Gdy mówimy o demokracji i szczycimy się jej osiągnięciami, może się okazać, że w publicznej dyskusji debatować będziemy o bardzo różnych niespójnych stanowiskach i ideach, pożytkując inaczej rozumiane terminy.
Demokracja, tak jak każdy inny system, potrzebuje legitymizacji, pod którym to pojęciem rozumiemy uznanie społeczne danego systemu ze względu na jego wartość. W zakresie oceniania systemu funkcjonuje podejście, traktowanie i społeczna tendencja do przedstawiania go sobie w sposób idealizujący. Ta idealizacja ma prawo i powinna funkcjonować, choćby nie za bardzo podobało się to politykom. Ich dążnością może przecież być minimalizacja nakładów własnych i maksymalizacja efektów, czyli społecznego zadowolenia. Nawet porażki przedstawiać można jako sukcesy. Nikt nie zabroni też ukazywania osiągnięć przeciwnika politycznego jako pasma porażek. Rozbita opinia społeczna i zmasowiony umysł, niestety, nie reflektuje samodzielnie1. Problem instrumentalizacji demokracji łatwo odnaleźć w zagadnieniach filozoficznych, odnoszących się do teorii dyskursów. Rozum jednostkowy stracił charakter odrębnego źródła poznania2. Brakuje przy tym samoorganizacji społecznej3, co skazuje racjonalność na brak obiektywizacji. Operacjonalizacja społeczeństwem jest daleko posunięta, autorytety rzeczywiste są ośmieszane, tworzone są nowe bez uprawnień, ukierunkowane są poglądy niewybrednego tłumu i jego aspiracje są ukierunkowywane (w zgodzie z wizjami Ortegi y’Gasseta). Medialnie uformowane oceny i wartości stanowią nierozdzielny system instytucjonalnie sterowanych pragnień4. Podobnie w systemie dystrybucji dóbr użytkowych społeczeństwo nie kupuje tego, czego pragnie, lecz to, co jest dostępne.
Wielość i obniżanie cen artykułów wywołuje społeczne odczucie sytości i zaspokojenia. Sfalsyfikowany dobrobyt i masowa dostępność wytwarza postawy konsumeryczne i stanowi o politycznym sukcesie rządzących, którzy milczą o ścisłej współpracy ze sferą biznesową w celu zawładnięcia odczuciami społeczeństwa. Sterowalność procesami komunikacji wytwarza świat odczuwany i nieautonomiczny, ale niekoniecznie związany z rozumowo, czyli jednostkowo przeżywaną i odkrywaną prawdą5. Filtry, deformacje i sterowanie są narzędziami kształtowania sfery publicznej przez sferę polityczną; następuje tabuizacja sfery publicznej. To właśnie jest istotnym lub wciąż staje się istotnym tłem legitymizacji ustrojowej. Dodać można jedynie, że niektórzy badacze problemu wskazują na mechanizmy ograniczające pluralizm w podejmowanych dyskursach6 i wymuszających milczenie tła. Tak rodzi się wykluczenie społeczne i dominacja. Pytaniem stosownym wydaje się być: czy zaspokojenie wątłych pragnień społecznych jest miarą demokracji?
1. Problemy legitymizacji systemu władzy
Utrata prawomocności systemu może następować na różnych płaszczyznach i różnie oddziaływać na jego stabilność. Delegitymizacja systemu może dokonywać się w sferze ideologicznej, kulturowej, edukacyjnej, ekonomicznej lub na wszystkich tych płaszczyznach równocześnie7. Społeczeństwa Europy Środkowej są bogatsze o przykre, wcześniejsze doświadczenia rozpadu i emancypacji spod władzy tzw. komunistycznego systemu. Lecz właśnie te doświadczenia są obecnie nie tylko pomocą, ale i przestrogą dla rządzących w tzw. demokratycznych państwach prawnych, bo przecież nie prawa. Istotnym i nie zauważanym czynnikiem dekonstruującym demokratyzm nowych członków wspólnoty europejskiej jest agregacja interesów społecznych w nowych formach funkcjonowania instytucji państwa8. Znakomicie widoczne jest to zjawisko w realiach życia społecznego w Polsce. W zgodzie ze znanymi skądinąd mechanizmami, przy głębokim upośledzeniu świadomości społeczeństwa, dozwolono na zaistnienie monopolizacji władzy, niestosownych przewłaszczeń, odcięcia się władzy od społeczeństwa9. W literaturze problematyki określa się takie państwa jako „drapieżne”10. Określenie to odnosi się jedynie do wewnętrznych relacji władzy do własnego społeczeństwa, bez odnośników do polityki zagranicznej państwa. To raczej w instytucjach i organizacjach zagranicznych elity wewnętrzne upatrują swoich mocodawców, a siłą służącą przetrwaniu władzy jest dysponowanie zasobami i ich rozdzielnictwem. W ten sposób rządzący wpływają na pozycjonowanie aktorów życia gospodarczego i społecznego, rozwijając klientelizm. Ten proces przyporządkowania obywateli do partii rządzących był i jest podtrzymywany w Polsce. Postawy cyniczne i oportunistyczne obecne w przestrzeni politycznej rugują społeczeństwo z realnej władzy, przyporządkowując je do różnych zależności i poddając demagogii reklamy politycznej. Jest to potwierdzenie przewidywanych przez Roberta Putnama w pracy Making Democracy Work wadliwych obrazów funkcjonowania społeczeństwa11. Jak wskazuje Michał Miklas, źródeł legitymizacji normatywnej koncepcji polityki należy upatrywać w racjonalności, w rozumieniu instrumentalnym (czyli w rozsądku) oraz w demokratyczności12, które służą upodmiotowieniu jednostki i społeczeństwa w warunkach rzetelnego procedowania dyskursu społecznego przy zachowaniu podjętych i uzgodnionych reguł. Modelowym funkcjonowaniem dobrze urządzonego państwa byłoby zaangażowanie ekspertów posiadających autorytet (sic!) do wytwarzania miarodajnych dla społeczeństwa słusznych opinii. Do tak ukształtowanego statusu racjonalnej słuszności dołączyć należy proces kształtowania i transformacji przekonań w celu osiągnięcia kulturowego obowiązywania13 i społecznej zgody. Nie można wytwarzać jedynie kryteriów racjonalności i podejmować decyzje poza uznaniem społeczeństwa lub bez jego zgody. Na tym polega faktyczne społeczne uczestnictwo w sprawowaniu władzy. Nie pomogą rządzącym metody dyskredytowania członków społeczeństwa „na gapę”, grup mniejszościowych lub niezaangażowanych, którzy z różnych przyczyn nie uczestniczą w życiu politycznym, jako postawy roszczeniowe. Społeczna interpasywność z założenia zawiera w sobie zaufanie jako podstawowy miernik słuszności podejmowanych przez rządy decyzji. Idea demokratyzmu jest podstawą roszczeń społecznych do poprawy lub zmiany polityki państwa, albo wymiany ekipy rządzącej. Ten społeczny odruch nie pojawia się wówczas, gdy nie nadwerężane jest społeczne zaufanie, gdy przestrzegana jest jawność działania rządu i instytucji państwa. Sfalsyfikowana została zasada równości szans uczestnictwa w sferze publicznej, a fasadowa opinia publiczna nie wzmaga poczucia społecznego uznania tejże równości14. Pozostaje więc legitymizacja rządzenia w oparciu o jawność, zaufanie i racjonalność.
2. Próby racjonalizacji demokratyzmu
Medialnie rozgłaszany na różne sposoby sukces państw nowej demokracji jest de facto połowicznym zwycięstwem nad demonami przeszłości. Z pewnością nie należy uciekać od wskazania, że nastąpił zasadniczy zwrot w demokratyzacji struktur państwa. Nie funkcjonuje już, jak to propagandyści nazywali lub nazywają „demokracja socjalistyczna”, ale „demokracja liberalna”. W obu przypadkach użyte przymiotniki zakłócają sens pojęcia demokracja. Definiowanie pojęcia demokracji nie jest problemem nowym i po części jest już rozwiązanym, choć współczesne praktyczne modyfikacje przerastają wiekowe teoretyczne osiągnięcia. W wojennym okresie Europy Joseph Schumpeter pokusił się o zdefiniowanie pojęcia demokracji15. Dopisany do definicji Schumpetera model Roberta Dahla umacnia ideę demokracji jako walkę i partycypację16. Wybory, które wyłaniają reprezentantów stają się miarą odpowiedzialności społeczeństwa za jakość władzy. Jednakże, uznawana za obowiązującą, formuła demokracji wyzwala ciągłą konieczność rywalizacji. Niestety nie jest to rywalizacja poglądów well informed citiziens17, ale rywalizacja polityków, którzy erystyką zaspokajając próżność obywateli, wygrywają. Wśród walorów demokracji wynikających pośrednio z definicji, specjalizujący się w zagadnieniu, wyróżniają następujące: wolność ekspresji politycznej – głoszenia poglądów, prawo zrzeszania się, alternatywność źródeł informacji, brak represyjności, ogólny dostęp obywateli do sprawowania władzy, zasady pluralizmu i większości, suwerenność społeczeństwa. Nie jest to oczywiście pełny katalog cech demokratycznych obiorów. Jednakże idealizująca koncepcja demokracji zakłada wyższość konsensu społecznego nad konfliktem18. Do tej idealizacji dołączają się jeszcze inne elementy nie uwzględniane przy koncepcjach proceduralnych, czyli minimalistycznych. Trudno nie zauważyć, że społeczne odczucia odbiegają od samozadowolenia polityków posiadających stery rządów w określonym czasie. Dzieje się tak dlatego, że społeczeństwu nie wystarcza zapewnienie, iż mamy, zgodnie z brzmieniem art. 2 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, demokratyczne państwo prawne. To jest zaledwie obietnica zachowania procedury przy wyłanianiu władz, a często brakuje zagubionego elementu zaufania społecznego. Ten drugi element realizowany jest w praktyce, która odbiega nawet od szczytnych reguł przestrzegania konstytucyjnych zasad. Społeczeństwo niekoniecznie na podobieństwo polityków wyznaje filozofię pragmatystyczną; raczej skłonne jest do stawiania wyższych wymogów wobec polityków, choćby ze względu na zbyt wysokie koszty ich utrzymania czy koszty ich braku odpowiedzialności. Dlatego też wydzielanie się polityków ze społeczeństwa, jako skutek minimalistycznego traktowania demokracji, szybko weryfikuje wartość rządów. W realiach polskiego życia społecznego, coraz częściej pojawia się niezadowolenie z jakości rządów posłusznych lobbingom, ale nie obywatelom. Obywatelskie wizje dobrego państwa są szersze i mniej aroganckie lub cyniczne aniżeli polityków; z francuskiej rewolucji wzięte hasła „libertè, ègalitè, fraternitè” wciąż bardziej spełniają ich pragnienia19, niż tylko liberalne nadzieje. W natłoku haseł o jakiejś wolności, politykom i biznesmenom łatwo umyka równość i braterstwo, a co za tym podąża gubi się zaufanie tzw. „mas” do tzw. „elit”. Skoro deklarujemy demokrację skonsolidowaną, pełną, czyli liberalną, to jednocześnie musimy uznać konieczność zaistnienia jej zintegrowania, czyli spójności pomiędzy wartościami, strukturami i zachowaniami politycznymi20. I to jest najboleśniejszy brak współczesnych państw demokratycznych, tzw. postkomunistycznych.
3. Iluzoryczność demokracji
Modele zarządzania społeczeństwem dryfują obecnie w kierunku manipulacji nim, a nie demokratycznego rządzenia. Możliwe, że jest to skutek łatwego zalegalizowania schumpterowskiej koncepcji sformalizowanej demokracji bez pytania o źródła władzy i jej cele21. Cząstkowe realizacje brane są za całościowe –pars pro toto. Jűrgen Habermas słusznie wydzielił z przestrzeni publicznej22 trzy jej składniki: sferę biznesową, sferę polityczną i sferę społeczną23. Niebezpieczna koligacja dwóch pierwszych sfer i dominacja pierwiastka iluzorycznego dobrostanu mas, rozwarstwienie społeczne i wiele innych negatywnych cech powoduje, że trudno zaliczyć niektóre państwa środkowej Europy (w tym Polskę) do państw demokratycznych skonsolidowanych. Nie ma co prawda napięć na tle etniczno-religijnym, ale braki w zakresie ekonomicznym, społecznym i kulturowym podważają stabilność tych państw24 . Można, bez większej troski o popełnienie błędu lub strachu przed zarzutami, postawić tezę, że w Polsce dopuszczono do wytworzenia tego typu zachowań politycznych (kultury politycznej) ze względów na korzyść ideologiczną partii rządzącej. Wszystkie państwa „starej Europy” praktykują konsocjacyjny charakter dochodzenia do rozstrzygnięć politycznych (współdecydowanie), natomiast większość „nowych” opiera się na konkurencyjnym podejmowaniu decyzji. Uwzględniając od dawna znane zasady tego problemu, można by było stworzyć doskonalszy system działania politycznego, a tego nie uczyniono25. Społeczeństwa aspirujące do wejścia w struktury UE nie były kulturowo (politycznie, religijnie, etnicznie) znacząco podzielone, były homogeniczne. Można powiedzieć, że dopiero pod wpływem zmian wprowadzonych w okresie funkcjonowania w strukturach UE stały się bardziej rozbite, chyba że problemy jedności społecznej były głęboko ukryte. To ostatnie stanowisko nie wydaje się być usprawiedliwione ze względu na etniczną i religijną jednorodność poszczególnych społeczeństw. Chcąc klasyfikować społeczeństwo polskie zgodnie z analizami Lijpharta według fragmentaryzacji kulturowej społeczeństwa i stylu zachowań elit politycznych (1. demokracja rywali-zacyjna odśrodkowa, 2. demokracja rywalizacyjna dośrodkowa, 3. demokracja konsocjalna, 4. demokracja zdepolityzowana), mamy obecnie do czynienia bardziej z pierwszego typu modelem, aniżeli pozostałymi. Oznacza to, że elity polityczne wpływają na podziały społeczne, tworząc skonfliktowane systemy, nie służące stabilności demokracji. W realiach Polski, w zgodzie z dostępną wiedzą politologiczną, winna funkcjonować demokracja większościowa uzupełniona o współdecydowanie26, jak to ma miejsce w Belgii, Holandii czy też w Szwajcarii. Tak się jednak nie stało. Wydaje się, że dążności elit społecznych, wbrew intuicji społeczeństwa, szybko zmieniały zastane sposoby realizowania życia, gubiąc tożsamość społeczeństwa.
Zakończenie
Naiwnością by było pragnienie, by demokracja miała jasne skojarzenia w tle społecznym, by budziła jednorodne skojarzenia. Trudno jest zaufać prostym przełożeniom myślowym, iż oto demokracja zafundowana ludności jest odzwierciedleniem pragnień wszystkich, że nikogo nie wyklucza. Gdzieś w tle hucznych zapowiedzi o nowym obliczu kolejnej zmiany władzy, pojawiają prywatne interesy i fobie polityków. Osierocony obywatel dalej pozostaje w pragnieniu dobrych wieści dla siebie. Ale nic takiego się nie zdarza. Klaustrofobiczna walka polityczna, zaraz po wyborach, typuje zwycięzców, zapominając o tych, którzy w nadziei na sprawiedliwość i lepsze dni szli do urn wyborczych. Walka o swoje miejsce w siedzibie rządu lub parlamentu skutecznie przepłasza kandydatury do zasiadania w panteonie szanowanych patriotów. Obywatel pozostaje sam, ale przecież tak być nie musi.
Jacek Zieliński
Ur. w 1958 r. w Starym Sączu, absolwent Wyższego Seminarium Duchownego w Olsztynie (1977-1983), KUL (1987-1991), UKSW (1997-2001). Doktor nauk prawnych, socjolog i etyk. Wykładowca Wydziału Prawa i Administracji UWM w Olsztynie, wieloletni duszpasterz nauczycieli. Autor wielu artykułów z zakresu filozofii prawa oraz zagadnień związanych z globalizacją
1. Zmagania intelektualne z problematyką funkcjonowania rozumu we współczesnym otoczeniu intelektualnym i politycznym podjął się m.in. H. Krings, H.M. Baumgartner i J. Habermas oraz K.- O. Apel: – H.M. Baumgartner, Rozum skończony. Ku rozumieniu filozofii przez samą siebie, Warszawa 1996; J. Habermas, Nachmetaphysisches Denken. Philosophische Aufsätze, Frankfurt am Main, 1988; tenże, Moralbewußtsein und kommunikatives Handeln, Fraknfurt am Main 1988. Wskazani, wywodzący się z filozofii transcendentalnej (kantowskiej) różnie ujmują zagadnienia funkcjonowania rozumu i racjonalności.
2. Rozum identyfikowany jest z podmiotową wartością jednostki, natomiast racjonalność odnosi się do struktur ponad podmiotowych, przejawiając się w działaniu struktur instytucjonalnych i społecznych – zob. R. Misiak, Między teorią poznania a teorią komunikacji. Podstawowe sposoby formułowania pojęcia rozumu we współczesnej filozofii transcendentalnej, „Analiza i Egzystencja” 2005, nr 2, s.158 i nast. Racjonalność zajęła miejsce rozumu i stała się środkiem znajdowania consensusu (o podłożu historycznym i językowym). Zmiany następujące w świecie prowadzą do rezygnacji z poznawania rzeczywistości na rzecz jej tworzenia poprzez dyskurs.
3. J. Habermas, Trzy normatywne modele demokracji, w: tenże, Uwzględniając Innego. Studia do teorii politycznej, Warszawa 2009, s. 237-245. Samoorganizację społeczną należy rozumieć jako umiejętność kształtowania życia zbiorowego, tak by społeczeństwo zachowywało swoją podmiotowość niezależnie od podmiotowości państwa. Jest to niezależność od funkcjonującego systemu władzy w państwie – J. Itrich-Drabarek, Problem sfery publicznej, „Studia Politologiczne” 2009, vol. 14, s. 70.
4. M. Miklas, Normatywne modele przemian opinii publicznej, „Filo-Sofija” 2014 nr 24, s. 65-66.
5. Ma to związek z funkcjonowaniem mechanizmu systemu politycznego, na który zwracał uwagę Habermas – J. Habermas, Teoria działania komunikacyjnego. Tom I. Przyczynek do krytyki rozumu funkcjonalnego, Warszawa 2002, s. 622: „system polityczny zapewnia lojalność mas dwiema drogami – drogą pozytywną i selektywną, a mianowicie: pozytywnie – roztaczając widoki na spełnia-nie założeń programowych państwa socjalnego; selektywnie – wyłączając pewne tematy i głosy z publicznej dyskusji. Dziać się to może dzięki społeczno-strukturalnym filtrom [przesądzającym o] dostępie do politycznej sfery publicznej, biurokratycznym deformacjom struktur politycznego komunikowania się lub też manipulacyjnemu sterowaniu strumienia komunikacji”.
6. M. Baranowski, Odkrywanie tabu w sferze publicznej. Metodologiczny kosmopolityzm wobec przemocy symbolicznej, „Kultura Popularna” 2012, nr 4(34), s. 8-13. Zakładane przez Habermasa czy też Rawlsa wolne od nacisku struktury państwa są idealizacją, która weryfikuje się w ich opracowaniach. Oto z innych pozycji dzieła wspomnianych podpadają pod krytykę Chantal Mouffe, Michel Foucault, Pierre Bourdieu. W opinii Mouffe, zarówno Habermas, jak Rawls, usuwają sprzeciw wobec polityki w sferę pozapubliczną za przyczyną dookreślenia racjonalnej zgody. Foucault wskazuje, iż dyskurs jest kontrolowany, selekcjonowany, organizowany i procedowany w sposób ograniczający wymykanie się dyskusji spod kontroli – mechanizm ujarzmiania. Wreszcie Bourdieu mówi o społecznie wpojonych ocenach jednostkowych przez mechanizmy „przeźroczyste” nie odczytywane przez podlegających im – P. Bourdieu, Dystynkcja. Społeczna władza sądzenia, Warszawa 2005; tenże, Rozum praktyczny, Kraków 2009; M. Foucault, Porządek dyskursu, Gdańsk2002; Ch. Mouffe, Paradoks demokracji, Wrocław 2005.
7. J. Świeca, Współczesne demokracje. Analiza instytucjonalna, „De Doctrina Europea. Roczniki Instytutu Europeistyki” 2008/5, s. 125; tenże, Proces delegitymizacji sowieckiego typu reżimu politycznego w Polsce Ludowej. Teoretyczne problemy dekompozycji ideologii komunistycznej, w: Polska w procesie przeobrażeń ustrojowych, red. S. Wróbel, Katowice 1998, s. 94-103; B. Dobek-Ostrowska, Proces demokratyzacji Europy Środkowo-Wschodniej – przesłanki i przebieg, w: Demokracje Europy Środkowo-Wschodniej w perspektywie porównawczej, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wrocław 1997, s. 16 i nast.; R.N. Haass, Rozważny szeryf. Stany Zjednoczone po zimnej wojnie, Warszawa 2004, 32 i nast.; S.P. Huntington, Trzecia fala demokratyzacji, Warszawa 1995, s. 25 i nast.
8. A. Krowel, B. Verbeek, Instytucje jako pola walki: demokratyczne konsekwencje budowania instytucji w systemach postkomunistycznych, w: Demokracje w Europie Środkowej 1989-99, red. J. Miklaszewska, Kraków 2001, s. 335
9. Świeca, Współczesne demokracje, jw. s, 129. Podobne, chociaż wcześniej uformowane stwierdzenia znaleźć można w relacji opar-tej na badaniach CBOS, głoszonej w pałacu prezydenckim 15 stycznia 2004 r. w debacie „Czy Polska jest państwem prawa?” przez Lenę Kolarską-Bobińską: „demokracja nie tylko działa źle, bo jej instytucje są niesprawne, ale też same reguły i zasady są tworzone w sposób patologiczny. Powstaje obraz państwa zawłaszczonego przez szeroko pojęte elity, które określają reguły gry zgodnie z interesami grupowymi, partyjnymi czy zawodowymi” - L. Kolarska-Bobińska, Państwo prawa – wyobrażenia i oczekiwania, s. 1 - http://www.archiwum.isp.org.pl/publikacja/22/623/państwo-prawa---wyobrażenia-i-oczekiwania
10. L. Diamond, The Democratic Rollback. The Resurgence of the Predatory State, „Foreign Affairs” March/April 2008, vol. 87, No 2, pp. 43. Użyte tutaj sformułowanie „a predatory state” oddaje sens zaistniałych faktów odcięcia się tzw. elit od masy, czyli utraty więzi ze społeczeństwem.
11. R.D. Putnam, R. Leonardi and R.Y. Nanetti, Making Democracy Work, Princeton 1993. Zrealizowany w Polsce scenariusz przewidywanego upośledzonego społeczeństwa obrazuje skąpa społeczna partycypacja polityczna, korupcja władzy, słabe społeczne zaangażowanie i poczucie bezsilności obywateli, demoralizacja polityczna poprzez przywileje i okradanie państwa, stanowienie prawa zezwalającego na wykorzystywanie słabych („śmieciówki”), różne formy omijania prawa, demagogia wyborcza, słabe organy kontrolne, zawisłość sądów – zob. Świeca, Współczesne demokracje, jw., s.129-130; por. Diamond, The Democratic, jw., s. 43-44.
12. „Uprawomocnienie poprzez odwołanie do pojęcia racjonalności wskazuje na niezależne wobec indywidualnych czy grupowych świadomości kryteria prawdy, słuszności czy skuteczności. Skrajnym, modelowym wyrazem rządów racjonalności jest technokracja lub w wyrażeniu mniej pejoratywnym – merytokracja, władza ekspertów” - Miklas Normatywne, jw., s. 66.
13. Miklas, jw., s. 67.
14. J. Habermas, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, Warszawa 2007, s. 252-253 i 380-383.
15. J. Schumpeter, Kapitalizm. Socjalizm. Demokracja, Warszawa 1995, s. 336 i nast.: „jest tym rozwiązaniem instytucjonalnym dochodzenia do decyzji politycznych, w którym jednostki uzyskują moc decydowania poprzez walkę konkurencyjną o głosy wyborców”. Odrzuciwszy kategoryzowanie demokracji podług źródeł władzy (wola ludu, dobro ogółu), celów rządzących skupił się na definiowaniu strony proceduralnej demokracji. Taka koncepcja demokracji została przyjęta w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i funkcjonuje jako obowiązująca.
16. R. Dahl, Polyarchy:Participation and Opposition, New Haven 1971, s. 1-10; A. Antoszewski, Modele demokracji przedstawicielskiej, w: Demokracje zachodnioeuropejskie. Analiza porównawcza, red. A. Antoszewski i R. Herbut, Wrocław 1997, s. 23; A. Antoszewski, R. Herbut, Systemy polityczne współczesnego świata, Gdańsk 2001, s. 19-20; G. Sartori, Teoria demokracji, Warszawa 1998, s. 116; A. Jamróz, Demokracja, Białystok 1999, s. 6. R. Dahl w swojej książce: Demokracja i jej krytycy, Kraków 1995, s. 324 wyróżnia siedem warunków, określanych jako proceduralne minimum, które musi spełniać system, aby być uznanym za demokratyczny: Kontrolę nad politycznymi decyzjami rządu spełnianą przez gwarantuje politykom pochodzącym z wyboru na podstawie konstytucji. Urzędy obieralne obsadzane są ramach regularnych i uczciwych wyborów. Wybory muszą być równe i jawne. Wszyscy dorośli obywatele mogą brać udział w wyborach i kandydować na urzędy. Obywatele maja prawo wypowiadać się w kwestiach politycznych bez szantażu kary. Obywatele mają prawo szukania alternatywnych źródeł informacji, nawet tych, które są chronione przez prawo. Obywatele mają prawo do tworzenia niezależnych od rządu organizacji i stowarzyszeń (także partii politycznych i grup interesu).
17. Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu, Instrukcja duszpasterska: Zjednoczenie i postęp (Communio et progressio), Watykan 1971, p. 16-23; 33-47. Zob. A. Lepa, Świat propagandy, Częstochowa 1994, tenże, Świat manipulacji, Częstochowa 1997. Wskazany problem rozbija się o zagadnienie traktowania pojęcia i stanu „opinii publicznej”. Można ją traktować jako instancję krytyczną wobec władzy politycznej i społecznej lub jako instancję receptywną, zdominowaną poprzez manipulację „osób, instytucji, dóbr konsumpcyjnych i programów” - zob. J. Habermas, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, Warszawa 2007, s. 419 i nast.
18. Sartori, Teoria, jw., s. 116.
19. Jamróz, Demokracja, jw., s. 16-23.
20. Świeca, Współczesne demokracje, jw., s. 132.
21. Nabudowana na teorii Schumpetera koncepcja R. Dahla ustanowiła praktykę współzawodnictwa, ale trzeba mieć świadomość, że stabilne demokracje zrodziły się również w krajach, gdzie stabilność i trwałość systemu demokratycznego osiągnięto pomimo rozdrobnienia kulturowego w oparciu o współdecydowanie. Fakt ten prowokuje do pytania dlaczego w nowych krajach unijnych wprowadza się agresywną rywalizację i komu to służy. Niepokojące zjawisko zostało wyjaśnione w pracach Gabriela A. Almonda w roku 1956 oraz Arend Lijphart i Gerharda Lehmbruha już w 1967 roku, którzy wskazywali na znaczenie kultury politycznej w rzeczonym zakresie. Tymczasem nie uczyniono wiele by uświadomione zagrożenia zminimalizować w powracających ku demokracji krajach.
22. W oparciu o kantowską wizję sfery publicznej ujawnia się sposób partycypacji jednostek w życiu publicznym. „W warunkach demokracji praworządnej niezbędnym i wystarczającym warunkiem bycia podmiotem publicznym jest posiadanie odwagi samodzielnego myślenia i przekazywania otwarcie swoich myśli o ważnych społecznie sprawach” - stwierdza Tadeusz Buksiński, Publiczne sfery i religie, Poznań 2011, s. 15.
23. J. Habermas, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, Warszawa 2007, s. 419-422.
24. Świeca, jw., s. 132-133. Zob. także: J. Habermas, Teoria i praktyka, Warszawa 1983, s. 61–68 oraz Andrzej M. Kaniowski, Jürgen Habermas –metamorfozy teorii krytycznej, w: A. M. Kaniowski, A. Szahaj (red.), Wokół teorii krytycznej Jürgena Habermasa, Warszawa 1987, P. Rotengruber, Władza a problem społecznego zaufania, http://www.annalesonline. uni.lodz.pl/ archiwum/ 2005/2005_01_rotengruber_337_342.pdf, s. 337-342.
25. A. Lijphart, Typologes of Democratic Systems, „Comparative Political Studies”, 1968, vol. 1/1, s. 36 oraz tenże, Comparative Politics and the Comparative Method, „American Political Science Review” Vol. 65, No 3, September 1971, s. 682-693. Wykazał tam, iż dla społeczeństwa homogenicznego odpowiedniejszym modelem jest większościowy, a dla społeczeństw pluralistycznych – model konsensualny – zob. Świeca, jw., s. 137-138.
26. Świeca, jw., s. 138-140.
Skomentuj
Komentuj jako gość