Niestety, główni pretendenci nie ogłosili dotąd programu, mowa o Rafale Trzaskowskim i Andrzeju Dudzie. Należy więc przyjąć, że to kandydaci swoich partii, a ich programy znamy. Wiemy, że program PO, to powrót do tego „co było”. Doskonale też znamy dokonania i wpadki rządu PiS. Andrzej Duda prezentuje się jako obrońca tego programu i kontynuator. Toteż skupiłem się na tych kandydatach, którzy ogłosili program. Skupiam się na tym, co osobiście mi się spodobało w ich programach. Chciałbym, żeby ich pomysły przetrwały czas kampanii i stały się tematem debaty publicznej, po wyborach.
Krzysztof Bosak – Polska narodowo-katolicka
Krzysztof Bosak, który chce Polski narodowo-katolickiej, nie jest moim kandydatem, ale w jego programie Nowy Porządek znalazły się pomysły reform ustrojowych bliskie mi, jako republikaninowi.
To co spalił prezydent Andrzej Duda, który fatalnie przeprowadził kampanię na rzecz zmiany konstytucji i zmarnował moment konstytucyjny, podjął w swoim programie Krzysztof Bosak. Właściwie określił główne zadanie głowy państwa: „zmiana konstytucji, żeby państwo było silniejsze i lepiej broniło swojej tożsamości, która jest pod silną presją z zewnątrz.”
Jego pomysły reform ustrojowych:
1. Wprowadzenie 7-letniej, jednorazowej kadencji głowy państwa, co ma w założeniu pozwolić na minimalizację politycznej zależności i partykularnych kalkulacji poszczególnych prezydentów. Po skończonej kadencji była głowa państwa trafiałyby do Senatu – najpierw jako jego 7-letni marszałek, a później dożywotni senator.
2. System kanclerski, stworzenie jednego stabilnego ośrodka władzy wykonawczej w osobie premiera, z Sejmem mogącym udzielić wotum nieufności tylko całemu gabinetowi, a nie pojedynczym ministrom, a także możliwości zgłaszania przez premiera weta ustawodawczego wobec ustaw parlamentu.
3. Redukcja liczby posłów do 230. W celu zwiększenia efektywności pracy i wprowadzenia oszczędności.
4. Reforma ordynacji wyborczej i wprowadzenie w Polsce ordynacji mieszanej (jednomandatowe okręgi + listy w systemie proporcjonalnym) wraz z wydłużeniem kadencji Sejmu do 5 lat (argument z efektywności pracy, umożliwienia realizacji obietnic wyborczych).
5. Senat przekształcony w izbę samorządowo-społeczną z przedstawicielami samorządów, pracodawców, związków zawodowych i innych organizacji społecznych.
6. Wprowadzenie do polskiego porządku prawnego ustaw organicznych uchwalanych w parlamencie większością kwalifikowaną w celu stabilizacji ustrojowej kraju i skutecznego wypracowywania ponadpartyjnego konsensusu dla spraw najistotniejszych dla polskiego państwa.
7. Wzmocnienie pozycji ustrojowej opozycji parlamentarnej. Wśród propozycji znalazł się m.in. pomysł, aby szefów Najwyższej Izby Kontroli i Centralnego Biura Antykorupcyjnego mogli wybierać tylko ci parlamentarzyści, którzy nie poparli wotum zaufania dla rządu. Obligatoryjne przewodnictwo komisjom śledczym przez posłów opozycji oraz o regularnych i obowiązkowych sesjach pytań i odpowiedzi dla premiera i ministrów przed obliczem Sejmu i w komisjach parlamentarnych.
8. Wprowadzenia instytucji sędziów pokoju mających za zadanie odciążenie w pracy obecnych sędziów i zwiększenie efektywności wymiaru sprawiedliwości.
Szymon Hołownia – kandydat TVN, dubler Trzaskowskiego
Z dotychczasowej kampanii okazało się, że Szymon Hołownia to kandydat centrolewicy, politycznie poprawny, jednym słowem kandydat widowni TVN. Za wcześnie się odkrył i spalił, deklarując już teraz, że w II turze zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego. To co mi się podobało w jego programie, to jasne stwierdzenie, co prezydent może, a co nie leży w jego kompetencjach. Pozostali kandydaci jawią się jako Herkulesi, którzy mogą wszystko.
Podoba mi się propozycja Hołowni powołania Komisji Edukacji Narodowej jako ponadpartyjnego (powoływanego większością kwalifikowaną posłów i senatorów) ciała „z rotacyjnym przewodnictwem powierzanym samorządowcom, nauczycielom i uczniom, które powinno decydować o standardzie jakości i dostępności edukacji”.
Spodobało mi się, że w sprawie służby zdrowia miał odwagę przyznać, że nie da się zwiększyć budżetowych nakładów na ten obszar życia przez podniesienie składki zdrowotnej. Zaproponował więc zarządzenie przez prezydenta we współpracy z Senatem referendum ws. podniesienia składki.
Hołownia chociaż deklaruje, że zawetuje każdą zmianę ustawy aborcyjnej, to zaproponował realny system wsparcia dla kobiet i rodzin stających przed dramatycznymi wyborami. „Zaprojektujmy i zbudujmy system realnego wsparcia ze stałą opieką psychologiczną, wytchnieniową, dodatkowym urlopem, tak by te i ci, którzy muszą wybierać, mogli faktycznie decydować, a nie by sytuacja wybierała za nich. Rozbudujmy wsparcie państwa dla hospicjów perinatalnych, dostrzeganych od niedawna przez państwowy system ochrony zdrowia, by pomoc dla rodziców i samotnych matek, które zdecydują się dziecko urodzić, sięgała poza obecnie przewidziany miesiąc po porodzie i kwotę niespełna półtora tysiąca złotych. Zróbmy coś konkretnego zamiast po raz kolejny ubierać się w retoryczne szaty obrońców kobiet albo obrońców dzieci”.
Spodobała mi się jego deklaracja :„Żadna ustawa, która trafi na moje biurko, nie zostanie podpisana, jeśli nie spełni trzech elementarnych warunków: jasnych założeń, konsultacji społecznych i wykonanej rzetelnej oceny skutków regulacji”.
Podoba mi się też jego propozycja organizacji ogólnopolskiego panelu obywatelskiego, którego celem będzie wypracowanie rozwiązań akceptowalnych dla większości Polaków.
Władysław Kosiniak-Kamysz – rozjemca w bratobójczej wojnie
Lider PSL prezentuje się jako arbiter i rozjemca w międzyplemiennej wojnie PO z PiS. Jego program to zbieranina najbardziej popularnych postulatów, na zasadzie: dla każdego coś miłego, bez liczenia się z konsekwencjami dla budżetu państwa. Rozczarowuje, jako lekarz. Tak naprawdę nie ma nic do zaoferowania poza zwiększeniem wydatków na służbę zdrowia do poziomu 6,8% PKB. Najbardziej kontrowersyjny jego postulat, dotyczący emerytur bez podatku. Koszt tego zwolnienia, to wydatki na poziomie 40 mld zł, co stanowi trzykrotność kosztów trzynastki.
To co mi się spodobało w jego programie, to wzmocnieniem roli obywateli przez wprowadzenie dnia referendalnego, w którym obywatele zyskaliby możliwość decydowania o najistotniejszych dla siebie sprawach. To ważne narzędzie kontroli władzy w systemie demokratycznym. To pomysł kupiony od Kukiz15.
Robert Biedroń – postkomunistyczno-tęczowy
Kandydat Lewicy, to całkowita porażka wynikająca z pożenienia postulatów miłych dla ucha elektoratu postPZPR-owskiego z rewolucją obyczajową. Dla seniorów ma pakiet ofert emerytalnych, dla 30-latków propozycję budowy miliona mieszkań na wynajem. I właśnie ten pomysł mi się spodobał.
Program mieszkania na wynajem w atrakcyjnej cenie (do 20 zł za m2) odpowiada na deficyt sięgający około 3 milionów lokali, których dziś brakuje na rynku. Natomiast zakup mieszkania z kredytem na 30 lat oznacza brak elastyczności na rynku pracy – młody człowiek obciążony jego spłatą nie będzie zbyt skory do wyjazdu do innego miasta i zmianę pracy.
Pozostałych kandydatów pomijam z uwagi na poparcie bliskie zeru.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość