W okładkowym artykule Renaty Grochali pt. „Władza w ruinie. Wyrzucenie lub odejście Gowina z koalicji może być kwestią tygodni”, autorka analizy przewiduje, że najpóźniej za 2 miesiące Jarosław Gowin, albo zostanie wyrzucony, albo sam odejdzie. Powołuje się na anonimowych polityków PiS-u. Porozumienia i Solidarnej Polski.
Prezes PiS jest przekonany, że Jarosław Gowin od samego początku kadencji obrał kurs, by w odpowiednim momencie przeskoczyć do obozu opozycji. Marzy by być premierem, a przy PiS-ie nie ma na to szans. Prezes pamięta, że podobną woltę wykonał, będąc ministrem w rządzie Donalda Tuska. Jego zaufanie do Gowina padło, po storpedowaniu przez lidera Porozumienia majowych wyborów prezydenckich.
Gowin proponuje aksamitny rozwód
„Jakiś czas temu Gowin przyszedł do Kaczyńskiego z propozycja aksamitnego rozwodu – pisze Grochala. - Chciał, by koalicja się rozstała i podzieliła na wybory 2023 roku, Ziobro wystartowałby z Konfederacją, a on z PSL i Kukizem. Rozstanie miałoby nastąpić na pół roku przed wyborami, żeby było wiarygodne dla wyborców. Kaczyński ten pomysł odrzucił, bo konkurujące listy na prawicy dadzą w rezultacie mniej mandatów niż jedna lista ZP. Ponadto Kukiz nienawidzi PSL, po tym jak został wyrzucony przez Władysława Kosiniaka-Kamysza z klubu sejmowego i nie ma mowy o trójprzymierzu Porozumienie-PSL-Kukiz.
Propozycja Gowina była dla prezesa kolejnym dowodem, że mentalnie jest on już w opozycji
Ziobro na listach PiS tak, Gowin - nie
Kaczyński traktuje Gowina jak Giertycha w 2007 roku. Jeśli prezes PiS jest przekonany, że Ziobro nie wbije mu noża w plecy, gdyż nie chce stracić władzy, bo wie, że czeka go Trybunał Stanu, jak do władzy dojdzie „totalna opozycja”, to do Gowina nie ma za grosz zaufania. Poza tym, Kaczyński jest przekonany że Ziobro walczy z Premierem Mateuszem Morawieckim, a nie z nim. Prezes PiS popiera jego reformę wymiaru sprawiedliwości i podziela poglądy w sprawach klimatycznych. Toteż ziobryści mogą się znaleźć na listach PiS, ale na to nie mogą liczyć ludzie Gowina.
Lider Porozumienia zdaje sobie z tego sprawę, dlatego wzmacnia własną partię, obsadzając swoimi działaczami posady w podległych mu, jako ministrowi rozwoju m.in. w hufcach pracy i w specjalnych strefach ekonomicznych, jak to miało miejsce w Olsztynie.
Na to nie może dłużej pozwalać prezes Kaczyński, by Gowin budował konkurencyjną siłę wobec PiS, dlatego to może być kwestia tygodni, maksimum 2 miesięcy, jak Gowin zostanie wyrzucony lub sam odejdzie – twierdzi Grochala.
Dwaj najbliżsi ludzie Gowina posłowie z Olsztyna Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij chcieli już miesiąc temu wyjść z klubu PiS. Postawili warunek, że ich region ma dostać 300 mln zł od rządu, bo był pierwszym zamkniętym regionem w trzeciej fali pandemii.
Rząd pieniędzy nie dał, Gowin poprosił posłów, by wstrzymali się z odejściem. Ale w PiS przewidują, że jest to kwestia miesiąca, dwóch, gdy wyjdą z klubu. Gowin będzie miał więc do wyboru, pozwolić posłom odchodzić pojedynczo, co pokaże, że nad tym procesem nie panuje, albo sprowokować przesilenie. I – jak mówią w PiS – właśnie to robi.
Jeśli Gowin wyprowadzi 5-6 posłów, to PiS sobie poradzi przy pomocy posłów Kukiza, ale jeśli z Gowinem odejdzie 14 posłów, to będzie rząd mniejszościowy i próby przeciągania przez PiS posłów z innych partii. Jeśli to się nie uda, najpóźniej za rok będą wcześniejsze wybory.
Gowin uważa, że prezes blefuje, strasząc przyśpieszonymi wyborami. Bo do rozwiązania sejmu PiS potrzebuje 2/3 głosów (307), bez opozycji nie da się tego przeprowadzić. A opozycja nie ma żadnego interesu, by pomagać PiS i godzić się na kampanię wyborczą pod ostrzałem prokuratury Ziobry i telewizji Kurskiego. Bardziej prawdopodobne jest, że Gowin dogada się z opozycją i powołają rzad tymczasowy, by przejąć TVP i prokuraturę.
- Jeśli Kaczyński nie potraktuje nas po partnersku, to ten rok będzie rokiem gnicia, a następny rokiem rządu technicznego opozycji z Gowinem i przedterminowych wyborów – mówi Grochali jeden z liderów Zjednoczonej już tylko z nazwy Prawicy.
Nawet jeśli ZP przetrwa, to Kaczyński już nie przeprowadzi żadnego wielkiego projektu – konkluduje autorka.
Na zdjęciu: fragment okładki Newsweeka
(oprac. sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość