Przystoi, aby Ojczyzna była nam droższa niż my sami sobie
[Decet cariorem esse patriam nobis quam nosmet ipsos]
(Cyceron: Marcus Tullius Cicero: 106-43 p.n.e.).
Maj. Konstytucja. Nowe nadzieje. Na zrozumienie i porozumienie. A może nawet jedność? Czy nie wszyscy chcemy Polski suwerennej, demokratycznej, silnej, niepodległej?
Szczytne ideały narodu można zniszczyć
Twórcy Ustawy Rządowej-Konstytucji 3 Maja 1791 r. (227 lat temu) zawarli w jej preambule przekonanie, że: los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł. Ten najważniejszy akt polityczny w kraju, który za chwilę miał zniknąć z mapy Europy powstał jako produkt kompromisu między najdalej idącymi dążeniami reformatorów, a kręgami zachowawczymi i realnymi możliwościami. Ustawa ta wyraźnie formułowała suwerenność narodu deklarując, że władza „początek swój bierze z woli narodu".
Było to tak ważne, że rzutowało na życie osobiste. Król Stanisław August skierował prośbę do Rzymu. Papież Pius VI, na jego wezwanie, dzień patrona św. Stanisława, zarazem patrona Polski, zgodził się przenieść z 8 na 3 maja. Jako Dzień Św. Stanisława biskupa męczennika, patrona Korony Polskiej.
Ale po upadku Rzeczypospolitej Watykan, na prośbę caratu, przywrócił datę świętego Stanisława na 8 maja. I tak jest do dziś.
18 V 1792 r. stutysięczna armia rosyjska weszła w granice bez wypowiedzenia wojny. Poseł rosyjski Jakow Bułhakow złożył informację, że wkroczenie wojsk ma na celu wsparcie „prawdziwych patriotów”: konfederacji targowickiej. Jej akt został podyktowany przez gubernatora Wasyla Popowa 27 kwietnia 1792 r. garstce zdrajców.
Sejm grodzieński w 1793 r. uznał sejm rewolucyjny z lat 1788-1792 i podjęte akty za nieważne. Szczytne ideały narodu bardzo szybko można zniszczyć. Kompletnie.
Zjednoczonej niepodległej Matki Ojczyzny
W Imię Boga Wszechmogącego! My, Naród Polski, dziękując Opatrzności za wyzwolenie nas z półtorawiekowej niewoli, wspominając z wdzięcznością męstwo i wytrwałość ofiarnej walki pokoleń, które najlepsze wysiłki swoje sprawie niepodległości bez przerwy poświęcały, nawiązując do świetnej tradycji wiekopomnej Konstytucji 3-go Maja dobro całej, zjednoczonej i niepodległej Matki Ojczyzny mając na oku, a pragnąc jej byt niepodległy, potęgę i bezpieczeństwo oraz ład społeczny utwierdzić na wiekuistych zasadach prawa i wolności… - wstęp - preambuła do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 17 marca 1921 r.
Po 123 latach rozbiorów budowa państwa na wiekuistych zasadach prawa i wolności.
To taki drogowskaz Polaków, którzy zrealizowali swoje ideały.
To Konstytucja do której odnoszono się wielokrotnie. Po 1945 r. wrócono do jej niektórych zapisów. A nie do Konstytucji z kwietnia 1935 r., którą niektórzy uważali wręcz za „faszystowską”. Bo uchwalona, gdy życie w Polsce nie w pełni odpowiadało zasadom demokracji.
Konstytucja z 17 marca 1921 r., zwana „marcową”, tworzyła dwuizbowy parlament. Ale najważniejszą rolę odgrywał sejm. W art. 10 prawo inicjatywy ustawodawczej mieli sejm i rząd. Nie przysługiwało ono senatowi, ani prezydentowi Rzeczypospolitej. Sejm przekazywał uchwalony projekt ustawy - zgodnie z art. 35 - senatowi. Jeśli ten w ciągu 30 dni nie przedstawił zarzutów, prezydent zarządzał ogłoszenie ustawy.
Posłowie i senatorowie byli przedstawicielami całego narodu. Absolutnie nie mogli być krępowani instrukcjami swoich wyborców.
Do kompetencji sejmu należały: uchwalanie wotum nieufności dla rządu, stawianie prezydenta i ministrów w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu, uznawanie urzędu prezydenta za opróżniony, uchylanie lub zatwierdzanie stanu nadzwyczajnego.
Obowiązek wierności ojczyźnie
Co ciekawe, w art. 35 „marcowa” postanawiała: żadna ustawa nie może stać w sprzeczności z niniejszą Konstytucją ani naruszać jej postanowień. Nie tworzyła jednak organu, który miałby uprawnienia do badania konstytucyjności ustaw. Czyli tego, co podjął Sejm, a czy to odpowiada ustawie zasadniczej.
Za to wprost stanowiono, że orzeczenia sądowe nie mogą być zmieniane przez żadną inną władzę, sędziowie są nieusuwalni bez orzeczenia sądowego. To tu wprowadzono immunitet sędziowski: zakaz pociągania do odpowiedzialności karnej oraz pozbawienia wolności bez uprzedniej zgody sądu wskazanego w ustawie.
A co w sprawie obowiązków obywatelskich? Na czele umieszczono obowiązek wierności ojczyźnie. Już sam taki zapis wyraźnie wpływał na obywatelskie postawy. Szukanie pomocy za granicą w sprawach wewnętrznych mogło podlegać jednoznacznej ocenie prawnej. A nie tylko moralnej. I odpowiedniej sankcji prawnej.
Jeszcze jedno istotne unormowanie przejęto z Konstytucji 3 Maja. Artykuł 125 zakładał oddanie treści Konstytucji marcowej zasadniczej weryfikacji co 25 lat. Czyli najpóźniej do 1946 roku?!
Tu autorzy zarówno Konstytucji 3 Maja jak i marcowej mocno się przeliczyli. Ta pierwsza i tak tylko częściowo weszła w życie na kilka miesięcy. A ta druga obowiązywała w swoim pierwotnym zapisie jedynie trzy i pół roku.
Prezydent kosztem sejmu
Zastąpiła ją ustawa z 2 sierpnia 1926 r. Znana bardziej jako nowela sierpniowa. Nowela - uzupełnienie konstytucji.
Zasadniczo zmieniała fakt dotyczący rozwiązywania organu ustawodawczego. Wprowadzono brzmienie: Prezydent Rzeczypospolitej może rozwiązać Sejm lub Senat przed upływem czasu, na który zostały wybrane, na wniosek Rady Ministrów umotywowany orędziem, jednakże tylko jeden raz z tego samego powodu. Sejm nie mógł sam rozwiązać się własną uchwałą. Zmniejszenie uprawnień parlamentu szło w parze z ich zwiększaniem w odniesieniu do prezydenta. W okresie, gdy obie izby są rozwiązane, aż do czasu ponownego wołania sejmu, prezydent - w razie nagłej konieczności - mógł wydawać rozporządzenia w mocą ustawy. Jednakże te akty prezydenta nie mogły dotyczyć spraw najwyższej rangi: zmiany konstytucji, ustalania budżetu państwa, zobowiązań finansowych wobec innych państw.. Co ciekawe - wniosek o wotum nieufności w stosunku do rządu, czy poszczególnych ministrów nie mógł być głosowany na posiedzeniu, na którym został zgłoszony. Chodziło o to by nie uchwalono tego w sposób przypadkowy.
Niewątpliwie modyfikowała naczelne zasady ustroju zawarte w Konstytucji marcowej. Wzmacniała organy wykonawcze kosztem ustawodawczych.
Nadrzędność państwa nad społeczeństwem
Konstytucja kwietniowa z 23 kwietnia 1935 r. nie zawierała żadnego wstępu. Ustrój państwa kształtowany był na czterech zasadach: solidaryzmu, prymatu państwa nad społeczeństwem (jednostką), elitaryzmu oraz jednolitej i niepodzielnej władzy prezydenta RP. Obóz sanacji oddawał swoje założenia ideologiczne w rozdziale I, 10 artykułach. Stąd był to dekalog piłsudczyków.
Odchodziła ona od konstrukcji narodu jako podmiotu władzy politycznej w Polsce. Została zastąpiona przez solidarystyczna formuła: Państwo polskie jest dobrem wszystkich obywateli. Naciskano na ogólnonarodową, integracyjną funkcję państwa. Sam termin „państwo” był tak szczególny, że wymieniano go w treści tego aktu 33 razy. W takim założeniu państwo miało nadrzędność nad społeczeństwem. Naród nie miał być podmiotem władzy politycznej. W art. 1 ust. 1 zapisano: Państwo polskie jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. Skoro tak, czy oznaczało to, że w tych zapisach zawarte dążenia do osiągnięcia harmonii interesów społeczeństwa i państwa?
Z dekalogu wynika nadrzędność państwa nad społeczeństwem. Gdyż zapisano, że w ramach Państwa i w oparciu o nie kształtuje się życie społeczeństwa. Czyli innymi słowy, dopuszcza się: swobodny rozwój społeczeństwa, lecz państwu przyznaje się rolę nadrzędną. Tak jak w liberalnym rozumieniu społeczeństwo ma się rozwijać bez państwa, tak w totalitarnym to państwo dyktuje warunki. W „kwietniowej” spotykamy coś, co pozostaje między: bowiem mówi o: swobodnym rozwoju społeczeństwa, lecz państwu przyznaje rolę nadrzędną. Do jakiego stopnia? Tu wskazano „dobro powszechne”. Takie określenie zawsze pozostaje nie do końca precyzyjne.
Odnosząc się do Konstytucji marcowej, wzmocniono rolę premiera. Ale zgodnie z art. 28 wprowadzono odpowiedzialność polityczną przed prezydentem. Mógł on odwołać rząd w każdym czasie, zupełnie niezależnie jak się na to zapatrywały obie izby parlamentarne.
Mocno okrojono immunitet posłów i senatorów. Teraz ogólna zasada brzmiała: posłowie korzystają tylko z takich rękojmi nietykalności, jakich wymaga ich uczestnictwo w pracach Sejmu. Czyli stało się jasne, że wystąpienie posła w Sejmie sprzeczne z obowiązkiem wierności wobec Państwa Polskiego albo zawierające znamiona przestępstwa, poseł mógł zostać oddany pod Trybunał Stanu i w ten sposób pozbawiony mandatu!
O charakterze naśladowczym do Związku Sowieckiego
A jakie zasady wpisano do kolejnej Konstytucji z 22 lipca 1952 r.? Najpierw krótko, co ją poprzedziło i jakie układy polityczne miały wpływ na jej ostateczną treść?
Wiadomo: Teheran, Jałta i Poczdam. Zachód oddaje nas pod wpływy radzieckie. Chociaż krótko istniała jeszcze szansa, że Polska będzie mogła oprzeć swój system polityczny na odmiennych, od radzieckich zasadach. W 1944 r. w Manifeście Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego stwierdzono: podstawowe założenia Konstytucji z dn. 17 marca 1921 r. obowiązywać będą aż do zwołania wybranego w głosowaniu powszechnym, bezpośrednim, równym, tajnym i proporcjonalnym Sejmu Ustawodawczego.
Dzięki przyzwoleniu ZSRS w latach1944-1947 władza w Polsce starała się sprawiać wrażenie kontynuacji programu demokratycznych ugrupowań II Rzeczypospolitej. Ale najpierw rozprawa z przeciwnikami politycznymi, opozycją jak Polskie Stronnictwo Ludowe Stanisława Mikołajczyka. I wprowadzanie zmian, coraz mniej kamuflowanych, o wyraźnie charakterze naśladowczym w stosunku do systemu radzieckiego.
Ten okres zakończyła Mała Konstytucja uchwalona 19 stycznia 1947 r.
Szczególnie istotne były zapisy dotyczące sejmu. Miał zakaz sądowej kontroli ustaw i dekretów z mocą ustawy. Odstępstwem od klasycznego, demokratycznego konstytucjonalizmu było włączenie do zakresu działania Sejmu Ustawodawczego funkcji ustalania zasadniczego kierunku polityki państwa (art. 3 lit. c). Sejm miał przewidzianą, wysoką pozycję i przez nikogo nie zagrożoną w hierarchii organów państwowych. Tym bardziej, że stawał się on ciałem stopniowo jednorodnym politycznie. Początkowo nawet nim był. Ale pod koniec 1947 r. wyeliminowano całkowicie PSL. W grudniu 1948 r. doszło do zjednoczenia (a raczej wchłonięcia) PPS przez PPR i utworzenia PZPR. Sejm stał się jednolity, a raczej ciałem pod kierownictwem tylko jednego ugrupowania politycznego uzależnionego od Moskwy.
Pozory miało spełniać zachowanie urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Istniał przecież przed wojną. I był jednym z ważniejszych symboli niepodległej Polski. Przy wybieraniu Bolesława Bieruta chciano sprawić wrażenie, że wybiera się go „na miarę konstytucji marcowej” – art. 13. Bierut otrzymał jednakże znacznie więcej władzy: przewodniczył w Radzie Państwa, Radzie Gabinetowej, ale również w Prezydium Rządu, które utworzono w 1950 r. W ten sposób wpływał on – i to silnie – na inne organy państwa. A poprzez Prezydium Rządu-na pozostałe organy władzy państwowej. We wrześniu 1948 r. został sekretarzem generalnym PPR. A w grudniu tego samego roku PZPR.
To już było odstępstwo od zasad konstytucji marcowej, wciąż formalnie obowiązującej, i „podążanie i wyraźne naśladownictwo drogi radzieckiej”.
Reżim stalinowsko-pezetpeerowski osiągnął apogeum
Kolejna, uchwalona 22 lipca 1952 r., Konstytucja Polskie Rzeczypospolitej Ludowej (po raz pierwszy taka nazwa właśnie po 8 latach od 1944 r.) w pełni odpowiadała standardom stalinowskim zawartym w Konstytucji ZSRS z 1936 r. Było to kompletnie coś odmiennego od dotychczasowych unormowań ustrojowych. Zaczęła obowiązywać zasada ludowładztwa, sojuszu robotniczo-chłopskiego i kierowniczej roli klasy robotniczej, współdziałania organów przedstawicielskich z ludem. Deklaracja ze wstępu tego aktu o nawiązywaniu do postępowych tradycji Narodu Polskiego brzmiała jak ponury chichot historii. Tym bardziej, że to w czasie początku obowiązywania mordowano najwięcej Polaków - patriotów, żołnierzy niezłomnych. Reżim stalinowsko- pezetpeerowski, walki ze społeczeństwem osiągnął swoje apogeum.
Na początku 1976 r., gdy postęp za Gierka oparty na zachodnich pożyczkach zaczynał się sypać Sejm PRL przyjął 10 lutego nowe zapisy: Socjalistyczny charakter Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jako przewodnia siła polityczna społeczeństwa w budowie socjalizmu” oraz nierozerwalna przyjaźń polsko-radziecka. Miało to oddawać zasady państwa „rozwiniętego socjalizmu”. Jedynym posłem, który wstrzymał się od głosu był Stanisław Stomma z Koła Poselskiego „Znak”.
Wycofano się zapisu uzależnienia praw obywateli od spełniania przez nich obowiązków wobec państwa (sic!).
„Tezy na VII Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”- początkowo założone zmiany miały jeszcze bardziej radykalny charakter. Nieomal doszło do samoograniczenia suwerenności Polski (propozycja trwałego i nienaruszalnego sojuszu z ZSRR), konstytucyjnego potwierdzenia sprawowania władzy przez PZPR (przewodnia rola partii w państwie) i, także odrzucone, uzależnienia praw obywateli od spełniania przez nich obowiązków wobec państwa.
Choć postulaty sygnatariuszy w Liście 59 złożył w Kancelarii Sejmu 5 grudnia 1975 Edward Lipiński, jako przejaw oporu obywatelskiego, o gwarancji wolności obywatelskich: wolności sumienia i praktyk religijnych, wolności pracy, wolności słowa i informacji oraz wolności nauki, zostały przez władzę zignorowane, to komuna zdecydowała się na złagodzenie zapisów nowelizacji.
To już nie nieudana polityka, co parodia jakiejkolwiek polityki i zachowania powagi wobec społeczeństwa, którym się rządziło. Cztery miesiące później, w czerwcu 1976 r. protesty robotników w Radomiu, Ursusie ostro tłumione. To wtedy „weszły w życie” ścieżki zdrowia, traktowanie robotników w utworzonym rzędzie milicyjnymi pałami. Tworzył się „rozwinięty reżim partyjno-milicyjny”, zamiast „rozwiniętego socjalizmu”.
Nie mogła wejść w życie bez referendum
Obecnie obowiązująca Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej 2 kwietnia 1997 r., za czasów Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, została uchwalona głównie głosami parlamentarzystów SLD, PSL, UW i UP. Prezydent zgłosił 41 poprawek. Znaczna ich część została przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe. Na 560 parlamentarzystów, 451 było za, przeciwko 40, wstrzymało się od głosu 40.
Ale, co niezmiernie istotne, nie mogła wejść w życie bez referendum. Czyli zatwierdzenia przez społeczeństwo. Udział w nim wzięła nawet nie połowa, bo 42,86 % uprawnionych. Za głosowało 52, 7 %, a przeciwko 45,89 %. Sąd Najwyższy 15 lipca 1997 r. podjął uchwałę o ważności referendum. Została opublikowana w Dzienniku Ustaw i w trzy miesiące później, czyli dokładnie od 17 października 1997 r. obowiązuje. Jak widać przy „ledwo-ledwo” wyrażonej aprobacie społeczeństwa.
Wolni obywatele w wolnym kraju wspierający państwo
Preambuła. Jednym poważniej dyskutowanych zagadnień było tak zwane invocatio Dei. (odwołanie się do Boga). Ostatecznie napisał ją Tadeusz Mazowiecki: W trosce o byt przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 r. możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski-wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach, nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponadtysiącletniego dorobku, złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie, świadomi potrzeb współpracy ze wszystkimi krajami dla Dobra Rodziny Ludzkiej, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane.…
Znaczący jest zapis w części końcowej o:
...ustanawianiu Konstytucji jako praw podstawowych dla państwa opartego na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz i dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.…
Zasada pomocniczości to nic innego jak my wolni obywatele w wolnym kraju wspierający państwo w pełnej realizacji jego zadań w organizacjach pozarządowych (non-governmental organisations): fundacjach, stowarzyszeniach.
Co prawda preambuła nie jest koniecznym elementem każdej konstytucji. Ale jak już jest ma dwojakie znaczenie: po pierwsze jest deklaracją polityczno-ideową twórców konstytucji, a po drugie wytyczną przy interpretacji poszczególnych jej zapisów. To dotyczy orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Uwzględnianie jej w takim orzecznictwie oznacza, że bierze się pod uwagę jej zapisy w kształtowaniu systemu prawnego. Ale już pomijanie, to – niestety - drugorzędne podchodzenie dla funkcjonowania systemu prawnego państwa.
Konstytucja z 1997 r. została „przekombinowana”. Politycy z SLD, PSL, UW i UP, czyli ci od których obecna jej treść ostatecznie zależała, tam gdzie nie mogli się porozumieć wpisywali „określa ustawa”. Nawet tak istotne sprawy jak referendum (art. 125) nie zostało dokładnie unormowane. Bowiem zasady i tryb przeprowadzania referendum określa ustawa. Takie „uciekanie się” do tych zapisów powodowało, o, że ich treść zależała od aktualnej sceny politycznej, kto rządzi i co chce wpisać. Tak chyba nie powinno być. „Określa ustawa”: zgłaszanie kandydatów na posłów i senatorów (art. 100), protest przeciwko ważności wyborów (art. 101), szczegółowe zasady pociągania posłów do odpowiedzialności karnej (art. 105), warunki skutecznego wypełniania obowiązków poselskich (art. 106), powołanie, tryb działania komisji śledczej (art. 111). Jak widać w niektórych wypadkach jest to uzasadnione. Ale nie zawsze i nie we wszystkich.
A kto jest suwerenem? Art. 1 wyraźnie stanowi: Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. A art. 4 ust. 1 Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Konstytucja obowiązuje już 21 lat. Czy ma szansę na jej zmianę najpóźniej do 2021 r. – jak mówią o tym już teraz politycy?
Nawet prawnicy sprawujący czołowe stanowiska jak prof. Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego wprowadzała nas w błąd utrzymując, iż: Suwerenem jest konstytucja. Jak może nim być akt prawny, którego treść i wpisane zasady od narodu zależą?
Naród powinien mieć świadomy i realny wpływ
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda 3 maja 2017 r. powiedział: – Czas na poważną debatę konstytucyjną. Z udziałem dojrzałego polskiego społeczeństwa, nie tylko z udziałem elit i polityków. Moi rodacy mają prawo się wypowiedzieć, czy konstytucja obowiązująca od 20 lat ich zadowala – zapowiadając referendum konsultacyjne w sprawie zmian w konstytucji.
– Naród powinien mieć świadomy i realny wpływ na cały proces konstytucyjny. Najpierw na ustalenie kierunków, a nawet treści konkretnych postanowień nowej lub nowelizowanej konstytucji. - powiedział prezydent na kwietniowym kongresie „Wspólnie o Konstytucji na Narodowym” Następnie zatwierdzenie zmian powinno nastąpić w drodze finalnego referendum konstytucyjnego. To właśnie wtedy w moim przekonaniu obywatele będą mieli poczucie, że jest to w pełni ich własna konstytucja. Zaprojektowana, przedyskutowana i przyjęta z udziałem wszystkich obywateli, którzy chcą w tej sprawie wyrazić swoje zdanie. Model społecznego tworzenia prawa o randze najwyższej jest być może nowatorski. Stanowi on jednak istotę państwowości Rzeczypospolitej jako dobra wspólnego i jest realizacją zasady suwerenności narodu – dodał prezydent Andrzej Duda.
Będzie dla mnie spełnieniem politycznej misji, powierzonej mi przez naród i ogromną satysfakcją, jeśli uda się przeprowadzić proces referendalny w takim właśnie kształcie. Odpowiada to roli ustrojowej prezydenta jako pierwszego przedstawiciela państwa polskiego, sługi narodu i wyraziciela polskiej racji stanu. Polsce potrzebna jest konstytucja na miarę rzeczywistości XXI wieku – powiedział A. Duda.
3 Maja 2018 r. na Placu Zamkowym przed Zamkiem Królewskim, na uroczystościach z okazji uchwalenia Konstytucji 3 Maja, prezydent Andrzej Duda powiedział, iż w sprawie przełomu ustrojowego i refleksji nad Konstytucją i ideą, że chcemy budować silne państwo, z roku na rok mocniejsze, sprawiedliwymi sądami, działającą sprawnie administracją zostanie zwołane ogólnokrajowe referendum konsultacyjne w dniach 10 i 11 listopada 2018 r.
– Apeluję o obecność-powiedział Andrzej Duda. – Jakiej Polski chcecie?
Bo czyż nie będzie to przełomowy moment jak 227 lat wstecz: o jaką Polskę chodzi: sami możemy o tym zadecydować- wszak los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł.
Andrzej Dramiński
Radca prawny i publicysta
Skomentuj
Komentuj jako gość