Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zrobiła nam prezent. Opublikowała ni z tego ni z owego na świętego Walentego listy poparcia dla kandydatów do nowej KRS. Sędziów olsztyńskich z Iustitii szczególnie interesowała lista poparcia kandydatury sędziego Macieja Nawackiego.
Teraz już wiemy, że jego kandydaturę poparło 28 sędziów, w tym on sam (co jest zgodne z prawem). Piętnastu sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie i 13 z innych miast Warmii i Mazur oraz innych regionów.
Przypomnę, iż "heroiczny" bój toczył sędzia Paweł Juszczyszyn, by doprowadzić do ujawnienia tych list a zwłaszcza listy prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego. Uznał, że bez wiedzy na temat tych listy nie wie, czy sędzia z Lidzbarka Warmińskiwego, jest sędzią.
Przypomnijmy, iż już po tym, jak złożyli swoje podpisy i trafiły one do Kancelarii Sejmu, po tym jak ogłoszono bojkot reformy sądownictwa, nagle pięcioro sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie się rozmyśliło. Oświadczyli, że oni wycofują swoje podpisy. Byli to sędziowie: Katarzyna Jerka, Anna Pałasz, Joanna Urlińska, Katarzyna Zabuska oraz Krzysztof Bieńkowski.
Wynika z tego, że sędziemu Nawackiego zabrakło 2 podpisów (28-5=23). Tylko, czy podpisy złożone z własnej i nieprzymuszonej woli (no, chyba że sędzia Nawacki przystawiał im pistolet do głów) można następnie uznać za nieważne, nie istniejące?
Jeśli tak twierdzą sędziowie, którzy post factum chcą, by ich podpisy wywabić z listy, a więc ludzie o najwyższej świadomości prawnej pośród obywateli, to mamy dwa wyjścia.
Albo trzy izby Sądu Najwyższego (te nieskalane) uchwalą, że od tej pory każdy obywatel może uznać złożony podpis, np. pod umową kupna-sprzedaży, umową kredytową, aktem zawarcia związku małżeńskiego itd., itp. za niebyły, nieważny, nieistniejący, albo niech ta grupa sędziów złoży urząd. Bo jak mam mieć zaufanie do ich wyroków, skoro w tak fundamentalnej sprawie kwestionują prawomocność złożonych przez siebie podpisów?
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość