Prezydent Grzymowicz wydaje się być zadowolony. Nic dziwnego. Wszak doprowadził do końca inwestycję tramwajową - sztandarowy projekt swojej prezydentury. Wielkiego oporu zresztą nie było. Wprawdzie Forum Rozwoju Olsztyna z wielkim zaangażowaniem i znawstwem przedmiotu próbowało namówić prezydenta do istotnych korekt planowanego przebiegu tramwajów, ale prezydent, z charakterystycznym dla siebie uporem postawił na swoim. Podobnie obszedł się z protestującymi przeciwko linii tramwajowej mieszkańcami ulicy Kościuszki. Stowarzyszenie Święta Warmia, pomimo wielu wątpliwości co do sensu całej inwestycji, ograniczyło się do poparcia korekt proponowanych przez FRO.
Dziś, gdy tramwaje już ruszyły, mamy pewność co do kosztów inwestycji. Ale nie tylko. Na ostatniej stronie broszury zatytułowanej „Nowy układ komunikacyjny Olsztyna” uśmiechnięty prezydent Grzymowicz zapewnia nas, że „ten śmiały projekt przenosi nas w inną jakościowo rzeczywistość”. W istocie, ostatnie dwa tygodnie jazdy po mieście w pełni potwierdzają diagnozę pana prezydenta. Włodarz naszego miasta nigdy nie krył, że postara się wyperswadować nam jazdę samochodem po mieście i w ten sposób uzasadnić celowość inwestycji tramwajowej. I, nie można powiedzieć, słowa dotrzymał.
Pozostawienie po jednym pasie ruchu w obie strony na ulicy Piłsudskiego i Kościuszki oraz brak możliwości skrętu w lewo z ul. Kopernika w ul. Piłsudskiego totalnie zablokowały, nie tylko w godzinach szczytu, prawie całe śródmieście. Trudniejsza była do przewidzenia pułapka zastawiona na nadmiernie przywiązanych do samochodów mieszkańców Jarot. Tęsknie wyglądając końca inwestycyjnej gehenny nie przewidzieli, że po jej zakończeniu każdy przejazd przez torowisko z ulicy Sikorskiego, kolejno w ulice: Tuwima, Obrońców Tobruku, Pstrowskiego i z powrotem, będzie następował krótkimi skokami, z długiego sznura samochodów, z podarowanym przez prezydenta Grzymowicza czasem na refleksję (z przejeżdżającymi tramwajami w tle) nad sensem przesiadki do szaro-zielonej „innej jakościowo rzeczywistości”.
Do jeszcze głębszej, egzystencjalnej refleksji, zmusił tramwajowy wizjoner ludzi prowadzących interesy na ul. Kościuszki. Brak możliwości skrętu w lewo (jadąc od centrum miasta) odciął praktycznie od większości zmotoryzowanych klientów dom handlowy Manhattan, do którego najbliższy dojazd wiedzie teraz przez zakorkowane rondo Bema.
Od początku było wiadomo, że wprowadzenie tramwajów do centrum miasta ma służyć spowolnieniu i częściowemu wyprowadzeniu zeń ruchu kołowego. Czas pokaże czy ten projekt przyniósł zakładane rezultaty. Dzisiaj pytanie do prezydenta Grzymowicza brzmi następująco: gdzie są parkingi umożliwiające pozostawienie samochodu poza ścisłym centrum i udanie się tam pieszo? Pytanie jest retoryczne, bo jaka jest prawda, każdy dobrze wie. Samochód mamy pozostawić pod domem i do centrum dojechać tramwajem. Lecz tu nasuwa się następne, cięższe gatunkowo pytanie: co upoważnia prezydenta miasta do stosowania tak daleko idącej inżynierii społecznej wobec ludzi, którzy wydali niemałe pieniądze na swoje pojazdy i dzięki którym wybudowano drogi dla tych pojazdów? Skąd uzasadnienie dla skierowanej przeciwko właścicielom pojazdów krucjaty, bez uwzględnienia specyfiki klimatycznej i możliwości infrastrukturalnych miasta?
Powyższe uwagi to rezultat bieżących wrażeń dotyczących inwestycji tramwajowej. Bardziej kompleksowe, w tym finansowe wnioski jeszcze przed nami. Wiemy na pewno, że z tego tytułu zadłużono miasto na kilkadziesiąt dodatkowych, nie zaplanowanych milionów i zdecydowano się na jeden z najdroższych środków transportu miejskiego. Alternatywą, zrealizowaną przez pozostałe miasta Polski wschodniej, które, podobnie jak Olsztyn, skorzystały z programu Polska Wschodnia, były najnowszej generacji autobusy i przebudowa dróg. Prezydent Grzymowicz uznał, że malejące zainteresowanie transportem publicznym trzeba ratować przesiadką do tramwajów, dzięki którym staliśmy się „jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie miast”. Na razie, poza dobrym samopoczuciem prezydenta, mamy awaryjnie zaawansowane, bijące rekordy długości podróży tramwaje i wkurzonych jak nigdy kierowców. Wraz z podziękowaniami prezydenta „za wyrozumiałość i życzliwość wobec wyzwań, przed jakimi stanęło nasze miasto”. I nadzieję, że było warto.
Bogdan Bachmura
Bogdan Bachmura
Tramwajem w inną rzeczywistość
- Szczegóły
- Bogdan Bachmura
Komentarze (19)
-
A nie jest to raczej system " P+R", czyli "park and ride" ?
0 Lubię -
Tak jest : "P&R", czyli Park and Ride. Słusznie.
0 Lubię -
Gość - Tom Dee
Odnośnik bezpośredniPan redaktor Bachmura raczył był / w moim osobistym odczuciu / napisać ten tekst w wielkim pośpiechu. Po pierwsze - zilustrował go zdjęciem pojazdu nie zakupionym przez Miasto Olsztyn / brak numeru taborowego, brak herbu miasta na przodzie składu /. Po drugie - brak jest skrętu z ulicy Kopernika w ulicę Piłsudskiego, ale raczej w lewo / a nie w prawo /. Po trzecie - nasze tramwaje / wozy o numerach taborowych z przedziału 3000 - 3014 / nie są szaro - zielone, tylko szaro - grafitowo - limonkowe, tak jak i większość autobusów. Nie na darmo w polskiej kulturze egzystuje powiedzenie " diabeł tkwi w szczegółach ", w dziennikarskiej rzetelności chyba też.
0 Lubię -
Gwoli ścisłości. Zdjęcia nie dobierał autor artykułu - zrobiłem to ja. Zdjęcie nie zawiera żadnej informacji, to po prostu obrazek dla urozmaicenia. I tyle. Będzie Pan musiał z tym żyć.
0 Lubię -
To znaczy że w tym miejscu jest pusty, biały prostokąt ? No sorry, ale ja tam widzę tramwaj Solaris Tramino 111. Jego charakterystyczna kolorystyka zdradza przynależność do wersji "o". Pan Redaktor uprzedzał wprawdzie, że będzie jeździł po bandzie, ale takiego numeru to się na tym portalu nie spodziewałem.
0 Lubię -
Widzę, że będzie Panu ciężko. A tramwaj pojedzie dalej...
0 Lubię -
Jakoś wytrzymam, w końcu cały czas " siedzę na ganku i macham nogami ".
0 Lubię -
Gość - woj
Odnośnik bezpośredniTramwaje moim zdaniem to kolejna porażka włodarzy tego miasta. Ulice po których jeżdzimy w Ol. to obraz nędzy i rozpaczy, miasto coraz bardziej zakorkowane, brak parkingów miejsc postojowych. Ja bym proponował żeby pan Grzymowicz dał mieszkańcom przykład i dzisiaj jutro i w następne mrożne dni przyjeżdżał do pracy rowerem, a najlepiej naokoło nie przez centrum tylko po wybojach Leonharda, Towarowej, Dworcowej.Tak myślę że jakby go tak wytrzęsło, musiałby postać w korkach( już nietylko w godzinach szczytu) i d--- mu odmroziło to może zmieniłby swoje spojrzenie na olsztyńską komunikację i zaczął działać w interesie społecznym. Pozdrawiam
0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniTwoje serce przypomina: piechotą zdrowiej!
https://www.youtube.com/watch?v=RK2Y_jD0jow0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniTrudno powiedzieć, czy i gdzie leży problem nieudanego startu olsztyńskiego trampka. Robi to złe wrażenie, bo to jakby ambicje przerosły możliwości, albo ktoś potraktował społeczność takim ochłapem wyborczym (brak warunków założonych, np. P&R, czy stłoczenie ruchu). Mnie zaciekawiło jednak coś innego. Przeanalizowałem nowe zasady transportu miejskiego. Zobaczyłem w tym niezwykłą złośliwość autorów. Ktoś lubi potraktować ludzi „z góry” lub nie potrafi żyć bez złośliwości. Sporo ludzi skazanych jest na przesiadki. To oczywiste, że wszystkim nie da się dogodzić, ale żeby tak dużo ludzi rozwścieczyć? Kiedyś mówiło się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. U nas wszystkie prowadzą do Galerii – to jest pierwsza potrzeba mieszkańca Olsztyna. I więcej takich absurdów świadczących, o co tak naprawdę chodzi.
0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość