Prokuratura rejonowa Olsztyn - Północ przedstawiła właścicielowi obiektu noclegowego Manor w Olsztynie nad jez. Tyrsko (Żbik) Wiesławowi P. i jego synowi Radosławowi P. zarzuty dotyczące m.in. złego stanu hotelu i nieumyślnego wywołania w nim pożaru.
W Wigilię 2018 roku w hotelu nad jeziorem Żbik w Olsztynie wybuchł pożar. W obiekcie znajdowało się wówczas 179 osób. Strażacy ewakuowali 20 gości, których pokoje sąsiadowały z kotłownią, a pozostałe 159 osób zdążyło samodzielnie uciec z obiektu. Strażacy walczyli z ogniem kilka godzin, a przyczyny pożaru wyjaśniało śledztwo.
"Okazało się, że pożar nieumyślnie spowodował menager hotelu Radosław P., który pod ścianę kotłowni wysypał żarzący się popiół. Od niego zajęła się ściana ocieplona styropianem i papą" - powiedział prokurator rejonowy Olsztyn-Północ Arkadiusz Szulc. Prokurator przyznał, że Radosław P. złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy.
Radosław P. formalnie w hotelu jest menagerem, obiekt należy do jego ojca Wiesława P. Zarówno ojcu jak i synowi prokuratura zarzuciła, że użytkują hotel mimo zakazu powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. "W zarzucie jest napisane, że obiekt nie był utrzymywany w należytym stanie technicznym" - powiedział prokurator Szulc. Dodał, że wiele elementów hotelu nie spełnia norm bezpieczeństwa m.in. w zakresie ochrony przeciwpożarowej.
W związku z tymi zarzutami prokuratura nakazała Wiesławowi P. "powstrzymywanie się od działalności polegającej na zarządzaniu budynkami zbiorowego zamieszkania". "Wiesław P. złożył na ten zakaz zażalenie, rozpozna je sąd" - dodał prokurator Szulc.
Ponad to Wiesław P. usłyszał zarzut notorycznego łamania sądowego zakazu prowadzenia auta. Uprawnienia do kierowania samochodami cofnięto mu w związku z przekroczeniem liczby punktów karnych. "Do tego zarzutu pan P. się przyznał" - powiedział prokurator Szulc. Dodał, że w kwestii prowadzenia hotelu jego właściciel "nie ma sobie nic do zarzucenia".
Hotel nad jeziorem Żbik wiele razy był posądzany o zatruwanie wody w jeziorze ze źle funkcjonującej kanalizy (nie udało się tego udowodnić). Właściciel hotelu to znany w mieście „przedsiębiorca”, który zasłynął m.in. tym, że kupił zabytkową kamienicę w centrum miasta przy placu Bema i - chcąc w niej urządzić hotel - remontował ją bez pozwoleń konserwatora zabytków. W budynku samowolnie zmieniał instalacje, stawiał ściany z płyt kartonowo-gipsowych. Za tę samowolę w obiekcie zabytkowym został skazany w 2007 roku.
Przypomnijmy, że niedawno Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Aleksander Lachowicz dopuścił Manor do uzytkowania, mimo że Wiesław P. nie wykonał decyzji w sprawie napraw kanalizy.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość