Radiowa Trójka ma, według nieoficjalnych informacji, do których dotarła “Rzeczpospolita”, tracić miliony z uwagi na odpływ reklamodawców. Spadek wpływów miesięcznie sięga kwoty 5-6 mln zł. Na koniec roku strata może wynieść 40 mln zł. To nawet nie jest „piękna katastrofa”, to brzydka ruina. „– To efekt całkowitego podporządkowania politycznego PiS” – uważają pracownicy radia.
Gdyby to było prywatne radio właściciel albo by je zlikwidował, albo sprzedał, żeby nie zostać bankrutem. No ale, w przypadku mediów całkowicie podporządkowanych partii rachunek ekonomiczny nie ma znaczenia. Liczy się co innego. Dlatego urzędnicy, którzy władają „Trójką” w imieniu partii rządzącej: przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, członek RMN, poseł PiS Joanna Lichocka i prezes Polskie Radia Agnieszka Kamińska są zachwyceni „odbiciem Trójki” z rąk dziennikarzy, którzy zaczynali karierę w rozgłośni przed PiS-em. Liczy się bowiem zysk polityczny, a ten jest poTrójny:
1. Pokazali, że obrażanie Prezesa („Twój ból jest większy niż mój”), nie pozostanie bez kary. Odczekali 3 miesiące i po wyborach prezydenckich doznali rozkoszy Bogów,
2. Pozbyli się dziennikarzy, którzy nie chcieli służyć partii, i na których wierność nie mogli liczyć,
3. Ujednolicili przekaz partii do mas, który „Trójka” jakimiś aluzjami, żarcikami, wątpliwościami zakłócała.
Absolutnie nie muszą martwić się o wynik finansowy, bo jak w “Misiu” Barei, im więcej ta partyjna pacyfikacja kosztuje, tym więcej się zarobi. Dotacja na rozgłośnie na rok 2021 będzie dwa razy większa niż w roku 2020, czyli wyniesie 120 milionów złotych.
DALSZY CIĄG TEKSTU NA PORTALU sdp.pl TUTAJ
Adam Socha
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Skomentuj
Komentuj jako gość