„Prezydent Małkowski nie pozostawił po sobie żadnego trwałego śladu i znaczącego dokonania. Zarządzał miastem nie rozwiązując jego narastających problemów. Dryfował, skutecznie sącząc w duszę lokalnych, opiniotwórczych elit i szerokiej publiczności to, co w demokracji najcenniejsze: dogmatyczne, nie podlegające dyskusji i mające charakter prawdy absolutnej przekonanie o swojej pełnej współczucia i bliskości paternalistycznej władzy.- pisze Bogdan Bachmura
fot: Jacek Strużyński
W ostatnim sondażu poprzedzającym wyborczy pojedynek o prezydenturę Olsztyna pomiędzy Piotrem Grzymowiczem i Czesławem Jerzym Małkowskim ten ostatni miał 2,5 proc. przewagę. Ostatecznie, najprawdopodobniej na skutek dramatycznego apelu Piotra Bałtroczyka i adresowanej do 36 tyś. mieszkań akcji „Świętej Warmii”, Czesław J. Małkowski prezydentem nie został. Po czterech latach prezydentury Piotra Grzymowicza i niemal niewidocznej kadencji radnego Cz. J. Małkowskiego ten ostatni, pomimo wcześniejszego odwołania w referendum i braku rozstrzygnięcia w procesie o gwałt i molestowanie, w sondażu opublikowanym przez Gazetę Wyborczą uzyskał poparcie 36 proc. mieszkańców Olsztyna, co daje mu 20 proc. przewagę nad prezydentem Piotrem Grzymowiczem. Prezydent Małkowski czyniąc swoim zastępcą Piotra Grzymowicza wybrał bardzo celnie na to stanowisko technokratę – pracoholika. Dzięki temu jego niewątpliwe talenty z dziedziny komunikacji społecznej oraz stosowania technik autopromocyjno – manipulacyjnych mogły przynieść tak rozległe i trwałe rezultaty. Piotr Grzymowicz jako prezydent to jego dokładne alter ego. Bez zdolności zarządzania ludźmi, zawalony papierami, zaganiany od rana do późnego wieczora, bez charyzmy i czasu na właściwą i konieczną na tym stanowisku komunikację z mieszkańcami.
Prezydent Małkowski nie pozostawił po sobie żadnego trwałego śladu i znaczącego dokonania. Zarządzał miastem nie rozwiązując jego narastających problemów. Dryfował, skutecznie sącząc w duszę lokalnych, opiniotwórczych elit i szerokiej publiczności to, co w demokracji najcenniejsze: dogmatyczne, nie podlegające dyskusji i mające charakter prawdy absolutnej przekonanie o swojej pełnej współczucia i bliskości paternalistycznej władzy. Pozostawiony przez Czesława J. Małkowskiego rząd dusz przetrwał ciężkie oskarżenia wysuwane pod jego adresem oraz obecną, znikomą aktywność. W tej sytuacji jedyną szansą prezydenta Grzymowicza są wykonywane ze środków zewnętrznych inwestycje , ale uciążliwości i trudności z ich realizacją oraz brak należytej komunikacji z organizacjami pozarządowymi spowodowały, że inwestycyjny potencjał jego prezydentury jak na razie pracuje na wstecznym biegu. Dwie kolejne, brane pod uwagę w sondażu osoby, a więc posłanka PO Lidia Staroń z 13 proc. poparcia i poseł PiS Jerzy Szmit z 7 proc. nie wymagają komentarza, bo w wyborach prezydenckich nie będą startowały. Lidia Staroń, choć zapewne wśród polityków PO miałaby największe szanse, to na tym stanowisku jest dla swojej partii nie do przyjęcia. Natomiast z Jerzym Szmitem jest dokładnie odwrotnie. PiS by go w Ratuszu chętnie widziało, ale wyborcy od dawna mają inne zdanie. Brak wyrazistych twarzy, których kandydatury można by wytypować do startu w wyborach na niecały rok przed ich terminem świadczy o tym, że partie te praktycznie nie wypełniają swoich podstawowych funkcji. Co do sondażowego wyniku prof. Wojciecha Maksymowicza, to pomimo niewielkiego 4 procentowego poparcia byłby to kandydat o dość wysokim potencjale. Jego wykorzystanie zależeć będzie od szerszego poparcia niż tylko powstającej partii Gowina oraz intensywnej pracy nad jego wizerunkiem lokalnego polityka. Czy rok to czas na to wystarczający pokaże życie.
Jeśli wierzyć wynikom sondażu zasadniczym przedwyborczym pytaniem będzie decyzja Czesława Małkowskiego dotycząca ewentualnego startu w przyszłorocznych wyborach. Podstawową przyczyną dla której trzy lata temu aktywnie wystąpiliśmy przeciwko jego kandydaturze była decyzja o kandydowaniu w sytuacji poważnego, procesowego oskarżenia. Za rok w tej trwającej od lat sprawie może nic się nie zmienić natomiast chętnych do aktywnego wsparcia byłego prezydenta zapewne przybędzie. Twardy, pomimo wielu zdarzeń i upływu czasu, elektorat Czesława Małkowskiego to przeciwnik trudny do pokonania, bo dysponujący atutem bezkompromisowej wiary w swojego kandydata. Takiego przeciwnika pokonuje się podobną siłą emocji i przekonania, jak to miało miejsce podczas zwycięskiego referendum nad Czesławem Małkowskim i wyborach, które po nim nastąpiły. Cztery lata prezydentury Piotra Grzymowicza do takiej w niego wiary nie skłaniają. Grzymowiczowi pozostaje więc nadzieja, że Małkowski na start w wyborach się nie zdecyduje. Wyborcy, którym z tymi panami nie po drodze, będą musieli wyglądać cudu namaszczenia mocnych kandydatur przez partie polityczne. Jeżeli nic takiego znów nie nastąpi, to po przyszłym prezydencie Małkowskim będzie mógł pozamiatać tylko sąd. Może wtedy olsztyniacy obdarzą ślepą miłością kogoś odpowiedniejszego.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość