Poprosiliśmy aktora Teatru im. Jaracza w Olsztynie Grzegorza Gromka, wiceprzewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Teatru o komentarz do decyzji zarządu województwa w sprawie ogłoszenia konkursu na dyrektora teatru.
Grzegorz Gromek: Jesteśmy usatysfakcjonowani, że doprowadziliśmy do konkursu z powodu nieprawidłowości, jakie występowały w naszym teatrze, z powodu złej atmosfery i sposobu zarządzania naszym teatrem. Bardzo się cieszymy, że marszałek i cały zarząd podjął taką decyzję. Jesteśmy bardzo zmęczeni. Została wykonana duża praca przez cały związek. Jesteśmy poranieni jako zespół i teraz trzeba będzie wykonać pracę, żeby na nowo się scalić, co nie będzie łatwe.
- Główna obawa pana kolegów, którzy wystąpili w liście otwartym w obronie dyrektora Kijowskiego dotyczyły ryzyka utraty dotacji z resortu kultury oraz nie sfinalizowania umowy z Akademią im. Zelwerowicza w Warszawie, dzięki której policealne Studium Aktorskie stanie się filią Akademii. Obawiają się, że tak powiem kolokwialnie, że Janusz Kijowski odchodząc zabierze ze sobą „zabawki”.
Grzegorz Gromek: Na szczęście tak się nie stanie. Wiem nieoficjalnie, że na konkurs zgłosi się wielu kandydatów i że są to bardzo dobrzy menadżerowie, ludzie wykształceni, z dużym doświadczeniem i sukcesami, więc nie widzę powodu, dla którego miałby się zmienić status teatru czy dotacja. To tak nie działa, że się daje i odbiera. Taki szantaż mógłby występować ze strony Kijowskiego, ale nie sądzę, żeby ministerstwo w ten sposób szantażowało marszałka.
Zanotował Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość