Rzecz dzieje się na Mazurach, w gminie Wydminy, niedaleko Giżycka. Malownicza miejscowość o wdzięcznej nazwie Pańska Wola z każdej strony otoczona jest jeziorami, rzekami, strumieniami i lasami. Spokój ten próbuje zburzyć prywatny inwestor, który zamierza na tych terenach postawić w niedługim czasie ogromną fermę trzody chlewnej o pojemności ponad 2000 DJP. W przeliczeniu - jest to blisko 16 tysięcy świń!
Obecnie sprawa znajduje się na etapie przed wydaniem decyzji przez wójta w pierwszej instancji. Sytuacja wydaje się dramatyczna, ponieważ jakimś cudem inwestycja uzyskała pozytywną opinię sanitarną i środowiskową.
Pani Marta - jako jedna ze stron postępowania - zwróciła się o pomoc do mecenasa Lecha Obary. W kancelarii zjawiła się wraz z grupą przyjaciół, którzy również odczują bardzo mocno planowaną inwestycję. Wśród nich są właściciele gospodarstw turystycznych i agroturystycznych oraz mieszkańcy Pańskiej Woli i okolic.
- Postanowiliśmy niezwłocznie rozpocząć działania. W tym celu biegły sądowy sporządzi opinię z zakresu ochrony środowiska czy gospodarki wodnej. Pozwoli to w sposób obiektywny wskazać szereg nieprawidłowości, które już na tym etapie powinny zablokować planowaną inwestycję i skłonić inwestora do szukania innej lokalizacji - mówi Łukasz Berndt, prawnik z kancelarii mecenasa Obary.
Postępowanie przed wójtem miało zakończyć się pierwotnie 9 czerwca. Jednak ze względu na liczne głosy zainteresowanych sprawą stron, organizacji społecznych i grup mieszkańców sąsiednich gmin, konsultacje zostały przedłużone, a decyzja ma zostać wydana do 24 czerwca.
Z kolei na dzień 20 czerwca, czyli na przyszły poniedziałek, zaplanowane zostało spotkanie stron postępowania, którego inicjatorem jest Urząd Gminy w Wydminach.
O sprawie będziemy informować na bieżąco. Zainteresował się nią także poseł Wojciech Kossakowski, który dziś pojedzie do Pańskiej Woli, żeby na własne oczy zobaczyć, co tam się dzieje.
Skomentuj
Komentuj jako gość