Piotr Obarek rozesłał do mediów emaila, w którym napisał, że „Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przywrócił prof. Piotrowi Obarkowi, bezprawnie odebraną habilitację”. Informację tę podały „Gazeta Olsztyńska” i portal express.olsztyn, ale jako własną, bez powoływania się na Obarka.
Najpierw przytaczam cały email Piotra Obarka, zachowując oryginalną pisownię:
„W dniu wczorajszym 27.09.2017 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przywrócił prof. Piotrowi Obarkowi, bezprawnie odebraną
HABILITACJĘ. Sąd uchylił wszystkie decyzje CENTRALNEJ KOMISJI DO SPRAW STOPNI I TYTUŁÓW NAUKOWYCH oraz uchwały Rady Wydziału ASP podjęte wobec profesora uznając je jako podjęte z rażącym naruszeniem prawa.
Jak informuję mój pełnomocnik mec. Małgorzata Necel Gizowska Sąd w uzasadnieniu ustnym wyroku stwierdził że zarówno Rada Wydziału
Grafiki ASP jak i Centralna Komisja przy wydawaniu decyzji dopuściły się rażącego naruszania prawa
W załączniku przesyłam skan z wokandy.
z poważaniem
prof. UWM Piotr Obarek”
Tym emailem Obarka jestem zmuszony po raz n-ty wrócić do tematu, który wywołuje u mnie odruchy wymiotne. To już kolejny email na przestrzeni kilku lat w tej neverending story, rozsyłany do mediów przez Piotra Obarka. Za każdym razem media, które go przedrukowują, podają jego twierdzenia, jako własne, bez powoływania się na źródło, czyli na Obarka i bez jakiejkolwiek weryfikacji. Jeśli nie dziwi mnie to w wykonaniu „Gazety Olsztyńskiej”, to zaskoczyło mnie ten rodzaj „dziennikarstwa” w wykonaniu portalu express.olsztyn.pl Do tej pory wydawało mi się, że portal ten raczej nie jest obrońcą plagiaciarzy...
Piotr Obarek pierwszy raz rozesłał emaila do mediów w lutym 2013 roku, iż „Uchwałą Akademii Sztuk Pięknych został ostatecznie i prawomocnie oczyszczony z zarzutu naruszenia praw autorskich w pracy doktorskiej”.
Prawda była taka, że Rada Wydziału Grafiki ASP w Warszawie odmówiła zajęcia się sprawą plagiatu zasłaniając się tym, że z uczelni zniknął oryginał pracy doktorskiej Obarka a powołani recenzenci odmawiają badania jej kopii. Ale oczywiście olsztyńskie media ogłosiły za emailem Obarka: „Piotr Obarek nie jest plagiatorem”.
Kolejnego emaila rozesłał Piotr Obarek po decyzji Komisji Dyscyplinarnej przy przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Stwierdził w nim, że „Komisja jednogłośnie uznała, że praca Piotra Obarka nie jest plagiatem”. Oczywiście media olsztyńskie podały to jako informację własną, bez podania źródła i weryfikacji. Prawda była taka. Komisja Dyscyplinarnej rozpatrując odwołanie Piotra Obarka od decyzji uczelnianej komisji dyscyplinarnej UWM o 2-letnim zakazie pracy ze studentami w związku z informacją o plagiacie części przewodu habilitacyjnego Obarka, w ogóle nie badała jego pracy habilitacyjnej pod kątem popełnienia plagiatu. Komisja nie dopuściła jako strony przedstawiciela UWM i wyłącznie na podstawie twierdzenia zainteresowanego, czyli Piotra Obarka, iż praca habilitacyjna nie jest jego pracą, bo pod nią nie widnieje jego własnoręczny podpis, uchyliła decyzję komisji dyscyplinarnej UWM.
Ten trick z brakiem osobistego autografu zastosował Piotr Obarek już wcześniej przy sprawie badania jego pracy doktorskiej. Zakwestionował on w sądzie przedłożoną przez prof. Małgorzatę Chomicz kopię pracy doktorskiej, gdyż nie ma tam jego podpisu. Ponadto sugerował w pozwie, że kopia ta została spreparowana przez prof. Małgorzatę Chomicz, wydawcę „Debaty” Bogdana Bachmurę i przeze mnie. Po czym na sali sądowej, niczym magik wyciągający z cylindra królika, wyjął z teczki nowiutką, jak spod igły, pięknie oprawioną swoją zaginioną pracę doktorską, którą nieoczekiwanie po latach odkrył w piwnicy pod stertą papierów. Jednak sędzia Wojciech Wacław nie dał się nabrać na ten prestidigitatorski numer i oddalił pozew Obarka przeciwko prof. Chomicz. Przypomnę, iż pozwał profesor za złożenie do CK zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez niego plagiatu pracy doktorskiej.
Praca habilitacyjna Obarka nie zdążyła w równie tajemniczy sposób, jak praca doktorska, wyparować z archiwum ASP, bowiem uprzedziłem Rektora, iż do Centralnej Komisji wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia plagiatu i obowiązkiem Rektora jest zabezpieczyć oryginał pracy. Tak się stało. Wszyscy recenzenci pracy habilitacyjnej (dwóch powołanych przez Radę Wydziału Grafiki, dwóch przez CK) stwierdzili, że „praca kwalifikacyjna pt. „Henryk Tomaszewski – twórca i pedagog” (…) stanowi kompilację kilkudziesięciu tekstów występujących w wielu publikacjach i książkach poświęconych twórczości Henryka Tomaszewskiego”. (…) Większość tekstów zostało przeniesionych dosłownie, bez użycia cudzysłowu, czy też zaznaczenia cytatów, czy przypisów. Praca ta nigdy nie powinna być przedstawiana jako samodzielny utwór autorski w jakimkolwiek postępowaniu o nadanie stopnia naukowego w zakresie sztuki”.
Na tej podstawie najpierw Rada Wydziały Grafiki ASP w głosowaniu tajnym podjęła uchwałę odmawiającą nadania Piotrowi Obarkowi stopnia „doktora habilitowanego”. Piotr Obarek złożył od tej uchwały odwołanie do CK m.in. twierdząc, że Rada Wydziału nie dysponowała oryginałem jego pracy, a ponadto praca była bez jego podpisu. CK podtrzymała uchwałę Rady Wydziału stwierdzając, że mamy do czynienia z plagiatem.
Uchwałę i decyzję CK Piotr Obarek zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Na dzisiaj wiemy tylko tyle, że 27 września WSA w Warszawie w składzie: Joanna Kube, Iwona Dąbrowska (sprawozdawca) i Iwona Maciejuk uchylił zaskarżoną przez Piotra Obarka decyzję CK i uchwałę Rady Wydziału Grafiki. Wyrok nie jest prawomocny.
Jako powiedział mi dyrektor CK Piotr Korczala, nie znają powodów wydania takiego wyroku. Czekają na pełny wyrok wraz z uzasadnieniem. Zapewnił mnie, że nie przejdą nad nim do porządku dziennego. Decyzję co do dalszych kroków podejmą po otrzymaniu uzasadnienia.
Adam Socha
KOMENTARZ
„Socha znów przegrałeś ? Obarek odzyskał habilitację . Co Ty na to?”
Takiej treści anonimowy wpis pojawił się na portalu „Deb@ty”.
Anonimie, jesteś w błędzie twierdząc, że to ja przegrałem. Gdybym to tylko ja przegrał, to pół biedy. Tu ciągle przegrywa wspólne dobro – państwo, wspólnota wszystkich obywateli. Twój wpis sugeruje, że to jakaś moja osobista sprawa. To tak, jakby poseł Małgorzacie Wasserman oraz pozostałym członkom komisji, którzy pracują w komisji śledczej ds. Amber Gold imputować, iż powoduje nimi osobista niechęć do twórcy tego gigantycznego oszustwa. To tak, jakby zarzucić wiceministrowi Patrykowi Jakiemu, że to jego osobista zemsta na prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz sprawiła, iż odzyskuje dla Warszawy ukradzione przez mafię urzędniczo-prawniczą kamienice.
Sprawą plagiatu Piotra Obarka, jak też setkami innych spraw, które opisywałem w swojej karierze dziennikarskiej zająłem się pro publico bono, dla dobra państwa, w którym wszyscy żyjemy. Państwo istnieje dopóty jako dobrowolna umowa społeczna wolnych obywateli, dopóki jego fundamentem jest sprawiedliwość. To dla tej wiary, iż będzie to państwo sprawiedliwe zrzekamy się na jego rzecz części naszej wolności. Państwo sprawiedliwe to takie, które nie pozwala dorabiać się na innych obywatelach drogą oszustwa, jak to było w przypadku Amber Gold czy jak w przypadku mafii urzędniczo-prawniczej przywłaszczającej sobie kamienice w Warszawie, z której „czyściciele” usuwali mieszkańców na bruk, a najbardziej oporną lokatorkę – zamordowali. Państwo sprawiedliwe to również takie państwo, w którym obywatele swoją pozycję zawodową i społeczną zawdzięczają autentycznemu dorobkowi i nieposzlakowanej drodze życiowe, a nie układom, brudnym pieniądzom, oszustwom, kradzieżom cudzych praw autorskich, skorumpowanym urzędnikom, policjantom, prokuratorom i sędziom. Jeśli w państwie urzędnicy, politycy, organy ścigania, wymiar sprawiedliwości są na usługach „kurew i złodziei”, jak ujął to marszałek Piłsudski, to takie państwo przestaje być państwem sprawiedliwym a staje się jak to określił św. Augustyn „jaskinią zbójców|”. W takiej sytuacji obywatele – jak stwierdził św. Augustyn – mają prawo wypowiedzieć posłuszeństwo i rozwiązać umowę społeczną.
Obecnie jesteśmy świadkami, jak obywatele, których przez 8 lat wyzyskiwano i oszukiwano wypowiedzieli posłuszeństwo w 2015 roku, przy urnach odsuwając od władzy „zbójców”. Wyzyskiwani i oszukiwani czekają na przywrócenie sprawiedliwości w państwie, obecnie właśnie w wymiarze sprawiedliwości. Oczekują, że sądy nie będą stawać po stronie np. plagiatorów.
W tej chwili trwa otwarta wojna o sprawiedliwe sądy. „Zbójcy” chcą by nadal było tak jak było, czyli by nadal mogli nas w majestacie „prawa” ograbiać i oszukiwać.
Toteż, jeśli w tej walce wygra Piotr Obarek, to nie tylko ja przegram, ale przegra sprawiedliwe państwo.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość