listy poparcia dla kandydatów na członków KRS muszą być opublikowane, tak tak zdecydował NSA. Ten wyrok trzeba wykonać, bo Polska jest państwem prawa. Tak jak trzeba takich sędziów jak Paweł Juszczyszyn, którzy popełniają takie pomyłki, za które ludzie płacą swoim życiem karać a nie kryć, a tym bardziej brać na sztandary.
Sędzia Paweł Juszczyszyn, po tym jak został zwieszony w czynnościach na miesiąc, zwołał w jednej z sal rozpraw Sądu Rejonowego w Olsztynie, konferencję prasową. Pojawił się na niej we wpiętą w klapę marynarki znaczkiem z napisem ‘KONSTYTUCJA”, symbolem „totalnej opozycji”. (Już dużo wcześniej w koszulce z tym napisałem z grupą innych olsztyńskich sędziów fotografował się przed gmachem sądu). Wszedł za stół sędziego i odczytał oświadczenie:
„W związku z odwołaniem mnie z delegacji do Sądu Okręgowego chcę podkreślić, że prawo stron do rzetelnego procesu jest dla mnie ważniejsze od mojej sytuacji zawodowej. Sędzia nie może bać się polityków, nawet jeśli mają wpływ na jego karierę” i zaapelował:
„Apeluję do koleżanek i kolegów sędziów aby zawsze pamiętali o rocie ślubowania sędziowskiego, orzekali niezawiśle i odważnie„.
Naczelny „Wyborczej Olsztyn Maciej Nowakowski napisał: „Słowa z jego szeroko komentowanego oświadczenia przejdą do historii”.
Przeszłyby do historii, gdyby to oświadczenie brzmiało tak:
„Sędzia nie może bać się ostracyzmu ze strony koleżanek i kolegów, z tego powodu, że przedkłada interes korporacji sędziowskiej nad dobro ofiary pomyłki sądowej. Ja taką pomyłkę popełniłem i skorzystałem z ochrony korporacji, krzywdząc człowieka. Apeluję do koleżanek i kolegów sędziów aby zawsze pamiętali o rocie ślubowania sędziowskiego i odważnie stawali po stronie ofiar pomyłek sądowych”.
Korporacja ogłosiła akcję #muremzajuszczyszynem. Czekam na akcję sędziów: #muremzaofiaramipomyleksadowych
Sytuacja polskich sadów a przez wymiaru sprawiedliwości – fundamentu państwa – jest dramatycznie zła. Patologiczny system suchą stopą przeszedł z komunizmu do III RP. Sądownictwo nie zostało zdekomunizowane, gdy w byłej NRD wymieniono 80% sędziów. Nie udało się pociągnąć do odpowiedzialności nawet najbardziej skompromitowanych sędziów, wysługujących się SB. Ich sprawy tak długo kumple-sędziwie z korporacji przewlekali aż się przedawniły. Sędziowie, byli członkowie PZPR zreprodukowali chory system. Już na etapie studiów wyłapując studentów, których warto przyjąć do korporacji.
Sędziowie, którzy weszli spoza układu do zawodu a nie chcieli służyć korporacji szybko byli przywoływani do porządku. Korporacja ma na to mnóstwo sposobów, np. kilka razy uchyli młodemu sędziemu wyrok w drugiej instancji.
Wiem, jest wielu uczciwych sędziów, ale to nie oni nadają ton, dyktują reguły gry w korporacji. W obecnej sytuacji w Polsce totalnego konfliktu politycznego trudno mieć nadzieję na uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości. Korporacja walczy, by nadal było tak jak było, tzn. aby to korporacja miała w swoim wyłącznym ręku decydowanie, kto będzie sędzią i kto będzie ich rozliczał.
Adam Socha
Czytaj więcej: Na co chorują polskie sądy? Zobacz program "Minęła 20"
"W tamtym czasie w ogóle nie orientował się w jakiej rzeczywistości politycznej ...