Prezydent Olsztyna przystąpił do operacji, której celem jest oddanie rynku ciepłowniczego w Olsztynie prywatnemu monopoliście. Ma on wybudować KOMBINAT ENERGETYCZNY na gaz. To dobra wiadomość dla GAZPROM-u. A dla mieszkańców? Realizacja tego planu – wg wyliczeń olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich (SIMP) – oznacza trzykrotne podniesienie ceny za CO. Mpec twierdzi, że ten koszt wzrośnie o 10-15%. Kto ma rację?
CHCĄ PODZIELIĆ MPEC
5 czerwca br. Rada Nadzorcza zaopiniowała pozytywnie podział spółki Mpec na 2 podmioty: jedna spółka, która przejmie Ciepłownię w Kortowie, zostanie wniesiona aportem do spółki celowej (przetarg miał zostać ogłoszony 15 czerwca br.), a druga przejmie miejską sieć ciepłowniczą (MSC).
Jak czytamy w dokumencie Urzędu Miasta: „Nowa strategia energetyczna miasta Olsztyna po 2015 roku” inwestor zbuduje w Olsztynie elektrownię o mocy 200 MW na następujących warunkach: miasto przekaże jako aport do spółki celowej (SPV) działkę pod budowę elektrowni, którą MPEC już kupił za 15 mln zł oraz Ciepłownię w Kortowie, którą wyceniono na 100 mln zł. Do SPV inwestor wniesie 135 mln zł gotówki i obejmie większościowe udziały – 54% (swoją drogą, to bardzo dziwne, że 15 czerwca miał zostać ogłoszony przetarg, który wyłoni SPV, a już z góry wiadomo, ile w niej udziałów obejmie podmiot zewnętrzny). Ponadto miasto odda SPV w monopol cały rynek ciepła. Wydzielona z MPEC spółka, która przejmie MSC (miejską sieć ciepłowniczą), podpisze umowę z SPV na odbiór zamówionej ilości ciepła w trybie „płać i bierz”, czyli zapłacimy nie za rzeczywiste pobrane ciepło a zamówione. Spółka, która przejmie MSC będzie ponosiła koszt jej utrzymania i weźmie na swoje barki ściąganie należności za ciepło od odbiorców.
Reasumując: cenę ciepła będzie dyktował większościowy udziałowiec. W interesie inwestora będzie nie tylko spłacenie kredytu, ale też zarobienie na tej inwestycji, co jest jak najbardziej zrozumiałe. Inwestor więc będzie musiał wliczyć w cenę ciepła koszt kredytu.
6 czerwca odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Wspólników spółki Mpec, które miało zatwierdzić ten podział.
Jednak nagle prezydent zmienił zdanie. Postanowił tę decyzją odłożyć do 27 czerwca, do sesji Rady Miasta. Prawdopodobnie na tę decyzję prezydenta wpływ miał list posła PiS Jerzego Szmita, który zagroził podanie włodarza miasta do prokuratury, gdyż tak istotną decyzję dla odbiorców ciepła prezydent chce podjąć „bez szerokich konsultacji społecznych, bez wysłuchania ekspertów oraz bez rozpatrywania alternatywnych rozwiązań”.
Wcześniej radni PiS zebrali wymagane 7 podpisów pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta w sprawie budowy KOMBINATU ENERGETYCZNEGO. Jednak 15 czerwca dwoje radnych wycofało swoje podpisy pod wnioskiem (Monika Stanulewicz-Rogińska i Krzysztof Kacprzycki).
Wszystko więc wskazuje na to, że droga do budowy Kombinatu ENERGETYCZNEGO na gaz, stanie otworem...
CO TO OZNACZA DLA KOWALSKIEGO?
Oto kalkulacja SIMP:
*obecne opłaty za ciepło w Olsztynie - 70 mln zł +
*amortyzacja inwestycji (licząc 700 mln na 15 lat) – 45 mln zł +
*droższa opłata za gaz w stosunku do węgla – 20 mln zł +
*odsetki od kredytu 700 mln zł lub wzrost zainwestowanego kapitału – 70 mln zł +
*koszty w zakresie przystosowania sieci ciepłowniczych - 40 mln.
Suma: 245 mln zł
Minus - oszczędność z tytułu pełniejszego spełnienia norm środowiskowych w przypadku paliwa gazowego – 15 mln zł,
Razem 230 mln.
___________________________________________________________
Wzrost cen 230 mln zł/70 mln zł = 3,3-krotny wzrost cen ciepła.
___________________________________________________________
Dla pani Teresy, która ma mieszkanie komunalne o pow. 48 mkw i płaci w tej chwili ryczałt za CO - 170 zł miesięcznie, budowa KOMBINATU ENERGETYCZNEGO na gaz oznacza, że za ciepło zapłaci 510 zł! W SM „Jaroty” mieszkańcy płacą zaliczkę od 1 zł do 2,50 zł za 1 mkw, a niedopłata jest naliczana po okresie grzewczym, czyli ta zaliczka wzrośnie od 3 do 8 zł za 1 mkw.
Dotyczy to ok. 40 tys. mieszkań, na 60 tys. wszystkich mieszkań w Olsztynie.
Przed takim skokiem ceny nie obroni nas Urząd Regulacji Energetyki, jak uspokaja spółka Mpec, gdyż zmienił się Art. 1. Prawa Energetycznego. Kiedyś URE miał rzeczywiście chronić odbiorców. Obecnie ( Art.1 pkt 2) „Celem ustawy jest (…) równoważenie interesów przedsiębiorców energetycznych i odbiorców energii”, czyli interes odbiorców jak i producentów jest tak samo ważny.
DWA STRASZAKI
Władze miasta użyły dwóch straszaków, by uzasadnić budowę KOMBINATU na gaz.
Pierwszy straszak – opłaty ekologiczne za emisję CO2, SO2 NOx i pyłów. Ale problem ten nie dotyczy tylko MPEC-u, ale całego państwa. Wszak udział węgla w wytwarzaniu ciepła stanowi ok. 76%. Jest bardzo wątpliwe, by Polska rzeczywiście wykonała unijne dyrektywy ograniczenia emisji CO2, bo to zrujnuje polską gospodarkę. Tym bardziej, że w dokumencie „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku” czytamy „Polityka energetyczna państwa zakłada wykorzystanie węgla jako głównego paliwa dla elektroenergetyki w celu zagwarantowania odpowiedniego stopnia bezpieczeństwa energetycznego kraju” i dalej: „Oparcie się na krajowych zasobach węgla, jako głównym paliwie dla elektroenergetyki systemowej, pozwoli na praktycznie całkowite uniezależnienie produkcji energii elektrycznej i w znacznym stopniu ciepła, szczególnie w systemach wielkomiejskich, od zewnętrznych źródeł dostaw, gwarantując bezpieczeństwo energetyczne w zakresie produkcji i dostaw energii elektrycznej”.
Właśnie trwają przetargi na budowę 7 elektrowni węglowych – w sumie 8060 MW i 3 gazowych – razem na 1200 MW. Najbliżej Olsztyna powstanie elektrownia węglowa w Ostrołęce i Gdańsku, każda o mocy 1000 MW.
Toteż wmawianie nam, że jedynym źródłem ciepła dla Olsztyna może być tylko gaz, który jest trzykrotnie droższy od miału węglowego, może tylko ucieszyć GAZPROM. Polska płaci za gaz po najwyższej w Europie cenie. Kontrakt PGNiG z Gazpromem obowiazuje do 2022 roku. Gaz to źródło ciepła najdroższe i najbardziej ryzykowne z powodu polityki Kremla. Gaz łupkowy to pieśń dalekiej przyszłości.
Nawet zakładając, iż będziemy musieli płacić za wykupienie uprawnień do emisji CO2, to po 1. Do roku 2027 mamy okres przejściowy, po 2. Należy skalkulować, co wyjdzie taniej: ciepło na gaz czy wykup uprawnień emisyjnych? Na www.ec.olsztyn.pl Mpec podaje: „koszty związane z ochroną środowiska przełożą się na wzrost cen ciepła wytwarzanego z węgla kamiennego, nawet o 30%”. Z wyliczeń SIMP wynika, że koszt kombinatu na gaz przełoży się na wzrost cen ponad 300%.
Drugi straszak – Michelin wyłączy kotły. Najpierw straszono, że kotły zostaną wyłączone do roku 2015. Tak władze Olsztyna mówiły jeszcze w kwietniu 2012r. Teraz jest mowa o wyłączeniu do 31 grudnia 2017 roku (nota bene, kto wyłącza kotły w środku sezonu grzewczego?)
Obecnie, wg danych Mpec, Michelin pokrywa zapotrzebowanie Miejskiej Sieci Ciepłowniczej w 34% (moc zamówiona 100 MW). Po wyłączeniu kotłów wodnych WR-25 deficyt mocy wyniósłby 120 MW (wraz ze SM „Pojezierze”).
Faktycznie, Michelin nie ma interesu, by inwestować w stare kotły wodne WR-25, które wymagają remontu i modernizacji. Jednak miasto miało i nadal ma możliwość osiągnięcia porozumienia z Michelin, opłacalnego dla obu stron. Tymczasem obserwatorzy tych „negocjacji” miasta z Michelin twierdzą, że po odwołaniu z funkcji prezesa Wojciecha Goljata, który dbał o dobre relacje z Michelin, nowy prezes, (obecny wiceprezydent) Bogusław Szwedowicz tak prowadził negocjacje, by nie osiągnąć porozumienia. Negocjowano za pomocą pism. Widziałem nawet jedno takie pismo - odpowiedź Michelin na pytania Mpecu: „Czy jesteście zainteresowani dostarczaniem ciepła po 2015 roku?” Na tak zadane pytanie, odpowiedź mogła być tylko jedna: „Nie, nie jesteśmy zainteresowani”.
Stąd podejrzenie związkowców i Rady Pracowniczej MPEC-u, iż władze miasta nie chciały porozumienia z Michelin. Dlatego napisali do prezydenta: „W naszej ocenie celem całego przedsięwzięcia nie jest uzupełnienie ubytku mocy a wprowadzenie na rynek producenta energii elektrycznej”.
CO Z MIEJSKĄ SIECIĄ CIEPŁOWNICZĄ?
Władze miasta nie informują, co budowa nowego źródła przy ul. Lubelskiej oznacza dla Miejskiej Sieci Ciepłowniczej.
Obecnie miasto jest zasilane dwustronnie rurami z dwóch przeciwległych źródeł: z Kortowa i Michelin. „Utrzymanie takiego układu zasilania systemu ciepłowniczego – czytamy w „Założeniach do planu zaopatrzenia w ciepło” - nie stwarza konieczności przebudowy sieci infrastrukturalnej w obszarze miejskim oraz zapewnia bezpieczeństwo i ciągłość zasilania w różnych sytuacjach ruchowych lub awaryjnych”.
Ten optymalny, historycznie ukształtowany układ sieci teraz ma zostać zburzony. Bowiem nowy KOMBINAT będzie głównym źródłem ciepła dla Olsztyna; ma dostarczać ciepło dla 74% odbiorców – jak podaje Mpec. A musi się stać głównym źródłem, gdyż – jak czytamy w cytowanych „Założeniach do planu zaopatrzenia w ciepło” - „budowa nowego, nowoczesnego źródła ciepła pracującego jako źródło uzupełniające, nie daje ekonomicznych podstaw do zwrotu z zainwestowanego kapitału”. To dlatego Ciepłownia Kortowo ma zostać zmarginalizowana i i stać się źródłem uzupełniającym. Ale to oznacza konieczność rozkopania Olsztyna i budowy nowej sieci. Bowiem zmiana głównego kierunku pompowania wody do sieci z Kortowa, na kierunek z Lubelskiej, wymusza położenie tam rur o 4-krotnie większej średnicy. Koszt tej operacji SIMP ocenia na ok. 40-50 mln zł.
CZY NIE MA WYJŚCIA?
Czy rzeczywiście jedynym, możliwym i najlepszym rozwiązaniem jest budowa gazowego giganta za 766 mln zł? Czy stać nas na ciepło z ekologicznego, wydajnego gazu, skoro nie stać jest Niemców? Oto cytat z Portalu Gospodarczego wnp.pl: „Alternatywą dla zamykanych elektrowni jądrowych w Niemczech miały być m.in. elektrownie gazowe. Obecnie budowa elektrowni gazowych jest nieopłacalna z powodu niskich cen energii. - Ceny energii są zbyt niskie, aby uzasadniały budowę elektrowni gazowych - przyznał Leonard Birnbaum, szef strategii koncernu RWE, którego cytuje agencja Reuters”. A przecież Niemcy dzięki rurze z Rosji na dnie Bałtyku, będą mieli najtańszy gaz w Europie!
Z tego samego założenia wyszło SIMP: skoro Niemców nie stać na gazowe elektrownie, to tym bardziej nas i wskazali prezydentowi 3 inne opcje. Niestety, nie poinformowano o tym opinii publicznej i nie poddano tych propozycji dyskusji. Oto te opcje:
Opcja 1. Wybudowanie przez Mpec – w miejsce zamkniętych kotłów w Michelin - drugiej ciepłowni wodnej z kotłami o łącznej mocy ok. 100 MW opalanej paliwami stałymi z systemem odsiarczania spalin.
Opcja najbardziej korzystna z punktu widzenia zachowania samodzielności MPEC, uniezależnienia się od zewnętrznego dostawcy ciepła i zachowanie pełnego wpływu władz miasta na olsztyńskie ciepłownictwo. Koszt inwestycji: 50-70 mln zł. Ta opcja spowoduje wzrost 1,22 krotny cen ciepła.
Radny Krzysztof Kacprzycki, który opowiada się za tą opcją, po konsultacji z prof. Januszem Piechockim, z Wydziału Nauk Technicznych, Katedra Elektrotechniki i Energetyki UWM, uważa że wystarczy budowa źródła o mocy 50 MW. Wówczas wzrost cen ciepła byłby jeszcze mniejszy.
Opcja 2 – najtańsza i za nią optuje SIMP: wydzierżawienie od Michelin kotłowni wodnej (6 kotłów WR 25), przeprowadzenie remontu kapitalnego i modernizacji 3 kotłów. Wówczas będzie można zlikwidować jeden, wymagający remontu, kocioł WR 25 w Ciepłowni kortowskiej i tym samym obniżyć koszty zakupu pozwoleń na emisję CO2.
Michelin posiada turbinę parową oraz generator o mocy 25 MW, która musi bezprzerwowo produkować parę na cele technologiczne przy produkcji opon. Toteż Michelin jest zainteresowany odbiorem produktu ubocznego pracy turbiny – pary upustowej - przez miasto. Brak odbioru tej pary w okresie letnim, powoduje zatrzymanie pracy turbiny, większe koszty produkcji pary oraz zakup droższej energii elektrycznej z sieci. Dlatego Michelin udzielał wysokich rabatów na odbiór ciepła latem, aby nie zatrzymywać pracy turbiny. Kotły wodne WR-25 stanowią tylko rezerwę dla pokrycia potrzeb szczytowych. W zamian za gwarancję odbioru ciepła z Michelin w okresie letnim uzyskamy zgodę na wieloletnie wydzierżawienie ciepłowni wodnej, za niezbyt wysoką opłatą, bowiem Michelin tak czy siak, nie zamierza tych kotłów remontować i po 31 grudnia 2017 po prostu je wyłączy z eksploatacji.
Korzyści płynące z tej opcji:
1. Obniżenie kosztów inwestycji do ok. 12 mln (remont 3 wydzierżawionych kotłów WR-25).
2. Utrzymanie całości olsztyńskiego ciepłownictwa w rękach miasta.
3. Uniknięcie spadku wartości ekonomicznej spółki Mpec, protestów pracowników Mpec i mieszkańców Olsztyna, odbiorców ciepła. Ta opcja powoduje tylko 1,14-krotny wzrost cen ciepła.
Jedynym minusem tego rozwiązania jest jego tymczasowość, ale byłaby to tymczasowość na 10 lub nawet więcej lat. To wystarczający czas, by wybrać i zrealizować inwestycję najkorzystniejszą dla mieszkańców i nie rujnującą ich budżetów. Taką, która nie zamknie nam drogi w przyszłości do rynku tańszego paliwa niż gaz. Pozwoli też na dalsze stosowanie w naszym systemie ciepłowniczym zasad Ekonomicznego Rozdziału Obciążeń (taki rozdział obciążeń mocą czynną pomiędzy źródłami ciepła, który zapewnia minimum kosztów produkcji i przesyłu energii cieplnej, tj. minimum kosztów ciepła dostarczanego odbiorcom).
Opcja 3. Sprzedaż udziałów w spółce Mpec inwestorowi zewnętrznemu. SIMP szacuje, że wartość rynkowa MPEC wynosi 100-150 mln zł (na podstawie cen uzyskanej przy sprzedaży Mpeców podobnej wielkości, np. w Pile). Dla miasta kwota ok. 100-150 mln zł mogłaby być udziałem własnym miasta Olsztyna przy inwestycji finansowanej z funduszy unijnych. W tej opcji nakłady inwestycyjne wyniosłyby 150-200 mln zł. Oznaczałoby to 1,5-krotny wzrost cen ciepła. To rozwiązanie najkorzystniejsze z punktu widzenia budżetu miasta i pracowników MPEC, którzy otrzymaliby udziały w wysokości ok. 15 mln zł i gwarancję zatrudnienia.
PLAN PREZYDENTA
System obecny (grafika ze strony www.ec.olsztyn.pl)
System planowany (grafika ze strony www.ec.olsztyn.pl)
A jaki jest plan prezydenta Piotra Grzymowicza? Oddanie bezpłatnie rynku ciepła podmiotowi zewnętrznemu, który wybuduje własne źródło energii, koszty wliczy w cenę ciepła i obciąży nią mieszkańców.
Koszt takiej inwestycji – elektrowni na gaz o mocy 120 MW - przerasta możliwości Mpecu, dlatego miasto będzie szukało inwestora zewnętrznego w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. Spółka Mpec zostanie podzielona na dwa podmioty: spółkę przesyłową (przejmie Miejską Sieć Ciepłowniczą) i spółkę ciepłowniczą, która wniesie elektrociepłownię w Kortowie jako aport do spółki celowej.
Tymczasem na rynku mamy opcję odwrotną: łączenia źródeł ciepła i sieci, jako najekonomiczniejsze rozwiązanie i pozwalające na najbardziej efektywną pracę systemu ciepłowniczego.
Prezes Mpec Konrad Nowak zapewnił na konferencji prasowej 28 maja br., że majątek wytworzony przez spółkę celową może po 30 latach wrócić do miasta. Ale, jak mówią ciepłownicy, po 30 latach eksploatacji, ten majątek będzie się nadawał tylko na złom.
W spółce celowej Ciepłownia w Kortowie zostanie zmarginalizowana tylko do dostaw w okresie szczytu, będzie więc ponosiła duże koszty stałe utrzymania kotłów w gotowości, przy niskich przychodach. To spowoduje zmniejszenie wartości Mpecu, 3- a nawet i 5-krotne, bowiem jak czytamy w „Założeniach”: „należy spodziewać się, że potencjalny inwestor zainteresowany będzie pracą swojego źródła w podstawie z uwagi na zwrot zaangażowanych środków, co zmarginalizuje pozycję Ciepłowni Kortowo w systemie”.
Sieci ciepłownicze Mpecu (w tej chwili 53% długości sieci jest z rur preizolowanych), po wybudowaniu przez spółkę celową nowej sieci, staną się bezwartościowe.
PPP
Co do formuły PPP (partnerstwo publiczno-prywatne), to w „Założeniach do planu zaopatrzenia w ciepło” czytamy: „Taki scenariusz z racji ograniczonego czasu na realizację inwestycji oraz niewielkiego doświadczenia w tym zakresie, wydaje się być scenariuszem najmniej korzystnym. Dodatkowo realizacja inwestycji w takiej formule może spowodować w dalszej perspektywie UTRATĘ MOŻLIWOŚCI KONTROLI PRZEZ MIASTO, JAKO WŁAŚCICIELA, POLITYKI CENOWEJ STOSOWANEJ PRZEZ NOWY PODMIOT”.
JUŻ TERAZ, NATYCHMIAST...
Prezes Nowak na konferencji prasowej 28 maja w Mpecu stwierdził, że harmonogram jest napięty i nie możemy już sobie pozwolić na żadne przeciąganie procedur: budujemy KOMBINAT na gaz. A przecież władze miasta od dawna wiedziały, kiedy Michelin chce zamknąć swoją kotłownię wodną. W 2010 roku ukazało się ogłoszenie Mpecu w „Rzeczypospolitej” zapraszające potencjalnych inwestorów do budowy Kombinatu Energetycznego. Dlaczego wówczas nie rozpoczęto szerokich konsultacji społecznych? Dlaczego utrzymywano tę koncepcję w tajemnicy przed mieszkańcami? Jeszcze 20.12. 2011 roku, na prezentację wstępnego studium wykonalności w olsztyńskim MPEC-u, nie wpuszczono mediów. Nie zgodził się na to prezydent miasta. Dlaczego te plany tak długo ukrywano przed opinia publiczną, a teraz mówi się, że czasu nie ma na dyskusje, że klamka zapadała?!
Ćwiczymy to przy każdej inwestycji miasta. Bez prawdziwych konsultacji nagle ogłasza się budowę czegoś i zamyka się usta oponentów szantażem, że już nic nie można zmienić, bo terminy minęły i każda zwłoka oznacza utratę dotacji unijnych.
Tak forsowano m.in. budowę spalarni odpadów za 515 mln zł. Wmawiano mieszkańcom, że to jedyne i najlepsze rozwiązanie, jakie zna świat. Straszono, że już teraz, natychmiast trzeba podpisywać umowę, bo inaczej stracimy dotację unijną. Odstąpiono od realizacji dopiero wtedy, gdy 35 gmin, które miały partycypować w kosztach budowy stwierdziły, że ich budżety tego nie udźwigną. Okazało się też, że Komisja Europejska nie odebrała nam dotacji. Przeciwnie, nawet da więcej na inną metodę unieszkodliwiania odpadów: mechaniczno-biologiczną.
Nie wiem, czy warianty wskazane przez SIMP są najlepszym rozwiązaniem. Może inni eksperci wskażą jeszcze lepsze? Wiem, że sposób, w jaki chce się wcielić w życie budowę elektrowni na gaz za 766 mln zł, nie budzi zaufania do władz miasta. Mamy prawo domagać się od władz miasta transparentności i poważnej dyskusji nad tym projektem. Tymczasem koalicja rządząca miastem (PO i klub Ponad Podziałami) nie dopuściła nawet do zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miasta w tej sprawie! Koszty tego przedsięwzięcia poniosą głównie najubożsi mieszkańcy miasta, mieszkańcy blokowisk. Mieszkańcy osiedli domów jednorodzinnych mają własne źródła ciepła. Prezydent, właściciel domu na Brzezinach, też.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość