„W związku z treścią niniejszego artykułu, mając na uwadze nakaz zawarty w postanowieniu Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 10 listopada 2021 roku w przedmiocie zabezpieczenia roszczenia, informujemy, że spółka Instytut Terapii Komórkowych SA wszczęła postępowanie sądowe o ochronę dóbr osobistych i zapłatę naruszonych treścią tego artykułu, w toku którego to postępowanie będzie kwestionowana rzetelność materiału prasowego w oparciu o zawnioskowane pozwem dowody, w tym zgody dotyczące stosowanego produktu leczniczego oraz publikacje naukowe na temat stosowanej przez Instytut metody leczenia”
Dopiero teraz dostałem na emaila link do wywiadu z posłem Michałem Wypijem na DoRzeczy.pl. Z niego dowiedziałem się, że poseł Wypij wraz ze swoim mentorem prof. Wojciechem Maksymowiczem z partii Gowina Porozumienie, jako jedyni z klubu Zjednoczonej Prawicy byli przeciwni zatrudnianiu w okresie pandemii lekarzy zagranicznych (czytaj z Ukrainy).
Mistrz Maksymowicz i jego uczeń Wypij tłumaczyli swój głos sprzeciwu dobrem pacjentów. Poseł Wypij powiedział w tym wywiadzie: „Uważam, że w zaproponowanym projekcie znajdują się przepisy, które mogą w istocie być bardzo szkodliwe dla pacjentów”.
Prof. Maksymowicz mówił z kolei o słabym poziomie lekarzy z Ukrainy, gdzie, z uwagi na ogromną skalę korupcji, kupienie dyplomu nie jest trudne. Nie chcę tego kwestionować. Sam znam osobę, która nie zdała na studia medyczne w Polsce i skończyła medycynę bez problemu na Ukrainie.
Chciałbym tylko przypomnieć, że za rządów Platformy, której prof. Maksymowicz był poprzednio działaczem, w latach 2007-2014 liczba miejsc na kieruynkach medycznych rosła o 3% rocznie, by dojść w ostatnim roku rządu Donalda Tuska do 5.510 miejsc. Rząd PiS zwiększył limit w pierwszym roku rządów o 12% do 6.188 miejsc w roku akademickim 2015/16 i o 15% do 7.100 miejsc w roku akademickim 2016/2017, by dojść w roku akademickim 2019/20 do 8170 miejsc. To i tak jest za mało.
Tylko dlaczego nie wprowadzi się w Polsce płatnych studiów, jak na Zachodzie, gdzie lekarzy nie brakuje? A tak, to my jako podatnicy, fundujemy bardzo drogie studia kadrom medycznym w zachodnich szpitalach, a potem musimy sięgać po lekarzy z Ukrainy.
Jednak nie z tego powodu to głosowanie zwróciło moją uwagę, ale powoływanie się na „dobro pacjenta”. Dobrem swoich pacjentów tłumaczył też prof. Maksymowicz odejście z ministerstwa nauki.
Dlatego przypominam tekst na temat żerowania lekarzy, jak najbardziej polskich, pracujących jednocześnie w prywatnych klinikach i w państwowych uczelniach medycznych, na śmiertelnie chorych na stwardnienie rozsiane boczne oraz na 50 innych chorób, poprzez oferowanie im idących w dziesiątki tysięcy złotych oszukańczych terapii z podaniem tzw. „komórek macierzystych”, które nie mają nic wspólnego z „komórkami macierzystymi” i niczego nie leczą, a stwarzają zagrożenie dla zdrowia.
Mimo moich kilku krytycznych tekstów demaskujących ten proceder, milczy ministerstwo zdrowia, milczy UWM, który ma 10% w prywatnej klinice oferującej te terapie na terenie Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego UWM i milczy prof. Wojciech Maksymowicz, który te terapie stosuje na swoich pacjentach.
Jedyną reakcją wobec osób, które demaskują te praktyki jest pozywanie do sądów, jak prof. Józefa Dulaka przez koncern Polski Bank Komórek Macierzystych, który jest "głową" tego biznesu oraz zastraszanie mnie przez Instytut Terapii Komórkowych Sp. z o.o., w którym UWM ma 10% udziałów, groźbą procesów jeśli nie usunę tekstów, nie przeproszę i nie wpłacę w sumie 90 tys. Złotych.
Tutaj tekst JAK UWM ZARABIA NA ŚMIERTELNIE CHORYCH NA SLA
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość