Dostałem maila od dr. inż. Włodzisława Kosteckiego, emerytowanego nauczyciela akademickiego, który przesyła link do artykułu na Oko.press polemicznego do moich artykułów na temat sędziego Pawła Juszczyszyna.
Pan Kostecki napisał: „Zdecydowanie dedykuję ten artykuł osobom reprezentującym wasz kłamliwy portal i miesięcznik. I po co wam to rozsiewanie łgarstw? W którym momencie odczuwacie z tego rozkosz? Przecież wasze kłamstwa łatwo zweryfikować... No i wyspowiadać się z tych kłamstw musicie, jeżeli jesteście praktykującymi katolikami”.
Przeczytałem z uwagą tekst Mariusza Jałoszewskiego i odetchnąłem z ulgą. Autor nie podważył żadnej mojej informacji nt. Sędziego Juszczyszyna. Uzupełnij je, gdyż widać, że musiał rozmawiać z sędzią Juszczyszynem. Na moje pytania sędzia Juszczyszyn niestety nie zareagował; podałem też mój telefon, nie zadzwonił.
Autor inaczej jedynie interpretuje podane przeze mnie fakty. Tu jest link do tekstu na Oko.press. Niestety, autor nie podał linków do moich artykułów, jedynie ich tytuły. Jak autor przedstawia podane przeze mnie sprawy? Obszernie cytuję jego tekst:
"Zarzut I – sędzia walczy z żoną o 500 plus
„OKO.press ustaliło, że owszem sędzia spiera się w urzędach o podział 500 plus. Chciał te środki przeznaczać na kieszonkowe dla dzieci. Sędzia przekonywał, że w trakcie rozwodu podpisał z żoną porozumienie o opiece naprzemiennej. A prawo zezwala w takiej sytuacji na podział 500 plus, pomiędzy małżonków.
Urzędy stanęły jednak na stanowisku, że opieka naprzemienna powinna być określona w wyroku rozwodowym, a nie w porozumieniu. I odmówiły sędziemu. Juszczyszyn zaskarżył to do wojewódzkiego sądu administracyjnego, ale ostatecznie tam przegrał”.
Zarzut II – Juszczyszyn jest piratem drogowym
W 2015 roku w Wilkasach pod Giżyckiem – w obszarze zabudowanym – patrol drogówki zatrzymał samochód jadący 101 km/h. Tyle pokazywał radar. Za kierownicą siedział Paweł Juszczyszyn. Nie przyjął mandatu. Powiedział, że jest sędzią. Zaś Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie uznało, że wykroczenie drogowe nie jest na tyle rażącą obrazą przepisów, by wszczynać postępowanie dyscyplinarne. Ale policja uruchomiła procedurę odebrania prawa jazdy i sędzia je chwilowo stracił. Decyzję o tym uchyliło jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze, bo sędzia nie został ukarany za wykroczenie. Sędzia odwołał się do SKO, bo radary mogą mieć błąd w odczytach w granicach 3 procent. W tej sprawie było to ważne, bo jeśli radar zawyżył prędkość o kilka kilometrów, to sędzia nie kwalifikował się do odebrania prawa jazdy. Choć oczywiście przekroczenie prędkości było ewidentne.
„Debata” pisała, że Juszczyszyn jechał przez Wilkasy brawurowo i że jest piratem drogowym. Z naszych informacji wynika, że sędzia został złapany przez drogówkę na początku miejscowości. Mogło być tak, że wjeżdżając do Wilkas wytracał prędkość. Nie naraził nikogo na niebezpieczeństwo.
Zarzut III – podał nieprawdę w dokumentach
Według portalu „Debaty” sędzia nie chciał sądzić sprawy kilkunastu policjantów oskarżonych o znęcanie się nad zatrzymanymi i składał niezasadne wnioski o wyłącznie go z tej sprawy. OKO.press ustaliło, że faktycznie sędzia w 2018 roku składał wnioski o wyłączenie. Sprawa policjantów najpierw trafiła do wydziału karnego. Ale tam wszyscy sędziowie się wyłączyli, bo wcześniej prowadzili procesy, w których osoby pokrzywdzone w sprawie przeciwko policjantom mieli status oskarżonych w sprawach narkotykowych.
Potem prezes sądu Maciej Nawacki zarządził losowanie sędziów z pozostałych wydziałów, za wyjątkiem siebie i jednego z wiceprezesów. I wylosowano Juszczyszyna, który od lat sądzi sprawy cywilne. Wtedy sędzia złożył wniosek o wyłączenie z uwagi na znajomość z protokolantką. Sędzia we wnioskach o wyłączenie tłumaczył, że często z nią rozmawiał na prywatne tematy, w tym o kłopotach jej męża związanych z oskarżeniem.
Prezes Nawacki skierował wniosek do rozpoznania przez wydział gospodarczy, w którym sam orzekał. Sędzia, która rozpoznała go negatywnie, orzeka teraz w sądzie okręgowym. Nominację od prezydenta dostała w czerwcu 2019.
Juszczyszyn złożył jednak drugi wniosek o wyłączenie. Znowu trafił on do wydziału gospodarczego. Kolejna sędzia, która znowu rozpoznała go negatywnie, ma już rekomendację nowej KRS, do awansu do sądu okręgowego.
Sędzia nie odpuszczał. Złożył trzeci wniosek o wyłączenie i znowu trafił on do wydział gospodarczego. Trzeci sędzia, który rozpoznał go negatywnie, trafił potem na delegację w ministerstwie sprawiedliwości.
W końcu Juszczyszyn skierował sprawę do Sądu Najwyższego, by ten wyznaczył sąd właściwy do rozpoznania sprawy policjantów i Sąd Najwyższy wskazał sąd w Ostródzie. Przyznał też rację Juszczyszynowi, że były błędy w losowaniu sędziów, co uderzało w prezesa sądu Macieja Nawackiego.
Potem Juszczyszyna zaczął sprawdzać rzecznik dyscyplinarny. Zażądał jego akt personalnych. Interesował się wnioskami o wyłączenie. Portal „Debata” sugerował, że Juszczyszyn wiedział, że będzie miał dyscyplinarkę i dlatego wykonał orzeczenie TSUE, by było o nim głośno. Sędzia nie wiedział jednak o dyscyplinarce. Rzecznik nie żądał od niego wyjaśnień. W sądzie wiedziano jedynie, że interesuje się nim rzecznik dyscyplinarny.
Zarzut IV – doprowadził do ruiny rolnika
„Ten zarzut wydaje się najpoważniejszy i jest najmocniej eksploatowany przez prawicowe media.
Wiele lat temu Juszczyszyn prowadził sprawę egzekucji przeciwko zadłużonemu rolnikowi. Rolnik miał kredyty w kilku bankach na ponad 50 tys. zł (bez odsetek). Miał mieć problemy z ich spłatą, bo spadły ceny jajek, które sprzedawał z hodowli kur. W efekcie do sprawy wkroczył komornik. W 2006 r. doszło do licytacji jego gospodarstwa z 13 hektarami ziemi. Sędzia Juszczyszyn to zatwierdził. Kilka lat temu reportaż o tym zrobiła telewizja TTV. W sprawie rolnika interweniowała też posłanka Lidia Staroń.
Prawicowe media zarzucają teraz sędziemu, że zgodził się na sprzedaż gospodarstwa za zaledwie 29 tys. zł, choć było ono warte kilkaset tysięcy złotych. Padają też oskarżenia, że rolnik przez to popadł w jeszcze większe długi – przez narastające odsetki – i żył w nędzy. Sprawa jest delikatna, bo rolnik już nie żyje.
Według informacji OKO.press sprawa nie jest jednak tak prosta i nie jest tak, że sędzia zgodził się na sprzedaż gospodarstwa za grosze. Choć faktem jest, że zrobił błąd w tej sprawie”.
Autor pominął jeszcze jeden zarzut V, przewlekanie latami prostych spraw cywilnych. Cytowałem ofiarę takiego postępowania Piotr Lisieckiego z Olsztyna. Sędzia Juszczyszyn prowadził jego sprawę majątkową. Przez to, że trwała ona aż 3 lata, rodzina Lisieckiego rozpadła się. Piotr Lisiecki dodał – mówił to na żywo na antenie Radia Olsztyn – że wyrok Juszczyszyna uchyliła apelacja.
Dalej autor twierdzi, że sędzia Juszczyszyn ma w sądzie olsztyńskim opinię bardzo odważnego. I nie pokazał tej odwagi dopiero teraz, lecz od początku ataku PiS na sądy. Juszczyszyn krytykował sposób odwołania poprzedniego prezesa sądu (przez fax), którego zastąpił Nawacki. Jako jeden z pierwszych na zgromadzeniach sędziów sądu apelacji białostockiej upominał się o kwestie praworządności i o mocny głos sędziów w obronie wolnych sądów. Chodził też na pikiety pod sądem w Olsztynie w obronie praworządności i w obronie sędziów ściganych przez rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry.
Adam Socha
PS. Rozbawiło mnie to, w jaki sposób autor usiłuje podważyć wiarygodność portalu debata.olsztyn.pl. Zrobił to tak, cytuję: „Prawicowe media zaczęły natomiast publikować artykuły „demaskujące” Juszczyszyna. Celował w tym olsztyński portal „Debata”, którego jednym z autorów był poseł PiS Michał Wypij (wiceprzewodniczący klubu PiS w Sejmie)".
Otóż Michał Wypij jeszcze jako nikomu nieznany młody człowiek, bezpartyjny, miał na portalu swój blog. Współpraca ustała, gdy stał się czynnym politykiem, członkiem partii Gowina. Różnica między Oko.press a naszym portalem jest taka, że Oko.press widzi tylko na jedno oko i widzi nim tylko i wyłącznie grzechy polityków PiS-u. Nasz portal widzi grzechy wszystkich polityków z Olsztyna, dlatego opisaliśmy sprawę Michała Wypija, mimo że był naszym dobrym znajomym. Były wątpliwości w sprawie konkursu na granty, w jednym z nich Michał Wypij był przewodniczącym komisji, jako doradca wicepremiera Jarosława Gowina, zatrudnionny w jego gabinecie politycznym. Badaliśmy, czy dopiero co powołana fundacja w Olsztynie nie otrzymała w sumie 400 tys. zł na prowadzenie zajęć dla seniorów w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku, dzięki protekcji Michała Wypija? Niestety, nie udało się nam tego ustalić, gdyż ministerstwo odmówiło ujawnienia aplikacji tej fundacji oraz sprawozdania z wykonania zadania, powołując się na „tajemnicę handlową przedsiębiorstwa”. Zaskarżyliśmy tę decyzje do WSA w Warszawie, ale przegraliśmy. Od tej pory Wypij nie odbiera ode mnie telefonów i nie reaguje na pytania zadane w SMS-ach.
W odróżnieniu też od redakcji Oko.press, który jest monolitem ideowym, my w „Debacie” nie mamy na wszystko jednego wspólnego poglądu. Przeciwnie, ciągle się spieramy ze sobą, w naszym gronie są osoby wierzące i ateiści, głosujący na różne partie.
Red. Jałoszewski wyłowił też taki opis jednego z naszych autorów: „a inny autor przedstawia się tak: „Inkwizytor, chory z nienawiści lustrator nękający biednych kapusiów i poczciwych dziadków z SB. W wolnych chwilach od prześladowania TW pisze bloga”. Jest to oczywiście pisane w tonie autoironicznym, czego nie dostrzega Jałoszewski. Jednak, co dziwniejsze, żaden z autorów blogów na portalu nie ma takiego opisu. Skąd wziął go red. Jałoszewski?
Skomentuj
Komentuj jako gość