W obronie ”szubienic” stanęła Lewica Razem i działacz PPS. Dla partii Razem Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej symbolizuje opozycję Piastów do narodowości niemieckiej, zwycięstwo wojsk Jagiełły pod Grunwaldem i walki narodowo-wyzwoleńcze. Dla Kuby Pietrzaka z rady naczelnej PPS pomnik jest symbolem „końca terroru Prusaków i nazistów”.
Na ich apele do prezydenta Olsztyuna zareagował rzecznik Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin oraz olsztyński prawnik Michał Pietrzak.
Zarząd olsztyńskiego oddziału partii Lewica Razem w liście otwartym do prezydenta Olsztyna napisał:
„W obliczu nastrojów antyrosyjskich wynikających z inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę i licznych dewastacji, których dopuszczono się w ostatnich dniach na pomniku Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie, jako Partia Razem zwracamy się z prośbą o interwencję i wyrażamy sprzeciw wobec planów zburzenia pomnika”
– czytamy w dokumencie adresowanym do prezydenta.
W tekście można także przeczytać o "skandalicznym zachowaniu prawicowych aktywistów", którzy dewastują wpisany do rejestru zabytków pomnik i wywieszają na jego fasadzie symbole zakazane. List nadany został do prezydenta po zakończeniu 7 czerwca akcji zdejmowania zawieszonego na "szubienicach" przez patriotycznych działaczy banneru w barwach flagi Rosji z napisem „Ruski Mir” i grafiką: sierp i młot+Z=swastyka”.
Działacze Lewicy Razem powiązali Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej z walką z wszystkimi poprzednimi zaborami poprzez „wtórne wykorzystanie w budowie pomnika kamienia z mauzoleum Hindenburga”:
„Przez fakt wtórnego wykorzystania w budowie pomnika kamienia z mauzoleum Hindenburga:, ma on jeszcze inne znaczenie – jest symbolem walki z wszystkimi poprzednimi zaborami, odwołuje się do wielkiego zwycięstwa wojsk Władysława Jagiełły w bitwie pod Grunwaldem z 1410 roku. To właśnie ono niejednokrotnie mobilizowało Polaków do walk narodowo-wyzwoleńczych. Narodowość polska za czasó pierwszych Piastów kształtowała się w opozycji do narodowości niemieckiej – tym samym zburzenie pomnika byłoby wyparciem się samych siebie”.
Ukoronowaniem tej walki był „powrót polskich olsztyniaków do miasta wraz z kroczącą na zachód Armią Czerwoną”:
„Nasza historia nie jest czarno-biała. Dziś trudno nam przyznać, że my, polscy olsztyniacy, powróciliśmy do miasta wraz z kroczącą na zachód Armią Czerwoną. Umieszczenie rzetelnej informacji historycznej pod pomnikiem będzie miało charakter edukacyjny. Wierzymy, że okraszony odpowiednią oprawą pomnik może służyć przyszłym pokoleniom”.
- czytamy dalej w liście otwartym.
Czy taką interpretację historii Polski zaakceptuje prof. Robert Traba, guru olsztyńskiej lewicy, bowiem jest ona kalką historiografii endeckiej, kontynuowanej w PRL przez PAX Bolesława Piaseckiego, a w stanie wojennym przez Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald”.
Podobnej symboliki w pomniku dopatrzył członek Rady Naczelnej PPS Kuba Pietrzak, student filozofii i asystent posła (nie podaje którego), z tym że nie cofał się aż do Piastów, pisząc na swoim FB:
„Olsztyn był miastem, w którym Hitler zdobył 53% poparcia. Olsztyn był miastem, w którym w czasie Nocy Kryształowej spalono synagogę, a na jej gruzach, w geście antysemickiego triumfu, postawiono siedzibę NSDAP. Miastem, w którym naziści zbudowali getto i wszystkich olsztyńskich Żydów poddali eksterminacji.
Warmia i Mazury to region, w którym za walkę o polskość płaciło się najwyższą cenę. To za walkę o polskość więziony przez Prusaków był Wojciech Kętrzyński i do śmierci inwigilowany Michał Kajka. Za walkę o polskość skatowany na śmierć został Bogumił Linka. Niemcy zbezcześcili jego grób, a synów wsadzili na 10 lat do więzienia.
Za wydawanie polskich podręczników, wierszy i Gazeta Olsztyńska, aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego został Seweryn Pieniężny. Przed rozstrzelaniem został ciężko pobity i zmuszony do kopania własnego grobu. Przed śmiercią miał krzyknąć "Jeszcze Polska nie zginęła!". Niemcy zburzyli jego dom, a na jego miejscu postawili szalet publiczny z napisem "miejsce hańby".
Wyzwolenie od takich represji, pobić i śmierci, przyniosły dopiero zmiany granic po II wojnie światowej. To dzięki bohaterstwu żołnierzy na Zachodzie, jaki i żołnierzy polskich i radzieckich na Wschodzie (których trzon stanowili Ukraińcy), udało się zakończyć nazistowski terror i zatrzymać tę okrutną machinę śmierci, nastawioną na całkowitą eksterminację Żydów, Romów i Słowian.
To dzięki temu poświęceniu i odwadze możliwe było uczczenie bohaterów, walczących o polskość Warmii i Mazur. Wielu z nich ma dzisiaj w Olsztynie ulice własnego imienia i pomniki, zbudowane w powojennej Polsce.
Symbolem końca terroru Prusaków i nazistów jest widoczny na zdjęciu Pomnik Wyzwolenia Warmii i Mazur, autorstwa byłego więźnia obozu w Auschwitz i wybitnego rzeźbiarza – Xawerego Dunikowskiego. To pomnik ważny i mądry. Zbudowany z granitu z wysadzonego Mauzoleum Hindenburga – będącego miejscem nazistowskiego kultu, mający jednocześnie formę niedomkniętego łuku triumfalnego, przypomina nie tylko o triumfie i bohaterstwie, ale i całym koszmarze, jaki przyniosła tym ziemiom II wojna światowa.
Środowiska skrajnej prawicy uznały, że wojna za naszą wschodnią granicą to dobry pretekst do ofensywy w ich walce o zakłamywanie historii i agresywnie domagają się zburzenia pomnika. Ich szantażowi ulegli już prawie wszyscy politycy. Dlatego tym bardziej trzeba mieć dziś odwagę głośno krzyczeć – NIE dla burzenia pomników naszej skomplikowanej historii! To miejsce, które powinno zostać zrewitalizowane, zazielenione i przez kolejne dekady służyć mieszkańcom Olsztyna”.
W dołączonym do posta apelu do prezydenta Olsztyna, Piotra Grzymowicza, działacz PPS wzywa:
Pomnik autorstwa Dunikowskiego powinien być natychmiast przywrócony do stanu pierwotnego – oczyszczony z wulgarnych napisów i transparentów, nie będących jego integralną częścią. Czas schować szpecące centrum naszego miasta płoty i przywrócić świetność temu niezwykle istotnemu pomnikowi. Czas zlikwidować tymczasowy parking i stworzyć na Placu Dunikowskiego przestrzeń przyjazną mieszkańcom”.
W swoim apelu Kuba Pietrzak mówi także o przestępstwie, jakim jest ukazywanie w przestrzeni publicznej symboli totalitarnych (art. 261 KK), ale ma tylko na myśli swastykę z grafiki "sierp i młot+Z=swastyka", pomijając fakt, iż na pylonie nad głową krasnoarmiejca "wyzwoliciela Warmii i Mazur" widnieje symbol totalitaryzmu komunistycznego - sierp i młot.
W ocenie działacza PPS walka środowisk patriotycznych o usunięcie "szubienic" to "rozpaczliwa próba osiągnięcia sukcesu w mieście" przez "autorytarną prawicę".
Działacze lewicy zapomnieli, że pomnik Bohaterom Walk o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne Warmii i Mazur już w Olsztynie stoi w Parku Jakubowym.
Na listy środowisk lewicowych odpowiedział olsztyński radca prawny Michał Pietrzak, zaangażowany w niesienie pomocy walczącej Ukrainie, pisząc do tych działaczył list otwarty:
„Szanowni Towarzysze,
Ze zdumieniem przyjąłem prezentowaną przez was (działaczy przedstawicieli Lewicy Razem i PPS-u - dop. autor) argumentację w której, z jednej strony, historia pomnika wyjęta została z kontekstu historycznego ziemi warmińskiej, a z drugiej – pomija stosunek znacznej części mieszkańców miasta do monumentu – pisze radca w liście otwartym na swoim FB.
- Polska na skutek wejścia Armii Czerwonej straciła pół terytorium, suwerenność i możliwość samostanowienia na pół wieku. Wreszcie poprzez narzucony sobie ustrój ideologiczny komunizmu – skrajnie niewydolny ekonomiczny, korupcjogenny i tłamszący oddolną inicjatywę, doprowadził do zapóźnienia kulturowego i ekonomicznego, które na tle zachodu odczuwamy do dziś – wyjaśnia Pietrzak w dalszej części dokumentu.
Radca prawny proponuje:
- Dla mnie jako mieszkańca Olsztyna, nieakceptowalnym pozostaje obecny charakter placu Dunikowskiego z dominującymi nad nim "szubienicami" – bez nadania temu miejscu i pomnikowi właściwego kontekstu historycznego – kończy list otwarty radca.
Całość do przeczytania poniżej:
Na apele lewicy, zwłaszcza dzialacza PPS zareagował też rzecznik Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin Paweł Czyż, zarzucając Kubie Pietrzakowi nieuprawnione używanie nazwy Polska Partia Socjalistyczna, z której wywodził się Józef Piłsudski i która była antybolszewicka i antykomunistyczna.
„– Lewactwo chce dzisiaj zniszczyć historię PPS broniąc totalitarnego obelisku w Olsztynie. To otwarte kpiny z historii wielu polskich bohaterów! Przedwojenny lider Polskiej Partii Socjalistycznej Ignacy Daszyński większość swoich większych spotkań publicznych zaczynał od staropolskiego „Szczęść Boże”. Większość członków przedwojennej PPS to były osoby głęboko wierzące, które jedynie prowadziły debatę nad relacjami między państwem a Kościołem katolickim. W 1920 roku członkowie PPS ginęli w walce z Armią Czerwoną. Dzisiaj, ersatz historycznej Polskiej Partii Socjalistycznej – w której kole poselskim zasiada Joanna Senyszyn, wraz z przystawką Czarzastego i Biedronia – używają historii PPS do obrony symbolu chwały Armii Czerwonej w Olsztynie. To jest obrzydliwe. Proponuję, aby lewactwo powołało sobie na przykład komitet im. towarzysza Mieczysława Moczara w Olsztynie, inicjatora olsztyńskiego pomnika sławiącego okupacyjną formację Stalina, a od historii PPS trzymało się z daleka
– napisał Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, które domaga się usunięcia totalitarnej pamiątki z przestrzeni publicznej Olsztyna.
(sa)
Fotomontaż, od lewej fragment obrazu Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem" z Wielkim Księciem Witoldem, w środku mauzoleum Hindenburga, po prawej pylon Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej z krasnoarmiejcem wykuty z tanneberskiego granitu, na nim baner zawieszony przez Wojciecha Kozioła i zerwany przez radną i szefową olsztyńskiego KOD-u Martę Kamińską i aktywistkę Lewicy Razem i LGBT Agatę Szerszeniewicz.
Skomentuj
Komentuj jako gość