Prezydent Olsztyna dziwił się bardzo, że mimo jego protestów minister Grad na tydzień przed wyborami sprzedał olsztyński dworzec PKS spółce deweloperskiej, zarejestrowanej chyba na Cyprze. I wszyscy podejrzewają, że nie chodzi o firmę przewozową, a o ponad 6 hektarów ziemi, na której będzie można budować domy. Czy tak rzeczywiście będzie, przekonamy się już wkrótce. Związkowcy protestowali, ale nadaremnie- piszą Lektor & Skryba
rys. A .Wołos
Xxx
"Co się wyrabia z budownictwem w Olsztynie… Oto nad malowniczym jeziorem Podkówka mają stanąć bloki. Ratusz niestety jak zwykle zaniedbał sprawę (a może i chciał zaniedbać), skoro nie wytyczył planu przestrzennego zagospodarowania terenu. I tak można zniszczyć piękne tereny zielone, bo ktoś na tym trochę zarobi. Wszystko to jest jakieś dziwne, w marcu radni przyjęli uchwałę dopuszczającą tylko jednorodzinną zabudowę przy jeziorze, i to z dala od brzegu. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał tę uchwałę za wadliwą i stąd można przy brzegu jeziora budować wysokościowce. Rodzi się pytanie: czy ratusz zatrudnia jakiegoś mądrego prawnika, który czyta przyjęte uchwały? A może specjalnie nikt ich nie czyta, po to, aby były nieważne?
Gdy jesteśmy przy prywatyzacji… W internecie 13 sierpnia na stronie http://wolnapolska.pl/index.php/blogi artykuł o Radosławie Sikorskim, że zakupił właśnie 2,5 ha lasu z 90 procentową zniżką. Na tę zniżkę nie wyrazili zgody radni, ale minister ochrony środowiska Antoni Tokarczuk taką zniżkę ministrowi spraw zagranicznych przyznał, w lesie będzie hodował zwierzęta łowne, które ma eksportować. Sikorski starał się o nabycie tego lasu od roku 1995. Doczekał się, choć hodowli zwierząt nie prowadzi ani ich nie eksportuje. Ale las wokół jego posesji jest już jego własnością. I to prawie za friko. Zresztą, jak wiemy Radosław Sikorski jest bardzo oszczędnym i zaradnym człowiekiem.
Xxx
„Nasz Olsztyniak” obchodził 10 – lecie. Z tej okazji wydał obszerny numer. Na okładce tylko jedno zdjęcie, tuż przy winiecie, Władimira Putina! W środku słodki i naiwny tekst o premierze Rosji. A tam informacje: „Młody student chce zarabiać na chleb, więc wstępuje do KGB”. Cóż za logika. „Nie czuje się jednak w skórze agenta najlepiej i gdy dostaje propozycję objęcia stanowiska doradcy rektora na Uniwersytecie Leningradzkim, wraca do Związku Radzieckiego”. Przesympatyczny ten tekst, widać pomagała w napisaniu go ambasada rosyjska, a może to tylko nasze podejrzenia. Przecież Putin musiał skończyć agenturalną pracę w NRD, bo przestała istnieć ta republika. A może redakcja miałaby odwagę przypomnieć, że 7 października nie tylko ukazał się „Nasz Olsztyniak” i nie tylko urodził się Putin, ale też tego dnia zabito Politkowską, sprawiając tym samym Putinowi prezent.
Te ukłony redakcji w stronę Rosji to tylko chyba po to, aby dalej wydawać „Po sąsiedzku” polsko – rosyjską ulotkę. Oj, żenująca motywacja.
Xxx
Redaktorka naczelna „Naszego Olsztyniaka” śmiało napisała: „Jesteśmy świadomi, że jak wszyscy popełniamy błędy, zdarzają się nam pomyłki, niedociągnięcia”. Jubileuszowy „Olsztyniak” ukazał się w piątek, a poprzedni numer dzień wcześniej. W obu numerach zamieszczono identyczny wywiad z Urszulą Pasławską, wicemarszałek województwa. Startowała do Sejmu, ale bezskutecznie, tekst nie był materiałem reklamowym. Tylko podziwiać redakcję, jak potrafi zaangażować się w wyborczą kampanię po stronie urzędującej pani wicemarszałek.
A tak na marginesie: redakcja zamieściła niektóre dane sprzed 10 lat i aktualne. Benzyna w roku 2001 w Olsztynie kosztowała 3,19 zł. Ile kosztuje litr benzyny dziś w Olsztynie? Według redakcji 4,61 zł. I tu pytanie: gdzie i u kogo redaktorzy tej gazety benzynę w takiej cenie kupują, bo wszyscy mieszkańcy Olsztyna płacą grubo powyżej 5 zł.
Xxx
Ze zdumieniem w olsztyńskiej „Wyborczej” przeczytaliśmy anonimowe głosy czytelników. Oto dwa z nich. „Należy zwiększyć kwoty mandatów dziesięciokrotnie, czyli zamiast 100 zł ma być 1000 zł, a zamiast 500 zł ma być 5000 zł, trzeba też zmienić kwalifikacje czynu z wykroczenia na przestępstwo i traktować kierowców przekraczających prędkość jak bandytów drogowych i od razu zamykać ich do aresztu, odbierać prawo jazdy na miejscu przestępstwa, odbierać samochody jako niebezpieczne narzędzie służące do popełniania przestępstwa, a kierowców bandytów drogowych na przymusowe leczenie psychiatryczne”. A może ciut radykalniej, za przekroczenie prędkości o 10 kilometrów od razu obcinać rękę, a po przekroczeniu prędkości o 30 kilometrów na godzinę, rozstrzeliwać na miejscu?
Drugi głos w tym samym numerze: „Jest bardzo prosty sposób na wyegzekwowanie jazdy z kodeksową prędkością. Należy tylko „sprywatyzować” pomiar prędkości na drogach. (…) Ale trzeba oddać radary prywatnym autoryzowanym firmom, które będą miały stosować radary przenośnie”. Długo myśleliśmy, co się kryje za tymi głosami, które redakcja zamieściła bez żadnego komentarza, w następnych numerach ani głosu polemiki. Poszukaliśmy i już wiemy. W socjalizmie, gdy przykręcano śrubę, a w telewizyjnych wiadomościach pokazywano wypowiedzi prostych ludzi, którzy domagali się ostrzejszych kar dla spekulantów, darmozjadów, etc. Dziś stara socjalistyczna metoda propagandowa dalej działa. Oto odkryliśmy, że odpowiednie ministerstwo już przygotowało projekt znacznie podwyższający mandaty za wykroczenia drogowe. Ale są wybory, więc ministerstwo chce wprowadzić drakońskie podwyżki jesienią, czyli tuż po wyborach. Ale kampanię przygotowującą do działań rządu już „Gazeta Wyborcza” rozpoczęła, głosem anonimowych czytelników.
Xxx
„Gazeta Polska codziennie” – to nowy tytuł, ale po przejrzeniu 27 numerów, nie wróżymy tytułowi sukcesów, nie można robić politycznego tabloidu, bo polityka jest zajęciem dla elit. Po drugie, trzeba liczyć się z faktami, a drobnych błędów w piśmie masa, bo Kluzik - Rostkowska nie jest dawno w PJN, a w PO, Tomasz Lis ma swój program w poniedziałek, a nie w czwartek. Ale numer powyborczy nas rozłożył. Tytuł wielki „Koniec ery Tuska”, a wewnątrz „Remis? Nowe wybory?” Panowie, to tygodnik „Angora” w poniedziałek podał już wyniki wyborów, a gazeta wzięła te dane z chmur?
Xxx
Wystawienie na ostatnim miejscu w Kielcach na listach PiS agenta, młodocianego emeryta Tomasza Kaczmarka, znanego z pseudo „agent Tomek”, okazało się skuteczne. Dawniej uwodził posłankę Beatę Sawicką, teraz oczarował Beatki, Halinki i Małgosie, bo na niego zagłosowały. Czar uwodzenia sprawdził się i tym razem, choć w to wątpiliśmy. Agenci w tym Sejmie będą niewątpliwie potrzebni.
Lektor & Skryba
Pełna wersja tekstu we pażdziernikowym numerze Debaty
Skomentuj
Komentuj jako gość