Do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia w związku z wywieszeniem banera PIEKŁO KOBIET na zabytkowej kamienicy Naujacka bez zezwolenia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Zawiadomienie złożyło Stowarzyszenie Represjonowanych w Stanie Wojennym Pro Patria w Olsztynie.
O sprawie pisaliśmy wcześniej. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zareagował natychmiast na nasz tekst i baner został zdjęty.
CZY PREZYDENT OLSZTYNA I WKZ WIEDZIELI O BANERZE PIEKŁO KOBIET?
PREZYDENT OLSZTYNA: BANER ZOSTAŁ ZDJĘTY
Dyrektor MOK Mariusz Sieniewicz skomentował to zawiadomienie na fb:
"Obiecuję, będę aktywnie pomagał prokuratorowi. Chodzi o baner "Piekło kobiet" na budynku MOK. Już ja wykryję tych "sprawców"-pracowników! A kochanej "Debacie" i "Patrii' dziękuję, że strzegą porządku i pełnych więzień. Dzięki nim wiem, że kobieta wie, gdzie jej miejsce, a granice woli i cierpienia to czystej wody marksistowska polityka. Kultura nie może do życia się mieszać. To posłuszna pałuba. Bez oczu i języka".
Przypomnijmy, iż wcześniej Właysław Kałudziński wraz z Wojciechem Koziołem w 2016 roku, zamalowali czerwoną farbą sierp i młot na pomniku Wdzięczności Armii Radzieckiej, którego nie mozna usunąć, gdyż jako dzieło wybitnego rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego został wpisany do rejestru zabytków. Ratrusz zlecił usunięcie farby, a kosztami obciążył sprawców. Sprawa trafiła do sądu. Władysław Kałudziński i Wojciech Kozioł tłumaczyli, że swoją akcją chcieli zwrócić uwagę na propagowanie symboliki komunistycznej na pomniku i przypominali gwałty i zniszczenia, jakich dopuścili się Rosjanie w Olsztynie. Przyznali, że myśleli też o skuciu sierpa i młota z pomnika. Uznali, że niszczenie zabytku nie jest w tym przypadku aktem wandalizmu.
Ostatecznie sprawa uszkodzenia zabytku zakończyła się wyrokiem. Sprawcy musieli zapłacić prawie 1,5 tys. zł kary za pomalowanie olsztyńskiego pomnika.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość