Sądzę, że symbolika jaką zawarł Dunikowski w swoim dziele jest jasna i czytelna. Pomnik jest przestrogą, przed dwoma odwiecznymi wrogami Polski - napisał Andrzej Maciejewski. Kandydat na prezydenta Olsztyna zabrał głos w sprawie sporu o "szubienice".
Od 25 lat, środowisko olsztyńskie prowadzi spór o tzw. „szubienice" czyli Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej (nazwa pierwotna) przemieniony na Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej. Młodsi czytelnicy, mają prawo nie wiedzieć kim był Xawery Dunikowski, a trudno jest analizować dzieło w oderwaniu od artysty. Bo to, że Armia Sowiecka w 1945 roku dokonała okropności w Olsztynie nie podlega dyskusji. Miałem okazję czytać dokumenty w Archiwum Państwowym na ten temat i proszę mi uwierzyć, nie jest to lektura miła i przyjemna.
W Wikipedii na temat Dunikowskiego przeczytamy:
„Pochodził ze zubożałej szlachty. Jego ojciec Mieczysław pracował jako nadkonduktor kolei warszawsko-wiedeńskiej. Edukację rozpoczął w Szkole Technicznej w Warszawie. W 1896 przyjechał do Krakowa studiować w Szkole Sztuk Pięknych u rzeźbiarzy: Alfreda Dauna w latach 1896–1899 i Konstantego Laszczki 1899–1903.
Po studiach wyjechał do Warszawy, aby objąć stanowisko profesora rzeźby w Szkole Sztuk Plastycznych. W 1905 zastrzelił podczas sprzeczki malarza Wacława Pawliszaka, został jednak zwolniony z aresztu za kaucją w wysokości 2 tys. rubli. W Warszawie pracował do roku 1910, po czym wyjechał do Krakowa. W 1914 wyjechał na stypendium do Londynu. Kolejne lata spędził w Paryżu, służył w Legii Cudzoziemskiej[1]. W 1922 wrócił do Polski, aby objąć katedrę rzeźby na krakowskiej ASP. Do grona uczniów Dunikowskiego zaliczali się m.in.: Jerzy Bandura, August Dyrda, Zygmunt Gawlik, Józef Gosławski, Maria Jarema, Ludwik Konarzewski (junior), Marian Konieczny,Jacek Puget, Henryk Wiciński[2] oraz Jerzy Bereś .
W okresie międzywojennym otrzymał wiele prestiżowych nagród, wykonał setki realizacji, które przyniosły mu międzynarodową sławę. Z dzieł z tego okresu można wymienić postacie czterech ewangelistów na gmachu Seminarium Śląskiego w Krakowie z 1927, głowy wawelskie z lat 1925–1927 i pomnik prezydenta Krakowa Józefa Dietla z 1936.
Przez większą część okresu okupacji był więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie trafił po aresztowaniu w 1940. Uczestniczył w tamtejszym ruchu oporu organizowanym przez Witolda Pileckiego. Po wojnie, w latach 1945–1955, kierował katedrą rzeźby na krakowskiej ASP. W 1955 na stałe przeniósł się do Warszawy. W 1959 został profesorem i kierownikiem katedry rzeźby w Państwowej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu".
Tyle wikipedia.
Zawsze słynął jako osoba „niepokorna" i „kontrowersyjna" niezależnie od tego, kto rządził Polską. Kiedy w 1954r. Zgłosił na konkurs pomnik Stalina, jego projekt odrzucono, gdyż uznano, że przedstawia: „karła z wielką łapą". Dunikowski kochał monumenty, ale na nie trzeba spojrzeć z perspektywy a nie stojąc 2 metry od pomnika. Zwróćmy uwagę, że do budowy pomnika w Olsztynie wykorzystał Dunikowski elementy kamienne pochodzące z pomnika bitwy pod Tannenbergiem, przekształconego później na mauzoleum Hindenburga. Tym samym, artysta w swoim dziele umieścił dwóch polskich zaborców.
Sam pomnik jest nawiązaniem do idei łuk triumfalnego, którego Dunikowski nie zamyka stąd jest on bardziej karykaturą łuku. Jak wiemy, łuk triumfalny był stawiany zwycięzcom, zatem autor nie zgadzał się z nazwaniem Armii Radzieckiej bohaterami. Kiedy spojrzymy na pomnik w kierunku ul. Kopernika, między kolumny wtapiają się dwie budowle: Urząd Wojewódzki – symbol władzy, a ponad nim i kolumnami pomnika góruje wieża Kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa z krzyżem. Kto nie wierzy, niech sprawdzi. Sowiecki żołnierz, ubrany raczej jak „łachmyta" w walonkach, a nie bohater patrzy w stronę Kościoła i nie ma broni. Zaś przestrzeń między kolumnami, przypomina ołtarz ofiarny. Sądzę, że symbolika jaką zawarł Dunikowski w swoim dziele jest jasna i czytelna. Pomnik jest przestrogą, przed dwoma odwiecznymi wrogami Polski. Z drugiej strony, artysta w monument wplata bezkres nieba, jako symbol nadziei i faktycznego zwycięstwa.
Andrzej Maciejewski, kandydat na prezydenta Olsztyna z Kongresu Nowej Prawicy
Skomentuj
Komentuj jako gość