Siergiej Andriejew jest ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Polsce. Trudno więc uznać za niespodziankę to, co powiedział kilka dni temu w Olsztynie z okazji obchodów 15-lecia współpracy Warmii i Mazur z obwodem kaliningradzkim. W jego ocenie za najgorsze od czasów drugiej wojny światowej stosunki polsko-rosyjskie w całości odpowiada Polska. Winni są wszyscy: zarówno rząd PO, który wrogą krucjatę przeciwko Rosji rozpoczął, jak i kontynuujący ją rząd Prawa i Sprawiedliwości.
W Polsce podobne stanowisko, niejednokrotnie wyrażane przez przedstawicieli Rosji, odbierane jest jako przejaw rosyjskiego imperializmu. Dowód kontynuacji prowadzonej od wieków przez Rosję carów, a następnie Związek Radziecki, polityki podporządkowania sobie sąsiednich narodów i globalnego wpływania na losy świata. Takie oceny formułuje w Polsce głównie tzw. „obóz patriotyczny”, do którego można zaliczyć Prawo i Sprawiedliwość, środowiska skupione wokół „Gazety Polskiej” czy portalu Fronda.pl, wspieranych przez takich autorów jak Andrzej Nowak, Jadwiga Staniszkis czy Włodzimierz Marciniak. Ideę odradzania się rosyjskiego imperializmu wydaje się wspierać także ostatni bieg wydarzeń, a zwłaszcza aneksja przez Rosję Krymu czy interwencja w Donbasie. Na drugim biegunie polskiego dyskursu na temat Rosji są środowiska konserwatywne skupione głównie wokół „Najwyższego Czasu” i portalu Konserwatyzm.pl. Ich reprezentanci, którzy zyskują w Polsce coraz szerszy krąg zwolenników, widzą w Rosji alternatywę dla postępującej dekadencji zachodnich, liberalnych demokracji. Szansę powrotu Europy do chrześcijańskich wartości i zbudowania konserwatywnej przeciwwagi dla ideologii politycznej poprawności i genderyzmu. Nic dziwnego, że przemawiający w Olsztynie ambasador Aleksiejew chętnie odwołał się do podobnych predylekcji, skwapliwie potwierdzając aspiracje Rosji do roli katechona – czyli tego, kto powstrzymuje najgorsze szaleństwa liberalnego świata. Nie trzeba dodawać, że z tak skrajnie różnych ocen roli i pozycji Rosji we współczesnym świecie wynikają równie odmienne propozycje Polskiej polityki wobec tego państwa.
Kluczowa zatem pozostaje odpowiedź na pytanie, na ile powyższe diagnozy odpowiadają rzeczywistości dzisiejszej Rosji oraz intencjom rządzących nią ludzi.
Dr Paweł Rojek, filozof i socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że żadna ze stron tego sporu nie ma racji. Że współczesna Rosja nie jest ani imperialna, ani tym bardziej konserwatywna. Według niego ich wspólnym błędem jest przypisywanie obecnej Rosji cech ciągłości historycznej z państwem carów czy analogii do Związku Radzieckiego. Faktem jest, że wśród Rosjan dominuje myślenie w kategoriach imperialnych. Każdego, kto przebywał w tym kraju dłużej musi uderzać nostalgia jego mieszkańców za utraconą potęgą i silne uzależnienie poparcia dla władzy od spełnienia takich oczekiwań. Rządzące Rosją elity są świadome postimperialnej traumy rosyjskich mas. Ale czy jest im z nimi po drodze?
Lidia Szewcowa, rosyjska politolog i opozycjonistka, wskazuje na trzy podstawowe cechy rosyjskiego systemu politycznego: władzę personalną, połączenie władzy i własności oraz dążenie do utrzymania geopolitycznych stref wpływów. Przy czym to, że władzę, w odróżnieniu od Zachodu, nie sprawują instytucje lecz osoba, nie oznacza nawiązania do władzy cara. Putin i jego Drużyna to ściśle powiązana wspólnotą interesów grupa około tysiąca osób, która de facto sprywatyzowała władzę nad państwem i jego surowcami. Ich podstawową dewizą jest polityczny realizm i pragmatyzm, którego jedynym celem jest utrzymanie władzy i zasobów. Do tego konieczne jest utrzymanie statusu mocarstwa (stąd dążenie do utrzymania strefy wpływów w obrębie dawnych republik radzieckich) z jednoczesnym udawaniem przed swoimi mieszkańcami antyzachodniego imperium, które rywalizuje o władzę nad światem z USA. Jednak z umiarem, by nie stracić możliwości robienia interesów ze znienawidzonym Zachodem. Podobnie jak puste ideowo i słabe materialnie są podstawy rosyjskiego imperializmu, tak również państwo to nie realizuje żadnego projektu cywilizacyjnego i nie stara się eksportować jakiegokolwiek systemu wartości. Kreowanie się Rosji na ostoję wartości chrześcijańskich razem z ofertą dla rozczarowanych kapitalizmem czy globalizacją, mają czysto instrumentalny charakter. Są z jednej strony skierowane do mieszkańców Rosji, z drugiej zaś mają służyć destabilizacji zachodnich demokracji. I, o dziwo, to coraz częściej działa! Nie wszystko da się przecież wytłumaczyć rozczarowaniem ekscesami liberalnej demokracji. Zwłaszcza, że wiara w rosyjskie „drugie Jeruzalem” dotyczy środowisk, których polityczną wizytówką ma być polityczny realizm. Każdy, kto miał okazję poznać bliżej Związek Radziecki pamięta powszechny alkoholizm, demoralizację, korupcję i zanik więzi społecznych. Czy dzisiaj coś się zmieniło? Wystarczy wyjechać poza opłotki Moskwy. Można ślepo wierzyć, że obecne w Rosji patologie społeczne to historyczna spuścizna, z którą władze Rosji dzielnie i szczerze się zmagają. Ale dowodów na to, że Rosja to państwo nader często wymykające się znanym nam, możliwym do zaakceptowania kryteriom jest nadto dużo. I wcale nie musi to dotyczyć polityki. Wystarczy przypomnieć ujawniony niedawno, zorganizowany pod patronatem państwa rosyjskiego, trwający od lat masowy proceder szprycowania sportowców rosyjskich nielegalnym dopingiem. Polskę i Rosję historycznie, cywilizacyjnie, kulturowo i politycznie różni tak wiele, że marzenia o szczególnej zażyłości zapewne można odłożyć na pokolenia. Nie oznacza to, że nie ma podstaw do poprawnych, sąsiedzkich stosunków. Problemem nie są relacje na poziomie zwykłych ludzi, zwłaszcza tych, którzy szukają możliwości współpracy gospodarczej. Problemem, jak zawsze, jest polityka. Z wykładu ambasadora Andriejewa, w całości obciążającego Polskę za stan naszych stosunków jasno wynika, że Rosja nie jest zainteresowana poprawą obustronnych relacji. Podobnie sprawa wygląda po drugiej stronie politycznej barykady. Tu także dominuje jednoznacznie antyrosyjska retoryka, bez jakichkolwiek prób oglądania się za siebie. Doskonałą ilustracją polsko-rosyjskiego pata jest sprawa katastrofy smoleńskiej. Stan ciągle podsycanego, wewnątrz polskiego konfliktu został przez PiS uznany za politycznie życiodajny nie tylko z powodu polityki wewnętrznej. Ostrze formułowanych bez ogródek oskarżeń o dokonanie zamachu skierowane jest głównie za wschodnią granicę. Z drugiej strony towarzyszy temu cyniczne przetrzymywanie przez Rosję wraku Tupolewa, wykorzystywanego jako prosty i efektywny sposób wpływania na temperaturę sporu politycznego w Polsce.
Wydaje się, że współczesna Rosja wymyka się dotychczas znanym i stosowanym kryteriom ocen. To oznacza, że polska polityka wschodnia wymaga polityków i strategów na miarę Romana Dmowskiego. Wymaga nowej „Polityki Polskiej”, uwzględniającej nieznane dotychczas elementy ustrojowe dzisiejszej Rosji. Szczególnej elastyczności i finezji pozwalającej do maksimum wykorzystać istniejące możliwości współpracy z tym państwem. Czy polska demokracja jest w stanie dać nam takich polityków? Życie pokaże, ale bez modlitwy się nie obejdzie.
Bogdan Bachmura
MIesięcznik "Debata" i Książnica Polska zapraszają na III „Debatę z Debatą”, po debacie na temat stosunków polsko-ukraińskich i polsko-niemieckich będziemy się spierać o relacje z Rosją. Debata pt. „Rosja: sąsiad czy wróg?” odbędzie się w czwartek 30 marca o 17.30 w „Książnicy Polskiej” w Olsztynie przy placu Jana Pawła II (II p.) Wprowadzeniem do debaty będą wystąpienia autorów tekstów w marcowym numerze debaty nt. stosunków polsko-rosyjskich. Red. Adam Kowalczyk będzie uzasadniał swoją tezę o konieczności związania się z Rosją. Red. Bogdan Bachmura powie, dlaczego nam z Rosją nie po drodze.
Ponadto do udziału w debacie zaprosiliśmy: prof. Selima Chazbijewicza, politologa z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Marcina Nosala, Konsula Generalnego RP w Kaliningradzie, burmistrz Braniewa Monikę Trzcińską, Tadeusza Baryłę z Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie, zajmującego się od wielu lat monitoringiem mediów w Kaliningradzie, wieloletniego korespondenta „Gazety Wyborczej” w Moskwie red. Wacława Radziwinowicza, prezesa Stowarzyszenia Polska Wschód Wiesława Łubińskiego, prokuratora generalnego w stanie spoczynku, który w latach 1990-1999 nadzorował śledztwo ws. zbrodni katyńskiej Stefana Śnieżkę, mec. Lech Obarę z kancelarii Lech Obara i współpracownicy w Olsztynie, kancelaria obsługuje przedsiębiorców polskich działających na rynku rosyjskim oraz rosyjskich działających w Polsce, Zbigniewa Pietrzaka, przewodniczącego Komisji Współpracy Międzynarodowej sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego, Artioma Bologova, prezesa Stowarzyszenia Mała Rosja w Olsztynie, Sławomira Pszennego, prezesa warmińsko-mazurskiej Endecji.
Prowadzący debatę: red. Adam Socha
Termin debaty: czwartek 30 marca o godzinie 17.30.
Miejsce: „Książnica Polska”, plac Jana Pawła II w Olsztynie, II piętro.
Zapis filmowy i tekstowy debaty ukaże się w miesięczniku „Debata” oraz na stronie debata.olsztyn.pl
PRZECZYTAJ WYKłAD AMBASADORA ROSJI WYGŁOSZONY NA UWM 2 MARCA
Skomentuj
Komentuj jako gość