Policja pod nadzorem prokuratury zajmuje się sprawą wycinki drzew nad jeziorem Podkówka w Olsztynie, na terenie chronionego krajobrazu, w otulinie Rezerwatu Redykajny. Drzewa zostały wycięte na powierzchni ok. 3 ha, podczas długiego majowego weekendu. Właścicielem działki jest Jan Boliński, który twierdził, że nic o tej wycince nie wiedział. Odpowiedzialnym czyni swojego pełnomocnika Kazimierza Centkowskiego i zapowiada, że złoży na niego zawiadomienie do prokuratury. Kazimierz Centkowski zapewnia, że działał zgodnie z pełnomocnictwem i prawem a reakcja właściciela wynika ze strachu (poniżej publikujemy jego list).
O wycince drzew zaalarmowali władze miasta, Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, policję i prokuraturę oraz media mieszkańcy sąsiadującego z Podkówką osiedla Redykajny oraz ekolodzy.
Wydział Las Miejski Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie przesłał do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ zawiadomienie o prowadzeniu nielegalnej wycinki drzew na terenie leśnym. Działka 8,5 ha jest prywatna, należy do Jana Bolińskiego, który nabył ją ok. 20 lat temu, ale Wydział sprawuje nadzór merytoryczny nad prowadzoną tam gospodarką leśną. Właściciele prywatnych lasów mają bowiem obowiązek stosowania się do przyjętego uproszczonego planu urządzenia lasu, który określa m.in. kiedy, gdzie i w jakim wymiarze można dokonywać wycinki drzew.
W 2017 roku Ratusz sprzeciwił się planowanej wycince drzew z uwagi na niezwykle cenne walory krajobrazowe tego obszaru. Jednak pełnomocnik właściciela Kazimierz Centkowski zignorował ten sprzeciw. W związku z tym Ratusz wszczął postępowanie administracyjne i wymierzy karę pieniężną, która – zdaniem rzeczniczki prasowej Marty Bartoszewicz - może sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy złotych. W tej chwili analizowane są zdjęcia z drona i szacowana jest skala wyrębu.
Odrębne postępowanie prowadzi Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska Oddział w Olsztynie dotyczące niszczenia gatunków objętych ochroną, zniszczenia siedlisk chronionych gatunków ptaków w okresie lęgowym. Podczas oględzin w miejscu wycinki 11 maja inspektor RDOŚ stwierdził występowanie następujących gatunków ptaków: zięby, trznadla, piecuszka, pierwiosnka, dzięcioła czarnego, kapturki, bogatki oraz sójki. Gatunki te podlegają ścisłej ochronie gatunkowej. W związku z tym RDOŚ zawiadomił policję o podjęcie stosownych i pilnych działań w tej sprawie.
W rozmowie ze mną właściciel działki Jan Boliński (spotkaliśmy się w Hotelu Wileńskim w Olsztynie, którego jest właścicielem) zapewnił mnie, że nic nie wiedział o wycince w takiej skali. Wręczył mi kopię pełnomocnictwa, którego udzielił 20 października 2017 roku Kazimierzowi Centkowskiemu. Obejmowało ono „uporządkowanie zasobów leśnych i innych działań, w tym do usunięcia samosiejek na działce 8,5 ha”. Miał też wręczyć pełnomocnikowi opracowanie, które drzewa na działce leśnej można usunąć. Tymczasem pod piły poszły wszystkie drzewa. (Kilka dni później Jan Boliński zadzwonił do mnie, że obejrzał z synem swoją działkę, jest przerażony tym co zobaczył i zapowiedział, że też złoży zawiadomienie do prokuratury, uważa bowiem, że został wprowadzony w błąd i okradziony z drzewa.
Jan Boliński twierdzi, że to Kazimierz Centkowski wraz ze swoim synem prowadzącym agencję nieruchomości w Warszawie dotarli do niego i byli zainteresowani nabyciem działki. Twierdzili, że znajdą inwestora, który postawi na niej jakiś obiekt związany np. z lecznictwem lub SPA.
- Przecież pan wie, że ten teren został objęty w 2012 roku Miejskim Planem Zagospodarowania Przestrzennego – powiedziałem Janowi Bolińskiemu. - Plan zezwala jedynie na działce o powierzchni 1,4 ha postawić jednopiętrowe domy, z tym że zabudowa może zająć tylko 25% działki. Ponadto w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora na tej działce dopuszcza się lokalizację niewielkich obiektów związanych z obsługą sportów wodnych i rekreacji wodnej, typu: polany wypoczynkowe, tablice informacyjne, obiekty małej architektury, urządzenia rekreacyjne, pomosty łodzi i kajaków, plaża. Pana i pana dzieci wszystkie wnioski zgłoszone do Planu, by przekształcić ten teren z rolnego w budowlany zostały odrzucone.
Jan Boliński potwierdził i dodał, że próbował obalić tę decyzję ratusza, bowiem kupił 20 lat temu te 8,5 ha z myślą, by przeznaczyć ten teren pod budownictwo. Jednak przegrał we wszystkich instancjach. Nic też nie wskórał w Strasburgu.
Linią niebieską oznaczona działka Jana Bolińskiego. Z tej działki wycięto wszystkie drzewa. Literami UT część tej działki, na której MPZP dopuszcza zabudowę jednorodzinną oraz rekreacyjną.
W 2005 roku z powodu tej działki został skazany były senator AWS Paweł A. na 3 lata pozbawienia wolności. Zdaniem sądu miał złożyć obietnicę wręczenia łapówki prezydentowi Olsztyna Jerzemu Małkowskiemu za pomoc w odrolnieniu tej działki. Paweł A. twierdzi, że został wrobiony z powodów politycznych (Małkowski miał się go wystraszyć jako konkurenta w wyborach prezydenckich). Jedyne co A. miał mu proponować, to nie 2 mln złotych a 2 apartamenty spośród tych, które miały na tej działce powstać i nie Małkowskiemu a gminie Olsztyn. Podnosi też, że działkę w takim wymiarze mógł odrolnić jedynie Minister Rolnictwa, nieco mniejszą powyżej hektara - Wojewoda a poniżej 1 hektara - Rada Miasta, więc po co miałby proponować pieniądze Małkowskiemu? Sąd jednak nie dał temu wiary.
Sprawę działki Jana Bolińskiego będziemy pilnie śledzić i badać kolejne wątki. Poniżej drukujemy list Kazimierza Centkowskiego oraz odpowiedż prof. Kornelii Polok ze stowarzyszenie e-Gene Tatry, które złożyło w sprawie wycinki zawiadomienie do prokuratury i domaga się przywrócenia stanu pierwotnego działki (pisaliśmy o tym TUTAJ). Dodajmy, że pełnomocnik Jana Bolińskiego jest bratem znanego olsztyńskiego przedsiębiorcy Romualda C., który w 2015 roku został skazany za powoływanie się na wpływy w ratuszu. Romuald C. zna się z prezydentem Piotrem Grzymowiczem z czasów młodości, gdy razem uprawiali sport. Fama głosiła, że są byłymi szwagrami, bądź ich żony łączyło jakieś pokrewieństwo, ale Grzymowicz stanowczo temu zaprzeczył.
BÓJ O PODKÓWKĘ
(autor: Kazimierz Centkowski)
Pamiętam przed blisko 40 laty w słoneczne dni regularnie spędzaliśmy wolne chwile nad uroczym Jeziorkiem zwanym popularnie Podkówką. Wylegaliśmy się godzinami bezpośrednio na pachnącej trawie schładzając się co jakiś czas w wyjątkowo przejrzystej wodzie tego jeziora. Trudno więc zgodzić się z odkrywczą teorią Pani Profesor, by akurat naturalnie porastająca trawa mogła zagrozić jakości wody?
W latach siedemdziesiątych z miejsca tego korzystało zwłaszcza w niektóre pogodne dni wiele osób. Zimą trasy kuligów zwykle zahaczały o to szczególne miejsce, by obok zamarzniętego jeziora rozpalić ognisko i w miłej atmosferze spędzić wolny czas. Dzisiaj kiedy wielokrotnie pojawiam się tutaj z jeziora wydobywa się cuchnący odór rozkładających się odpadów komunalnych i głównie liści, które z powodu rozrośniętych zwłaszcza wierzb i osik pojawiają tutaj w obfitych ilościach, wiatr i spływające wody skutecznie dopełniają swego i wszystko trafia do niezbyt dużego zbiornika w efekcie skutecznie zatruwając ten okaz natury. W ten sposób niegdyś kryształowa woda w tym naturalnym zbiorniku staje się każdego roku coraz to bardziej mętną cuchnącą cieczą.
Kiedyś można bvło nawet jesienią czy zimą spotkać spacerujących wokoło Siginka mieszkańców, w ciągu ostatniego miesiąca byłem tam już kilkanaście razy i nikogo nawet w wolne dni nie spotkałem w tej okolicy.
Tak jak porządkujemy ogrody czy działki tak podobnych zabiegów wymagają tereny rolne i pastwiska przyległe zwłaszcza do tak niewielkiego zbiornika wodnego.
Zaniedbaną nieruchomość przed dwudziestu laty nabył Pan Jan Boliński już wtedy snuł plany aby w takim miejscu powstało coś atrakcyjnego dla mieszkańców tego osiedla i miasta a przy okazji mógłby zrealizować jakiś swój plan marketingowy. Zwracał się wielokrotnie do władz miasta o możliwość takiego uporządkowania i zagospodarowania tego terenu. Pan Prezydent Czesław Jerzy Małkowski nie wykazał zainteresowania by uczestniczyć w takich planach. Dzisiaj widomo że tylko przyjazna dla mieszkańców wyjątkowo trafiona oferta w jak najszersze oczekiwania może zagwarantować sukces marketingowy. Dla Pana Małkowskiego akurat ważniejszym w tym czasie okazało się wyeliminowanie z gry ważnego konkurenta politycznego ówczesnego wtedy senatora Pana Pawła Abramskiego i takim przedsięwzięciem nie wykazał zainteresowania.
Turbulentne wydarzenia z przed laty zamroziły wszelkie działania w kierunku rozwiązania tej ważnej kwestii dla mieszkańców i właściciela nieruchomości. Wszyscy zaabsorbowani przepychankami, rozemocjonowani każdy pochłonięty gdzieś w swoich gierkach spowodowało, że nikt nie dostrzegał ginącego na oczach maleńkiego cudownego Jeziorka PODKÓWKA. Pan Boliński ze swojego punktu widzenia jest nadal przekonany, iż interes właściciela i miasta jest tutaj zbieżny i bardzo liczy na aktywny udział ludzi z otwartymi umysłami. Niezależnie czy On pozostanie nadal właścicielem tej nieruchomości czy znajdzie się na Jego miejsce ktoś inny nie ma innej możliwości jak tylko otwarty i konstruktywny dialog właściciela z władzami i mieszkańcami by nie tylko uzyskać ich zgodę i pełną przychylność ale może najważniejsze aby z takiego dobrodziejstwa masowo mogli wszyscy korzystać i cieszyć się z ze wspólnego sukcesu. Angażując się też osobiście dla mnie najważniejszym problemem do rozwiązania jest jednak ginące Jezioro Podkówka. Liczę na udział wszystkich stron i otwartych umysłów na wsparcie w tym ważnym dla wszystkich nie tylko przedsięwzięciu i utworzeniu w tym miejscu czegoś na wskroś wyjątkowego ale przede wszystkim priorytetem jest tutaj uratowanie Siginka. Jest to możliwe jeżeli tylko wyciszymy się i zaczniemy merytorycznie rozmawiać na ważny temat.
To miejsce świecące pustką i od ponad trzydziestu lat porastające głównie drzewnymi - chwastami w rodzaju osika i wierzba, i zalegającymi wzdłuż drogi od kilku lat odpadami komunalnymi jak najszybciej należy uporządkować i przywrócić dawne jego walory użytkowe. Policja czy straż aby tam dotrzeć musi używać aplikacji gogle map – miejsce zapomniane, nie jest oznakowane, sam kilkakrotnie myliłem się nie trafiając we właściwą prowadzącą do tego miejsca drogę
Kiedy wiozłem odpowiedzialną osobę z UM by wskazać zakres niezbędnych prac Pani przyznała że w tym rejonie miasta nie bywała. W trakcie naszej rozmowy nie była zupełnie zainteresowana argumentami aby to cudowne miejsce przywrócić mieszkańcom do użytkowania i najważniejsze by uratować unikatowe jezioro. Zamiast merytorycznie sensownych argumentów usłyszałem jedynie kilka krotnie: kary, będziemy karać , ukarzemy…. Może zamiast niezmiennej retoryki strachu i presji pod groźbą kar pozwolić właścicielowi tej nieruchomości by coś przyjaznego dla mieszkańców mógł zafundować i aby to miejsce mogło przyciągnąć ludzi a wtedy marketingowy sukces przełoży się na odpowiednio większe wpływy do kasy miejskiej? Może tego rodzaju argumentu nie warto też lekceważyć?
W histerycznym tonie wyraźnie rezonuje Pani Prof. Kornelia Polok, przedstawiciel e-Gene Tatry jakby na zamówienie próbuje udowadniać że rosnąca trawa bardziej zagraża dla Podkówki od ton opadających każdego roku liści. Już w okresie międzywojennym prawo co prawda niemieckie nakazywało właścicielom gruntów przy jeziorach wycinkę drzew różnych gatunków głównie olchy i wierzby żeby nie doprowadzać do zakwaszenia wód przez opadające liście .
Sprawa wprawdzie jest oczywista jednak może warto w spokoju wyważyć to wszystko należy otworzyć umysł i bez emocji zaproponować coś pożytecznego dla wszystkich ? Kiedy uratujemy jeziorko i wokoło tego miejsca powstanie coś wyjątkowego wtedy wszyscy wygramy i wspólnie odniesiemy sukces?
Pani Profesor niech już więcej nie tworzy nowych teorii na specjalne zamówienia i nam tym razem proszę podpowiedzieć jak szybko można przywrócić dawną klarowność wody tego jeziora?
Pani Milejska z UM o wyjątkowo destrukcyjnym usposobieniu nie była zupełnie przygotowana na konstruktywną rozmowę o konieczności takich prac, wyraźnie nie przejawiała ochoty aby zrozumieć jaki ostatecznie chciałaby wydać wyrok na to Jezioro. Nie wzbudził jej zainteresowania odór gnijących liści w wodzie ani obfite ilości zalegających tam wokoło nieczystości.
Na argumenty przeprowadzenia prac sanitarno – porządkowych i kompleksowego uporządkowania tego miejsca odpowiedź była jedna zgody nie ma, będą kary... Tak jakby to jezioro zupełnie nie miało już znaczenia w Jej dziwnych kalkulacjach.
Pragnę zaznaczyć, iż zgodnie z obowiązującą ustawą o ochronie przyrody na taki zakres uporządkowania i prac sanitarno pielęgnacyjnych zgoda władz samorządowych nie jest nawet wymagana i o taką też zgodę nikt nie występował. Jeżeli ustawa zezwala to obowiązkiem każdego właściciela pozostaje porządkowanie zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z tak poważnym zagrożeniem. Pan Jan Boliński jest świadomy takiej sytuacji osobiście nie musiałem wcale przekonywać że najważniejsze w tym jest Jezioro SIGINEK. Zgodnie z wymogiem poinformowaliśmy UM o konieczności takich prac.
Sąsiedztwo lasu i rozrastających się samosiejek dla takiego małego akwenu jest więc oczywistym zabójstwem. Ponieważ niewielki kawałek lasu osiągnął wiek rębny więc ustawowo zakwalifikował się do wycinki taka była też decyzja Lasów Miejskich. Po uzyskaniu formalnej zgody zleciliśmy prace profesjonalnej Firmie poleconej zresztą przez Pana Leśniczego o czasie możliwym do zrealizowania takiego zlecenia decydują możliwości, kolejność i liczba zleceń. Prace zleciliśmy jeszcze w ubiegłym roku. Kiedy nalegałem aby przyśpieszyć ze względu na okresy ochronne poinformowano nas, iż w przypadku prac leśnych nie jest przewidziany urlop ze względu na okres lęgowy, prace trwają tam nieprzerwanie przez cały rok.
Również taki zakaz prowadzenia prac nie dotyczy terenów rolnych jedynie wymagany jest w przypadku nieużytków bowiem tam najczęściej ptaki znajdują sobie miejsce do budowania gniazd. Weryfikowałem tę ważną informacje kontaktując się wielokrotnie z firmami i różnymi instytucjami w tej sprawie i uzyskałem też potwierdzenie w tej ważnej sprawie. Na tym terenie nie dokonano inwentaryzacji i nie stwierdzono ani nie wykazano występowania gniazd ptaków chronionych jak i pomników przyrody.
Nadużywanie nośnego hasła ochrona przyrody w tym przypadku jest wyraźną nadinterpretacją zwłaszcza kiedy prowadzi do nieuchronnego zniszczenia tak cudownego okazu natury.
Moje nazwisko dawno nie gościło na łamach prasy jestem jednak odpowiedzialną osobą dlatego poniżej przypominam dla niektórych mieszkańców zakres swoich działań. Nie znajdziecie mnie oczywiście w Leksykonie Kultury W i M tam obowiązuje nieco odmienny klucz weryfikacji, oczywiście wcale się nie upominam się by znaleźć się w jakimś dziwnym towarzystwie bowiem czuję się wolnym człowiekiem.
Aktualnie pracuję na kolejną może najważniejszą najbardziej dojrzałą wystawą swoich prac. Podzielam obawy Red. Adama Jerzego Sochy nasze rozbieżne zdania wynikają jedynie z innego punktu postrzegania. Razem jednak na jednym styropianie
spędziliśmy okres strajków w latach osiemdziesiątych i od lat łączą nas dokładnie takie same wartości…
Kazimierz Centkowski
Fotoreporter; Panoramy Północy 79 /80
Gdańskiego Czasu 80
Tygodnika Nowa Wieś 82 – 89
Autor kilkunastu autorskich wystaw w Londynie, Kaliningradzie, Olsztynie, Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Łomży, Suwałkach,
Współpraca z pismami Der Standard, Die Passe i wielu innych
W tym Bild Agentur w Wiedniu
Redaktor Naczelny SAFI Jamnik 74-79
Laureat m.in. Biennale Fotografii Studenckiej Kielce 80
Zdjęcie i ogłoszenie z 2 maja 2017 roku Kazimierza Centkowskiego na stronie lento.pl: Opis oferty: Sprzedam atrakcyjną nieruchomość z przeznaczeniem pod zabudowę, 8,5 ha przyległa do Jeziora Podkówka, w obrębie 156 - Olsztyn teren miasta, w której skład wchodzą działki nr 41, 47 i 38/5 o łącznej powierzchni 8 ha 5028 m2. Cena: 5 500 000 złotych. Z zaznaczonego obszaru zostały wycięte drzewa.
ODPOWIEDŹ PROF. KORNELII POLOK, STOWARZYSZENIE e-GENE TATRY
Szanowny Panie Redaktorze,
Dziękuję Panu za zaproszenie do polemiki i możliwość odpowiedzi na pismo Pana Kazimierza Centkowskiego w sprawie bezprawnej wycinki drzew nad jeziorem Podkówka (Syginek) w Olsztynie.
Uprzejmie informuję, że Stowarzyszenie e-Gene Tatry w pełni podtrzymuje swoje stanowisko, iż wycinka drzew na działkach wokół jeziora (tereny 3ZL, 3ZN) jaka miała miejsce począwszy od 2 maja 2018 r. narusza istniejący porządek prawny w zakresie ochrony środowiska oraz ustaleń prawa miejscowego.
Szczegółowe naruszenia zostały dokładnie opisane w zawiadomieniu na Policję w dniu 3 maja 2018 r., w skargach do RDOŚ oraz Prezydenta miasta, Piotra Grzymowicza z dnia 4 maja 2018 r., oraz w doniesieniu do Prokuratury z dnia 7 maja 2018 r. Ostatnie pismo
zostało zaprezentowane na Portalu Debaty, tak więc jest znane publicznie.
Pragnę jeszcze raz podkreślić, że wycinka drzew nad jeziorem Podkówka doprowadziła do nieodwracalnej degradacji tego obszaru, który do tej pory porastała roślinność naturalna tworząca cenne przyrodniczo ekosystemy. Skala zniszczeń nieodwracalnie zmieni stosunki wodne na tym obszarze, będzie skutkowała dalszą eutrofizacją jeziora i jego zanieczyszczeniem a także znacząco zmieni skład gatunkowy zbiorowisk roślinnych i zwierzęcych, w których gatunki inwazyjne zastąpią gatunki natywne.
Stowarzyszenie e-Gene Tatry jest w posiadaniu bogatych materiałów graficznych i naukowych dokumentujących siedliska oraz gatunki roślin i zwierząt, w tym chronionych występujące na obszarze wokół jeziora Podkówka. Dokumentacja powyższa obejmuje około 15 letni okres obserwacji i składają się na nią liczne fotografie, materiały filmowe oraz dane liczbowe.
Ostatnie materiały pochodzą z kwietnia i maja 2018, a więc z okresu bezpośrednio poprzedzającego wycinkę. Materiały te są do wglądu Prokuratury oraz organów prowadzących postępowanie w tej bulwersującej sprawie.
Z poważaniem
Prof. Kornelia Polok,
Przedstawiciel e-Gene Tatry,
Ekspert w zakresie genetyki roślin, genomiki oraz ewolucji molekularnej, autor kilkudziesięciu artykułów w prestiżowych czasopismach anglojęzycznych oraz książek z zakresu genetyki, ewolucji oraz biologii populacyjnej, profesor na Uniwersytecie w Hanowerze, współpraca z Uniwersytetami w Dundee, Southampton, Wageningen, Algarve, Ljublianie, oraz na Krecie, współpraca z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Wieloletni ekspert Komisji Europejskiej w zakresie środowiska i zrównoważonego rozwoju.
Drugi list Kazimierza Centkowskiego
Wydział Zieleni w natarciu na Podkówkę
Jak łatwo wywołać w tym środowisku wrzawę i przy okazji zorganizować nagonkę na obywatela czy przedsiębiorcę wystarczy dokładnie wejrzeć w dokumenty zgromadzone w sprawie prowadzonych prac porządkowych przy Jeziorze Podkówka. Na potwierdzenie rzekomo nielegalnych działań zebrano wiele materiałów w Oddziale Zieleni UM pokaźna teczka dowodów, które stanowić mają podstawę nie tylko do wszczęcia procesów, naliczania kar ale dały przepustkę rozpętania szeroko zakrojonej kampanii na niewyobrażalną wprost skalę . Prawnie formalność legalności i realna konieczność przeprowadzenia takich prac porządkowo sanitarnych wokoło Jeziora Podkówka jest oczywista i nie wymaga głębszych analiz ani zawikłanych merytorycznych ocen.
W zgłoszeniu o celowości dokonania takich prac na nieruchomości koło Siginka do Zieleni Miejskiej na załączonej mapce wyraźnie określone zostały granice znajdujących się tam poszczególnych odpowiednio zakwalifikowanych gruntów - pastwisk, terenów rolnych, nieużytków i obszarów leśnych. Na miejscu cały teren działki został dokładnie oznakowany, linie oddzielające poszczególne rodzaje gruntów oznaczone odpowiednimi kolorami były wyraźnie widoczne dla wszystkich zainteresowanych w tym przedstawicieli Lasów Miejskich i innych zainteresowanych. Pan Leśniczy zakreślając drzewa do wycinki zwrócił nawet uwagę na zbyt dużą tolerancję jaką dla zachowania rygorystycznych przepisów zastosowano i przesadnie ograniczono teren lasu objęty wyrębem całkowitym.
Na terenach leśnych wydzielone zostały i wyraźnie oznaczone granice lasu, który osiągnął wiek rębny i ustawowo zakwalifikował się do pełnej wycinki, pozostałe części wymagały przeprowadzenia specjalistycznych prac w zakresie trzebieży wczesnej. Oddzielnie też wyodrębniona została część zakwalifikowana do trzebieży późnej zgodnie z normą obowiązującą w lasach. Firma zajmująca się profesjonalnie przygotowywaniem operatów taki dokument przygotowała już przed kilkoma laty i jest on dostępny dla zainteresowanych. Kiedy się jednak przegląda całe stosy protokołów ze sprawozdań licznych komisji z pośród różnych odcieni głosów przebija jeden ton- naruszono ustawę o ochronie przyrody a w interpretacjach prawnych pojawia się już kilka wyraźnych akcentów zlewających się w donośny chór – ukarać, wielokrotne naliczyć stawki, argumentem ma być fakt naruszenia prawa ochrony przyrody i zniszczenie miejsca bytowania gatunków chronionych ptaków?
Nikt jednak z komisji prowadzących oględziny miejsca wycinki nie zwrócił uwagi, iż działka składa się z kilku części do których z osobna zastosowanie mają odrębne przepisy. Z pośród tej wrzawy jedynie jedna osoba delikatnym tonem jakby zza uchylonych drzwi odważyła się coś merytorycznego wnieść. Regionalny Konserwator Przyrody Pan Adam Pogorzelski w protokóle z oględzin poinformował, że do części leśnej tej nieruchomości mogą mieć zastosowanie wyłącznie przepisy dotyczące lasów natomiast zapomniał już Pan konserwator, że w przypadku prac leśnych nie jest przewidziana przerwa na okres lęgowy i dalej zaintonował podobnie, ukarać bo zakłócono okres ochronny. W tym niebywale głośnym chóralnym akcencie -
naruszenia prawa ochrony przyrody wyraźnie jednak tonująco jawi się też lakoniczna wypowiedź właśnie Pana Pogorzelskiego – ‘’Przedmiotowe działki położone są poza obszarowymi formami ochrony przyrody’’ To jedyny odnoszący się do realiów głos jaki można znaleźć w ogromnym stosie wyprodukowanych dokumentów..
Bogaty w różne brzmienie głosów jazgot zarzutów jaki zabrzmiał nad działką Pana Jana Bolińskiego kłóci się wyraźnie z precyzyjnie i jasno brzmią ustawą zezwalającą na samowolne usuwanie wszelkich odrastających drzew krzewów i zarośli na terenach rolnych by przywracać wcześniej ustanowione walory użytkowania działek stanowiących własność prywatną. Zdumiewać może więc rozpętana kampania przez osoby, które powinny akurat strzec porządku a tutaj jest odwrotnie.
Jeżeli pracownik piastujący odpowiedzialne stanowisko nie będzie zwracał uwagi na istotne szczegóły jak oznakowanie terenu czy choćby odpowiednią symbolikę oznaczeń na mapie i naginać będzie ustanowione przepisy do swoich wyimaginowanych upodobań kolejnych horrorów spodziewać się możemy już niebawem znacznie więcej…
W protokóle z dnia 20 listopada Pani Milejska pisze - „ W czasie oględzin Pan Kazimierz Centkowski wskazał ogólnie, niejednoznacznie teren objęty zgłoszeniem wycinki wskazując na mapie poglądowej 1:5000 oraz nieprecyzyjnie wskazując miejsca w terenie działki oznaczonej nr….Na podstawie wskazań pełnomocnika C-ko oceniono ogólnie że teren z którego zgłoszono zamiar usunięcia drzew to obszar w bezpośrednim sąsiedztwie Jeziora SIGINEK naturalnie porośnięty drzewami i krzewami posiada cechy lasu lub innego terenu cennego przyrodniczo.
W czasie oględzin ustalono że rosną tam Wierzba , Olcha, Brzoza, Sosna..
Otoczenie Jeziora to teren podmokły trudno dostępny’’… Obrośnięte chwastami głównie Wierzbą, Olchą i Osiką i zaniedbane – podmokłe otoczenie jeziora w ocenie Pani Milejskiej stanowią cenny przyrodniczo teren a ginące na oczach Jezioro Siginek już takich cech nie posiada?
Dziwi natomiast brak odpowiedzialności i próba przytomnego zapanowania nad rozpętaną wrzawą Dyrektora Wydziału Pana Zdzisława Zdanowskiego, który zawiadamia Policję o świadomym niszczeniu siedlisk chronionych gatunków ptaków. To tak jakby zgłosić pożar którego nie było…bowiem najbardziej merytoryczny głos Pana konserwatora Przyrody Pogorzelskiego uspokaja rozpalone głowy wyznając w swoim protokóle – ‘’ w czasie oględzin nie stwierdzono zniszczenia gniazd chronionych ptaków’’
Jednak nie przeszkodziło to Panu Dyrektorowi popłynąć jeszcze dalej powtarzając za komisją w składzie kilku osób stwierdzających, iż każdy z nich w czasie oględzin dostrzegł przelatujące w tym czasie niemal wszystkie występujące tutaj gatunki ptaków chronionych, prawdziwy cud natury na zamówienie wyjątkowej komisji? Celem wizji w miejscu wycinki było stwierdzenie lub wykluczenie występowania ptaków gatunków chronionych wyznał Pan Dyrektor Zdanowski – udało się komisja dopięła swego odnajdując zbiorowo wszystkie chronione gatunki w obłokach pogodnych niebios…
Sztab operacyjny już pod wodzą Pana Dyr. Zdanowskiego na czele z zaprawioną w bojach Panią Milejską pomija zupełnie takie niuanse, że uzgodniona i legalna wycinka lasu nie leżała akurat w gestii ich Wydziału a bezpośredni nadzór w tym przypadku pełnił Pan Starosta. Zleca się za pieniądze podatników niezawodny DRON by oszacować szkody…
Dalej zamiast spokojnie ocenić całą sytuację Pan Zdanowski wzburza kolejne fale egregoru zła prowadząc do wzajemnych uprzedzeń zawiadamia nie tylko Policję i inne służby o niszczeniu siedlisk ptaków chronionych ale specjalnym pismem sygnowanym swoim stanowiskiem ponawia nonsensowne zarzuty stawiając na nogi Panią Profesor Kornelię Polok…
Pani Profesor podejmując wezwanie deklaruje ochronę już wszelkich gatunków zwierząt, ptaków, gadów i roślin to niezwykle cenne natomiast Jej fascynacja coraz bardziej powszechnymi praktykami manipulacji genetycznej wzbudza jednak obawy. Warto aby uzdrawiacze, miłośnicy przyrody i zagorzali ornitolodzy nie zapominali też o właścicielu, do którego to należy prawo decydowania o ewentualnych możliwościach przywrócenia dawnych walorów użytkowych tego miejsca lub ostatecznie innym wykorzystaniu w ramach określonych możliwości prawnych.
Jestem przekonany że większość mieszkańców przychyli się również do sugestii aby udostępnić miłośnikom plażowania ten pełen uroku krajobraz w jego naturalnych barwach z pokwitającą zielenią jak za dawnych lat .
Nękany od lat Właściciel czuje się zaszczuty i sponiewierany przez wyjątkowo sprawnie działającą machinę administracyjno biurokratyczną tego miasta, że początkowo zupełnie nie chciał rozmawiać o dalszych planach przeobrażeń tego miejsca. Niegdyś bardzo sprawnego przedsiębiorcę pozbawiono skutecznie wszelkich motywacji do działań w tym środowisku że w desperackim odruchu poprosił aby pomóc w znalezieniu nabywcy tej nieruchomości…
Kazimierz Centkowski
WKRÓTCE MOJA ODPOWIEDŻ NA LIST K. CENTKOWSKIEGO
Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/6186-policja-bada-wycinke-lasu-nad-j-podkowka-w-olsztynie-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProIdff85dd06ed
Skomentuj
Komentuj jako gość