Wojewoda znów nie upilnował obiektu gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie. Przed 1 marca NARODOWYM DNIEM ŻOŁNIERZY NIEZŁOMNYCH nieznani sprawcy owinęli krasnoarmiejców-gwałcicieli czarną folią i zrobili znak POLSKI WALCZĄCEJ. Położyli też biało-czerwone kwiaty.
Bogdan Bachmura zapowiedział, iż zorganizuje akcję zburzenia tego obiektu wzniesionego w latach 70. na cześć kata żołnierzy AK, jeśli władze państwowe nie doprowadzą do jego rozbiórki.
W niedzielę 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".
Przyczyńmy się do budowania świadomości narodowej o Żołnierzach Niezłomnych i wywieśmy tego dnia biało-czerwoną flagę. W ten sposób upamiętnimy polskich bohaterów konspiracji niepodległościowej po II wojnie światowej.
Wciąż jeszcze nie są powszechnie znane losy Żołnierzy Wyklętych, naszych narodowych bohaterów, którzy podjęli walkę o wolność i niepodległość z sowiecką okupacją.
W walce tej zamordowanych zostało ponad 20 tysięcy polskich patriotów, a ponad 200 tysięcy przeszło przez zsyłki i więzienia.
Jakie były ich motywacje? Czym się kierowali?
6 Partyzancka Brygada Wileńska AK:
"Nie obchodzą nas partie lub te czy owe programy. My chcemy Polski suwerennej, Polski chrześcijańskiej, Polski - polskiej (...). Święcie będziemy stać na straży wolności i suwerenności Polski i nie wyjdziemy dotąd z lasu, dopóki choć jeden Sowiet będzie deptał Polską Ziemię".
Przypomnijmy, że 3 lutego 2011 roku weszła w życie ustawa o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych":
W hołdzie „Żołnierzom Wyklętym" - bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu - stanowi się, co następuje:
Art. 1. Dzień 1 marca ustanawia się Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych".
Art. 2. Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych" jest świętem państwowym.
Art. 3. Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Zgodnie z ustawą o godle, barwach i hymnie Rzeczpospolitej Polskiej podstawowym aktem prawnym stanowiącym o obowiązkach i zasadach używania flagi państwowej instytucje państwowe mają obowiązek prawny eksponowania w określonych momentach barw narodowych.
Niezależnie od tego art. 7 ust.1 pkt. 6 stanowi, iż flagę państwową Rzeczypospolitej Polskiej podnosi się na budynkach lub przed budynkami stanowiącymi siedziby urzędowe albo miejsce obrad organów administracji rządowej i innych organów państwowych oraz państwowych jednostek organizacyjnych, a także organów jednostek samorządu terytorialnego i samorządowych jednostek organizacyjnych – z okazji uroczystości oraz rocznic i świąt państwowych.
Ustawodawca poprzez użycie jednoznacznego określenia "podnosi się" - zamiast np. "można podnieść" czy "powinno się podnieść" - obligatoryjnie nakazuje wskazanym organom, aby w czasie uroczystości, świąt i rocznic podnosiły flagę państwową. Zgodnie z art. 7 flagi podnosi się na budynkach lub przed budynkami stanowiącymi siedziby urzędowe.
1.03. DZIEŃ ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH spotykamy się o 16:30 przed ratuszem w Olsztynie.
Zrobimy żywy obraz z ludzi przedstawiający Znak Polski Walczącej. Zgromadzenie ma na celu upamiętnienie "Żołnierzy Wyklętych".
Jest organizowane przez harcerki z Hufca Warmińskiego (35 ŻDW Viribus Unitis, XXXIII WDH Navigo).
Tradycyjnie już, jak co roku organizowany jest też Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 Marca. W tym roku organizatorem Marszu jest ONR Brygada Warmińsko-Mazurska oraz Młodzież Wszechpolska Olsztyn.
Marsz rusza o godz. 17:30 spod Ratusza Miejskiego w Olsztynie. Całości będzie towarzyszyła oprawa artystyczna oraz pochodnie.
Serdecznie zapraszamy do największego narodowo-patriotycznego marszu w całym województwie. Każdego roku tego dnia zbiera się w centrum Olsztyna kilkaset ludzi, którzy chcą godnie uczcić bohaterów oraz upominają się o pamięć o nich. Zbierają się ludzie młodzi, rodziny z dziećmi, kombatanci oraz reprezentacje różnych środowisk patriotycznych.
Nie zawiedźmy i w tym roku. Cześć i chwała bohaterom !
Polsko-rosyjska wojna już trwa.
W tle konfliktu na Ukrainie Warszawa i Moskwa wymierzają sobie coraz dotkliwsze ciosy w obszarze polityki historycznej. Są już pierwsze ofiary tego konfliktu - "Ida", Armia Krajowa i Czterej Śpiący.
Wypowiedź ministra spraw zagranicznych Polski, Grzegorza Schetyny, w której podkreślił, że obóz zagłady w Auschwitz wyzwalali de facto Ukraińcy (w ramach Armii Czerwonej) boleśnie ugodziła Rosję. Państwo to próbuje bowiem od ponad dwóch dekad zawłaszczyć zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami pomniejszając wkład innych ówczesnych narodów ZSRS (paradoksalnie zupełnie inaczej wygląda kwestia zbrodni sowieckich. W tym przypadku Rosjanie minimalizują swoją rolę i przedstawiają się jako jeden z wielu narodów, które padły ofiarą zbrodniczego systemu. Tym sposobem zabezpieczają się przed koniecznością wypłaty ewentualnych rekompensat).
Słowa Schetyny -skądinąd słuszne- stały się katalizatorem konfliktu ideologicznego z Rosją, który choć w przypadku Polski zawsze miał miejsce, to jednak wkroczył w swoją nową fazę. Ostateczny efekt wizerunkowy takiego starcia musi być dla naszego kraju niekorzystny ponieważ od lat nie prowadzimy świadomej, skoordynowanej polityki historycznej. Niemniej przynajmniej na gruncie lokalnym Warszawa może osiągnąć pewne sukcesy, które staną się solidną podstawą dla dalszych działań.
Polska "Ida" otrzymała Oskara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Wielki sukces polskiego kina stał się wymarzoną okazją dla Rosji by zrewanżować się za słowa Schetyny. Kreml sięgnął po narrację dwuznacznej roli Polaków podczas Holocaustu. To przemyślana strategia. Międzynarodowy widz ma niewielką wiedzę o wydarzeniach jakie rozgrywały się w Europie Środkowej podczas II Wojny Światowej. Jest to więc dogodne pole do manipulacji. Tym bardziej, że spotka się ona zapewne z przychylną reakcją Niemiec próbujących rozmyć własną odpowiedzialność za zbrodnie III Rzeszy.
Powyższej sytuacji, szkodliwej dla wizerunku naszego państwa, można było uniknąć. Jak słusznie stwierdza Marek Migalski w swoim felietonie dla serwisu 300polityka.pl wystarczyło tuż przed emisją "Idy" wyświetlić napis informujący, że Polska znajdowała się podczas Holocaustu pod okupacją niemiecką a za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Tak się jednak nie stało mimo, że film otrzymał dotację z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Nie stało ponieważ rząd -jak już wspomniałem- nie prowadzi świadomej, skoordynowanej polityki historycznej a Rosjanie bezlitośnie to wykorzystali.
Drugi potężny cios rosyjska polityka historyczna wymierzyła Polsce tuż po sukcesie "Idy". Chodzi o odtajnienie archiwów z lat 1944-45 rzekomo zawierających dowody na zbrodnie dokonywane przez Armię Krajową (sic!). "Zbiegiem okoliczności" jest oczywiście to, że taki ruch Kreml wykonał tuż przed świętem żołnierzy wyklętych przypadającym na 1 marca. Czy Polska jest gotowa na adekwatną odpowiedź na rosyjską prowokację? Niestety to pytanie retoryczne.
Warszawa ze względu na lata zaniedbań w zakresie kreowania własnej polityki historycznej może osiągać sukcesy jedynie na polu lokalnym. Światełkiem nadziei jest decyzja stołecznych radnych, którzy zdecydowali, że pomnik polsko - radzieckiego braterstwa broni, potocznie zwany pomnikiem czterech śpiących, nie wróci na warszawski Plac Wileński, gdzie stał przed rozpoczęciem budowy II linii metra. Niedawno zniknęła w Polsce także ostatnia ulica Bolesława Bieruta.
Proces dekomunizacji a właściwie desowietyzacji przestrzeni publicznej należy zakończyć w możliwie szybkim czasie. W przeciwnym wypadku osłabimy nie tylko własną politykę wschodnią, ale także stworzymy Rosji dogodne pole do nacisków. W pierwszym wypadku mam na myśli kwestię ukraińską. Zachęcamy naszego wschodniego sąsiada do usuwania pozostałości po sowieckim panowaniu, kibicujemy kolejnym "Leninopadom", choć nadal borykamy się z podobnymi do ukraińskich problemami na własnym podwórku. Skrzętnie wykorzystuje to Moskwa ostro protestując przy okazji prób zmiany lokalizacji kolejnych pomników Armii Czerwonej i organizując prowokacyjne działania na polskim terytorium takich jak nielegalne odnowienie pomnika gen. Czerniachowskiego, kata wileńskiego AK, w Pieniężnie.
Desowietyzacja przestrzeni publicznej to jednak zaledwie pierwszy krok, który jak już wspominałem może przynieść sukcesy na polu lokalnym. Do konfliktu informacyjnego na większą skalę trzeba się przygotować o wiele lepiej tworząc zręby świadomej polityki historycznej. Nie tylko formułując jej cele, ale także tworząc narzędzia dla jej wspierania. Jak wykazałem na przykładzie "Idy" nie muszą być one inwazyjne. W przypadku tego filmu wystarczyłaby bowiem emisja jednego zdania przybliżającego zachodniemu widzowi fundament realiów politycznych, w których osadzono jego akcję. W wielu innych kwestiach te kilka słów byłoby orężem o wiele potężniejszym od każdorazowych interwencji MSZ w sprawie użycia sformułowania "polskie obozy śmierci".
Piotr Maciążek, Defence24.pl
Oświadczenie prezesa Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie oskarżeń rosyjskiej propagandy pod adresem żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego
Polska we wrześniu 1939 roku podjęła nierówną walkę ze współdziałającymi ze sobą dwoma totalitarnymi potęgami – III Rzeszą Niemiecką i Związkiem Sowieckim. Mimo klęski w wojnie obronnej, Polacy kontynuowali walkę zarówno na uchodźstwie, jak i kraju. Szybko rozwijające się struktury polskiej konspiracji doprowadziły do powstania Polskiego Państwa Podziemnego, unikalnego fenomenu w dziejach okupowanej Europy. Jego siłę zbrojną stanowił Związek Walki Zbrojnej, przemianowany następnie na Armię Krajową.
Związek Sowiecki w latach 1939-1941 okupował połowę terytorium Polski. Sowiecka okupacja przyniosła okrutne represje – cztery wielkie deportacje ludności cywilnej, zsyłki do łagrów, masowe aresztowania i egzekucje. Symbolem tych działań jest Zbrodnia Katyńska, w toku której wiosną 1940 r. na rozkaz Stalina strzałem w tył głowy zamordowano 22 tysiące polskich oficerów, policjantów i innych przedstawicieli elit.
Mimo tych ogromnych cierpień oraz zerwania przez władze sowieckie stosunków dyplomatycznych z rządem Rzeczypospolitej Polskiej, dowódca Armii Krajowej wydał rozkaz o realizacji akcji „Burza". W jej toku, w miarę zbliżania się linii frontu skoncentrowane oddziały AK podejmowały otwartą walkę z Niemcami oraz współdziałały z wkraczającymi jednostkami Armii Czerwonej. W odpowiedzi polscy żołnierze byli rozbrajani, wywożeni do łagrów, a w wielu przypadkach także mordowani. Działo się tak także w tych przypadkach, gdzie wcześniej dochodziło do wspólnej walki żołnierzy AK i wojsk sowieckich, na przykład przy wyzwalaniu Wilna i Lwowa. Taki sam los spotykał także ujawniających się przedstawicieli polskiej administracji państwowej.
W takiej sytuacji żołnierzom AK pozostał tylko powrót do konspiracji i podjęcie walki w samoobronie. Aby ograniczyć straty, w styczniu 1945 r. gen. Leopold Okulicki "Niedźwiadek" wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. Kilka tygodni później w Jałcie przywódcy trzech mocarstw podjęli decyzje o dalszym losie Polski. Mimo ogromnej niesprawiedliwości przyjętych rozwiązań, w tym utraty połowy terytorium, przywódcy Polski Podziemnej zadeklarowali gotowość do rozmów w sprawie utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. W odpowiedzi szesnastu z nich, w tym dowódca AK gen. Okulicki, wicepremier rządu Jan Stanisław Jankowski i przewodniczący podziemnego parlamentu Kazimierz Pużak zostało porwanych przez NKWD i osądzonych w pokazowym procesie w Moskwie.
W kolejnych miesiącach, nawet po zakończeniu działań wojennych trwały represje wobec przedstawicieli polskiego podziemia. Największą z popełnionych wówczas zbrodni jest Obława Augustowska z lipca 1945 roku, w toku której porwano i zamordowano około 600 osób, zarówno żołnierzy podziemia, jak i cywilów. Miejsce ich pochowania do dziś pozostaje nieznane. Strona rosyjska od lat odmawia udostępnienia dokumentów z tej sprawie.
Zamiast tego opublikowano dziś dokumenty, które mają zohydzić pamięć o bohaterach Polski Podziemnej. Działania te wzorowane są na najgorszym okresie komunistycznej propagandy. Są one jednocześnie kolejnym przykładem tego, że współczesna Rosja w coraz większym stopniu odwołuje się do dziedzictwa stalinowskiego Związku Sowieckiego. Zamiast dążenia do pojednania, opartego na prawdzie i pamięci, Rosja wybiera drogę konfrontacji, opartej na pogardzie dla ofiar sowieckich zbrodni.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej
dr Łukasz Kamiński
Skomentuj
Komentuj jako gość