Władze Olsztyna odstąpiły od budowy gigantycznej elektrowni na gaz za 1 mld zł. Teraz do produkcji ciepła w miejsce kotłowni Michelin ratusz chce wykorzystać spalarnię odpadów oraz kotły wodne na gaz. Cena ciepła z paliwa odpadowego nie może być wyższa od ceny ciepła z węgla. Udział partnera prywatnego w spółce zarządzającej będzie marginalny – takie są najważniejsze informacje przekazane przedstawicielem Stowarzyszenia „Święta Warmia" na spotkaniu z prezydentem Piotrem Grzymowiczem 26 maja.
Stowarzyszenie „ŚW" i „Debata" podniosły alarm, gdy ratusz w 2012 roku ujawnił projekt budowy gigantycznej elektrowni na gaz za 1 miliard złotych. Zdaniem naszych ekspertów spowodowałoby to 3-krotny wzrost cen ciepła dla odbiorców. Nasi eksperci (m.in. dr inż. Ryszard Śnieżyk) twierdzili, że projekt MPEC-u nie ma najmniejszych szans na realizację i wskazywali inne, tańsze sposoby uzupełnienia deficytu ¼ ciepła po zamknięciu przez Michelin kotłowni. Jednak ratusz odrzucił te propozycje i forował swój projekt, mimo społecznych protestów.
Stowarzyszenie „Święta Warmia" i „Debata" od początku monitorują wcielanie w życie projektu władz Olsztyna. W tym celu stowarzyszenie powołało sekcję „Ciepło", na którego czele stanęła pani Marianna Hołubowska, a w składzie sekcji znaleźli się ciepłownicy, prawnicy i ekonomiści. Sekcja od listopada 2013 roku wysłała do prezesa MPEC-u szereg pytań w ramach Ustawy o dostępie do informacji publicznej w sprawie toczącego się dialogu MPEC-u z 5 firmami, które złożyły ofertę na realizację projektu w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Pytania te pozostawały bez odpowiedzi, więc Marianna Hołubowska skierowała skargę na bezczynność prezesa MPEC do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie i sąd 27 maja nakazał prezesowi udzielenie odpowiedzi.
W przeddzień wyroku WSA prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zaprosił do ratusza przedstawicieli „Świętej Warmii", by odpowiedzieć na petycję z 23 kwietnia w sprawie tej inwestycji. Spotkanie odbyło się 26.05. Przedstawiamy obszerne fragmenty zapisu tego spotkania.
Uczestnicy spotkania:
Piotr Grzymowicz, prezydent miasta,
Karol Więckowski, doradca prezydent ds. energetycznych,
Bogusław Żmijewski, doradca prezydenta,
Konrad Nowak, prezes MPEC Sp. z o.o. w Olsztynie,
Bogdan Bachmura, prezes Stow. Święta Warmia,
Marianna Hołubowska, przewodnicząca sekcji „Ciepło" Stow. „Święta Warmia",
Marek Przybysz, członek sekcji „Ciepło" Stow. Święta Warmia,
Adam Socha, dziennikarz, portal „Debata".
Bogdan Bachmura: - Zajmuję się biznesem od dziesiątków lat. Dlaczego firma taka jak MPEC, monopolista w swojej dziedzinie i firma zyskowna jak rozumiem, zamiast wykorzystać tę szansę i zainwestować w biznes swoje zyski, poszukuje partnerów prywatnych? Ja tego nie rozumiem, jak również nie rozumiem tej gigantomanii, tak jak było w przypadku tej spalarni śmieci za 500 mln zł (dzięki Bogu udało się jakoś odejść od tego pomysłu). Pan Wiesław Barański, prezes Pojezierza u którego kiedyś byliśmy z Markiem Przybyszem w sprawie tej inwestycji, powiedział, że mając własną sieć wybuduje własne źródło ciepła, jeśli cena ciepła z MPEC-u będzie za wysoka. On nie będzie walczył z ratuszem tylko się odłączy. Miasto może to samo zrobić, uzupełnić brakujące źródło ciepła po to, żeby zainwestować. Ja patrzę na to jako człowiek biznesu, bo chciałbym mieć monopol, zarabiać i jeszcze mieć nowych odbiorców. Ja bym chciał taki biznes mieć.
Konrad Nowak: - Odpowiedź będzie wymagała szerszego kontekstu, bo z tego co usłyszałem to Pan jest o rok do tyłu z informacją.
Rzeczywiście spółka MPEC w pewnym sensie jest monopolistą (60% mieszkańców zaopatrujemy w ciepło), ale w mieście jest też sieć gazowa, niemała bo ponad 100 MW ciepła odbieranych jest z sieci gazowej. Ta sieć jest dostępna w całym mieście dostępna. Więc można sobie wyobrazić, że jeśli ciepło z sieci miejskiej będzie droższe niż z gazu, to każdy odłączy się od sieci miejskiej, wybuduje małą ciepłownię gazową, skąd będzie się zaopatrywał w ciepło. Więc tutaj z monopolem MPEC-u do końca tak nie jest.
Piotr Grzymowicz: - To nie jest tak, że MPEC wybuduje nową ciepłownię i ten monopol a ciepło utrwali. Jeśli nie będzie konkurencyjny cenowo, to klienci odejdą od MPEC-u.
Konrad Nowak: - Z punktu widzenia biznesowego, my nie jesteśmy co do zasady powołani do tego, żeby generować zyski. Rentowność MPEC jest na poziomie 1,5%. Dopiero od 8 lat mamy cały czas wynik dodatni ,ale to wynik z rentownością maksymalną, która przekroczyła 2% w 2010r. Co to oznacza? Jeśli obroty mamy średnio na poziome 100 mln zł., to maksymalnie mamy nadwyżkę operacyjną na poziomie ok. 2 mln zł. I to jest pieniądz, który spółka jest w stanie przeznaczyć na jakieś działania rozwojowe. Do tego dochodzą odpisy amortyzacyjne na odbudowę infrastruktury. Stąd rocznie możemy zainwestować ok. 15 do 17 mln zł., głównie na podłączenia odbiorców i renowację sieci, i możliwą modernizację ciepłowni miejskiej.
Natomiast jeżeli mówimy o jakiejkolwiek inwestycji związanej z odbudową mocy wytwórczych, to jakie mamy tutaj możliwości?
1) Możemy mówić o koncepcji pana Gregorczyka (byłego prezesa MPEC-u – przyp. A.Socha): stosunkowo małe źródła gazowe ulokowane w mieście – ten projekt był analizowany przez nas. Ten wariant wymagałby terenów w mieście i jest teoretycznie wykonalny, ale liczy się cena ciepła, a byłaby ona 2 x wyższa niż ciepło z Kortowa,
2) Budowa drugiej ciepłowni na działce przy Lubelskiej – wyszłoby relatywnie tanio, nakłady ok. 100 mln zł łącznie z zagospodarowaniem terenu, z całym zapleczem.
Ale to nie jest alternatywa, bo produkcja ciepła z węgla jest niezgodna z polityką unijną i będzie obciążona różnymi kosztami pośrednimi.
Dzisiaj jesteśmy zwolnieni z akcyzy na węgiel, ale możemy przestać być zwolnieni. Dzisiaj już częściowo kupujemy świadectwa (uprawnienia) zezwalające na emisję CO2, ale za niecałe 10 lat będziemy musieli wykupić 100% tych uprawnień. Przeliczając to na kwoty, to są miliony złotych dodatkowych kosztów związanych z produkcją ciepła z węgla. Nowa ciepłownia, choćby najzwyklejsza, będzie musiała być wyposażona w technologię dostosowaną do norm emisyjnych unijnych, co zostanie wliczone w cenę ciepła.
Cena ciepła z ciepłowni węglowej będzie wręcz wyższa, niż ta, której możemy się spodziewać w przypadku gdybyśmy wykorzystali paliwo odpadowe pochodzące z województwa, choć wiadomo, że instalacja do spalania tego paliwa jest dużo, dużo droższa, kilkakrotnie droższa, ale możemy spalać paliwo, które jest kilkaset razy tańsze, bo jeżeli tona węgla kosztuje 300 zł, to paliwo alternatywne, choć mniej kaloryczne, trudniejsze do spalenia, kosztuje 0 zł, lub nawet można skorzystać z dopłat ze względu na kaloryczność.
Pójście w kierunku rozwiązania czysto ciepłowniczego jest możliwe (pomijam tu kwestie finansowania), ale nie rozwiązuje kwestii zagospodarowania odpadów, z którą miasto się boryka.
W projekcie ZGOK-u przewidziana jest dostawa 120 tys. ton odpadów komunalnych, z czego powstanie 50 tys. ton frakcji energetycznej paliwa komunalnego i to dalej będzie odpadem, nie może to pójść na wysypisko (jedynie albo do cementowni, albo do spalarni.)
Piotr Grzymowicz: - Dziś płaci się 200-300 zł za przyjęcie tony tego odpadu w cementowni. Spalarnie mogą przyjąć do 1 mln ton rocznie odpadów, a produkcja tego odpadu będzie w Polsce wynosiła 4-6 mln ton, a zatem będzie drastyczna nadpodaż. No chyba, że powstaną te spalarnie.
Konrad Nowak: - Jako prezes MPEC muszę patrzeć na spójność systemu w mieście. Niepołączenie tych dwóch rzeczy: konieczność pozbycia się odpadów oraz konieczność uzupełnienia deficytu ciepła, to byłby sabotaż.
Odnosząc się do zarzutu „gigantomanii”, to kiedy zaczęliśmy rozmowy 2 lata temu to mówiliśmy, że spróbujemy wybudować duże źródło energetyczne, znajdziemy partnera. Wtedy było zielone światło dla kogeneracji z gazu. Kontaktowaliśmy się z PGE, PSE Centrala, Energą w sprawie produkcji ok. 100 MW energii elektrycznej w kogeneracji (ciepło byłoby odpadem przemysłowym). ale oni się wycofali, bo były za duże ryzyka, a „za rogiem” jest Ostrołęka, która też czeka na uruchomienie projektu wielkości 1 tysiąca MW. Wtedy w narodzie był optymizm jeśli chodzi o wsparcie dla kogeneracji, o świadectwa pochodzenia energii produkowanej z gazu, z biomasy. Było bardzo wiele dużych projektów w oparciu o gaz, które dzisiaj leżą na półkach, bo optymizm się załamał, gdyż państwo polskie, niestety, nie stwarza warunków dla dużych projektów energetycznych.
A więc my w ogóle nie mówimy o „dużym projekcie energetycznym”, my zeszliśmy z tego poziomu, nie trzymamy się tego sztywno, że ma być duży projekt energetyczny.
Dziś mówimy o tym, że:
1) chcemy maksymalnie wykorzystać to paliwo odpadowe ile się da, czyli te 100 tys. ton potwierdzone z całego województwa i to jest podstawa tego nowego projektu. Ale aby to paliwo spalić i uzyskać trochę energii elektrycznej (12-15 MW) trzeba wybudować instalację do spalania tego paliwa odpadowego, która jest bardzo droga (wielokrotnie droższa od instalacji do spalania węgla). Sam moduł spalarniowy to dwieście kilkadziesiąt milionów złotych. Ale w zamian mamy paliwo za darmo na kilkadziesiąt lat, bo w koszt ceny ciepła …
Piotr Grzymowicz: - nie wpłynie to na zwyżkę ceny za odpady.
Konrad Nowak: - Odnośnikiem ma być cena ciepła z węgla. Cena ciepła z paliwa odpadowego nie może być wyższa od ceny ciepła z węgla, oczywiście z uwzględnieniem tych wszystkich aspektów o których mówiłem. I to jest główny koszt tego projektu.
2) odtworzenie majątku ciepłowni Kortowo, aby nadal bezpiecznie produkowało ciepło przez 20 i więcej lat. Przepisy środowiskowe zmieniają się w 2016 r. Aby uzyskać odroczenie modernizacji (na 7 lat), trzeba będzie odłączyć 1 kocioł.
Cena dostosowania systemu oczyszczania spalin do wymogów unijnych, to półtora roku temu było 70 mln zł, a teraz ok. 50 mln zł, a może jeszcze spadnie.
Trzeba też zmodernizować 30-letnie kotły. Są już 2 kotły nowoczesne (na tzw. ściany szczelne) i 4 kotły w technologii tradycyjnej i z tych trzeba też 2 kotły zmodernizować na ściany szczelne, co da większą sprawność o kilka procent.
Czyli wydatki to dwieście kilkadziesiąt milionów na spalarnię, plus ok. 80 mln zł na dostosowanie do wymogów środowiskowych, plus modernizacja kotłów, przy czym mamy na to 7 lat.
Ponadto, ze względu na nasze uwarunkowania klimatyczne zimą mamy zapotrzebowanie na ciepło 10 x większe niż latem, czyli de facto ok. 60 MW mocy musimy mieć w mieście do dyspozycji i do tego nadają się rozwiązania pana Gregorczyka (kotły wodne na gaz) i one mają być wprowadzone w tym projekcie. Ale też generują wydatki, relatywnie nieduże.
Projekt powinien być biznesowo zamknięty. Tylko jeśli MPEC ma zysk rzędu 1,5 mln zł, i jeśli wskaźnik zadłużenia miasta jest znaczny…
Piotr Grzymowicz: - Zadłużenie jest na bezpiecznym poziomie, ale nie mamy wolnych środków do roku 2029 na tzw. wkład własny. 100 mln zł wkładu własnego daje 500-600 mln zł dotacji unijnych.
Konrad Nowak: - Czy to Unia, czy banki, czy Fundusz Ochrony Środowiska, wszyscy wymagają minimum 30% wkładu własnego.
Rynek ciepłowniczy jest ryzykowny, Wystarczy np., że 20% odbiorców ciepła z MPEC-u zrezygnuje, a tak się może zdarzyć, to wtedy nie będzie pieniędzy na spłatę zaciągniętych zobowiązań.
Zakładając, że budowa nowej ciepłowni to 100 mln zł., plus modernizacja ciepłowni Kortowo to ok. 50 mln zł, czyli w sumie 150 mln zł, to nawet gdyby ktoś chciał to sfinansować przy założeniu, że mamy ten minimalny poziom zysku, to i tak potrzebny jest wkład własny. Skąd go wziąć? I skąd wziąć na spłatę zadłużenia w warunkach gdy MPEC musi też zadbać o system dystrybucji, bo coraz więcej jest awarii na sieciach.
Z tego powodu sięgamy po inne środki.
Może będą dotacje, jeśli tak, to będziemy po nie występować. Pan prezydent mówił o wnioskach do Pana Marszałka, które zostały wpisane do projektów kluczowych. Współpracujemy z inicjatywą Jaspers, ale oni nie mogą dofinansować, bo byłoby to uznane za pomoc publiczną.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska może dać preferencyjną pożyczkę, która częściowo zastąpi ten wkład. Jeśli tak będzie, to na pewno po nią wystąpimy.
Pytanie: skąd miasto ma wziąć te 30% wkładu własnego z całej sumy 400 mln zł? Ale być może to nie będzie 400 mln zł. Ostateczna wartość projektu wyniknie jak zostanie rozstrzygnięty przetarg.
Piotr Grzymowicz: - Doszło do przekłamania co do wartości samej inwestycji. W tej chwili mówimy więc o orientacyjnej kwocie ok. 400 mln zł wszystkich kosztów, a nie tylko modułu termicznego. Natomiast kwestie związane z finansowaniem tej inwestycji, to najbardziej jesteśmy zainteresowani pomocą bezzwrotną, ale nie ma jeszcze przyjętych programów operacyjnych. Myśmy wskazywali na różnego rodzaju możliwe źródła finansowania. Zgłosiliśmy do kontraktu wojewódzkiego, do Marszałka, nasz projekt tej instalacji do spalania RDF-u. Natomiast dziś nie możemy powiedzieć, że na pewno to dofinansowanie będzie, bo nie zakończyły się negocjacje Polski z Unią w zakresie podstawowych dokumentów i programów.
Konrad Nowak: - Mówiliśmy o budowie bloku parowo-gazowego za 300 mln zł. Dziś już o tym nie mówimy.
Dziś mówimy o zupełnie innym projekcie. Były inne założenia pierwotne projektu, a teraz mówimy o innym projekcie.
Kiedy zaczynaliśmy projekt nie było mowy o spółce Skarbu Państwa Polskie Inwestycje Rozwojowe (P.I.R.). Skoro dotacje były niepewne, to pozostało pozyskanie środków z Partnerstwa Publiczno-Prywatnego (PPP) tym bardziej, że byliśmy zdeterminowani datą zamknięcia kotłowni narzuconą przez Michelin.
Ten wątek (PPP) jest częściowo nieaktualny na dzisiaj, bo mamy podpisane porozumienie z P.I.R. na pokrycie znacznej części wkładu własnego (po najniższym oprocentowaniu).
Udział PIR-u jest udziałem kapitałowym w spółce celowej, a nie pożyczką. Oni wchodzą z kapitałem. Jak będą środki, to będziemy odkupywać od PIR ich udziały.
Ale PIR stawia warunek, aby w projekcie był partner prywatny jako partner strategiczny, bo MPEC nie wie jak wybudować i zarządzać spalarnią (brak know-how).
W projekcie są 3 rodzaje ryzyk zgodnie z ustawą o PPP:
- Budowlane (bierze na siebie partner prywatny),
- Obsługi serwisowej (bierze na siebie partner prywatny),
- Ryzyko rynku.
Dwa pierwsze bierze na siebie partner prywatny (są to działania na ponad 20 lat).
Ryzyko rynku bierze na siebie partner publiczny, czyli prezydent, bo partnerzy prywatni wymagają, abymiasto zagwarantowało zakup ciepła przez 20 lat.
Bank mówi: wasz projekt jest 3x droższy, bo chcecie spalać paliwo z odpadów i chce mieć gwarancję dostaw tego paliwa przez 20 lat, czyli ci którzy będą dostarczać to paliwo, muszą też nam dać gwarancje.
Bogdan Bachmura: - Skoro projekt się tak zmienił, to czy nie ma problemu z partnerem prywatnym?
Konrad Nowak: - Nie, nie ma kłopotu ze znalezieniem partnera prywatnego, bo od początku przedstawiamy wiele wariantów. Co prawda wykonawcy chcieli wejść w „coś dużego”, ale najbardziej ciekawym elementem jest spalarnia i oni są ciągle zainteresowani.
Co do zasady, oni są zainteresowani wybudowaniem, bo 4 z 5 oferentów to są firmy projektowo-budowlane (wykonawcze). Wybudują i chcą odzyskać pieniądze, ale muszą pozostać do końca projektu z jakimś udziałem.
De facto, udział partnera prywatnego w spółce zarządzającej będzie marginalny. Jego interesem jest wybudować i dostarczyć obiekt. Częściowo też będzie musiał wnieść kapitał na etapie budowy, ale ten kapitał zostanie zrekompensowany kredytem wziętym w banku.
Większość udziałów w spółce zarządzającej będzie mieć MPEC i PIR, a MPEC będzie odkupywał udziały od PIR-u, tak że w końcu inwestycja wróci w ręce gminy (tego zażądał PIR).
Bogdan Bachmura: - Czyli nie będzie udziałów większościowych partnera prywatnego?
Konrad Nowak: - Nie ma takich możliwości. Na początku budowy, kiedy będziemy wchodzić w przedsięwzięcie z samą tylko działką, kiedy partner prywatny buduje obiekt (bo nie chcemy wchodzić z EC Kortowo kiedy projekt nie jest jeszcze bezpieczny), to na tym etapie partner prywatny może mieć większe udziały.
Kiedy już coś zostanie zbudowane, to struktura spółki zacznie się zmieniać, bo PIR wprowadzi swoje środki, a MPEC swój majątek, który pełni funkcję zabezpieczenia całego projektu przed bankiem, bo wkład partnera prywatnego w projekt w stosunku do całości nie będzie istotny.
Adam Socha: - Czy MPEC zapytał Michelin o ich zapotrzebowanie?
Konrad Nowak: Chcieliśmy zrobić wspólny projekt, bardzo duży, wart prawie 1 mld zł., ale oni nie chcieli, bo im nie jest potrzebne ciepło, ale para technologiczna. Chcieli aby miasto zabezpieczyło ryzyko zatrzymania produkcji z powodu przerwy w dostawie pary i pokrycia strat z tego tytułu.
Dziś nadal rozmawiamy, ale o energii elektrycznej. Chcieliby, aby dostarczana była ona do nich bezpośrednim kablem, bez pośrednictwa operatora.
Ich potrzeby kapitałowe są olbrzymie. Też muszą przebudować wszystko u siebie.
PIR zupełnie przekonfigurował nasze spojrzenie na projekt. Rada Nadzorcza i Zarząd będą większościowo publiczne. Zwrot kapitału musi być uwzględniony w projekcie (ale zwrot kapitału, a rentowność to dwa różne pojęcia).
Bogdan Bachmura: - Ważna jest ta kontrola miasta nad projektem. Z tym były związane nasze obawy, więc to jest ważne, że miasto nie straci kontroli nad spółką.
Konrad Nowak: - Gdyby PIR-u nie było, to ten projekt nie doszedłby do skutku w dzisiejszych realiach rynkowych: niepewność polityki energetycznej państwa, ceny energii elektrycznej, regulacje na rynku cen ciepła, brak wsparcia rządu.
Bogdan Bachmura: - Czy PIR ma środki?
Konrad Nowak: Tak, 200 mld zł na wszystkie działania infrastrukturalne gwarantowane są przez BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego), z czego PIR ma 2 mld zł do zagospodarowania. Środkami tymi dysponuje Skarb Państwa. Te pieniądze są w rezerwie do dyspozycji.
Mówiąc o kontroli, gdyby partner prywatny był większościowym udziałowcem, to ustawa o PPP definiuje nadzór i kontrolę, np. jest takie narzędzie jak „over book”, czyli wgląd w księgi.
Z perspektywy banku, to udział partnera prywatnego daje większą gwarancję sukcesu projektu.
Karol Więckowski: - Jeszcze jedna zaleta tego projektu: stajemy się miejscem gdzie ta energia jest wyprodukowana i tu zostaje.
Adam Socha: - Okazuje się, że przez ten rok wszystko się w tym projekcie wyjściowym na 1 miliard złotych zmieniło. Przedstawiony przez pana prezesa Nowaka dzisiaj projekt świadczy o tym, że strona społeczna miała rację mówiąc, że pierwotny projekt budowy elektrowni na gaz na 100 MW jest nierealny. Obawy społeczników były więc uzasadnione.
Konrad Nowk: - My mieliśmy wydane warunki na produkcję 100 MW (energii elektrycznej). Na zmianę konfiguracji projektu wpłynęła determinacja w wykorzystaniu paliwa odpadowego, jest to kluczowy wymóg w tym projekcie.
Piotr Grzymowicz: - Jeszcze jedna rzecz. Pani Teodorowicz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska powiedziała 2 lata temu, że wszystkie rejony (5 w wojewódzkim planie gospodarki odpadami komunalnymi) dostały wsparcie unijne, gdyż w dokumentach (studiach wykonalności) podali, że ich RDF będzie spalany w Olsztynie. Jeśli ta instalacja w Olsztynie nie powstanie, to te gminy, te regiony, będą musiały zwracać pozyskane środki.
Adam Socha: - Rozumiem, że w spalarni będzie zainstalowany sprawdzony, gotowy moduł do spalania, że nie będziemy eksperymentować?
Konrad Nowak: - To nie będzie żaden wynalazek. My określimy razem technologię tego modułu (na etapie specyfikacji przygotujemy tzw. program funkcjonalno-użytkowy gdzie określamy ramy tej technologii, bo musi być elastyczność). Ja przypomnę, że głównym kryterium wyboru oferenta jest cena ciepła, czyli my łączymy w ofercie nie tylko nakłady, bo pamiętajcie Państwo, że w cenę ciepła nakłady wchodzą tylko amortyzacją i to rozłożoną na długie lata. Natomiast koszty operacyjne są bardzo ważne (różne technologie i różne koszty operacyjne), bieżące koszty. Tak jak w przypadku ciepłowni węglowej, to mówimy, że ona jest tania, ale koszty operacyjne są bardzo wysokie, bo jest drogi węgiel i opłaty środowiskowe.
Tutaj my chcemy zobaczyć nie ile kosztuje ten obiekt formalnie, choć to będzie widoczne w załączniku do oferty, ale nas interesuje jak wartość tego obiektu, plus te inne elementy możliwe do przewidzenia na tym etapie, przekładają się na cenę ciepła.
Marianna Hołubowska: - Ja bardzo się cieszę, że petycja Stowarzyszenia stała się impulsem do zaprezentowania nam zupełnie teraz już nowej formuły tego projektu. Chciałabym zaznaczyć, że sekcja „Ciepło” nie zaprzestanie monitorowania tego projektu w takiej formie, w jakiej on teraz jest i dalej będziemy bardzo uważnie się temu przyglądać.
Piotr Grzymowicz: - Dziękuję za miłe spotkanie i za zaangażowanie. Na pewno będziemy informować i możemy się spotykać częściej.
Skomentuj
Komentuj jako gość