Niemiecki „Focus" może spać spokojnie, po tym jak w dwóch publikacjach na portalu internetowym w 2013 roku w odniesieniu do niemieckich obozów w Sobiborze i Treblince użył określenia „polski obóz zagłady". Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał właśnie, że nie narusza to dóbr osobistych Janiny Luberdy-Zapaśnik, która jako dziecko trafiła do niemieckich obozów w Potulicach i Toruniu i oddalił jej pozew w tej sprawie.
Janina Luberda-Zapaśnik domagała się zakazania tygodnikowi rozpowszechniania w przyszłości określeń „polski obóz zagłady" lub „polski obóz koncentracyjny" oraz opublikowania oświadczenia, zawierającego sprostowanie, wyrazy ubolewania i przeprosiny. 23 marca przed sądem podkreślała, że sformułowanie „polskie obozy zagłady" wzbudziły u niej „ból, zdziwienie i oburzenie", zaś „zachodnie media muszą sobie uzmysłowić, że to Niemcy zgotowali Polakom ten los (...). Pobyt w obozie był i jest dla mnie traumą na całe życie, straciłam w nim rodzeństwo, apeluję, by to określenie zniknęło".
Jej głos, podobnie jak wielu innych osób domagających się zaprzestania oczerniania Polski w świecie m.in. przez środowiska „holocaust business", to pewnie jeszcze długo będzie głos wołającego na pustyni. W poniedziałek sędzia Przemysław Jagosz uzasadniał oto, że nie da się stwierdzić, że użycie nieprawdziwych określeń wobec niemieckich obozów zagłady rzeczywiście naruszyło godność powódki, gdyż... nie dotyczyło bowiem konkretnie jej lub jej bliskich. Wychodzi więc na to, że np. za nazwanie Auschwitz „polskim obozem zagłady" może skarżyć albo ten kto przeżył niemiecką fabrykę śmierci, albo jego rodzina. Jeżeli zaś ktoś, tak jak pani Janina, się oburza, to zapewne tylko po to by umilić sobie wolny czas. Próbowałam sobie wyobrazić podobną sytuację w sądach izraelskich, i sędziego wygłaszającego pogląd, że ofiara holokaustu nie może dopominać się prostowania kłamstw o holokauście w mediach zagranicznych lub wnosić sprawy przeciwko np. żyjącemu oprawcy z obozu, bo miała akurat pecha i nie była w Birkenau, tylko w Sobiborze czy Bergen-Belzen. Ale prawdę mówiąc przerosło to już moją wyobraźnię.
Przywykłam jednak do różnych mniej lub bardziej kuriozalnych sądowych uzasadnień. Pamiętam na przykład jak sąd w sprawie Stanisława Remuszki, w pisemnym uzasadnieniu z 26 września 2005 roku stwierdził, że „negatywne treści na temat Adama Michnika redaktora naczelnego Gazety Wyborczej oraz wydawcy tej gazety Agory S.A. są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego". I coś mi się zdaje, że sędzia Jagosz z Olsztyna pozazdrościł tu sławy swojej koleżance z Warszawy Agnieszce Matlak, która wtedy tak zawzięcie wzięła w obronę Adama M. Jagosz chyba nawet ją przebił, skoro nie zakwestionował prawdziwości nazewnictwa „polski obóz zagłady"!
Podobnie pełnomocnik „Focusa", mec. Karolina Góralska udowadniała, że spór sądowy dotyczy wyłącznie kwestii prawnych, zaś zwrot „polskie obozy zagłady" nie mógł naruszyć dóbr osobistych konkretnego człowieka, bo dobrami osobistymi nie są „tożsamość i godność narodowa", które są dobrami kolektywnymi i chronić je powinno polskie państwo.
Polemizowałabym z pierwszą częścią tego stanowiska, gdyż tożsamość i godność narodowa odnoszą się do narodu, a więc także do pojedynczego człowieka, który tego narodu jest częścią, więc oba pojęcia są, moim zdaniem, składnikami dóbr osobistych jednostki. I psim obowiązkiem władz polskich jest stanie na straży dobrego imienia państwa i jego obywateli.
A co robi owe państwo polskie? Ano nic, nie licząc kilku wymuszonych często interwencji wobec oczerniania Polski przez media zagraniczne, fałszowania najnowszej historii i oskarżania nas o współudział w zbrodniach wojennych, holokauście, czy o tworzenie i zarządzanie obozami koncentracyjnymi i obozami śmierci. Kolejne rządy, również te mające na swych sztandarach odkłamywanie historii najnowszej, przymykają na to oczy, więc być może niedługo jakiś „Focus", „Der Spiegel", „Daily Mail", czy „New York Times", napiszą przy nadarzającej się okazji, że II wojnę światową wywołaliśmy my, a pancernik „Schleswig-Holstein" salwami z dział odpierał ataki idące z Westerplatte. No i oczywiście powstanie film o polskim kapo obozowym, który dostanie kolejnego Oscara.
Justyna Jaskólska, źródło: stefczyk.pl
PODPISZ PETYCJĘ
Piszę w sprawie, która - czego jestem pewna - połączy ogromną grupę Polaków żyjących w Polsce i poza jej granicami. Od ponad roku w marszałkowskiej "zamrażarce" czeka projekt ustawy (druk sejmowy nr 1958), zawierający, obok innych, zapis:
"Kto publicznie używa słów "polskie obozy śmierci", "polskie obozy zagłady", "polskie obozy koncentracyjne" lub innych, które stosują przymiotnik "polskie" wobec niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady, podlega grzywnie, ograniczeniu wolności lub karze pozbawienia wolności do lat 5. Wyrok podawany jest do publicznej wiadomości."
Piszemy do Marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego z apelem, aby jak najszybciej skierował projekt na ścieżkę legislacyjną. Zachęcam do podpisania petycji, a także zaproszenia do niej znajomych, krewnych, współpracowników!
http://citizengo.org/pl/w-sprawie-uchwalenia-ustawy-penalizujacej-uzycie-sformulowania-polski-oboz-koncentracyjny
Petycję przygotował pan Maciej Świrski - prezes cenionej i znanej Polakom organizacji, jaką jest Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga Przeciw Zniesławieniom. W petycji przypomina, że to, "jak pilne jest ustawowe uregulowanie tej sprawy dowodzi wydarzenie dosłownie sprzed kilku dni: przed sądem w Olsztynie toczył się proces przeciwko redaktorom niemieckiego pisma "Focus" wytoczony przez byłą więźniarkę niemieckiego obozu koncentracyjnego, która dochodziła odszkodowania za naruszenie swoich dóbr osobistych, ponieważ w piśmie tym użyto sformułowania "polski obóz koncentracyjny". Sąd oddalił ten pozew, nie uznając, żeby dobra osobiste powódki zostały naruszone, jednocześnie wskazując, że to do instytucji państwowych, a szczególnie do wymiaru sprawiedliwości należy walka z tym zniesławiającym Naród Polski określeniem."
Pan Maciej Świrski wyjaśnia również, że "w okresie obchodów kolejnej rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz w światowych mediach przetoczyła się kolejna fala użycia tych oszczerczych zwrotów. Jak widać wysiłki dyplomatyczne są nie wystarczające, aby przywrócić elementarną przyzwoitość w relacjonowaniu przez media spraw związanych z II wojną światową w Polsce. Niech Rzeczypospolita wreszcie zdecydowanie zareaguje na oszczerstwa i kłamstwa, znieważające nie tylko współczesnych Polaków, ale także tych, którzy oddali swe życie w obronie Ojczyzny. Używanie sformułowania "polski obóz śmierci" sugeruje, że to Polacy są sprawcami Holocaustu. Nie wolno dopuścić, aby to przekonanie się utrwaliło i zostało powszechnie przyjęte. Dlatego ściganie z urzędu użycia tych sformułowań – także za granicą, na co pozwala ta ustawa – zahamuje ten niezwykle niebezpieczny proces, który zagraża także bezpieczeństwu Polski. Oskarżanie bowiem Polaków o sprawstwo Holokaustu może być użyte przeciwko naszemu narodowi jako uzasadnienie do walki z "faszyzmem".
Zachęcam do podpisywania petycji: http://citizengo.org/pl/w-sprawie-uchwalenia-ustawy-penalizujacej-uzycie-sformulowania-polski-oboz-koncentracyjny!
Skomentuj
Komentuj jako gość