Gminy apelują o ujawnienie listu prezydenta Olsztyna do Komisji Europejskiej, w którym miał się zobowiązać do budowy spalarni i anulowania przez ZGOK porozumienia z MPEC-em, które zobowiązuje gminy do ponoszenia kosztów utrzymania spalarni.
Siedem gmin-udziałowców spółki ZGOK apeluje do zarządu tej spółki o anulowanie porozumienia ZGOK-u z olsztyńskim MPEC-em. Porozumienie to wchodzi w życie 18 kwietnia. Gminy te domagają się także ujawnienia udziałowcom listu prezydenta Olsztyna do Komisji Europejskiej, w którym Piotr Grzymowicz miał zobowiązać się do wybudowania w Olsztynie spalarni odpadów w zamian za przyznanie dotacji unijnej na budowę Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku. Ten apel włodarze 7 gmin skierowali do prezesa ZGOK-u Adama Sierzputowskiego na spotkaniu w Pieckach, 6 kwietnia. O spotkanie wystąpił prezes ZGOK-u.
Jak wynika z relacji wójt gminy Piecki pani Agnieszki Kurczewskiej prezes ZGOK-u, który przybył na spotkanie wraz z dyrektorem ZGOK-u Ryszardem Szymańskim i prawnikiem z wynajętej przez spółkę kancelarii z Gdańska, apelował do władz 7 gmin, by rady tych gmin przywróciły uchwały przekazujące zadanie własne gminy – gospodarkę odpadami – spółce ZGOK. Gminy te w 2015 roku uznały umowę wykonawczą zawartą ze spółką ZGOK za bezskuteczną oraz wycofały się z przekazania gospodarki odpadami na rzecz spółki ZGOK. Swoje decyzje uzasadniły tym, że monopolizacja rynku odpadów regionu centralnego nie jest korzystna dla mieszkańców gmin.
Umowa wykonawcza zawarta w 2012 roku pomiędzy gminami a Spółką ZGOK oraz Porozumienie zawarte pomiędzy ZGOK-iem i olsztyńskim MPEC-em, zostały tak skonstruowane, że do 2034 roku mieszkańcy tych gmin będą musieli pokrywać wszystkie koszty funkcjonowania ZGOK-u i znaczące koszty spalarni, bez prawa wypowiedzenia umowy. Dodatkowo przymus utrzymywania ZGOK-u przez mieszkańców pieczętuje uchwała Sejmiku, która wprowadziła monopol spółki ZGOK na odbiór śmieci z 37 gmin udziałowców Spółki i pozostałych gmin regionu centralnego.
Rady gmin: Pasymia, Jedwabna, Dźwierzut, Rozóg, Świętajna, Piecek i Rucianego Nidy podjęły uchwały uchylające uchwały przekazujące gospodarkę odpadami Spółce ZGOK, jak również wysłały do prezesa ZGOK pisma stwierdzające bezskuteczność zawartej pomiędzy gminami a Spółką ZGOK umowy wykonawczej ze względu na brak kontrasygnat skarbników gmin.
Prezes ZGOK-u Adam Sierzputowski wezwał gminy do usunięcia naruszenia prawa poprzez uchylenie uchwał przekazujących zadanie własne gmin na rzecz Spółki ZGOK, na co gminy nie zareagowały, zagroził więc, że złoży skargę na bezczynność gmin do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, jednak do dzisiaj tego nie zarobił, a termin na złożenie takiej skargi minął 15 kwietnia.
Prezes ZGOK-u zmienił taktykę i poprosił włodarzy 7 gmin o spotkanie. Doszło do niego w środę 6 kwietnia w Pieckach. Prezes na tym spotkaniu miał stwierdzić, iż w opinii wynajętych przez ZGOK kancelarii prawnej uznanie przez 7 gmin umowy za bezskuteczną nie jest zagrożeniem dla funkcjonowania spółki, natomiast poważnym zagrożeniem jest uchylenie przez te gminy uchwały przekazującej gospodarkę odpadami spółce ZGOK.
- Podjęliśmy taką uchwałę, gdyż cena, jaką podyktowała spółka ZGOK za odbiór odpadów – 270 złotych netto za tonę, jest dla nas nie do przyjęcia – tłumaczy wójt Piecek pani Agnieszka Kurczewska. - Tym bardziej, że realna cena wyniesie 350 złotych za tonę; taką cenę pierwotnie podał zarząd ZGOK. Ponadto, w świetle projektu nowego Krajowego Planu Gospodarki Odpadami wynika, iż priorytetem staje się recykling odpadów. Natomiast instalacja ZGOK-u jest nastawiona na produkcję odpadów do spalania.
Prezes Sierzputowski zaapelował o wycofanie się z uchwały uchylającej. Na to miał usłyszeć, że przecież prezydent Olsztyna sam zgłosił na ostatniej sesji Rady Miasta Olsztyna projekt uchwały przekazującej zadanie zagospodarowania odpadów komunalnych spółce MPEC, czyli to samo zadanie, które już raz przekazał Spółce ZGOK (!). Włodarze gmin-udziałowców byli tym projektem uchwały kompletnie zaskoczeni. Raz, że ani prezydent Olsztyna ani prezes ZGOK-u nie uprzedzili ich, że przygotowali taką uchwałę; dwa, że przecież beneficjentem dotacji unijnej na budowę zakładu w Tracku była spółka ZGOK i to ona miała zagospodarowywać odpady.
Prezydent Olsztyna wycofał ten projekt w dniu sesji 30 marca. Przyznał dziennikarzom, że wśród gmin-udziałowców ten projekt uchwały wywołał kontrowersje.
Na spotkaniu w Pieckach 6 kwietnia włodarze 7 gmin zażądali od prezesa Sierzputowskiego, by ZGOK-u wycofał się z porozumienia ze spółką MPEC, które wchodzi w życie 18 kwietnia 2016 roku. Bowiem to porozumienie zobowiązuje gminy-udziałowców do pokrycia kosztów funkcjonowania spalarni odpadów. Porozumienie przewiduje, że jeśli gminy nie dostarczą spalarni odpowiedniej ilości i jakości odpadów, to będą płacić kary.
Prezes ZGOK-u Adam Sierzputowski miał stanowczo oświadczyć, że tego nie zrobi, gdyż ZGOK dostał dotację na budowę olsztyńskiego ZUOK, dzięki listowi prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza do Komisji Europejskiej, w którym prezydent miał zobowiązać się, w zamian za dotację, do wybudowania w Olsztynie spalarni odpadów.
Ta odpowiedź bardzo zdumiała włodarzy 7 gmin. Dlatego żądają ujawnienia tego listu oraz wyjaśnienia, kto prezydenta Grzymowicza upoważnił do zaciągnięcia takiego zobowiązania? Gminy te nalegają też na rozwiązanie przez spółkę ZGOK porozumienia ze spółką MPEC, która nakłada na nie obowiązek utrzymywania spalarni.
Gminy te nie widzą sensu budowy spalarni, skoro zarówno dyrektywy Komisji Europejskiej, jak i projekt Krajowego Planu Gospodarki Odpadami nakłada na nie obowiązek odzyskiwania surowców z odpadów, a nie ich spalania.
Prezes ZGOK Adam Sierzputowski odpowiedział włodarzom gmin na to, że władze Olsztyna i zarząd województwa będą zabiegać, by ministerstwo środowiska zrobiło dla olsztyńskiego ZGOK-u wyjątek, czyli zgodziło się na budowę spalarni w Olsztynie.
Włodarze tych gmin nie wyrażają na to zgody. Chcą, by Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami dostosował się do KPGO, czyli umożliwił gminom stworzenie systemu odzysku surowców z odpadów.
Adam Socha
PS. Właśnie władze Łodzi poinformowały, że rezygnują z budowy spalarni odpadów w tym mieście, która miała powstać za 888 milionów złotych do 2018 roku. Na rezygnacji z tego projektu zaważyły m.in. nowe przepisy dotyczące gospodarki odpadami dotyczące wyższych poziomów recyklingu.. Ponadto, zdaniem urzędników, obecne instalacje do przetwarzania zmieszanych odpadów komunalnych i odpadów zielonych na potrzeby Łodzi wystarczą. Planowana budowa spalarni wzbudziła protesty mieszkańców Łodzi.
Skomentuj
Komentuj jako gość